Recenzja | Sonic Generations (PC, PlayStation 3, Xbox 360, Xbox One)

Po podróżach po świecie i wszechświecie nasz Jeż udał się na zasłużony odpoczynek. A cóż może być lepszego od świętowania swoich dwudziestych urodzin? … zaraz, zaraz, znaczy że w jedynce kierowaliśmy nowo narodzonym osobnikiem? Czy mamy do czynienia z kreskówkowym schematem bycia wiecznie młodym i wesołym bohaterem, który nigdy się nie starzeje, jedynie w wyjątkowych sytuacjach? Wiem, czepiam się, zresztą nie pierwszy raz. Wracając do recenzji… niestety ostra impreza urodzinowa kończy się, zanim się na dobre rozpoczęła, a tu nagle i niespodziewanie z czarnej dziury wyskoczył tajemniczy stwór, natworzył portali i porwał wszystkich zgromadzonych – razem z Soniciem. Jak pewnie się domyślacie naszym zadaniem będzie ocalenie całej gromadki przyjaciół oraz dokończenie przerwanej imprezy, a w jaki sposób? No bieganiem po rozmaitych poziomach oczywiście, myśleliście że tym razem będziemy ratować świat łowieniem ryb? ;)


Sonic Generations

Sonic Team – PC, PlayStation 3, Xbox 360, Xbox One (2011)

Sonic Generations

Platformówka

Jednak tym razem nie będziemy sami, bowiem podczas przechadzki po tajemniczym biało-szarym świecie spotykamy jedynego i unikalnego jeża o imieniu Sonic… zaraz, zaraz, to teraz jest dwójka błękitnych zwierzaków? I tak, i nie. Za bardzo nie spoilerując (zresztą i tak pewnie wiecie kto jest sprawcą tego zamieszania) powiem Wam że ten drugi to nie kto inny jak stary, dobry Sonic z przeszłości, kiedy śmigał po kadridżach z Segi Mega Drive.

Jako że kontrolujemy nie jednego, a dwójkę towarzyszy to głupio by było, gdyby rozgrywa niczym się nie różniła. Dla rozróżnienia który jest którym, powiedzmy że młodszą wersję nazwiemy „klasycznym”, a ten starszy to po prostu Sonic. O ile gameplay „doroślejszej” wersji pozostaje bez zmian to ten pierwszy może jedynie śmigać w prawo, bądź w lewo w etapach 2,5D, co w sumie nawet logiczne, skoro pierwsze przygody były w 2D.

Sonic Generations

Czas ucieka, a tu nic o rozgrywce, straszne, nieprawdaż? Pierwszy poziom – wypisz, wymaluj zremiksowany Green Hill z pierwszej odsłony po jednym etapie dla każdego, następnie toksyczna fabryka o nazwie Chemical Plant z dwójki… zaraz, zaraz, czy tylko ja mam wielkie deja vu? A właśnie, zapomniałem Wam powiedzieć że głównym motywem gry są podróże w czasie oraz powspominanie najlepszych elementów gry w nowej oprawie. Normalnie rzecz biorąc można by było powiedzieć że to remake serii, jednak ani razu nie spotkałem się aby 9 gier doczekało się reedycji równocześnie w jednej grze. Czy to dobrze, czy to źle? Moim zdaniem dobrze i to bardzo dobrze. Gra wręcz zalewa gracza falą nostalgii, a i czasem się trafi jakiś sprytnie zagrany easter egg. Przykładowo w jednej cutscence Sonic spogląda na wcześniej wspomniane Green Hill i mówi do przyjaciela Tailsa że gdzieś widział tą scenerię, na to drugi że nic a nic nie kojarzy tej miejscówki, gdyż jego debiut nastąpił w dwójce.

Sonic Generations

Gra podzielona jest na trzy światy reprezentujące daną epokę : Genesis Era, Dreamcast Era* oraz Modern Era po trzy poziomy z trzech kluczowych gier z serii, co w szybkim przeliczeniu nam daje aż 18 unikalnych etapów (plus jeden stół do pinballa w DLC). Co jest całkiem niezłym wynikiem, zważywszy że nie trafimy na ani jednego zapychacza. Każdy, kto kiedykolwiek grał w Sonica znajdzie coś dla siebie: a to super szybką autostradę z pierwszego Adventure, wielce uwielbiane prze ze mnie City Escape z drugiej Dreamcastowej odsłony lub plażowe klimaty z Heroes. Natomiast fani najnowszych odsłon pohulają po zdemolowanym Crisis City z Sonica 2006 (o którym się za wiele nie mówi, ba sama Sega wolała by o tym zabłędowanym potworku zapomnieć), poskaczą po dachach w miasteczku z Sonic Unleashed, a także odbędą kosmiczną eskapadę z Sonic Colors. A no i jeszcze jest powietrzne sanktuarium z Sonic & Knuckles, jak mogłem o nim zapomnieć.

Sonic Generations

Uff… wszystkie poziomy wymienione to na kolejne danie programu: bossowie, bo cóż by bez nich nasz jeż począł? Wynudził by się strasznie, a tak to zmierzy się łącznie z sześcioma bossami z poprzednich odsłon oraz jednym nowym stworzonym na potrzeby gry. Powiem wam że ich dobór jest wręcz idealny, jakbym sam miał wybrać top 6 najlepszych starć to prawdopodobnie wybór byłby podobny jak u autorów. Tak nawiasem mówiąc szkoda że nie ma finalnego starcia z Adventure 2, no ale nie można mieć wszystkiego. Oczywiście starcie z bossami na zasadzie jeden do jednego nie wchodzi w rachubę i przydałoby się usprawnić to i owo. I tak też się stało, chętnie bym poopowiadał co zmienili na lepsze, ale naprawdę nie chce Wam psuć niespodzianki, bo naprawdę fajowo się z nimi wszystkimi się walczy.

Sonic Generations

Fani wszelakiego zbieractwa także będą zadowoleni, bo w Generacjach w każdym z poziomów poukrywane są czerwone pierścienie, zachęcając do ich wielokrotnego przechodzenia. A poza tym mamy całą masę rozmaitych zadań w postaci opcjonalnych wyzwań, za których ukończenie dostaniemy w nagrodę nowy motyw muzyczny lub szkic koncepcyjny. I tu warto wspomnieć że przed odblokowane utwory możemy aktywować przed ponownym przechodzeniem wybranego przez nas etapu. Nic nie stoi na przeszkodzie by posłuchać „Metal Harbor”, „Super Sonic Racing” czy „Sonic Boom” podczas skakania po chmurkach w trzecim etapie.

Na temat muzyki za wiele nie ma co do napisania, gdyż towarzyszyć będą nam znane i lubiane utwory z poprzednich odsłon, każdy w dwóch wariantach – po jednym dla klasycznego i współczesnego.

Sonic Generations

Czy taki powrót do przeszłości miał sens, a może był nostalgicznym skokiem na kasę? Po ograniu ponad 15 godzin stwierdzam że jest to najlepsza trójwymiarowa odsłona jaka powstała. Owszem z nowszych części uwielbiam Adventure 2, ale jak sami pewnie czytaliście gra miała odrobinkę za dużo niepotrzebnych zapychaczy by dostała maksymalną notę. Tutaj z kolei nie spotkamy ani jednej nie potrzebnej sekcji, tylko 100% kwintesencji Sonica.

Jeżeli drogi graczu nie miałeś okazji poznać się bliżej z tą serią, a lubisz szybkie i dynamiczne gry akcji oraz platformówki to istnieje spora szansa że wciągniesz się w ten tytuł, jednak ominie Cię masa easter eggów i nawiązań, które przygotowali twórcy gry. A jeżeli jesteście fanami serii to z pewnością docenicie te wszystkie poukrywane smaczki i nawiązania do dwudziestoletniej historii najszybszego jeża świata – lepszej okazji do świętowania okrągłej rocznicy nie znajdziecie, aż trochę szkoda że Mario jeszcze nie doczekał tego typu laurki.

Retrometr


*tu po części jest nieco nieprawdy bo Sonic Heroes nie doczekał się wydania na Dreamcasta.

Informatyk z zawodu i zamiłowania. Ulubione gatunki: platformówki, gun and run, FPSy, TPSy, wyścigowe, metroidvanie oraz cała reszta co jest szybka i dynamiczna - wiek gry nie ma znaczenia. Posiadane platformy: Commodore C64, Brick Game, Pegazus, PC