Niby po wakacjach a my wciąż w rozjazdach! Kolejna relacja z retro party, coraz więcej ich, nic tylko się cieszyć, zapraszamy do relacji z Rybnika! Gdzie było grane i gadane w doborowym gronie. Ktoś się nażarł w sposób nieludzki, ktoś przynerdził w sposób aspołeczny, a o tym wszystkim poczytacie poniżej.
RetroBorsuk
Kiedy usłyszałem o kolejnej Kopalni Bajtów od razu pojawił się banan na mojej twarzy. Pierwsza edycja tego zlotu organizowanego w zabytkowej kopalni Ignacy w Rybniku okazała się świetną imprezą, więc od razu stwierdziłem, że będę tam! Mój Vectrex też tam będzie, no i moja Malina oczywiście. Namówiłem też trochę Naczelnego Karka (ale nie za dużo), spakowałem graty do swojej bryki i odpaliłem silniki wehikułu czasu zmierzając na retro zlot. Będzie się działo! Montek trochę narzekał, spuścił nos na kwintę, zaś kiedy zostawiałem go u dziadków – westchnął ciężko nas swoim losem… – Buziak na drogę, trzymaj się synek, wracam wieczorem! Po drodze zgarnąłem Repipa Koksa i około 10.30 zameldowaliśmy się na miejscu.
Stanowisko Retro na Gazie i Repip w Gazie!/ Bliźniacze Komody / PSX i C64 / Kierownica Manta
Przed samym wejściem spotkałem Martina Szczepańskiego, który okazał się super ziomkiem (zboczone kawały zapodawane non stop, jakże miła to była odmiana od wszelakiej grzeczności i poprawności wylewającej się z Internetów i telewizji…). Podarowałem mu pas do odchudzania, w sumie patrząc na jego posturę to chyba mu był niepotrzebny, ale skoro chciał? Na następnym retro zlocie masz mieć sześciopak na brzuchu i basta! Sam od Martina otrzymałem najnowszą listwę zasilającą “made in kosmos”, która wytrzyma ponoć nawet przepięcia prądu spowodowane wybuchem wojny jądrowej! Dzięki stary. Dobra, wbijamy na salę rozpikselizowanych uciech i fajnie jest, piknie jest, wolne miejsca są, znajome mordy także. Na pierwszy ogień poszło przywitanie z XTDPiotrem, znanym mi z naszego DISCORDA, który posiadał bardzo wypasionego Xboxa 360. Dlaczego wypasionego? Świetnie zmodowanego do wszelkiej emulacji i wyposażonego w multum pięknie skonfigurowanych emulatorów: PSX, Arcade, NES, SNES, a także z bogatą biblioteką gier stricte poświęconych Xboxowi 360 (wraz z moimi ulubionymi indykami). Powiem tak Piotrek – to naprawdę jest gruby stuff i i wcale nie jest ci potrzebna już żadna Malina…
Doom i Quake robiły furorę na tym PC / River Raid wiecznie żywy / Tolunima poleca zlot! / NES i SNES miały powodzenie u dzieciaków!
Po rozłożeniu naszego stanowiska ludziska zaczęli zachwycać się moim Vectrexem, Repip wsiąkł do Pi400 i zaczął maraton grania celem pobicia rekordów w lidze Retro na Gazie. No i tyle chłopa widziano, bo w sumie to zmieniał ino pampersy i nie odchodził wcale od ekranu Malinki… Na zlocie pojawił się w międzyczasie mój faworyt Nekroskop, z którym wypiliśmy trochę kaw, zeżarliśmy po kapsalonie i później Nekro przysiadł się do swojej komody i zagrywał się w nowości. Ja w trakcie tego zlotu mało grałem, gdyż w sumie przyjechałem tutaj odpocząć od giercowania i skupiłem się na oglądaniu innych stanowisk i pogaduchach z ludziskami. A było tam fajowe towarzystwo!
Tolunima wraz z uprzejmą małżonką poczęstowali mnie pysznym ciastem, Matek76Buciol wraz z synem pożyczyli ode mnie PI400 (i Matek wykręcił kapitalny wynik w survivalu w Tekkenie 3), spotkałem też bardzo uprzejmego jegomościa dysponującego zabytkową maszynką Philips Videopac G7000 wraz z masą kartridży do niego, pograłem trochę z sympatycznym kommodziarzem w Straight Up, czyli w skakanie po platformach i walce pomidor kontra cebula i reszta warzyw (kto pierwszy spadnie to przegrywa – przednia zabawa!), oczywiście przywitałem się także z Retro Gulaszami oraz ze Szpunciorem – byli oni wspólnie organizatorami tego całego zamieszania. Znana mi z atarowskich zlotów Innuendo przetrzepała chłopakom ostro tyłki w Tekkenie 5, osobiście poznałem Atari Retro Fana, który okazał się świetnym człowiekiem, a gdzieś w tle przewinął się robot zwany WojTem (plus jego młodszy model, czyli jego syn), a na koniec mignął mi przed oczyma wielki wielbiciel Montka – czyli Renton, a także wiele innych twarzy znanych mi głównie z różnych retro zlotów. Nie no, z Rentonem to nawet pogadałem dłużej, żeby nie było…
Mini Relacja z “Kopalni Bajtów 2” autorstwa Borsuka prosto z jego owłosionej łapy!
W międzyczasie odbyły się jakieś turnieje na C64Maxi w T-Rexa (prawie jednoprzyciskówka) i w Decathlona sterowanego za pomocą maty do tańczenia (fajowy pomysł!), a nawet w mechanicznego pinballa (taki zielony, gdzieś tu dałem fotę), a my wraz z ekipą sensiblowych wyjadaczy zorganizowaliśmy sobie zmagania w lidze Sensible World of Soccer (ja, Nekro, Szpunta i Renton). Oj, jakże trudne to były dla mnie zawody, gdyż po pierwszych trzech meczach miałem tylko dwa punkty (dwa remisy i porażka!). Spiąłem jednak mocno poślady i ostatecznie wygrałem tę ligę, ale musiałem wznieść się na wyżyny swoich umiejętności! Po meczu, który decydował o pierwszym miejscu stwierdziłem, że od tego dnia moim dżojem na turnieje Sensible Soccer będzie larkowy JOYCART, gdyż to właśnie na nim pokonałem konkurentów!
Czas leciał szybko, faja szła za fajką, kawa za kawką, gawędziło się, gadki – szmatki, a gierka za giereczką przewijała się w repipowej łepetynie! Się skurkojad przykleił do siedziska na koniec niczym glonojad! Zanim się zorientowałem to już była 19:00, czas więc zbierać dupsko, gdyż Montuś czeka na mnie u dziadków! Spakowałem więc Repipa do bagażnika (z krzesłem przyklejonym do tyłka!) i wyruszyliśmy w drogę powrotną, która w sumie dosyć szybko nam zleciała. Nie wiem dlaczego ale nogi po Kopalni Bajtów to bolały mnie jakbym zrobił normalnie jakiś pieprzony maraton! Podsumowując dziękuję Retro Gulaszom i retro Szpuntafanowi za zorganizowanie tego eventu i powiem szczerze – to dla mnie najlepszy zlot tego rodzaju (z naciskiem na retro granie) obok Retronizacji! Czy coś nie dopisało? Jedynie może frekwencja ludzi z zewnątrz, co dziwne bo na poprzedniej edycji były tłumy zwiedzających, ale ja nie będę przecież narzekał. Szykuję się już w myślach na następną edycję Kopalni Bajtów! Macie tam być i juch!
Chuck Rock na Segę Mastersystem II / Turniej w T-Rex na C64 Maxi / Stick i Kolekcja Gier od Szpunty / Mechaniczny pinball i gra telewizyjna z Pongiem.
repip
Z początku nie planowałem się zjawić w Rybniku, grafik mam napięty jak bycze jaja i zagospodarowanie sobie całej soboty graniczy z cudem. No ale miałem 2 punkty które mnie zmotywowały ostatecznie, po pierwsze od dłuższego czasu byłem na głodzie growym i brakowało mi porządnego przynerdzenia przy giereczkach, po drugie ruszyliśmy z Ligą RnG i chcę trochę spróbować swoich sił w wyzwaniach hiscore. Plan był więc prosty, zabieram się z Borsukiem i łupię na malinie w opór aż z dupy się kopci!
Moja relacja będzie więc krótka i monotematyczna. Jak założyłem tak zrobiłem, grałem w opór i nawet nie wyszedłem z pomieszczenia przez te wszystkie godziny! 2 przerwy na siku i tyle! Zero wyjść na zewnątrz do piwo-wozu, nie pojechałem z Necro i Borsem na osławionego kebsolona czy co to oni tam szamali (Adam po przyjściu z knajpy wyglądał jakby ledwo na krześle z wysiłkiem siedział;), nie brałem udziału w turniejach, i niestety mało rozmawiałem z resztą partowiczów. Wyjątkiem był siedzący obok mnie xtdpiotr oraz siedzący nieco dalej, ale w zasięgu mojej wąskiej percepcji Necroskop i matek76buciol z synem. Wojta z synem też zauważyłem bo sam do mnie podszedł… kurde aż za bardzo przynerdziłem, ale w sumie tego mi wtedy było trzeba! Na sam koniec gdy zwinęliśmy wrotki udało się odejść od monitora i jeszcze zahaczyć o kilku ludzi których znałem i nie znałem wcześniej (m.in. Renton, Szpunta, KubaSlonka), pozdro dla wszystkich!
stanowisko nerda, tabelka do wyników gotowa, jest full pro ;)
A w co grałem? No cóż, wszystko było podyktowane lidze RnG, nawet wydrukowałem sobie specjalny szablon na wyniki, miałem grać we wszystkie gry, a skończyło się głównie na F-Zero ;). Czasy mojego póki co jedynego rywala pozostają nieprzebite, ale jeszcze poprawię wynik, cel to zejść poniżej 1:11.00 standardowym pojazdem na trasie White Land 2. Mam póki co też dobry wynik w Astyanyax (końcówka 4 planszy), a reszta gier niestety pewnie jest poza moim zasięgiem, będę jeszcze może próbował się w Klaxie. Impreza mega pozytywna, miejscówka schludna i dobrze zarządzana, widziałem że dużo atrakcji przygotowano dla dzieciaków co cieszy, z pewnością postaram się być i na kolejnej edycji, może nawet zrobię coś poza graniem ;).
Wojt
Aloha! Moja relacja będzie krótka, bo już tu Szefy dużo napisali a i na jutubach znajdziecie kilka ciekawych filmików (oprócz tego, który wrzucił tu Borsuk), które podsumowują wizualnie to wydarzenie i dają poczuć trochę ducha tej imprezy. Naprawdę tylko trochę, bo tylko będąc tam osobiście można poczuć co to jest za moc. Zatem dla tych leniwych podaję linkadełka: klik1, klik2, klik3, klik4. Jest co oglądać i sobie pozazdrościć tym, którzy byli. A Ci, którzy byli mogą na filmie sobie powspominać.
Na jednym ze stoisk znalazłem relikt z dzieciństwa – to było marzenie każdego gówniaka, by mieć jajeczka w domu (ja nie miałem swoich).
Mimo, że wyzbyłem się sprzętu retro, to jednak ten, który widać na pierwszym planie, będzie u mnie miał zaszczytne miejsce. Jak tylko Larek zmontuje nową wersję to koniecznie go nabędę. Cudny sprzęt – idealny!
Ja tym razem na tą zacną (szacunek dla Gulaszy i Szpunty za organizację) imprezę, wybrałem się z synem. Po pierwszej edycji obiecałem sobie, że na kolejną go zabiorę, by poczuł ten klimat. Przyjechaliśmy ok godziny 12 i zakupiliśmy sobie wejściówki zarówno na samą imprezę jak i na zwiedzenie wystaw w kopalni i możliwość wejścia do SOWY . Chcieliśmy po prostu wykorzystać ten dzień i pobyt w tamtym miejscu, by jeszcze coś oprócz samych retro sprzętów i gierek (których w sumie nigdy dosyć) zobaczyć. Nie byliśmy jedyni, którzy wykupili full pakiet, bo w trakcie tych kopalnianych atrakcji towarzyszył nam też Kuba Słonka ze swoją rodzinką a także Marduk i Rzeźnik z żonami. Zatem oprócz tego co opisali tutaj już chłopaki informuję, że warto odwiedzić kopalnię w wolnej chwili i zobaczyć kawałek historii. Najlepiej uczynić to jednak w piątek lub weekend, by jeszcze przy okazji zobaczyć prezentację z działania ogromnej maszyny parowej, która obsługiwała kopalniany szyb. Naprawdę robi to piorunujące wrażenie – widzieć jak ponad 100 letnia maszyna nadal pracuje. Można porozmawiać z obsługą (emerytowani górnicy), którzy z pasją opowiadają o tym urządzeniu. Oprócz maszyny zobaczyliśmy ciekawą wystawę o historii kopalni i samej technologii – w postaci bardzo interaktywnych ekspozycji. Dodatkowo pobawiliśmy się również we wspomnianej SOWIe, która jest “miniaturką” Centrum Nauki Kopernika. Polecam tam się udać ze swoimi pociechami, bo mnóstwo frajdy jest w tym miejscu – nie samymi komputerami przecież żyje człowiek.
Działająca maszyna parowa w kopalni. Polecam zobaczyć ją na żywo.
Warto odwiedzić też SOWĘ i dowiedzieć się jak funkcjonuje nasze ciało i nasze zmysły. I spróbujcie narysować taki wzorek patrząc w odbicie w lustrze i nie widząc swoich rąk! To nie jest proste…
Jeśli chodzi o zlot to wydaje mi się, że frekwencja była ciut niższa niż na ubiegłej edycji, ale kompletnie to nie przeszkadzało odwiedzającym by miło spędzić czas. Oprócz sali wypełnionej sprzętem i ludźmi chętnymi podzielić się swoją pasją i wiedzą i pogadać wspólnie oraz wspólnie pograć, pojawiły się wydarzenia towarzyszące w postaci: pysznego ciasta, konkursów (rzutem na taśmę zająłem drugie miejsce w T-Rex na C64, a potem jakoś już mnie konkursy ominęły), na koniec zaś odbył się koncert Katoda, na który jednak nie zostałem tym razem, gdyż potrzebowaliśmy się już z Igorem udać do domu, aby wypocząć przed dniem następnym. W niedzielę bowiem wybieraliśmy się do Łodzi na festiwal Komiksów i Gier. Oczywiście, że na imprezie spotkałem kilka osób i z nimi zamieniłem parę słów, jak również pozbyłem się nieco sprzętu, który mi pozostał z mojej niedawno wyprzedanej kolekcji. Adinfo, jak zawsze uśmiechnięty, kupił sobie mouSTera, by korzystać z myszki USB pod GEOSem w C64, Renton odebrał kątówkę PCMCIA do Amigi wraz z kartą sieciową i chińskim upscalerem RGB do HDMI a Bartek2075 zanabył sobie największy mój skarb, czyli emulację stacji dysków do C64 w postaci UK1541. Tym samym moja kolekcja retrosprzętów została uszczuplona do praktycznie zera i pozostałem z Maliną na biurku (ale z każdym innym komputerem i człowiekiem z tego retroświata w sercu). Chłopaki wymienili tu oczywiście znane osobistości z naszego światka, więc ich wymieniał nie będę, ale wymienię bezimiennie Wszystkich, którzy się tam zjawili i bawili przednio. Świetnie, że byliście i przyjeżdżacie ponownie! A Gulasze i Szpunta niech robią kolejną edycję. Czekamy! (P.S. Szpunta – czekamy też na Rewind, bo tam też jest miło!). Dzięki za spotkania ze wszystkimi i do następnego razu!
Raf nagrał kawałek koncertu – Katod to jest multiinstrumentalista!
P.S. Dorzucę jeszcze kilka fotek z festiwali Komiksu i Gier. To cykliczna (coroczna) dwudniowa, międzynarodowa, na którą warto się wybrać. Oprócz komiksów była również część poświęcona grom planszowym (i RPG) oraz oczywiście Retro a także grom nowoczesnym.
Na festiwalu rozstawionych było wiele stoisk, gdzie oprócz oczywiście komiksów, można było nabyć różne inne przedmioty.
Ale oczywiście komiksy stanowiły główną zawartość większości stoisk. W wersji vintage, gdzie można było wyszukać sobie brakujące egzemplarze do kolekcji…
… i całkiem nowe. Tutaj stanowisko, na którym w bardzo dobrych cenach można było kupić komiksy z USA (w wersji angielskiej). Fani DC czy Marvela mogli upaść na kolana – komiksów były grube setki…
Była oczywiście duża strefa retro, gdzie w jednej z części animatorzy organizowali ciągle konkursy, np. na przejście etapu Super Mario. Strefy gier – zarówno retro, jak i nowożytnych (z mnóstwem stanowisk, na których uruchomione były gry indie/AAA) ogarniał między innymi CEX.
Na festiwalu co krok można było spotkać cosplayerów i cosplayerki. Częścią imprezy jest bowiem konkurs cosplayowy. W kilku miejscach rozstawione były automaty arcade – mocno oblegane.