Relacja | RETROnizacja First Edition – Pawłowice Śląskie

Na tym zakańczam relację komputerową i przechodzę do innych gigantów naszej branży czyli konsol, których oczywiście nie mogło zabraknąć na RETROnizacji! Nie były jednak one tak licznie reprezentowane jak mikrokompy, lecz niejednokrotnie przywoływały wspaniałe wspomnienia wśród zwiedzających. Zresztą sam wyznaję zasadę, że bardziej liczy się dla mnie rozrywka jaką daje mi dany sprzęt i groteka jaką posiada niż jego rodowód. W międzyczasie zmienię wam podkład muzyczny – poprzednia płyta pewnie już odsłuchana?

Kolejny album Yerzmyey’a – Retrobeat. Wpada w ucho!


PLAYSTATION 1

Retronizacja 2018 relacja

Malutkie PS1 SLIM na stanowisku KIJ’A i bajeczny platformer Spyro the Dragon.

Bardzo popularny w naszym kraju “szarak” to kawał historii naszej branży i ucieszyłem się, kiedy zobaczyłem to maleństwo na jednym ze stanowisk. Konsola Sony to dla mnie kolejna z wielkiej rewolucji w elektronicznej rozrywce, bo któż jak nie ona, wprowadził do salonów domowych i pokojów małolatów grafikę 3D na tak szeroką skalę? No właśnie. Oczywiście na imprezie pojawiły się spekulacje, czy PS1 to już retro, ale my na RnG wyznajemy zasadę, że jak najbardziej! Od premiery tego cudeńka minęło już przecież 24 lata i nie ma co wrzucać miłośników tej konsoli na margines. Zresztą pamiętacie jak w czasach pierwszych procesorów PentiumPlaystation pojawiło się na giełdach komputerowych w całym kraju i ludzie wybałuszali gały ze zdziwienia? Ja bardzo dobrze pamiętam – jak w czasach PC-towego FX Fighter’a zobaczyłem Tekken’a i nie mogłem zebrać szczęki z podłogi. Posiadaczem PS1 w czasach jego świetności nie byłem, lecz jeden z moich prawdziwych przyjaciół – Wojtek “z trzeciego”, poświęcił całą wypłatę, by przenieść nas w tą cudowną, alternatywną rzeczywistość. Dzięki temu jestem bardzo dobrze zaznajomiony z biblioteką gier na tą konsolę. Pozdrawiam Wojtka – ależ to były czasy – Tekken, Toshinden, WipeOut czy Warhawk po kilkanaście godzin dziennie!

Retronizacja 2018 relacja

Crash Bandicoot 3 – flagowy pokaz możliwości sprzętu i jedna z najlepszych platformówek 3D.

Szaraka w wersji najmniejszej – czyli SLIM przytargał ze sobą bardzo rozmowny maniak Kij’u prowadzący kanał Kiju Playstation Games, z którym powspominaliśmy właśnie piękne lata panowania tej maszynki pod polskimi telewizorami. Konsole miał podłączoną do telewizorka bardzo małych rozmiarów, na którym wszelkie gry, które odpalił wyglądały rewelacyjnie! Dzisiaj to wiecie, kiedy podepniemy ten sprzęcik pod wielki 50 calowy LCD to piksele atakują nas z każdej strony, zaś tekstury rozchodzą się w szwach i młodociani z politowaniem pytają “- Dziadu, gdzie tu widzisz ten graficzny przełom?”. Tutaj można sobie było przypomnieć, jak cudnie wyglądały gry na plejkę – super płynna animacja w kilkudziesięciu klatkach na sekundę, soczyste kolory, pełne oteksturowanie i precyzja sterowania padem analogowym. Miód, malina!

A co było grane? Oczywiście największe hity, bo jakżeby inaczej! Przeważnie, któraś cześć z trylogii Crasha Bandicoot’a lub Spyro the Dragon i był to bardzo trafny wybór. Obydwie z wymienionych serii urzekały oprawą graficzną na odbiorniku posiadacza – do tego stopnia, że zacząłem się zastanawiać – po co mi remaki tych gier skoro po dziś dzień wyglądają one tak zajebiście?! Przyciągały one jak magnes do grania tłumy dzieciaków i kobiet, które potrafiły zatracić się w przygodach tych bohaterów na kilkadziesiąt minut. Crash zachwycał natychmiastowością i różnorodnością rozgrywki (etapy 3D i 2,5D z boku, levele wyścigowe) oraz trudnością elementów platformowych, zaś Spyro baśniowym klimatem, słodko zaprojektowanymi postaciami i otwartym światem. Zresztą co ja tu będę wam zachwalać, jak przeważnie każdy te gry zna. Kto nie zna ten trąba!


PLAYSTATION 2

Retronizacja 2018 relacja

Czarnula w wersji SLIM na stole u SKANER’A a na niej kapitalny Outrun 2006 Coast 2 Coast.

Skoro na zlocie pojawiło się pierwsze plejstejszyn, to jakże mogło zabraknąć jej młodszej siostry Playstation 2? No nie mogło! Do tego sprzętu mam bardzo duży sentyment, gdyż to w czasach jego świetności, porzuciłem granie na PC i przesiadłem się na wygodniejszą rozrywkę – czyli na konsole i trwam tak do dziś. Wiecie znudziło mi się instalowanie sterowników, gier, wpatrywanie w mały ekran monitora, problemy z systemem operacyjnym – wybrałem wygodny fotel, pada w ręku i wielki ekran telewizora. Wrzucasz płytkę do paszczy konsoli i już przeżywasz wspaniałe przygody! No i ta groteka – God of War, ICO, Shadow of Colossus, Tekkeny, Burnout’y. Dobra, ale do rzeczy!

Przyuważyłem odchudzoną czarnulkę na pewnym blacie ukrytą między Amigą a PieCem, gdzie dwóch postawnych jegomości namiętnie szarpało, przeważnie w gry dla dwóch graczy oraz rożnego rodzaju wyścigi. Nie wtrącałem się w ich rywalizację, ani nie zabierałem pada z rąk, przypominałem sobie tylko – jak w przeszłości, kiedy rozgrywki online dopiero raczkowały – wyglądało wspólne, kanapowe granie przed jednym telewizorem. Rywalizacja, koopercja, podpowiedzi, radość, zawziętość, śmieszne docinki – jakże zbliżało to ludzi… Dobra, ale dosyć sentymentów – jakimi tytułami chłopaki zrobili sobie powrót do przeszłości?

Retronizacja 2018 relacja

PS2 – Need for Speed Carbon w trybie split screen wyzwalał emocje pomiędzy przyjaciółmi.

Zacznę od wyścigów – Need for Speed Carbon, szczególnie w opcji dla dwóch graczy to kawał porządnej ścigałki, w którą nigdy nie grałem – wolałem wersję Underground, ale ta robiła bardzo pozytywne wrażenie. Drugi z wyścigów czyli Outrun 2006 – to jakby remake klasycznego oryginału z automatów arcade z lat 80-tych, ubrany w nową, kapitalną i zasuwającą w 50 klatkach grafikę, zachowujący jednak wiele z mechaniki starego poprzednika był mi już bardzo dobrze znany. Pełny gaz piękną furą i wypasiona kobitka u boku (a może odwrotnie?),  przed którą chcemy się popisać wchodząc w zakręt na pełnej prędkości, jednocześnie wykorzystując tunel aerodynamiczny stworzony przez przeciwnika i na samej mecie wyprzedzamy go o milisekundy! Ależ adrenalina! Uwielbiam tą grę i polecam każdemu miłośnikowi PS2 jak i oryginału.

Wspólne rozgrywki nie mogły się obyć także bez piłki nożnej, oczywiście w świetnym wydaniu, bo przecież seria Pro Evolution Soccer to chyba najbardziej ogrywana w domach i na turniejach gała od czasów Sensible!  Kawał historii i jednocześnie pierwsza trójwymiarowa gra symulująca tą dyscyplinę, która tak mocno wryła się w pamięć miłośników football’u. Pro Evo 5, w którą to zagrywali się panowie to jednocześnie jedna z najlepszych części,  gdzie mogliśmy kierować poczynaniami takich legend murawy jak Thierry Henry, Roberto Carlos czy Ronaldinho. Tak, w Polsce w swoich latach królowały tylko dwie gry piłkarskie – pierwsza połowa lat 90-tych – SWOS, zaś końcówka i początek nowego wieku – PRO EVO. W obie gry do dzisiaj są organizowane turnieje z nagrodami finansowymi! Zresztą w Sensible Soccera 2006 czyli średnio udany remake legendy także się tutaj zagrywano.

Rampage World Tour – olbrzymie potwory balują po całości! Było grane na PS2.

Widać było, że Skaner jak i jego kumpel mają także duży sentyment do starszych czasów niż królowanie czarnuli, gdyż w jej czytniku często gościły składanki starszych produkcji z innych systemów. Sega Megadrive Collection z największymi przebojami z 16-bitowej konsoli Segi, Capcom Classics Collection z najlepszymi hitami konkurencji czy Midway Arcade Tresures 1 i 2 – z najbardziej rozpoznawalnymi grami firmy Midway znanymi z salonów gier. Moją uwagę przykuły tutaj dwa świetne tytuły kooperacyjne z tej ostatniej płyty. Smash TV – bardzo widowiskowa, miodna i szybka strzelanina na dwie gały (dual stick shooter) z widokiem z góry, gdzie dwójka naszych wyposażonych w przeróżne spluwy wojaków przedziera się przez brutalny telewizyjny show, kosząc tabuny wrogów niczym rolnicy żyto. Tak, ta gra jest trochę chora i zakręcona – zresztą jak większość produkcji tej firmy – jednak wciąż bardzo grywalna! Drugim klasykiem było Rampage – gdzie wcielamy się w wielkie potwory – Godżille, King Konga i inne olbrzymy i wyruszamy na niszczycielską krucjatę przeciwko miastu. Niszczymy budynki, rozgniatamy atakujące nas czołgi, zjadamy żołnierzy, skaczemy z wieżowców, strącamy plaskaczem helikoptery! Buhaha – prawda, że gra z takimi możliwościami nie może być słaba? Tytuł ten znany jest w wielu wersjach, zarówno 8 i 16-bitowych. Ta, w którą tutaj grano czyli Rampage World Tour święciła sukcesy na automatach i konsoli Nintendo 64. Nigdy nie grałem, ale mi się spodobało!


XBOX – EMULACJA

Retronizacja 2018 relacja

Comix Zone na Commodore 64? Byłoby pięknie! To XBOX podpięty po cichu…

Wspomniałem na wstępie już o Marku z Białegostoku, który przez taki kawał drogi targał ze sobą w plecaku ciężkiego klocka Xbox’a wypełnionego po brzegi wszelkiego rodzaju emulatorami. Szacunek i współczucie dla kręgosłupa! Zawsze bardzo chciałem zobaczyć jak pierwsza konsola Microsoft’u sprawdza się na tym poletku i niestety nigdy nie było mi to dane. Po krótkiej prezentacji powiem tylko tyle – REWELACJA! Oczywiście jeżeli chodzi o gry, które mnie interesują – czyli automaty z lat 80/90, komputery 8/16 bit, konsole 8/16 bit – wszystko śmiga płynnie bez zacięć, menusy emulatorów są bardzo czytelne, a filtry graficznie powodują, że gry wyglądają na każdym odbiorniku lepiej niż oryginalne wersje. Jeżeli, ktoś nie ma miejsca w domu na te wszystkie graty, a chce zmieścić je w prawdziwej konsoli i bezstresowo pograć nawet z kolegą – świetna alternatywa. No cóż, trzeba jednak zapakować mojego X-kloca do paczki, wysłać go do retromaniaka Jan’y – niech instaluje mi te wszystkie emulatory. Lepsze to i bardziej klimatyczne niż MAME na moim PC…

Pierwszy Xbox to potęga w emulacji, kto nie wierzy niech sprawdzi ten filmik.

Głównie zapomniany przez developerów gatunek chodzonych bijatyk uprzyjemnił mi chwile spędzone z Xbox’em na RETROnizacji. Znana z salonu gier Vendetta – posiadająca niepowtarzalną nigdzie indziej mechanikę walki, pełną różnorakich dobić leżących przeciwników, chwytów, ciosów specjalnych i grupowych – to nie lada gratka! Bardzo dobrze wyważony poziom trudności plus bossowie, którzy nie są przegięci – powoduje, że potyczki z ulicznymi gangami dają naprawdę wiele radochy. Polecam szczególnie jak mamy jeszcze kilku przyjaciół do grania. Klasyk Capcom’uCadillacs & Dinosaurs to już powinien znać każdy z bywalców polskich “wozów drzymały” jak określano w przeszłości zarobkowe przybytki wirtualnej rozrywki. Mechanika walki znana z innych gier tej firmy, tłumy napierających na nas oprychów, dinozaurów i wymyślnych kreatur oraz szeroki arsenał broni – od białej po palną – to obok fajowej grafiki główne atuty tego nie starzejącego się hitu. Na koniec zostawiłem sobie bardzo nowatorskie komiksowe mordobicie od SegiComix Zone, które w przeszłości ogrywałem głównie na PC. Nie wiem, którą wersję odpalono mi na zlocie, ale najprawdopodobniej tą z Megadrive. Gra świetnie prezentowała się na podłączonym ekranie, barwy jakby żywcem wycięte z komiksu, postać natychmiastowo reagowała na komendy pada – emulacja doskonała. Sama rozgrywka uświadomiła mi jak bardzo przemyślanym i pomysłowym tworem jest ten trochę niedoceniany przeze mnie tytuł. Przeskakiwanie pomiędzy komiksowymi kadrami, rozwiązywanie prostych zagadek, wyborny system walki polegający najpierw wychylaniu kończyn, później uderzaniu nimi i łączenia tego wszystkiego w combosy. Ta gra jest zajebista!


RETRO-PIE i ANDROID BOX

Retronizacja 2018 relacja

NES’a na imprezie nie spotkałem, ale RetroPie, które wybornie emulowało Contrę już tak.

Kolejne dwa maleństwa, ale naprawdę maleństwa, które tu opiszę to także świetna alternatywa dla osób, którym żona wałkiem wybija z głowy zbieranie różnorakiego retro sprzętu. RetroPie w obudowie przypominającej kultowego NES’a, czy równie miniaturowy Android Box zaprezentowany mi przez Wojt’a mieszczą się w kieszeni i można je wszędzie ze sobą zabrać. Zaznaczę, że nie jestem żadnym specjalistą od tych urządzeń i oceniam je z perspektywy laika. Z tego co zdążyłem zauważyć to RetroPie emuluje praktycznie wszystko – kiedy właściciel poruszał się po menu obsługiwanych systemów to naliczyłem ich jakieś pincet… Automaty, wszelakie kompy i konsole, o których zamarzycie, nawet te, które obsługiwały płyty cd/dvd czy nawet handheldy. Wszystko to opatrzone intuicyjnym i bardzo przejrzystym interfejsem, z ładnymi i wyraźnymi grafikami przedstawiającymi emulowany sprzęt. Do tego multum filtrów graficznych, żeby gry ładnie wyglądały na LCD i obsługa różnorakich padów (bloetooth lub przejściówki). Grać nie umierać!

Retronizacja 2018

Android Box V9 PRO – przemycony przez Wojta. Obok macie porównanie do malutkiej Slimki PS1…

Podobnie Android Box, z którym obcowałem dłużej, dzięki uprzejmości Wojtka i jego kolegi, którego imienia nie pamiętam, robiącego za testera. Pudełeczko to było jeszcze mniejsze od ciasteczka, do tego płaskie jak paczka fajek, z padem komunikowało się także za pomocą bluetooth’a, posiadało charakterystyczne dla tego systemu menusy. Wszystkie emulatory na niego dostępne są w sklepie Google Play praktycznie za darmo. Intuicyjna obsługa, możliwość oglądania filmów, czy przeglądania internetu to też zaleta takiego szkraba. Zaprezentowano mi trójwymiarową strzelaninę Incoming z Dreamcasta, w której obraz był ostry jak żyletka oraz Crasha Bandicoot’a z Playstation. I co mogę powiedzieć? Szybkość działania gier jak na oryginalnym sprzęcie, wygładzone tekstury, dźwięk zsynchronizowany z obrazem, proste ładowanie obrazów gier płytowych poprzez kliknięcie w ikonkę. Jeżeli ktoś nie ma potrzeby macania oryginalnego hardware’u – kupuje takie cudo i ma niebo w kieszeni. Szkoda, że jeszcze nie emuluje kobiety i piwa bo wtedy dopiero byłaby to oszczędność dla czasu i kieszeni!


ATARI FLASHBACK

Retronizacja 2018 relacja

Atari Flashback – bodajże model z 2004 roku. Tylko dla atarimaniaków!

Ci co mnie znają wiedzą, że najpierw jestem atarowcem, później dopiero amigowcem, więc nie dziwi fakt, że po premierze miniaturowej konsolki Atari Flashback bardzo napalałem się na nią. Nawet całkiem niedawno przeglądając aukcje na allegro zastanawiałem się czy nie kupić sobie takowej – przynajmniej będzie ładnie wyglądać pod TV. Na moje szczęście, a nieszczęście dla samego mebelka z górą Fuji w logo (bo nie byłby u mnie niczym innym) – ktoś ze zlotowiczów nabył ten produkt i mogłem zapoznać się zarówno z wbudowanymi weń grami jak i jakością samego wykonania. Na początku kiedy go zobaczyłem odczułem miłe podniecenie i spodobał mi się fakt, że zarówno sama obudowa, jak i kontrolery – są tak bardzo wzorowane na oryginalnych konsolach Atari czyli 2600 i 7800. Kiedy jednak zacząłem grać – czar niestety prysł. Wersja, którą miałem w rękach zawierała bardzo małą liczbę gier – około 20-tu, których dobór był dosyć kontrowersyjny i naprawdę trudno było mi znaleźć tutaj coś ciekawego. Wiadomo znalazły się tam tak wielce zasłużone tytuły jak Adventure, Asteroids czy Centipede, ale także dużo niegrywalnych już dzisiaj zabytków. A gdzie te najlepsze i rajcujące do dziś przeboje z A2600 pokroju Pitfall’a, Pole Position, River Raid czy Frogger’a? Szkoda, myślę, ale nie daję za wygraną i uruchamiam parę najbardziej kręcących mnie szpili.

Atari Flashback – BattleZone jeszcze daje radę. Trzy inne gry także… Fatalny dobór pozostałych wbudowanych pozycji. 

Centipede – czyli jednoekranowa strzelanina, w której defragmentujemy atakującą nas wielką stonogę na części pierwsze – obroni się zawsze. Tylko ten “fajny” kontroler trzeszczy mi w dłoniach niczym zrobiony z chińskiego plastiku. Poza tym umiejscowienie przycisków fire w boku podstawy dżojsticka nigdy nie było szczytem ergonomii, wręcz psuje tutaj cały komfort zabawy. Przynajmniej jest wiernie. Dobra, teraz postrzelamy się czołgiem w BattleZone – tutaj także jest nieźle i można się chwilkę wczuć w tą pierwszą pancerną zręcznościówkę. Czas na hicior – czyli Asteroids – zawsze lubiłem kruszyć asteroidy na coraz mniejsze kawałki w tym ojcu StarDust’a. Statek jest, gwiazdy są – więc naciskam fire  i nic! Nagle jebudu i jakieś glitch’e uniemożliwiają mi dalszą grę powodując zwis konsoli – od właściciela dowiaduje się, że gry są tutaj tylko emulowane i takie sytuacje zdarzają się często. To może pamiętne z Atari XL/XE Crystal Castles? Widział ktoś z was wersję na A2600? Oryginał nigdy nie był wybitny, ale ta konwersja to crap totalny. Resetuję i długo przeglądam “bogatą” grotekę konsolki – żaden tytuł nie zachęca mnie do poświęcenia mu mojego czasu. Z całego zestawu do grania nadają się tylko: Centipede, Milipede, BattleZone, Solaris i Adventure dla lubiących ultra klasykę. Drodzy producenci Atari Flashback – jeżeli byłby tutaj zawarty naprawdę szeroki wybór gier, bez pomijania naprawdę grywalnych okazów, wykonanie nie śmierdziałoby odpustem i jeszcze dodalibyście gniazdo na kartridże – pewnie bym się skusił. A w takiej sytuacji? Radzę omijać – tylko dla kolekcjonerów zbierających wszystko z logiem tej zasłużonej firmy.


SEGA MEGADRIVE

Retronizacja 2018 relacja

Tylko popatrzcie na to cudo! Sega Megadrive + przystawki 32X i CD + Everdrive + zniewalające arcade sticki i Virtua Fighter. Kosmos!

Na koniec relacji konsolowych zostawiłem dla was najsmakowitszy kąsek! Kosmiczną, elegancką, świetnie wyposażoną, maksymalne zadbaną Segę Megadrive, którą zaprezentował nam pewien skromny pasjonat. Kiedy ją zobaczyłem oczka zaszkliły mi się pewnie jak dzieciakom na bożonarodzeniowe prezenty – ileż wyrzeczeń i czasu musiał poświęcić właściciel na skompletowanie tego zestawu? Sam posiadam Megadrive’a, ale gdzie tam mojej skromnisi do tego kombajnu! Konsola bodajże w edycji drugiej, z kartridżem Everdrive umożliwiającym wczytywanie gier z kart SD, przystawką 32X znacznie rozszerzająca możliwości sprzętu i zamieniająca tą 16-bitową maszynę w sprzęt 32-bitowy – to dzięki niej możliwe było uruchomienie między innymi Virtua Fighter’a. Do tego przystawka CD pozwalająca na uruchamianie produkcji wydanych na płytach, z pełnymi ścieżkami dźwiękowymi w formacie audio. Wszystko to zaparkowane w stacji dokującej i wyposażone w czaderskie arcade sticki, które nie dość, że powalały wyglądem, to jeszcze były ergonomiczne i precyzyjne. Przez chwilę miałem w głowie pomysł pożyczenia takiego kontrolera na turniej SWOS’a, ale szybko wyrzuciłem go z głowy. W emocjach mógłbym go uszkodzić, a później nie wypłaciłbym się do końca życia!

Retronizacja 2018 relacja

Slap Fight MD (1993) – kapitalny stylowo i graficznie shmup od mistrzów gatunku – Toaplan.

Bardzo lubię tą konsolę Segi – za dużo dobrych amigowych portów, które się na niej ukazały oraz za szeroką bibliotekę chodzonych i latanych strzelanin. Jednak nigdy nie byłem zwolennikiem chipu dźwiękowego w niej zamontowanego – według mnie zwykła Amiga pod względem udźwiękowienia gier – chowa ją do kieszeni. Sprzęt ten jednak zamiast dyskietek obsługiwał kartridże oraz posiadał pady z wieloma przyciskami, co pozytywnie wpływało na jakość doznań płynących z jej użytkowania. Jeżeli ktoś uwielbia dwuwymiarowe gry akcji to konsola jak najbardziej dla niego. Z braku czasu zagrałem tylko w dwie gry na tym sprzęcie, lecz za to jakie! Obydwie to wyborne strzelaniny.

Slap Fight MD (1993) – to najlepsza z dostępnych, domowa edycja wydanej oryginalnie w 1986 roku pionowej strzelaniny z automatów. Z pierwowzoru zachował się klimat walki z UFO-kami atakującymi Ziemię, bardzo ciekawy i charakterystyczny, wręcz “obcy” wygląd wszelkich samolotów i pojazdów oraz podstawy mechaniki strzelania, które zostały tutaj rozbudowane. W wersji na MDRV poprzez zbierane dopałki nasz statek możemy znacznie rozbudowywać na boki zwiększając jego siłę ognia. Grę cechuje bardzo szczegółowa, precyzyjna, jakby mechaniczna grafika całości, zakorzeniona jednak w znacznym stopniu w pierwowzorze. Takie połączenie tradycji z nowoczesnością. Będę kiedyś musiał bliżej przyjrzeć się temu tytułowi jeżeli starczy życia.

Sol-Deace (Megadrive) – urzeka dynamiką i grywalnością.

Sol-Deace (1990) to z kolei dynamiczny shooter horyzontalny, gdzie zgodnie z zasadą ciągle w prawo – przebijamy się przez coraz bardziej zajadłe chmary wrogich jednostek oraz spotykamy coraz większe latające fortece do zniszczenia. Pożogę siejemy głównie w przestrzeni kosmicznej, zaś w tle majaczy gwiezdny krajobraz – wszelkiego rodzaju planety, wielkie wraki kosmicznych transportowców. Nieraz zdarzy się nam obniżyć pułap lotu i możemy wtedy ujrzeć ładnie przedstawione parallaxowe chmury. Systemu power’upów nie zdążyłem rozgryźć, wiem, że jest tu jakiś ranking celności czy intensywności strzałów. Duże pojazdy wyposażone są w rożnego rodzaju tarcze, bariery energetyczne, które musimy najpierw zniszczyć zanim dostaniemy się do ich rdzenia. Na pierwszy rzut oka tytuł co najmniej bardzo dobry.


O RetroBorsuk 229 artykułów
Zastępca Naczelnego, czyli prawie Nacz.Os. (właściciel Nory). Ulubione gatunki: wszystkie dobre gry! Z naciskiem na: akcja-przygoda, platformery, rpg, shmupy, run’n gun, salonówki. Posiadane platformy: Atari 800xl, C64, Amiga CD32, SNES, SMD, Jaguar, PSX, PS2, PS3, PS4, PSP, XboX, X360, WiiU, GC, DC, GBA, Game Gear.