Recenzja Konkursowa | Alley Cat (Atari)

Alley Cat atariI kolejna recenzja konkursowa na Małe Atari! Tym razem dotycząca jednej z gier, w którą zagrywałem się z przyjemnością w mojej młodości czyli Alley Cat (1983)opisującej kolorowe i pełne nocnych eskapad życie kota. Myślę, że w dzisiejszych czasach każdy mężczyzna chciałby być kocurem. – Ty kocie! – usłyszane po namiętnej nocy od ponętnej kotki, kiedy zburzyliśmy jej pachnące futerko – to nie lada komplement! Posiadanie zaś dziewięciu wcieleń zapewne wpłynęłoby pozytywnie na ilość bohaterskich wyczynów męskiej populacji… Recenzowany przez Sikora (swego czasu wydawcę gier na 8-bitowe Atari) klasyk pozwoli spełnić wszystkim zainteresowanym te samcze marzenia. Tą wielce grywalną produkcję po raz pierwszy zobaczyłem w akcji u mojego kolegi z podstawówki, który był jej miłośnikiem. Na początku średnio mi się spodobała, jednakże, kiedy przybliżono mi zasady rozgrywki i mechanikę zabawy – zaciekawiła mnie i to bardzo. Tak bardzo, że później kiedy już sam byłem posiadaczem Ataryny – nie przepuściłem okazji, aby ukończyć przygody dachowca i zaliczyć swoją pierwszą randkę w życiu. Cała historia zaczęła się w małej alejce pod pewnym domem… (Borsuk)


ALLEY CAT

SYNAPSE SOFTWARE (1983)

PRZYGODOWA / PLATFORMER

RECENZJA DOTYCZY: ATARI XL/XE

(Także na: PC-DOS)

Okładka z gry. (zdjecie: atari age)

ALLEY CAT – CZYLI KOCIA ALEJA

Jak Państwo myślicie, życie ulicznego kota jest nudne i urocze? Nie bardzo. Jest ono pełne przygód, tajemnic, podchodów do płci odmiennej i walki o przetrwanie – czy to z psami żądnymi krwi, czy też z rywalami do serca Księżniczki, kociej miss całej alejki… Przekonać się o tym możemy w grze dostępnej wyłącznie dla ośmiobitowego Atari (z małym wyjątkiem – wersja dla PC Junior, błędnie nazywana wersją dla CGA, gdyż tam mimo takiej samej grafiki – nie zgadzają się kolory). Piszę oczywiście o jednej z najmiodniejszych gier na świecie – Alley Cat.

Gra została napisana przez Billa Williamsa i wydana przez Synapse Software w 1983 roku (rok później przez IBM na PC Jr oraz w 1985 roku przez SynSoft, oddział Synapse pod szyldem Americana – w Europie). Gramy za pomocą joysticka, na ekranie tytułowym widzimy informacje sprytnie wplecione jako graffiti na płocie o wyniku, najlepszym wyniku oraz ilości kotów (mamy początkowo 3 życia, czyli informacja o 9-ciu życiach kotów jest nieco przesadzona).

Nasza startowa alejka…

Za pomocą joysticka lub klawiszy SELECT i OPTION wybieramy poziom gry, i tak mamy do wyboru:

– Kitten, czyli mały kotek, poziom podstawowy, uczymy się naszego kociego życia, mamy nieco łatwiej,

– House Cat – kot domowy to już poważniejsza sprawa, jesteśmy już dorośli, częściej nas atakują przeciwnicy, a ludzcy mieszkańcy alei nie znoszą naszych zalotnych miauknięć, częściej i szybciej rzucając czym popadnie z okien,

– Tom Cat – jesteś już wysoko w kociej hierarchii, więc uważaj na wszędobylskie psy, gryzące myszy i nienawistnych ludzi,

– Alley Cat – czyli nasz mistrz. Nikt nie jest lepszy, ale pamiętaj – sława grozi tym, że nie masz przyjaciół… Każdy stara się Ciebie atakować, nie ma przebacz! Musisz być silny jak lew, sprawny jak pantera i bystry jak jaguar…

Przejdźmy do gry – po uruchomieniu wita nas widok naszego otoczenia. Wygląda dosyć niepozornie: jakiś budynek,  sznurki na pranie, płot, beczki, pędzący pies… Jak to pies? Trzeba uciekać! No właśnie, teren naszego podwórka nie jest taki sielski, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Pozwoliłem sobie zaznaczyć kolorem czerwonym interesujące nas obiekty (takie ułatwienie dla początkujących kotków):

Co nas interesuje…

Zadanie wydaje się proste – wskakujemy na beczki i płot, następnie z płotu na sznurki na pranie, na których łapiemy myszy. Jako kot – lubisz wygodę, więc nie czepiasz się samych sznurów, lecz bielizny i ubrań na nich zawieszonych… Sterowanie jest standardowe – góra, dół, lewo, prawo i skosy, przycisk fire jest nam niepotrzebny, za wyjątkiem pomieszczeń. Z racji tego, że jesteś bezdomnym kotkiem i niszczysz pranie mieszkańców – ci rzucają w ciebie czym popadnie. Wierzcie mi lub nie, ale dostanie w kocią potylicę żelazkiem czy telefonem rzuconym z okna nie należy do przyjemności i definitywnie pozbawia nas kociego życia. Z tego samego powodu, a dodatkowo z okazji odwiecznej nienawiści – nie lubią cie dwa psy mieszkające stale na podwórku. Trzeba uważać, gdyż jeden z nich zazwyczaj czai się w beczce spychając cię na ziemię, a drugi wtedy wyskakuje zza węgła (a w niektórych miejscowościach zza węgla) w celu szybkiego zagryzienia tak niepopularnego stworzenia u psów, jakim jest kot… Życia nie ułatwiają też myszy, które podgryzają pranie, zmuszając cię do ponownego wskakiwania na płot – ale te z kolei należy łapać.

„- Nudna ta gra, i monotonna…” – powie niejeden z was. A jednak! Zadaniem naszego kotka jest uzyskanie względów księżniczki, najładniejszej kotki w okolicy! Ale to nie jest takie proste… I tu zaczyna się wyzwanie… Aby uzyskać względy księżniczki trzeba wykazać się nie lada odwagą i wejść do mieszkania ludzi… A tam czekają nas pokoje pełne niespodzianek, wiele wyzwań i sroga miotła gospodyni – dopiero po sprostaniu im – możemy liczyć na względy kotki. Choć – jak przeczytacie dalej – rywali jest wielu! Aby wejść do pomieszczenia trzeba być powyżej okna, a gdy to się uchyli – szybkim ruchem w dół wskoczyć do wnętrza… A tam:

pomieszczenie z psami, chyba wystarczy spojrzeć powyżej, aby wiedzieć, że sprawa nie będzie prosta. Wygłodniałe psy myśliwskie śpią sobie smacznie, ale co jest przed nimi? Nie wierzę, miseczki z mlekiem… MIAUUUU…. Muszę je wypić… Tak, to jest twoje wyzwanie – trzeba wypić mleko z misek, ale w taki sposób, aby nie obudzić psów… Jak mleczko całkowicie wypijemy – miska znika, ale uważajmy, psy śpią czujnie! Mleczko wypijamy klawiszem fire, po zbliżeniu się do miski.

– akwarium, czyli etap podzielony na dwa – najpierw wskakujemy do pomieszczenia, aby potem wejść do akwarium (wszak wiadomo, że koty lubią ryby…). Tu jedna uwaga – z akwarium nie wyjdziemy dopóty, dopóki są w nim rybki. Poza tym – musimy uważać na brak powietrza (co jakiś czas się wynurzyć) oraz na pływające glony, które wciągają nas pod wodę…

– klatka z ptaszkiem? Mniam! Najpierw trzeba zrzucić klatkę ze stołu, następnie dorwać ptaszka… Smaczny kąsek.

– jak jest ser, to są myszy… Co prawda tylko cztery, za to jakie tłuste! W dziurę od sera chowamy się za pomocą przycisku fire

– biblioteczka, nic ciekawego oprócz dwu toksycznych pająków. Ale, ale… Wazony? Może by tu nieco napsocić i je zrzucić? Tylko trzy, le trzeba uważać na pajęczyny…

Jak widać powyżej, gra jest dosyć rozbudowana, właściwie z każdego pomieszczenia można wyskoczyć i spróbować wejść gdzie indziej. Walczymy przy okazji z miotłą gospodyni, ale także z upływającym czasem – musimy pamiętać, że jak za długo jesteśmy w środku mogą pojawić się psy, które gryzą znienacka… Dobrze, a co z naszą kocią Królewną? Otóż obserwuje sobie ona nasze poczynania. I nas ocenia – jak wykonamy jakieś zadanie, przydziela nam punkty w kociej nocie (screen obok – wykonane zadanie):

Ilość zdobytych punktów przekłada się na prędkość wykonania zadania. A jak już zadanie zaliczone, kotka…

…wabi nas do swego okienka! (tu nie lecą przedmioty). Pamiętaj jednak, że nie tylko ty starasz się o jej względy!

Na drodze stają ci inne koty z podwórka! A ty musisz donieść do Królewny torcik (pobierany klawiszem fire, tak samo upuszczany). Jest to typowo zręcznościowy etap, przy czym:

– u góry latają amorki, które strzelając z łuku tworzą drogę do przejścia – po białych serduszkach możesz skakać, czarne to brak drogi i możliwość upadku,

– koty starają się ciebie zepchnąć, uważaj na nie!

– gdy ci się nie uda – wykonujesz kolejne zadanie (i kolejne), a liczba tortów rośnie,

– upuszczenie tortu powoduje biegnięcie do niego innych kotów,

Gdy uda ci się już dotrzeć do Księżniczki… Ach, nigdy nie zapomnisz tego pocałunku… Koty są takie romantyczne… I staramy się o względy kolejnej księżniczki, a nasze doświadczenie (poziom gry) rośnie…

Kocia niunia czeka!

Dla niewprawionych graczy kilka uwag:

– w pokojach robimy ślady, przez co miotła gospodyni zajmuje się sprzątaniem,

– w sali z psami należy patrzeć na oczy piesków – gdy się otwierają, na chwile znikamy w innym miejscu i czekamy aż pies zaśnie,

– mleko jest dolewane zawsze do misek, więc warto nie wypijać wszystkiego z miseczek bez psów i tylko tam upijać, aby nie mieć problemu z piciem mleka u psów,

– w planszy z tortem warto „podpuścić” inne koty trzymając się na początku jednej strony, aby po zepchnięciu szybko udać się na przeciwną stronę planszy i szybko wskoczyć na górę do kociej królewny.

Sama gra jest dostępna – jak napisałem wcześniej – tylko na Atari 8-bit (pomijając PC Jr czy odpalenie na karcie CGA), mimo małej objętości i prostej grafiki znakowej cechuje się niezwykłą grywalnością i odpowiednio dobranymi efektami dźwiękowymi, a odgłosy są adekwatne do danej akcji. Według mnie retrometr nie jest w stanie odzwierciedlić jej miodności i powinien mieć jeszcze kilka pól przesuniętych w prawo – miodność niesamowita!

PS – gra Alley Cat na Commodore 64 – to zupełnie inny tytuł z kotami w rolach głównych.

ALLEY CAT

(ATARI XL/XE / PC-DOS)

Retrometr

Kto nie grał ten trąba!

Autor: Paweł “Sikor” Sikorski

(Sikor Soft)

RECENZJA NADESŁANA NA:

KONKURS NA NAJLEPSZĄ RECENZJĘ DOWOLNEJ GRY

NA 8-BITOWE MIKROKOMPUTERY

Sikor to atarowiec z krwi i kości. Miłośnik wszelakiego sprzętu Atari, filmów z Japońskim Godzillą oraz starego SF. Zasadniczo w opisach opiera się wyłącznie o sprzęt Atari, choć czasem nie pogardzi czym innym. Działa głównie na 8-bit, ale konsole nie są mu obce... lubi czasem popykać na maszynach Arcade, ale gry na PC go nie pociągają...