Recenzje | Jetboy – Return to Earth, Sky Blazer (Atari XL/XE)

Wracamy do Dziupli Sikora i polatamy tam w kosmosie! Najpierw na odrzutowym plecaku, a później kosmicznym myśliwcem. Zapraszamy na minirecenzję polskiej konwersji Jetpaca zatytułowanej Jetboy oraz mało znanej strzelaniny Sky Blazer od Brooderbund Software. Sikor tradycyjnie opisuje gry na Atari (tym razem XL/XE), chociaż cieszy fakt, że napomknął o kultowym oryginalnym Jetpac na ZX Spectrum od zasłużonego Ultimate Play the Game. Zapinamy pasy, łykamy awiomarin i walczymy z najeźdźcami z kosmosu! Nie brać jeńców… (Borsuk).


JETPAC / JETBOY – RETURN TO EARTH

STRZELANINA / ZRĘCZNOŚCIOWA

ORYGINAŁ: ULTIMATE (1983) / ATARI: XXL, KAZ, MIKER (2007)

ZX SPECTRUM, VIC-20, BBC MICRO, TI-994A / ATARI XL/XE

Klimatyczna okładka Jetpac w wersji na Speccy.

Z PAMIĘTNIKA PILOTA CZASU

Zawsze się zastanawiałem, po co mieliśmy te zajęcia… Odrzutowy plecak na ramionach (nawet nie zdajecie sobie sprawy ile to dziadostwo waży!), kombinezon bojowy i miotacz protonów, który wydaje się być dziecinną zabawką… A jednak po latach doceniłem kunszt moich instruktorów! W praktyce taki zestaw (no prawie, takiej pukawki to chyba w muzeum używają) uratował mi wielokrotnie dupsko… Niektóre planety potrafią zadziwić… Niby prawie ziemska atmosfera, a potem jebudu – trzęsienia, opary, trujące gazy, czy atakujące nas wszędobylskie gówna… Ale jak widać jestem twardszy niż skała i szybszy niż skondensowany nawóz. Niektóre z tych planet już dawno się rozsypały, a ja ciągle kogoś ratuję…

SACP Luty 2019Jetpac wyszedł także na Texas Instruments. Ekran tytułowy naprawdę zacny.

Na początek w moich wpisie kilka wariacji na temat jednej gry, relacja będzie krótka, ale mam nadzieję, że przyniesie wam chociaż pięć minut radości przy czytaniu. Rzucę dzisiaj okiem jak na Małą Atarynę przeniesiono kultową strzelankę jednoekranową z elementami platformowymi, czyli sławnego Jetpaca. Gra, która początkowo powstała na ZX Spectrum, VIC 20 oraz rok później na BBC Micro, doczekała się po latach konwersji na mój ulubiony komputer. Około roku 2007 (dokładnej daty nie znam) XXL tworzył emulator ZX Spectrum działający na Atari XL/XE. O dziwo, ta sztuka udała mu się, choć z poważnymi ograniczeniami. Program emuluje ZX Spectrum 16KB, jest absolutnie pozbawiony dźwięku, dodatkowo działa z prędkością około 10-30% oryginału oraz brak mu mapy kolorów… Ale XXL udowodnił, że Ataryna może udawać Spektrusia. Przedstawił także szybką konwersje Jetpaca na Atari pod ten emulator.

8-bitowe Atari emuluje 8-bitowe ZX Spectrum. Jetpac, bez kolorów.

O co chodzi w Odrzutowym Plecaku? Jesteś kosmonautą na nieznanej planecie, musisz poskładać (z trzech części) swoją rakietę, następnie zaopatrzyć ją w paliwo. Niestety, atakują cię wszędobylskie stwory, które trzeba popielić laserem. Rakietę należy budować od podstawy po czubek, przenosząc jej poszczególne części. Po jej złożeniu trzeba ją zatankować, doskonale nadadzą się tutaj skrzynki z napisem „FUEL” :-). Oprócz skrzynek z paliwem mamy jeszcze inne przedmioty, ale brak wskaźników dla nich budzi moją wątpliwość, czy to nie są tylko bonusowe punkty, choć mogę się mylić… Po zatankowaniu rakiety odlatujemy na kolejną planetę, gdzie musimy zatankować kolejną rakietę, broniąc jej przed hordą obcych, potem następną i tak w kółko. Oryginalna wersja na ZX Spectrum była bardzo fajna, szybka i dynamiczna. W przypadku uruchamiania emulowanej wersji Jetpaca na Atari – niestety gra się bardzo wolno, ale to nic dziwnego jeśli jeden komputer 8-bitowy udaje drugi 8-bitowy. Podaję to tylko jako ciekawostkę.

Jetboy na Atari XL/XE w akcji. Naprawdę przyjemna konwersja.

Przejdźmy do pełnoprawnej konwersji tego tytułu. Zupełnie  inaczej ma się port napisany również przez XXL-a, czyli gra Jetboy (pełen tytuł to Jetboy – Return to Earth), który na dodatek posiada ulepszenia w rozgrywce. Gra jest wyświetlana w podkolorowanym trybie wysokiej rozdzielczości, przez co dużo zyskuje. Za szczegóły grafiki odpowiada KAZ i proces rozgrywki umila nam fajne tło, ale i tak najwięcej przyjemności dostarcza muzyka Mikera. Tytuł okrasza nam cover Strange Love zespołu Depeche Mode, a w samej grze miłośnicy Xboxa usłyszą cover muzyki z gry Jetpac Refuelled. Na dole mamy wskaźnik oznaczający ilość punktów, poziom naładowania broni, zapas powietrza oraz najlepszy wynik. Poziom naładowania broni oraz powietrza można doładować spadającymi bonusami (i tutaj mają one sens!). Być może podobnie było też w oryginale, ale brak jakichkolwiek wskaźników nie dawał mi pewności do do tego faktu…

Sama gra składa się z czterech etapów, po cztery plansze każdy, po czym się zapętla. Sterowanie jest standardowe, intuicyjne i responsywne , ale wierzcie mi – nie jest łatwo! W sumie to dobrze. Gra jest niezwykle dynamiczna i naprawdę trzeba być Borsukiem, aby się przy niej nie napocić… No, chyba, że trochę potrenujemy… Z ciekawostek, ten fajowy port XXL-a został opisany w czwartym numerze magazynu RGCD.

Moja ocena na retrometrze to mocne żółte światło. Warto zagrać i poczuć się jak bohater z odrzutowym plecakiem.

JETBOY – RETURN TO EARTH (ATARI XL/XE)

RetrometrCiekawostka 1: Jak już jestem przy grach podobnych do Jetpaca od Ultimate to jeszcze wspomnę o ciekawostce. Swoją konwersję popełnił znacznie wcześniej niejaki David Eaton i nazwał ją Jetman. Tutaj moja mała dygresja, chyba źle napisałem, powinienem napisać raczej „swoją wariację”. Zasadniczo jest to mocno uproszczona wersja naszego dzisiejszego bohatera, zbieramy tylko paliwo, a wszystko jest jakieś takie… wolne i do dupy. O samej grze i dacie powstania niewiele wiadomo, nawet Atarimania nie podaje bliższych danych. Wiadomo tylko, że gra powstała po Jetpacku i długo przed tym, nim swoją wersję wypuścił XXL (przypuszczalnie początek lat 90-tych). Była to tylko namiastka oryginału… Jeżeli miałbym ją oceniać to zasługuje na mocno czerwone światło w retrometrze, albo nawet na ocenę najgorszą. Omijajcie.

Jetman – marna podróba, której nie polecam!

Ciekawostka 2: Jeżeli kogoś temat zaciekawił (szczególnie po grze w Jetboya) to polecam zagrać w sequel Jetpacka, czyli Lunar Jetman. Dzięki Fandalowi i Irgendwerowi już od 2014 roku możemy cieszyć się udaną konwersją na nasze Małe Atari. Proszę pozostawcie w komentarzach informację, czy chcielibyście abym opisał wam także kolejna część tej fajnej strzelanki.


SKY BLAZER

STRZELANINA / SHMUP

BRODERBUND SOFTWARE (1981)

ATARI XL/XE / APPLE II

Po ujrzeniu takich okładek kupowało się gry w ciemno! Na Apple II gra nosi tytuł Star Blazer. Źródło: Atarimania.

Z PAMIĘTNIKA PILOTA CZASU

Działo się to podczas III Wojny Światowej, kiedy stacjonowałem jeszcze na Ziemi. Stare, dobre czasy. Nasi wrogowie, pieprzone psubraty, bronili się o dziwo całkiem nieźle! – Kurwa, Stefan**, w tobie cała nadzieja… – Pierdziel się – z dowódcą już dawno byłem na ty, mimo młodego wieku – na urlopie jestem! – Nie oglądasz wiadomości, nie czytasz gazet? Nas już właściwie nie ma… Kto dowali tym skurwysynom? – Że co? – wyrwało mi się. Generał nigdy właściwie nie klął… – Zostały nam tylko trzy samoloty! I wsparcie bazy z powietrza, wiesz, paliwo, bombki… – Jak tak źle, to czemu kurwać mać nie wysłano jeszcze po mnie transportu? – Już jest! Zapierdalaj na lotnisko, powinien czekać…

Szybko wskoczyłem w samochód nie dbając o bagaż. Na miejscu będzie czekać na mnie całe wyposażenie… Po kwadransie byłem na miejscu. – Kurwa, co za grat! – pomyślałem patrząc na samolot. To chyba jakieś żarty… Jednak nie, wyraźnie wiedziałem, że to jeden z trzech ostatnich rzęchów, które pozostały… Skołowany ze starego hangaru (pewnie nasi wrogowie nie wiedzieli, że dysponujemy czymś takim). Wpadam na pokład, szybki ruch oka i wiem już, że mam trzydzieści bomb na pokładzie oraz pełen zbiornik paliwa. Czas ruszać!

Sky Blazer rusza w bój. Oj bój się wrogu, bój, bój, bój!

– Kurde, ale grat! Ledwo 2G wyciąga – ryknąłem do komunikatora. – Dawno takim szmelcem nie latałem! – Nie narzekaj – głos dowódcy był już spokojny. Wiedział, że można na mnie polegać. – Jesteś naszą jedyną nadzieją… – Jedyną? – ryknąłem – A dwa pozostałe samoloty? – Niestety, już jedyną… Zobaczyłem na ekranie cele, które miałem zniszczyć. Kurde, jak tu puszczać bomby? Aha, wolant w górę i fire. Poooszła!!! A niech to… Nie, nie w to! Kurwa… Brakuje bomb, zgroza… O, leci wsparcie, jakaś rakieta z podarunkiem?! Nieco paliwa i komplet 30 bomb. Lecę dalej… Jak to się skończyło? No cóż, czytasz pewnie mój pamiętnik, więc wiesz…

W roku 1981 firma Brøderbund Software wydała jedną ze swoich pierwszych gier na Atari, zatytułowaną Sky Blazer (niektóre źródła podają rok 1983). Jest to nieco zapomniana pozycja, mimo iż całkiem grywalna. W założeniach to dosyć prosta strzelanina ze scrollem poziomym, choć nie powiem, że łatwa. Jej trudność polega bardziej na fakcie przyzwyczajenia się do sterowania, a szczególnie dziwnego zrzucania bomb.  Zadaniem gracza jest przebycie pięciu misji i zniszczenie bazy wroga. Co tu dużo pisać: latasz, strzelasz, bombardujesz. Spójrzcie na zrzut ekranu poniżej, oto lista celów.

Generał Sikor przedstawia cele ataku.

Co ciekawe – gra jest proekologiczna, za zniszczenie drzew dostajemy punkty ujemne (ach, to globalne ocieplenie…). Grafika jest prosta i czytelna, sterowanie standardowe (no prawie: gdyż bomby zrzucamy kombinacją góra + fire, lecąc na stosunkowo niskim pułapie). Co ciekawe, bomby posiadają skąpą fizykę, a lecieć trzeba tak, aby nie być blisko lewej krawędzi ekranu, gdyż bomby wybuchające poza ekranem nie dodają nam punktów. Co jakiś czas przelatuje nad nami rakieta, która spuszczając ładunek na spadochronie (uwaga! może on zostać przechwycony!) uzupełnia nasz arsenał oraz nieco paliwa.

Kiedyś: chyba kilka razy grałem i nie porwało. Dziś: oceniając rok powstania muszę przyznać, że pozycja jest niezła, ale podczas rozgrywki czegoś w niej brak, razi zbyt małe zróżnicowanie rozgrywki, przydałoby się także więcej adrenaliny, choć Sky Blazer potrafi wciągnąć na dłuższą chwilę. Retrometr ustawiam na środek z lekkim zboczeniem w kierunku czerwonego światła.

Retrometr

Autor: Paweł „Sikor” Sikorski


PS1. O głównym nurcie przygód Pilota Czasu przeczytacie w następujących artykułach RetroBorsuka i nie tylko.

Ps2. Screeny głównie w wykonaniu autora, materiały dodatkowe tradycyjnie z Atarimanii oraz MobyGames.

PS3. ** Imię losowe, nadal nie ustaliliśmy prawdziwej tożsamości Pilota Czasu. W ciągu miesiąca powróci on w pełnowymiarowej opowieści o swojej młodości…

Sikor to atarowiec z krwi i kości. Miłośnik wszelakiego sprzętu Atari, filmów z Japońskim Godzillą oraz starego SF. Zasadniczo w opisach opiera się wyłącznie o sprzęt Atari, choć czasem nie pogardzi czym innym. Działa głównie na 8-bit, ale konsole nie są mu obce... lubi czasem popykać na maszynach Arcade, ale gry na PC go nie pociągają...