Relacja | RETROnizacja First Edition – Pawłowice Śląskie

Na tym koniec przeglądu konsol i gier konsolowych jaki zaserwowali mi retro hobbyści na party – teraz przejdziemy do części turniejowej, ale najpierw zmiana ścieżki dźwiękowej:

Yerzmyey – album Astral Combat – także świetny!

MEDIA

Retronizacja 2018 relacja

RETROnizacja ma swoją składankę największych kasetowych hitów na C-64. Wydawca: SKANER.

Zanim przejdę do zmagań turniejowych kilka słów o mediach jakie zagościły na RETROnizacji. Oczywiście najwięcej było przedstawicieli najnowszego medium czyli internetu, gdyż prawie każdy z retrozlotowiczów prowadzi własny kanał youtube’a, stronę internetową lub stronę na facebook’u. Linki dostaniecie na koniec wpisu w podziękowaniach. Telewizja także była obecna i nadawała transmisję całego zlotu na żywo przez internet. Normalnie jaja – zerknąłem nawet na drugi dzień czy w Wiadomościach nie było czasem wzmianki o imprezie Rentona? Kurrrczaczek – nie było… Dla mnie największą niespodzianką była kasetowa składanka wielkich Commodorowych hitów wydana bardzo profesjonalnie przez Skaner’a specjalnie na okazję imprezy. Zresztą popatrzcie na zdjęcie jaka fajna okładka. A zawartość? No chylę czoła! Boulder Dash, Moon Patrol, Bruce Lee, Microprose Soccer, Rick Dangerous, Tapper i wiele innych niezapomnianych tytułów! Producenci z Atari Flashback uczcie się od hobbystów jak się dobiera reprezentatywne gry dla danego systemu… Jeżeli ktoś ma sprawny magnetofon, to ta kaseta zapewni mu wiele godzin najlepszej retrorozrywki. Przy okazji – świetna pamiątka.

Retronizacja 2018 relacja

Trzy piękne numery Retro Gamera. Świetny papier i jakość obrazków!

Przedstawiciele prasy także nie mogli pominąć tak ważnego wydarzenia w naszej branży. Zjawiła się z zagranicy nawet redakcja Retro Gamer’a, która najprawdopodobniej w przyszłym numerze umieści wywiady: zarówno z organizatorem całego zamieszania Rentonem jak i z Larkiem, przy okazji anglojęzycznej recenzji atarowskiej Laury. Jako dowód zamieszczam zdjęcie trzech świeżutkich i pachnących numerów, które sprezentowała nam całkiem urodziwa redaktorka tego czasopisma. Będzie też relacja zatytułowana ponoć RETROnizacja – The Biggest RetroParty in Eastern Europe. Wow! Jak rozmach to na wszystkich frontach.

Skorzystałem z okazji, poprzeglądałem i poczytałem trochę zawartości tego sławnego pisma. Pierwsze co rzuca się w oczy to rewelacyjna szata graficzna, duża objętość i kapitalnej jakości papier. Wszelkie screeny z gier są dużej wielkości i pierwszorzędnej jakości, do tego dochodzą jeszcze fajniejsze graficzne ozdobniki jak i wielkie reklamy/plakaty z gier. Wszystko ładnie rozplanowane, elegancko poukładane w kolumny, rożne działy z własnym charakterystycznym layout’em – po prostu pełna profeska i pismo marzenie. Wgłębiłem się jednak w tematyczny numer o Pac-manie i pierwszy zgrzyt…

Pochwały na temat tej konwersji Pac-mana w RetroGamer? Poważnie?!

Czytam o Miss Pacman i wszystko fajnie, gra bardzo dobra to i zachwyty, czytam o PacManii i tutaj jeszcze lepiej, bo i gra także rewelacyjna. Patrzę dalej, o kurcze, aż 4 strony o konwersji Pac-mana na Atari 2600? Ciekawe. Panie i Panowie i co ja tam czytam?! Kiedy dochodzę do peanów pochwalnych na temat tej wersji i jej autora po prostu nie wierzę! Jakimi skromnymi środkami dysponował, jakim ograniczonym czasem, jakim Atari 2600 było ograniczającym go sprzętem i jednak podołał! Po prostu cudotwórca! Redaktorzy Retrogamer’a to chyba kreują jakąś alternatywną rzeczywistość, żyją w innej niż ja, albo dla nich wszystko z nalepką retro to od razu słodziutki cukiereczek i zapominają, że ta wersja uznawana jest za jedną z najgorszych ze wszystkich istniejących. Jest tak gówniana, że nadaje się tylko do spuszczenia w kiblu… Może niech wyobrażą sobie minę amerykańskiego dzieciaka, wracającego z salonu gier, kupującego kartridż Pac-Man i uruchamiającego tą grę w domu na swojej konsoli. Bezcenne! Wiem, że A2600 ma swoje ograniczenia, ale naprawdę przedstawienie jednoekranowego labiryntu, żółtej kuli, czterech duszków i zestawu kropek, gdzie całość przypominałaby wyglądem pierwowzór było ponad jego siły? Absolutnie nie. Co dostaliśmy? Brązowe ściany, labirynt ułożony praktycznie z jednakowych segmentów kopiuj wklej (kwadratowe “ronda” wszędzie) i wyjścia z planszy na górze i dole ekranu… I mówię to jako atarowiec… Szanujmy się trochę i nie nazywajmy partacza wielkim programistą… Nie nazywajmy kupy cukierkiem, bo za kilka lat okaże się, że E.T. na ten sprzęt, było tak dobre, że trzeba było zakopać je na pustyni bo uzależniało silniej niż narkotyki! Retro gra nie oznacza od razu gry fajnej – tu także gracze mieli swoje wymagania względem jakości. No, ale mam nadzieje, że reszta artykułów w tej gazecie jest bardziej rzetelna.

Retronizacja 2018 relacja

Reedycja kultowego numeru KOMPUTERA – “44 gry na Atari”. I moja ulubiona gra Montezuma’s Revenge.

Przedstawiciele rodzimej prasy o grach komputerowych także zaszczycili nas swoją obecnością. Szczególnie pozytywne wrażenie zrobił przemiły Pan z wydawnictwa REDUKSY.PL , które to zajmuje się wznawianiem (nawet w formie papierowej) najbardziej znanych polskich periodyków z przeszłości. Głównie Bajtka, Komputera czy Top Secret. Wszystkich miłośników starszej prasy komputerowej zachęcam do odwiedzenia ich strony. Ja z uśmiechem na ustach stałem się ponownym posiadaczem specjalnego numeru Komputera – “44 Gry na Atari”, który w kręgach atarowców był wręcz kultowym przewodnikiem początkującego gracza. Mój oryginalny egzemplarz zginał w pomrokach dziejów, a ten prosto z prasy pachnie jeszcze farbą drukarską :-). Będzie co czytać na tronie, a z ciekawości przypomniałem sobie oceny jakie dostawały atarowskie hity w tym magazynie. Bardzo często pokrywają się one z moją opinią o danej grze, z minimalnymi rozbieżnościami. I te ręcznie rysowane mapy – to jest dopiero klimat!


TURNIEJ SENSIBLE WORLD OF SOCCER

Retronizacja 2018 relacja

Napięcie sięga zenitu! retroSZPUNTAfan deklasuje twórcę gier na androida. Widownia szaleje!

ROZGRZEWKA. Kiedy rozłożyliśmy z Larkiem swoje graty z samego rana, a sala świeciła jeszcze pustkami postanowiłem rozgrzać się troszkę w Sensible World of Soccer przed tak znamienicie obsadzonym turniejem. Wiecie namiętnie w Sensibla to ja grałem w czasach świetności Amigi, jeszcze w latach 90-tych i wielokrotnie zarywałem godziny na osiedlowych turniejach. Nie powiem dobry byłem, tylko jeden z ówczesnych konkurentów mógł mi dorównać i był moim największym rywalem. Jego ksywa Troll’u wzbudzała grozę zarówno we mnie, jak i wśród innych graczy. Ale to było bardzo dawno temu… Powiodłem wzrokiem po sali wypatrując jakiegoś przyszłego zawodnika i dostrzegłem jednego wytrwale grającego z komputerem. Nie czekając długo postanowiłem się przywitać, przybiliśmy sobie piątki i zapytałem czy mogę z nim zagrać. Tym miłośnikiem SWOS’a był Marecheck – kapitalny, rozmowny i bardzo wesoły człowiek, który przyznał mi się, że trenował aż dwa tygodnie do turnieju! W dzisiejszych czasach gram w tą grę tylko na zlotach, bo w moim mieście nie znam żadnych aktywnych amigowców. Dosiadłem się do jego A1200HD i pyknęliśmy parę meczyków. Marecheck jest bardzo wymagającym graczem i przeważnie nasze mecze oscylowały w okolicach remisu. Parę razy on wygrał, parę razy ja – minimalnie jedną bramką. Wielokrotnie później w trakcie RETROnizacji pojedynkowaliśmy się Polska (on) kontra Chile (ja) i zawsze były to zacięte pojedynki. Polubiłem człowieka, lecz w trakcie jednego ze spotkań zmroził mi krew w żyłach! – Słyszałeś? – mówi – Przyjadą profesjonalni gracze turniejowi! No to pograliśmy! – odpowiedziałem i na parę minut zapanowała cisza…

Dla zrobienia klimatu, krótka zajawka Sensible Soccer’a z pamiętną piosenką. Ma ktoś jakieś filmy z turnieju?

W międzyczasie pojawił się na zlocie mój rywal z ostatniego SACP czyli retroSZPUNTAfan i jednocześnie, człowiek, który nadaje ze mną na podobnych falach. Od razu zapowiedział, że czekają mnie dzisiaj srogie bęcki za ostatnie wciry jakie dostał ode mnie. Ha! Skubany, pewnie ostro trenował, bo słowo stało się faktem… W trakcie całej RETROnizacji nie wygrałem z Dawidem żadnego meczu! Kilkakrotnie zremisowałem, ale przeważnie to Szpuncior był zwycięzcą. Z udziałem Szpunty i jego syna Michała miała miejsce także jedna z najbardziej wzruszających scen na całej imprezie. Pocieszając małolata po średnim występie w turnieju River Raid, Dawid ojcowsko zaprosił syna do rodzinnych sparringów i przez godzinę poświęcił czas tylko dla niego. Nie ważni byli koledzy, ani to że trwa największa retro impreza w całej Europie – ojciec z synem mieli czas tylko dla siebie. Już wiem skąd mały ma taki zapał do retro gier i, że naprawdę szczerze go to kręci. Dobry tato przekazuje miłość do retro z pokolenia na pokolenia i tak to powinno wyglądać! Miało to wszystko miejsce już po turnieju, ale wróćmy się w czasie. Kilka godzin przed rozpoczęciem zmagań na sali zameldowali się oni…

Retronizacja 2018 relacja

Zobaczcie jakimi kontrolerami grają profesjonaliści. Nieźle, co?!

PROFESJONALNI GRACZE. Było ich trzech, w każdym z nich inna krew… Perfekcjoniści! Po cichu zajęli jedno ze stanowisk, rozłożyli swoje Amigi i kiedy wyciągnęli kontrolery zrzedły nam miny… Wiedzieliśmy, że będzie grubo, ale że aż tak?! Chyba w tym momencie każdy z naszej trójki wyrzucił z głowy marzenia o możliwym zwycięstwie… Okazało, się że grają w pierwszej lidze online w Polsce (ponoć są dwie takie ligi) i jeżdżą na turnieje międzynarodowe. Kiedy widziałem jak trenowali nie mogłem się nieraz nadziwić. Bramka strzelona po samych górnych podaniach głową, aha… Do tego precyzyjne kontrolery – przyciski strzałkowe plus jeden klawisz odpowiedzialny za strzał, umocowane na desce lub metalowej płytce – pozwalały im na oddawanie potężnych petard prawie z każdej pozycji. Przez cały czas pozostały do rozpoczęcia rozgrywek zajęci byli tylko trenowaniem i sparringowaniem ze sobą… Asiura, X-Flea i Cinek, jak dobrze pamiętam, tak brzmiały ich ksywy.

Retronizacja 2018 relacja

Publiczność mogła śledzić mecze na dużym projektorze.

TURNIEJ. Zawodników stających w szranki zebrało się aż 10! Ustalono zasady – gramy najsłabszymi dżynami w Sensibl’u, żeby było sprawiedliwiej i rozlosowano zespoły. Przypadł mi Luksemburg czyli leszcze wśród słabiaków. Rozumiem jakaś Łotwa, czy Estonia, ale Luksemburg?! Podzielono graczy na dwie grupy po pięć zespołów i rozlosowano uczestników do poszczególnych grup. Wpadłem do tabeli śmierci z dwoma profesorami. Szpunta i Marecheck byli w drugiej grupie z młodym wiekiem ekspertem Cinkiem. Dalszy przebieg turnieju będę opisywał z mojej perspektywy, gdyż trwał on chyba z pięć godzin i nie byłem w stanie prześledzić wszystkiego. Do pierwszego meczu z Asiurą siadłem zestresowany jak przed pierwszą randką, a kiedy zapytałem go ile meczy rozegrał ostatnio – usłyszałem że 9 tysięcy rankingowych. Aha… Ostre łojenie mojego tyłka 1-4… Później miałem za przeciwnika kolejnego wyjadacza X-Fleę – tutaj nie przyniosłem hańby i starałem się jak mogłem. Skończyło się na porażce tylko 0-1. Kątem oka widziałem, że Szpunta i Marecheck bardzo dobrze sobie radzą i na pewno wejdą do ćwierćfinałów. Dobrze, że dalej mogły awansować 4 zespoły, gdyż inaczej nie byłoby mi do śmiechu. Jako przeciwników do ogrania miałem jeszcze Edimana i kogoś jeszcze i ostatecznie dałem radę awansować z trzeciego miejsca odnosząc zwycięstwo i remisując. Łatwo nie było!

Retronizacja 2018 relacja

Zawodowcy zgarniają całą pulę! Od lewej z pamiątkowymi dyplomami: X-Flea (wicemistrz), Asiura (mistrz), Cinek (III miejsce). Gratuluję! Wymiatacie.

Pech chciał, że w fazie pucharowej trafiłem od razu ponownie na Asiurę. Jak się później okazało zwycięzcę całego turnieju. Wyłączyłem emocje i stwierdziłem, że z zawodowcami trzeba grać szybką piłką, gdyż nie dają czasu na reakcję. Skupiłem się maksymalnie. Pyk, pyk, pyk, piłeczka chodziła jak po sznurku i szczurem zza 16-tki wychodzę na prowadzenie. Konsternacja! Dalej skupiony kontroluję grę, aż do momentu kiedy słyszę z publiczności. – 44 minuta, a Asiura nie może zrobić nawet sztycha! Pękam jak balon i mistrz ładuje mi bramkę do szatni na 1-1. Po przerwie zmieniam formację na bardziej ofensywną, co było błędem i przeciwnik strzela mi kolejne trzy gole. Jebudu i po Borsuku! Znowu 1-4… Szpunta po wyjściu z grupy trafia bodajże na Cinka i odpada przed fazą medalową. Marecheck za to przebija się do półfinałów, jest najlepszy z amatorów. Asiura wygrywa z Cinkiem półfinał po bardzo zaciętym meczu, obydwaj wymiatali nieziemsko, i prawie bezbłędnie (nie pytajcie mnie dokładnie o wyniki i przebieg, bo byłem już zmęczony i mogę się mylić).  X-Flea, ubrany  w koszulkę Gabriela Batistuty wygrywa z Marechckiem drugi mecz. Czyli finał pomiędzy dwoma zawodowcami, zapewne odwiecznymi rywalami! Mecz jest bardzo zacięty i widowiskowy jednakże widać, że Asiura lepiej kontroluje środek boiska. (Czy ktoś z youtuberów ma nagrany finał?). Po wymianie noży i uprzejmości wygrywa mój pogromca, z tego co pamiętam 2-0 i w nagrodę zgarnia elegancko przygotowany przez Rentona złoty dżojstick dla zwycięzcy, zaś w meczu o trzecie miejsce Cinek pokonuje pewnie Marechcka. Jak było? Fajnie. Przekonaliśmy się na własnej skórze jak grają szefowie szefów. Całe podium dla nich!


TURNIEJ RIVER RAID

Świetny poster reklamowy ponadczasowego prekursora strzelanin – River Raid!

Kolejnym punktem programu imprezy był turniej w jedną z najlepszych, moim skromnym zdaniem, gier we wszechświecie czyli nieśmiertelny hit od Activision – River Raid (1982). Nie dość, że przebój ten jest protoplastą gatunku scrollowanych pionowych strzelanin to rywalizacja na RETROnizacji tylko potwierdziła to co wiedziałem już wcześniej. Ta gra wcale się nie starzeje i do dziś pozostaje mega grywalnym kawałkiem kodu! Prostota, ale nie prostackość zasad, szybki i płynny przesuw ekranu, świetna detekcja kolizji oraz wprowadzanie nowych atrakcji w grze (nowi przeciwnicy) w miarę postępu gracza – to nie wszystkie atuty. Zresztą porównajcie Rzeczny Nalot do innych 8-bitowych strzelanin, które były dostępne na premierę tego przeboju i zrozumiecie. W których była możliwość przyspieszania  lub wytracania pędu samolotu, tankowania paliwa w locie i ile miały przeważnie poziomów? Do tego udźwiękowienie niczym żywcem wyjęte z salonu gier. Ten przebój będzie grywalny nawet w 2238 roku!

Rozgrywki rozpoczęły się dosyć późno ze względu na przedłużający się turniej piłkarski, gdyż dopiero w okolicach wieczora. Zawodników tutaj było naprawdę wielu i cieszy fakt udziału w nim także dzieci, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu jak atrakcyjny jest to ciągle tytuł. Ze względu na fakt, iż grano na jednej Atarynie – każdy z uczestników musiał czekać na swoją kolej, a że poziom był wysoki – także te zawody trwały kilka godzin. Niestety nie zrobiłem żadnych zdjęć z rywalizacji i musicie zadowolić się tutaj upiększającymi wpis materiałami z internetu. Dla zbudowania atmosfery:

Angielska recenzja / rzut okiem na turniejową (Atari XL/XE) wersję klasyka.

Dodam tylko, że nie wiedziałem, iż rywalizacja z innymi graczami w ten tytuł może być taka ekscytująca! Sytuacja, w której lecimy ostatnim samolotem, kończy się nam paliwo, zaś do następnego dodatku (co każde 10 000) brakuje kilkuset punktów i za cholerę nie możemy znaleźć miejsca tankowania na swojej drodze, więc maksymalnie przyspieszamy i na pełnej prędkości szybujemy wąskim korytem rzeki niszcząc na styk wrogie obiekty – wyzwala niesamowitą adrenalinę! A jeszcze jak siedzą obok komentujący i dochodzi lekki stres rywalizacji – dla mnie bomba! Podsumujmy wyniki  (brawa należą się i tak wszystkim uczestnikom):

I MIEJSCE – Vato – ponad 74 000 punktów i skucha w okolicach 38 mostu. Wcześniejszy intensywny trening przyniósł rezultat i zwycięzca obrał także mądrą taktykę. Leciał wolniutko niszcząc wszystko na swojej drodze. Congratulations!

II MIEJSCE – Larek – ponad 66 000 punktów i strata ostatniego myśliwca w okolicach 36 mostu. Larek, także rozgrzał się jedną partią treningową oraz River Raid to jedna z jego ulubionych gier, których sam nie napisał. Pewnie jest dumny, że ograł Borsuka w grę :-). Gratuluję!

III MIEJSCE – Borsuk – ponad 63 000 punktów i całkowita destrukcja na 33 poziomie. Czyli wstydu chłopakom z RnG nie przyniosłem! Do turnieju siadłem bez żadnej rozgrzewki i do pewnego momentu szło mi wybornie. Przeciwnicy martwili się, że braknie mi na liczniku miejsc na dodatkowe samoloty. Niestety w jednym upierdliwym momencie straciłem trzy życia i później walczyłem tylko o przetrwanie, lecąc na oparach paliwa. Na potwierdzenie słów załączam klimatyczny dyplom wykonany przez organizatora.

Brązowy medal zdobyty czyli obciachu nie było!


AFTER PARTY I POWRÓT DO DOMU

Następnie odbył się kolejny turniej, o którym już wspominałem. W prostą grę napisaną w Basic’u zatytułowaną Samolocik, oczywiście na małym Atari, w której nie kierowaliśmy bombowcem, tylko za pomocą spacji zrzucaliśmy bomby, zaś naszym celem było zniszczenie wszystkich wieżowców. Nie uczestniczyłem w tym turnieju, gdyż byłem już wyczerpany, poza tym chciałem, aby Renton w końcu coś sobie wygrał i tak rzeczywiście się stało! W okolicy godziny 21:30 rozochocony sukcesem gospodarz zorganizował After Party dla najwytrwalszych retromaniaków. Przyjechały piękne panie, koks i ognista woda! Panny wskoczyły na rury, koks na blat stołu, zaś ognista woda do kieliszków. No może trochę przesadzam, ale tylko trochę. Zresztą, kto był ten wie! Ja z wiadomych względów nie mogłem uczestniczyć w konsumpcji trunków wyskokowych, ale wraz z Larkiem towarzyszyłem chłopakom prawie do samego końca. Kiedy zaczęliśmy się pakować, w tle przygrywały świetne amigowe moduły muzyczne i widać było, że dla niektórych prawdziwa impreza dopiero się rozkręca. Tańce, hulanki, swawola!

RETROnzację – żegnaliśmy nocą…

Pożegnaliśmy się rzewnie z pozostałymi przy życiu retroprzyjaciółmi, zapakowaliśmy sprzęt do DeLoreana, lecz okazało się, że niestety Larkowi brakło plutonu na powrót do przyszłości i nie możemy ruszyć! Nie zrażony takim obrotem sprawy, wyciągnął z torby swoje rozbudowane maksymalnie Atari 800XL, zasilacz wpiął do gniazdka, rozwinął jakiś bliżej niezidentyfikowany kabel z elektrodami i podczepił nimi mikrokomputer do silnika samochodu. – A jak nie odpali? – zapytałem nieśmiało? – Atari wszystko odpali – usłyszałem jego spokojną odpowiedź. Włączył przełącznik zasilania w komputerze jednocześnie przekręcając kluczyk w stacyjce. Silnik zaskoczył! Uśmiechnięty uruchomił swojego zmodyfikowanego walkmana i zapuścił muzykę yerzmyey’a którego wcześniej nie znałem. Wpadła mi w ucho od razu i postanowiłem, że wykorzystam ją w tej relacji. Wrzucił bieg, nacisnął pedał gazu i świat wokoło zawirował – znowu mknęliśmy przez czasoprzestrzeń. Ani się obejrzałem, a byliśmy z powrotem w 2018 roku stojąc przed moim blokiem. Kiedy pomagał mi się wypakować, zapytał mnie jak podobała mi się cała impreza? – Najlepsza na jakiej byłem! – odpowiedziałem – Gruuuba, swojska, przyjacielska, masa sprzętu i świetni ludzie! Było tak wspaniale, że aż mam wątpliwości… Czy czasem sobie tego tylko nie wymyśliłem? – zapytałem. Stuknął w zegarek i uśmiechnął się potajemnie. Sprawdziłem datę i godzinę. 21 kwietnia zgadza się, ale nie było nas od 7:00 do 23.30, czyli to wszystko się wydarzyło! Ci ludzie i ich hobby istnieją naprawdę. Poszedłem spać z uśmiechem na ustach…


PODZIĘKOWANIA I PRYWATA

PS. Wiem, że za dużo, ale wyznaję zasadę. Gruuuuba impreza – to gruuuba relacja! :-).

Podziękowania – z braku miejsca tylko tym, z którymi spędziłem najwięcej czasu. Dziękuje:

– Konrad aka Renton – za zorganizowanie i ogarnięcie tej kapitalnej imprezy. Swojak z Ciebie i świetny gość – widzimy się na następnej RETROnizacji. Retro kanał RENTONA. Głównie 8 bitów i Amiga.

– Arek aka Larek – za transport i towarzystwo na imprezie. Dobry kompan z Ciebie! Będziesz miał miejsce jadąc na jakiś następny zlot – to piszę się w ciemno. Retro kanał LARKA. Atari 8 bit dla każdego!

– Dawid aka retroSZPUNTAfan – za pojedynki w Sensibla, pogaduchy i fajnie spędzony czas. Czekam na rewanż! Retro kanał SZPUNTY. Głównie Commodore 64 i Amiga.

– Nekroskop – za poświęcony czas i to, że zawsze masz jakieś nowości na C64 i cierpliwość! Nekro masz jakiś kanał czy coś?

– Marek aka Marecheck – za pojedynki w Sensibla, zajebisty humor. Także jeszcze pogramy! Masz jakiś kanał czy stronę?

– Stoopi – za zaprezentowanie Amstrada, masę fajnych gier i cierpliwość. Strona facebook’owa Stoopi’ego – AMIGA KOCHAM

– Ediman aka Retro Sfetro – za przyjemne rozmowy, wiedzę i że grasz w ICO na PS2. Kanał RETRO SFETRO. Różniste platformy!

– Kiju – za to, że lubisz Spyro i Crasha. Kanał KIJA. Playstation + nowe konsole.

– Wojt – za pogaduchy, poświęcony czas i za wymiatanie w Giana Sisters. Masz jakiś kanał czy stronę?

– Skoro polecam kanały to proponuje też zajrzeć na Kanał RetroFana (głównie Atari małe i duże) i Kanał Skaner’a (retro + nowości)

– Największe podziękowania Małej Laurze – za to, że jesteś. Po prostu bądź taka zawsze…

Na koniec, żeby ilość zdjęć i filmików w tym wpisie nie spaliła waszych komórek (za późno?) wrzucam tylko jedną relację z RETROnizacji. Resztę znajdźcie sobie sami na zaproponowanych przeze mnie kanałach poszczególnych uczestników zlotu :-). See You Nara!

O RetroBorsuk 229 artykułów
Zastępca Naczelnego, czyli prawie Nacz.Os. (właściciel Nory). Ulubione gatunki: wszystkie dobre gry! Z naciskiem na: akcja-przygoda, platformery, rpg, shmupy, run’n gun, salonówki. Posiadane platformy: Atari 800xl, C64, Amiga CD32, SNES, SMD, Jaguar, PSX, PS2, PS3, PS4, PSP, XboX, X360, WiiU, GC, DC, GBA, Game Gear.