Recenzja | Wipeout Pulse (PSP, PlayStation 2)

Po tym jak Wipeout purE pokazał moc kieszonsolki Sony i wskrzesił boom na serię, ekipa z Liverpoolu była znów na fali wznoszącej.

Studio na przenośniakach nie skupia się na grach opartych o licencję F1, może się skoncentrować na Wipeoucie. Kolejny strzał to znów PSP właśnie, tutaj jest największy fanbase i to tutaj ludzie są najbardziej głodni future racerów. Na stacjonarkach czarodzieje z Liverpoolu dłubią przy F1, a na PSP mogą uwolnić moc i puścić wodze fantazji przy tworzeniu future racerów. Minęło ponad 2 lata pomiędzy premierami Pure i Pulse. Silnik ogarnięty, więc można z niego wyciskać ostatnie soki by było jeszcze efektowniej, tym razem intro i okładka są nieco gorsze moim zdaniem, seria widziała lepsze, ale wciąż jest to bardzo dobry poziom. Nie oceniajmy jednak książki po okładce, co tam w silniku odrzutowym piszczy?

intro nadal świetne, choć poprzeczka z pure jest wysoko

Zmiany, zmiany, po powrocie do korzeni i czystej, wręcz ascetycznej formy z Pure, Pulse idzie w zupełnie innym kierunku. Mamy pierwszy raz coś co można nazwać trybem kariery, masę eventów, pomieszanych trybów gry i dodanych zupełnie nowych. Takie znane z poprzedników rzeczy jak eliminator i Zone wchodzą do gry nie jako odrębne tryby dla ciekawskich, tutaj są wplecione w rdzeń gry. Zagalopowałem się nieco, od początku. W karierze mamy tzw. Gridy, czyli siatki eventów jakie musimy zaliczyć by odblokować kolejny grid z kolejnymi wyścigami, trasami i prędkościami. Początkowo mamy prędkości Vector i Venom, z czasem dochodzi Rapier oraz dodatkowe trasy, po zaliczeniu 12 takich gridów odblokujesz 4 specjalne, z poziomem Phantom.

To wszystko jest dobrodziejstwem i zmorą tej gry jednocześnie. Plusy Gridów? Nie nudzi nam się gra mimo wielu godzin, wciąż dochodzi coś nowego, wciąż możemy żonglować eventami, mamy też nieograniczony wybór teamu, bierzemy przed startem jaki chcemy, nie musimy się z żadnym wiązać. Mimo to jeśli często grasz jakąś drużyną dostajesz punkty lojalności za które dostaniesz dodatkowe skórki na bolidy tej stajni. Ja rozwijałem team Feisar (eventy kontaktowe – eliminator, wyścig, turniej) i team Goteki (eventy na czas – time trial, speed lap, zone). Gridy eliminują to co znamy z poprzednich części – duży próg wejścia, mniejszą zawartość dla tych którzy nie masterują tras i brak różnorodności. Gridy pozwalają wejść żółtodziobom łatwiej w grę i pozwalają im na zdobywanie złota dość szybko, co motywuje, a nie deprymuje jak mordercze wyzwanie na starcie w czasach PSX. Możesz zmniejszyć AI przeciwnika, dzięki czemu nie zezłomują ciebie nawet na Rapier zbyt szybko. Jeśli czujesz że jest za łatwo to pamiętaj – są aż 4 gridy z poziomem Phantom a tam nie ma lipy ;).

Seria dorosła do tego by bawić się trybami, gridy umożliwiają podanie ich mozaiki na tacy a ty wybierasz co chcesz. Time trial nie jest opcją na uboczu, podobnie jak Zone, doszedł speed lap, czyli musisz wykręcić najlepszy czas, ale na jednej pętli a nie całym wyścigu. Wyścig i turniej są dobrze znane, ale dochodzi z impetem tylko lekko akcentowany wcześniej eliminator, gdzie nasz bolid dostaje specjalny “bojowy” wygląd i musimy zniszczyć jak najwięcej przeciwników. W tym trybie dochodzą też dwie dodatkowe bronie, mocny wydaje się szczególnie shiruken.

Minusy Gridów? Z czasem wydaje się wszystkiego za dużo. Zdobywasz kolejne złoto na time trial na poziomie Venom, idziesz grid wyżej i na tym samym torze robisz to samo tylko na prędkościach Rapier. Do tego wydłużają czas w jakim zobaczysz kolejne tory, nie ma takiej natychmiastowości. By zobaczyć taką Verticę musisz poświęcić kilka godzin na pięcie się po kolejnych sieciach eventów, z początku masz uczucie że jest mało tras, ale ty po prostu jeszcze wszystkich nie widziałeś i minie chwila nim to zrobisz. Jeśli zakładasz że spędzisz tu sporo czasu i będziesz się delektować to spoko, kolejne nagrody sprawią że można smakować Pulse godzinami, dniami… ale jeśli chcesz mieć efekt od razu to jest problem, bo nie wszystko jest dostępne od strzału.

Gdy już zahaczyliśmy o temat warto poświęcić akapit na trasy, a te są bardzo dobre! Ambicją twórców było dostarczenie kompletnie nowych wrażeń, bez odcinania kuponów od starej gwardii i to się udało. Jest też jeden patent nowy, o który się aż prosiło, mianowicie zabawa grawitacją na torze, ale o co chodzi? Niektóre trasy są tak skonstruowane, że raz lecisz “po ziemi”, a raz lecisz “sufitem”. Po prostu lecisz nad torem który przed chwilą mijałeś, jesteś że tak powiem do góry nogami, w praniu sprawdza się ten patent kapitalnie! Trasy są jak zwykle bardzo techniczne, ale pozwalają na szaleństwa, bez air breaka się nie obędzie, ale i turbo będziemy mogli używać bez obaw, w to mi graj! Co na początku może nieco drażnić to to, że stylistyka początkowych tras jest nieco szarobura i ponura, ciężki industrial znany z Wipeout 2097. Dopiero wraz z postępami w kolejnych gridach odblokujesz “barwniejszą” Vertica, czy Outpost 7. 12 tras w podstawce to dwukrotnie więcej niż w Pure, pasuje to do o wiele bardziej rozbudowanego trybu dla pojedynczego gracza.


WipEout Pure vs WipEout Pulse

Pora na kolejny versus! Prosi się aż o niego, choć jest to moim zdaniem pojedynek gigantów. Już na wstępie chciałbym zaznaczyć że nie bez powodu wręczam tu dwa medale, to kozaki jakich mało, a to jak się komponują w filozofię grania na takim sprzęcie jak PSP to poezja.

Choć pozornie powinny być podobne, w końcu obie są na tej samej platformie do grania, obie to ten sam gatunek, seria, twórcy to… obie różnią się diametralnie w filozofii tego czym chcą być. Pure to esencja serii, skondensowana dawka z mega szybkim dostępem do wszystkiego, jest mniej zawartości ale jest dostępna natychmiast. Pulse jest inny, zawartości jest cała masa, momentami wręcz przytłacza, ale trzeba ją mozolnie odkrywać, da się zrobić szybki i niezobowiązujący skok w bok z Pulse, ale preferowany jest stały związek.

Twórców nie gonił aż tak czas, nie musieli zdążyć na premierę, mieli już opracowane schematy działania, przy tworzeniu Pure nie wszytko było wiadome od początku, a przy Pulse PSP nie miało już żadnych tajemnic. Technicznie wydaje się więc że Pulse jest lepiej wykończony, choć nie ma jakiś super różnic w grafice. Inna jest stylistyka, o ile Pure nawiązuje do klasyki i czujesz się tam jakbyś wrócił do czasów PSX, tak Pulse stara się być czymś odrębnym, nieco mroczniejszym i poważniejszym, jako laik zaryzykuję stwierdzenie że są tutaj mocne wpływy art deco. Subiektywnie muszę jednak powiedzieć, że mimo genialnego kawałka Onyx od CoLD SToRAGE to OST z Pulse wypada lepiej niż Pure, rozwinę wątek w późniejszych akapitach.

Jaki jest werdykt? Który lepszy? Dla mnie nikt, dla mnie Pure i Pulse są najlepszymi częściami całej serii, wiem że fani klasyki z PSX, czy przecudownie wyglądającej kolekcji Omega na PS4 mogą tutaj mieć obiekcje, ale to części z PSP ogrywane na PSP mnie najbardziej urzekły. Wiem jednak że to moje subiektywne odczucia, więc tutaj opinia na sucho: chcesz pograć przez 15 minut i się dobrze bawić bo nigdy nie grałeś – bierz Pure, chcesz siąść na wiele godzin i poważnie przemaglować temat – bierz Pulse.


Wspomniałem już że OST z Pulse mi się podoba nawet bardziej niż Pure. Właściwie to z czasem dochodzę do wniosku że to być może najlepsza tracklista w serii, chyba nawet lepsza od tej z Wip3out (mimo to kawałek Xpander zostaje no. 1!). W Wipeout Pulse jest taki jeden jakiś „dziwny” kawałek (Aphex Twin – Fenix Funk 5 (Wipeout Mix)), to jakieś chroboty, lekki ambiencik przez którego masz wrażenie że jesteś impulsem elektrycznym lecącym po organizmie androida. Doznania rodem z hard sci-fi w wyścigach? Da się! Zapętlałem i zapętlam wciąż takie kawałki jak Smart Systems, czy Chemical. To mocny trip po którym można odpłynąć, niewiarygodnie współistnieje z grą, ale i jednocześnie chcesz ich słuchać poza nią, w aucie, na siłowni, wszędzie. Trudno mi opisać jak się zatopiłem w tych dźwiękach, jak misternie zostało to wszystko dobrane. Tym jest również Wipeout jako seria, genialnym OST.

Tradycyjnie zachęcam do naszego HiScore Alley, wybieramy RaceBox, następnie time trial i bierzemy się na poziomie Phantom za czasy na wszystkich trasach white. Team dowolny, byle bazowy. W grze ogólnie spędziłem ok. 15 godzin, cały czas odkrywając coś nowego i bawiąc się w antygrawitacyjnych bolidach na całego.

Dla mnie osobiście Pulse to geniusz, poprzeczkę zawyżoną maksymalnie wysoko przez Pure bez trudu przeskoczył, jeden z najlepszych w serii koń czystej krwi. Trzeba mieć jednak na uwadze, że jeżeli zaczynasz dopiero z serią, Pulse może być na początek nieco za bardzo rozbudowany, myślę że w takim wypadku lepszym wyborem będzie esencjonalny Pure. Tak czy owak konkurencja na linii Pure i Pulse z mojego punktu widzenia jest czymś cudownym, bo mamy tutaj do czynienia z najlepszymi z najlepszych, a jednocześnie serwuje się nam te dania inaczej. Pulse pokazał jak można serię rozbudować jednocześnie jej nie psuć, nie przekombinować jak np. w przypadku Fusion. Szkoda że były to już ostatnie podrygi zarówno Studia Liverpool, jak i serii Wipeout. Już niedługo spotkamy się by omówić ostatnią pełnoprawną część, która wyszła na Vitę, ale nie wybiegajmy w przyszłość. The future is now, odpalcie Pure lub Pulse na PSP i bądźcie zachwyceni wchodząc air breakem idealnie w zakręt, rąbiąc w przeciwnika rakietą i będąc pierwszym na linii mety.

Retrometr


Platforma i rok ostatniego ogrania tytułu: PlayStation Portable (PSP)/2021

3 słowa do gracza: PSP zostało stworzone do takich gier: szybkie, efektowne, nawiązujące do korzeni marki PlayStation, gra dla koneserów future arcerów.


Ciekawostki:

» w 2009 roku włodarze z Sony publicznie oświadczyli co następuje: There are over 9.5 million PS2s in the UK and we will continue to support this large userbase with software on an ongoing basis. Pomimo wielu lat na karku czarnulka wciąż miała olbrzymie grono aktywnych graczy w Europie, więc postanowiono ich jakoś zagospodarować, wciąż wydając gry na ten system. Oczywiście blockbusterów dedykowanych PS2 nikt nie miał zamiaru robić, ale już takie porty hitów z PSP? No to brzmi jak dobry deal. W ten sposób Wipeout Pulse zadebiutował w Europie na PS2 (rok 2009, oryginał na PSP to grudzień 2007), mając w sobie wszystkie dodatki i split screen na 2 graczy. Fair enough.

» nie wiem czy to dlatego że gry na PSP były tak dobre, czy sytuacja Liverpoolu w Sony tak zła, ale na PS3 otrzymaliśmy grę Wipeout HD wraz z dodatkiem Fury. Wipeout HD to nic innego jak trasy z WipEout Pure i Pulse przeniesione na konsolę stacjonarną z podciągniętą odpowiednio grafiką. Z kolei już po rozwiązaniu studia na PS4 wydano WipEout Omega Collection, który to był spakowanym Wipeout HD + Wipeout 2048, więc seria z PSP w ten czy inny sposób żyła nada aż do 2017 roku, a może i dłużej bo zaraz ją zremasterują pewnie na PS5 ;).

» opisuję wszystkie części serii chronologicznie na łamach RnG. Do tej pory ukazały się wpisy: Wipeout, Wipeout 2097+Wipeout 64, Rollcage, Wip3out, WipEout Fusion, Quantum Redshift oraz WipEout PurE. Wszystkie wpisy o ultra szybkiej serii znajdą się tutaj.

wipeout series

kliknij by odlecieć w przyszłość

Naczelna Osoba na stronie, czyli Nacz.Os. (zajmuje się wszystkim i niczym). Hedonistyczny megaloman o sercu z pikseli. Ulubione gatunki: platformery, sporty extreme w sosie arcade, carcade, logiczne, klasyki z C64 i wszystko co wyzwala adrenalinę! Posiadane platformy: C64, PSX, PS2, GC, Wii, PSP, PC, DC, Xbox