Recenzja | SSX 3 (PlayStation 2, Xbox, GameCube)

To nie grzech marzyć o najwyższych szczytach, to nie grzech realizować marzenia, to nie grzech zakochać się w grze, grzechem jest się nie zachwycić, gdy geniusz zstąpił z niebios i dał nam w ręce swe opus magnum.

Jak zapewne już wszyscy w koło wiedzą postanowiłem nieśmiało w grudniu 2019 roku ograć wszystkie gry EA BiG na 6 generacji konsol. Z czasem jak się tak nad tym zastanowiłem, to dodatkowo postanowiłem ograć je wszystkie chronologicznie i na bieżąco opisywać w ramach cyklu. Od samego początku głównym szpilem na jakiego czekałem był SSX3. Już kiedyś go ograłem, wiele lat temu zachwycając jego kunsztem zainteresowałem się innymi grami tego typu, gdyż wcześniej grałem tylko w THPS i mu podobne. Teraz zaliczając kolejne szpile czekałem niczym dziecko na choinkę,  jak się fajnie złożyło! W grudniu 2020, rok po moim postanowieniu nadszedł ten czas, przyszła pora na SSX 3.

Byłem ciekaw jak się ten flagowiec BiG zachowa, pomiędzy jego pierwszym ograniem, a obecnym zaliczyłem masę tytułów z tego gatunku, pionierska i rozsławiająca subgatunek seria Cool Boarders (2 i 3), symulacyjny Amped, mega szybki i efektowny 1080 Avalanche, klon THPS z aspiracjami Shaun Palmer’s Pro Snowboarder, salonowe Alpine Racer 3 i Snow Surfers, eksperymentalny Dark Summit, wcześniejsze w dorobku SSXSSX Tricky, do tego oba Sled Stormy (PSX i PS2) będące również dziećmi EA Canada, cuda na kiju mówię wam! U mnie na ekranie do cholery panuje permanentna zima!

“nie znam się to się wypowiem” u mnie nie istnieje;)

Zatem nadszedł ten czas gdy mając śnieg za oknem, mutagen BiG w żyłach, odpaliłem SSX3 i wsiąknąłem. Stałem się członkiem tej społeczności, zwiedzałem zakamarki góry i brałem udział we wszystkim co się da, zarywałem kolejne nocki, zombie mode w robocie cały czas, niczym dzieciak przepadłem w wirtualnym świecie! Wyłączając z powodu ostatnich odruchów zdrowego rozsądku konsolę o 2 w nocy by o 6 się budzić do roboty miałem żal w sercu, bo przecież najchętniej grałbym do rana. Czułem się niczym pielgrzym docierający do celu, do świątyni usytuowanej na pradawnej górze. A o samej grze opowiem wam tak:

just when you were feeling being a snow pro couldn’t be any better…it does

Był sobie chłopak, który zwał się Steven Rechtschaffner, w młodości sporo jeździł na nartach, aż w końcu wszedł na poziom profesjonalny. Zaczął też udzielać się w mediach, tworzyć podwaliny pod dyscyplinę zwaną boardercross i zgłębiać tajniki snowboardu jak nikt inny. Pewnego dnia wezwany na salony EA został wskazany palcem bożym i wysłany na misję. Jego mocodawcy oczekiwali od niego gier sportowych w formie arcade, odjazdowych, natychmiastowych, efektownych i wciągających. Rozpoczął oczywiście od tematu mu dobrze znanego, zlecił opracowanie formuły mutagenu w tajnych laboratoriach któremu dali kryptonim BiG. Tak oto jesienią 2000 roku na świat przyszedł SSX, jako się rzekło był odjazdowy, natychmiastowy, efektowny i wciągający. Mijały lata, Steven nie przestawał marzyć, jego celem od samego początku było stworzenie gry idealnej, takiej w której to gracze podbiją pradawną górę i pochłonie ich bezkres białego szaleństwa. Nadeszła jesień 2003 roku, misja Stevena została zwieńczona dziełem które znamy dziś jako SSX 3. Ostatnie dzieło mistrza, wizjonera i przywódcy, coś unikalnego, czego świat elektronicznej rozrywki nie miał już nigdy więcej doświadczyć.

jedna z pierwszych scenerii jaką zobaczysz w grze, dalej jest już tylko lepiej

Już od pierwszej części nieśmiało team EA Canada wprowadzał eksplorację do swej serii. Wprowadzał symbolicznie, po cichu eksperymentując i wysyłając w świat wici w postaci bonusowej planszy Untracked (SSX i SSX Tricky). W niej mogliśmy bez celu sobie jeździć w dół góry po dzikich odstępach, jak się okazało twórcy mieli pójść krok dalej. W SSX 3 to góra jest głównym bohaterem, dostajemy do dyspozycji dziesiątki jeśli nie setki kilometrów śnieżnego szaleństwa. Eksplorować przyjdzie nam górę o trzech szczytach, każdy różni się od siebie warunkami atmosferycznymi, zurbanizowaniem, charakterem tras, ale każdy z nich jest z sobą połączony, przez przełęcze możesz się dostać z jednego na drugi, ta góra to zespół naczyń połączonych w iście misterny sposób.

Skłamałbym gdybym napisał że przejechałem wszystkie odnogi jakie gra oferuje mimo iż spędziłem tutaj dziesiątki godzin. Od nieobliczalnych szczytów targanych wichurami po pełne neonów miasto w dolinie. Atrakcji czeka nas masa, do tego zmienne warunki pogodowe, śnieżyce, lawiny, wichury (łamane drzewa!), piękne słońce o różnych porach dnia, przejazdy nocą w świetle miasta… ogrom, ogrom! Chciałbym Wam choć w części przekazać co się tu dzieje i jak to wygląda, zacznę może od intro, jak cała gra efektownego, ale i zawierającego sporo treści.

preludium do czegoś wspaniałego, koniecznie wciśnijcie play

Ale że jak? Teraz czysty arcade z serii przechodzi w sandboxa? I tak, i nie. Nadal głównym podziałem jest klasyfikowanie wyzwań na wyścigi i eventy z trickami. Wyścigi (Race) zostały urozmaicone, prócz jazdy z innymi uczestnikami ligi SSX mamy wyzwania gdzie walczymy 1vs1 oraz czasówki, które są zawsze zwieńczeniem szczytu (zjazd łączony po wszystkich trasach!). Podobnie z trickowymi eventami (Freestyle), masz jak poprzednio takie gdzie po tych samych trasach co w “race” lecisz tylko skupiasz się na punktach, ale i specjalnie przygotowane na tą okazję zjazdy typu big air, slopestyle i halfpipe, część jest mega fikuśnych i odjechanych na maxa! Jest też wieńczący zmagania na szczycie zjazd po całej górze z góry na dół z nabiciem odpowiedniej liczby punktów. Jak w grach snowboardowych traktowałem robienie tricków z przymrużeniem oka a czasem nawet olewałem tak tutaj przepadłem czesząc combosy i szukając najlepszych ścieżek. Mimo iż dalej stawiam wyścig ponad ewolucje tutaj się moje preferencje nieco zacierają.

areny przygotowane specjalnie do big air, slopestyle i halfpipe pozwalają na niewyobrażalne szaleństwa

all three peaks are looking in excellent shape after the last night storm

O co zatem te halo z górą jako bohaterem? Ano teraz doszedł tryb Freeride, który pozwala swobodnie hasać po całej górze. Nie jest to takie bezmyślne zjeżdżanie, oj nie! Po drodze możesz znaleźć znajdźki poukrywane w przeróżnych zakamarkach oraz natknąć się na BiG Challange. Są to dodatkowe zadania, opcjonalne i for fun, np. zjedź w dół zbocza slalomem zaliczając bramki, wyskocz na XX metrów w górę, strąć 3 balony na danym odcinku itp. itd. Zadań jest cała masa i są naprawdę różnorodne. Góra jest tak skonstruowana, że możesz z jednego szczytu przejechać w drugi, w freeride zwiedzisz przełęcze, które łączą wszystkie trzy szczyty i zobaczysz jak misternie wszystko połączono i zaplanowano. Poniżej zapodam wam mapkę z zaznaczonymi przejazdami, każda z odnóg to odrębny event, ale każda z nich posiada połączenie z resztą w freeride i zjazdach łączonych na koniec wyzwań szczytu w koronnym zadaniu. Wiecie że ostatni wyścig to zjazd z samego szczytu aż po dolinę i masz na to aż 30 minut? Bo mniej więcej tyle zajmuje trasa? CZAD!

podział góry na 3 szczyty i poszczególne zjazdy

Jak już pisałem wszystko tutaj wygląda obłędnie, jak na SSX przystało jest efekciarsko: sztuczne ognie, światła, flary, ferajna barw i odblasków. Jak na możliwości tej generacji to chyba wyciągnięto wszystko co się dało. Za efekty specjalne odpowiedzialny był m.in. Henry LaBounta nominowany do Oskara (np. Twister, A.I. Sztuczna Inteligencja). Zamiecie, burze, łamiące się drzewa, lawiny, ziejące rozpadliny w wiecznym lodowcu… czego tu nie ma! Wiecie że jest tutaj 30 rodzajów śniegu? Autentycznie czuć różnicę pomiędzy śniegiem ubitym, głębokim, puchem no i oczywiście lodem. To z jakim wyczuciem się tutaj wchodzi w lodowe zakręty! To trzeba mieć doświadczenie z poprzednich części by tak fenomenalnie odwzorować fizykę, chropowatość i uczucie podczas zjazdów, gameplayowy orgazm dla gracza.

A jakieś zacięcia? Symboliczne bym rzekł, gdy masz zjazd łączony składający się z kilku całych etapów to przechodząc z jednego w drugi może na ułamek sekundy zwolnić gra bo wczytuje kolejny duży teren, ale mówimy tylko o ułamku sekundy! Animacja potrafi chrupnąć przy big air i halfpipe gdzie robisz korkociągowe ewolucje, nabijasz mnożniki punktów jak szalony i w koło jest masa interaktywnych elementów i ogarniasz to wszystko bardzo intensywnie, tutaj kilka razy gra zwolni wyraźnie, ale to kropla w morzu.

przyjdzie nam zwiedzić olbrzymie tereny, są piękne, a gra nie zwalnia

Grafika jak grafika, ale komentator to geniusz, tekst “I’m DJ Atomika, and you’re listening to Radio BIG” pamięta chyba każdy, obok Crash FM z Burnout 3 Takedown najlepszy komentator w grach ever! Prócz tego melodyjne kawałki i remixy jak Poor Leno (Royksopp), czy coś bardziej z pazurem jak N.E.R.D.-Rockstar (Jason Nevins Remix), nawet Junkie XL coś dorzucił, a Andy Hunter – Go to cudoOhhh chcę już wskoczyć na stok! Ogrywając chronologicznie kolejne pozycje z dorobku EA BiG w końcu dotarłem do tego opus magnum, myślę że ta „wędrówka” po grach sprawia że z każdym tytułem nakręcałem się bardziej na SSX3 w czym OST dodatkowo pomaga. Słucham tej muzy nawet poza grą i nie mam dosyć. Setlista zdaje się być fenomenalnie dobrana, a wręcz skomponowana. Te kawałki to nie tylko remixy lub wprost licencja, każdy z nich ma inne tempo: gdy wykonujesz trick, ścigasz się, przewrócisz, są wtedy wygłuszane, pozbawiane wokalu, mocniej akcentowane, po prostu zależne od Ciebie!

zjazd z utartej ścieżki to norma, również w strefie audio

Jeszcze raz chciałbym jednak zwrócić uwagę na rolę komentatora, wielka szkoda że prócz serii Burnout (głównie Takedown) i SSX  nie słyszałem by aż tak rozbudowano ten element gry robiąc z komentatora integralną część tytułu równie istotnym co grafika i system (pomijam oczywistości jak np. FIFA itp.). DJ Atomika zachowuje się autentycznie jak radiowiec, ma masę spersonalizowanych komentarzy nt. zawodników czy nawet tras gdy do nich podjeżdżamy przez freeride, podaje informacje o pogodzie, o życiu prywatnym zawodników, odnosi się do wywiadów, coś o lokalnej społeczności, są zajawki wykonawców z OST w których pozdrawiają słuchaczy i zapraszają do odsłuchania radia, autentyczne radio mówię Wam! 45 minut nagrań z jego komentarzem znajdziecie tutaj.


SSX Tricky vs SSX 3

Jak pewnie pamiętacie, SSX Tricky był w zasadzie rozbudowanym SSX, taki pakiet DLC jakbyśmy dziś powiedzieli. SSX3 jest jednak całkowicie nową grą, która mimo iż dominuje jest w pewnych kręgach uznawana za gorszą od Tricky, dlaczego? Zapytałem przechodniów w sondzie ulicznej i mam wyniki:

Są tutaj dwa czynniki, pierwszym jest natychmiastowość, w Tricky wybierasz planszę i jedziesz, nie ma freeride, tylko ty i event. Główny zarzut do SSX3 jest tutaj taki, że za dużo sandboxa w nim jest. Moim zdaniem argument z dupy. W SSX3 Freeride jest opcją, którą możesz totalnie olać, dasz “Transport” i normalnie z menu wybierasz wyścigi, do tego nawet w freeride możesz startować z dowolnego punktu, nawet w środku trasy, także totalna dowolność.

SSX Tricky i SSX 3, mimo wszystko trudny wybór

Drugi argument to trasy, które w SSX i SSX Tricky bywały totalnie odjechane. SSX3 też symulatorem nie jest, ale przymknijmy oko i nazwijmy te trasy “realnymi”, takimi do osiągnięcia przez naturę i człowieka. W pierwszych częściach bywały takie zjazdy jak Tokyo Megaplex, gdzie właściwie zjazd przypominał gigantyczny, trzypiętrowy stół z flipperem po którym poruszałeś się windą wentylacyjną. Ja tego nie kupiłem, zdecydowanie nie lubiłem tej trasy i cieszę się że takich wybryków (bo nie wszystkie stoki tak wyglądały) w SSX3 nie ma, ale to kwestia gustu. Tam było momentami zbyt pstrokato i kolorowo, ale niektórym się to podobało.

I to właściwie tyle jeżeli chodzi o jakieś plusy dla Tricky względem SSX3, dosłownie wszystko inne jest czasem nawet kilkukrotnie lepsze w trzeciej części. Mimo to bardzo lubię Tricky i mam oba w kolekcji i pewnie do niego wrócę, niemniej jednak w bezpośrednim starciu król jest tylko jeden.


Chciałbym zwrócić uwagę na zawartość tej gry, to ile tutaj kurwa wszystkiego jest! Do kupienia za wirtualny hajs masz SETKI figurek, plakatów, szkiców koncepcyjnych, projektów tras, kart i elementów wyglądu bohatera. Możesz zmieniać ubrania, sprawić że deska stanie w płomieniach, zmienić łeb w czaszkę, mnóstwo możliwości. Za zarobiony hajs podniesiesz też statystyki, kupisz nowe tricki, filmiki, ukryte postacie… człowieku czego tu nie ma. Na każdym szczycie jest schronisko i w każdym asortyment może być nieco inny, więc warto je odwiedzić.

ekipa w komplecie, jedno z setek zdjęć, grafik, szkiców i plakatów do odblokowania

Mimo lekkich roszad w ekipie na stoku trzon postaci pozostał, jak dla mnie numer jeden to wariat Psymon. Już w Tricky wdrożono interakcję pomiędzy zawodnikami, ale tutaj znów mamy krok dalej. Poza wyścigiem zawsze jakaś postać rywalizująca z twoją wyzwie ciebie na pojedynek 1vs1 poza utartą trasą gdzieś na bezdrożach. Do tego gdy przejedziesz ostatni łączony etap w ramach szczytu po jakimś czasie dostaniesz sms od DJ Atomika, że twój rywal podbił stawkę i musisz iść pobić nowy rekord bo inaczej nici ze złotego medalu. Inni zawodnicy będą ci wysyłać maile np. z gratulacjami, jeśli kogoś stłuczesz podczas jazdy kilka razy dostaniesz od niego sms z pogróżkami. Fajnie to zrobiono.

pasek SUPER UBER nabity, można przez dłuższy czas używać bezkarnie boosta

O samych meandrach gameplayu nie będę się zbytnio rozwodził ponieważ są intuicyjne. SSX 3 to doznanie, toteż i na tym się skupiam, system robienia tricków, mnożnik podbijany “manualem”, nabijanie paska UBER, poruszanie się po menusach, to wszystko wchodzi nam w palce samo. To nie Cool Boarders 2, gdzie połowa graczy bez instrukcji i zszarganych nerwów najprostszego tricka nie wykonało, ani tym bardziej Amped, gdzie wyzwania z czasem stają się hardcoreowe i blokują dostęp do dalszej gry. Ta gra jest i intuicyjna i dowolna, możesz w 6 godzin stanąć na pudle w każdych zawodach i podziękować, możesz jak ja kilkanaście godzin zdobywać złoty kruszec, bawić się z freeride i odkrywaniem dodatków, a możesz się zatracić nawet na 50 godzin wyciskając 100%. Każdy z tych scenariuszy jest dobry i dopuszczalny, nie ma sztywnych barier.

get out there and enjoy it!

To była już ostatnia gra pod przywództwem Stevena Rechtschaffnera, potem przeszedł na inne stanowisko w ramach EA, ale już kompletnie poza szyldem BiG. Pomiędzy wierszami w wywiadach da się wyczytać, że na plany wydawnicze coraz większy nacisk miały kalkulacje finansowe, w zarządzie było coraz mniej zajawkowiczów a coraz więcej biznesmenów, odszedł w chwale i wiedział kiedy ze sceny zejść. Pamiętajcie że EA Canada to nie malutkie studio, a moloch z setkami pracowników podzielonych na odrębne zespoły, EA Canada odpowiedzialne za SSX było tylko małą częścią tej machiny i w końcu musiało się skończyć ich wesołe hasanie. Z drugiej strony po SSX3 widać jak wielkie pieniądze w samą produkcję wdrażano, rozbudowany OST na licencjach, ludzie od efektów specjalnych z gal na rozdaniu Oscara, marketing zapewne za grube miliony. To nie pierwsza część, która była wydana na płycie CD z chałupniczo zrobioną muzyką przez gościa bawiącego się mikserem.

opus magnum gatunku… po prostu opus magnum

Nie mogę uwierzyć w to jak mnie ta gra zachwyciła, grałem już w nią kiedyś, ba! Przeszedłem, przeszedłem również dziesiątki innych jej podobnych które macie na fotce powyżej. Mimo to przepadłem, grałem po nocach będąc wściekły że przez pracę nie mogę grać do samego rana, ja się w tym wszystkim zatraciłem po prostu! Płakałem ze szczęścia, jedna z moich gier życia. Nie miałem takiej zajawki na granie od czasów szkoły średniej! Owszem zdarzało mi się pograć dłużej niż planowałem, ale nie żeby ten stan trwał tygodniami i żebym cały czas żałował że nie mam jak w danej chwili pograć! Tutaj nie ma nic do czego mógłbym się doczepić, lekki drop animacji w paru halfpipeach, brak opcji replay w łączonych zjazdach to wszystko co na siłę znalazłem. Porównując sobie starego sejwa z nowym muszę się pochwalić, że skill mi wzrósł toteż zachęcam do odwiedzenia hiscore alley i rywalizacji w all peak race, gdzie podałem swój czas zjazdu w tym koronnym evencie + jego odpowiednik w trybie  freestyle. Czy będzie medal? Też pytanie… gazparkowi papę z dachu zdarło, a retrometr wystrzelił w kosmos wchodząc w stan UBER!

retrometr EA BiG


Platforma i rok ostatniego ogrania tytułu: PlayStation 2/2020

3 słowa do gracza: Opus magnum gatunku oraz punkt kulminacyjny całego żywota EA Sports BiG


Ciekawostki:

» do odblokowania mamy masę postaci dodatkowych, w tym całą ekipę z SSX Tricky, ale i odlotowe jak krowa, czy steampunkowy robot który kopci bardziej niż Borsuk. Moim ulubionym jest jednak Streach z NBA Street!

jego ekscelencja Streach z NBA Street wspólnie z Psymonem w jednej grze! W to mi graj!

» SSX3 wyszedł też na przenośne konsole GBA i Gizmondo. I choć szczególnie na tej drugiej zabawce wygląda ciekawie to to jednak zupełnie inne gry.

» dziś w ramach wstecznej kompatybilności zagracie w SSX3 także na wszystkich generacjach Xboxa (Xbox 360, XboxOne i XboxSeriesX + oczywiście wszystkie ich odmiany)

» w ramach ciekawostki (a czego chcieliście w rubryce ciekawostki?:P) zapodam wam jedną z wielu reklam SSX3.

mówiłem wam że tutaj góra żyje! 

» ojcem serii SSX i EA BiG jak się dowiedzieliście był Steven Rechtschaffner i nie bez powodu to w jego głowie pojawiła się wizja taka a nie inna tej gry. Jak się okazuje ten człowiek jest pomysłodawcą dyscypliny jaką znacie pod nazwą boardercross, Snowcross lub Snowboard Cross! Od 2006 roku ta dziedzina jest wpisana w poczet zimowych igrzysk olimpijskich! A to wszystko dzięki „ojcowi SSXa”.

» DJ Atomika na szczęście nie przeszedł na emeryturę, możecie go spotkać w Burnout Paradise, SSX Blur i SSX (2012). Gdyby ktoś pytał za pseudonimem DJ Atomika kryje się Kanadyjczyk Mark Hildreth.

» jakiś zapaleniec grający na emulatorze GameCube stworzył pakiet tekstur w HD, które sprawiają że obłędna gra wygląda jeszcze lepiej! Nie mam pojęcia czy ta podmianka plików da radę się uruchomić na prawdziwej konsoli, ale jak ktoś emuluje to widzę że śmiga aż miło.

» Mieliśmy w 2020 roku 20 lat od premiery PS2, mamy też i 20 lat od założenia EA Sports BiG, postanowiłem zatem „coś przedsięwziąć”. Nie wiem na ile mi się ta sztuka uda, ale będę chronologicznie przechodził i opisywał gry EA BiG na łamach RnG. Ograniczę się tylko do 6 generacji, do prime time tego wydawcy, do tej pory padły: SSX, NBA Street, SSX Tricky, Sled Storm, FreekstyleShox, Def Jam Vendetta, NBA Street vol 2, a kolejny będzie NBA Street V3. Chronologicznie powinny się po SSX3 pojawić NFL Street 1 i 2, ale to przeskoczymy i wrócimy do tematu przy okazji 3 części tej serii. Gdybyś czytelniku odkrył ten tekst kilka lat po premierze, to możesz sprawdzić jak mi poszło, drzwi zostawiam ci tutaj.

Naczelna Osoba na stronie, czyli Nacz.Os. (zajmuje się wszystkim i niczym). Hedonistyczny megaloman o sercu z pikseli. Ulubione gatunki: platformery, sporty extreme w sosie arcade, carcade, logiczne, klasyki z C64 i wszystko co wyzwala adrenalinę! Posiadane platformy: C64, PSX, PS2, GC, Wii, PSP, PC, DC, Xbox