Ha! Kolejny rok, kolejny zlot, kolejny rekord!
Pogoda nam co chwila płata figle, raz był żar z nieba i wszyscy się dusili w muzeum, a teraz zimno i deszcz i wszyscy szli do muzeum się ogrzać. Część ludzi przyszła nawet w kurtkach zimowych, no bo w sumie pod wieczór to już się przydawały. Ale ale, nie będziemy pitolić o pogodzie, jak tam na zlocie było? A zajebiście! Koniec relacji haha.
Nie no, może jednak coś wam opiszę ;). Z początku planowaliśmy po prostu kolejny zlot, przyjdziemy, pogramy i pogadamy, zalatany jestem to nawet turnieju nie miałem czasu ogarnąć, ale im bliżej 20 kwietnia tym ciekawsze rzeczy wychodziły. Pierwszy wychylił się Gruby, który stwierdził że zorganizuje turnieje w bijatyki, no super! Ja nie mam do tego głowy to fajnie że ktoś oddolnie coś załatwi. Zleciłem kilka koszulek jako nagrody w drukarni, zapytałem jak kondycja tych konkretnych automatów w muzeum, Gruby napisał regulamin i luz. Potem Adam poinformował że z Qurtem stwierdzili że zrobią live z całego zlotu, kilkugodzinny materiał w plenerze na żywo! Tego u nas jeszcze nie grali! Qurt ogarniał technikalia, dostaliśmy zgodę z muzeum na live, przed zlotem zrobili chłopy w parku test, wszystko działa super! Tuż przed samym zlotem dostałem zapytanie z muzeum, jak frekwencja w tym roku? Taka jak ostatnio? No kurde co pytasz będzie nas nawet więcej! No to w takim razie przygotowano dla nas mały bonus, przy kasie na hasło “retro na gazie” każdy otrzyma oficjalne z KAM ramki na tablice rejestracyjne do samochodu, no i gitara! Zabrzałem tez z sobą swoją nową zabawkę, dzięki czemu nagrałem dla was wirtualny spacer po muzeum w 3D:
spacer po muzeum w 3D
Na sam zlot pojechałem z Ślepym, spóźniliśmy się jakieś 15 minut na otwarcie, przywitał nas Flab na parkingu, na schodach widziałem jak pierwsze “ramki” wystają ludziom z plecaków – oho, nasi już tu są! Szybkie piątki, rozdawanie okazyjnych opasek i póki Borsuk z resztą ekipy nie przyjechali wpakowaliśmy się do muzeum ograć te nowe automaty bo potem będą kolejki. Z Ślepym od razu skierowaliśmy się do “pralki”, już rok temu kącik japońskich dziwactw zrobił na nas wrażenie i w tym roku dzięki nowym nabytkom nie było inaczej! Owa pralka to “Wacca“, gdzie macie okrągłą obręcz wkoło ekranu, ta obręcz to olbrzymi kontroler do gry rytmicznej która jest kapitalna! Polecam wszystkim, przebiła zeszłoroczny hit Groove Coaster. Potem szybka kawa, Borsuk i ekipa już się podpinali, kolejne opaski schodziły jak woda, wybija godzina 13.00 i fotka grupowa, nieodłączny element każdego zlotu. Co roku jest nas więcej, w tym już zajęliśmy część powierzchni przed schodami bo miejsca już powoli nie ma. Potem mała nowość, tak jak obiecałem swoją kamerką 3D (Insta360 X3) nagrałem film w 3D oraz jako bonus AI Wrap, czyli… a sami zobaczcie
press fire to start!
Po fotce czekała wyprawa po bezdrożach z ekipą śmiałków… na kebaba. Deszcz lał, zimno, wilki jakieś… ale dotarliśmy do przybytku, rozbiliśmy obóz, konsumpcja i… oglądanie zlotu na telefonie haha, cuda Panie! Borsuk już był w gazie, już łapał ludzi do wywiadów, wiedzieliśmy że i nas to nie ominie jak wrócimy. Podróż powrotna z kebsa to deszcz, zimno, “nie ta lewa, ta druga lewa” i dotarliśmy z powrotem ;). Na miejsce przybył już też Keczup, więc morda się cieszyła, brakowało Rolanda, Szyszki, Czarnego Ivo i Wojta z ekipy RnG, ale z przyczyn osobistych nie mogli dotrzeć (nowy narybek RnG jakoś na zloty nie przybywa, będzie trzeba ich nagonić za rok – Prezesowa, LukegaX, KSH – karny jeżyk!). Gruby kręcił śruby, na profesjonalnym kartonie tym razem nakreślonym od linijki już rozgrzewał turnieje, Borsuk przygarnął mnie i Ślepego na spytki przed kamerę, kurde jak w telewizji! Najlepszej telewizji wszechświata i okolic!
Potem z Keczupem poszedłem ograć co nieco, udało się dopchać i dość długo okupować Taiko No Tatsujin! Rewelacja, chyba bardziej mi się podobał niż Wacca, jak już się wkręciliśmy to rąbaliśmy aż łapy miałem czerwone, na wyższych poziomach trudności automat robi za niezłe kardio, chciałbym mieć w domu! Sąsiedzi pewnie nie, ale juch z nimi! Tetris Gigant też spoko, do popykania, ale żebym był jakoś zachwycony to nie, bardziej chyba dla dzieci. Ostatni na mojej liście nowości był automat Monkey Ball. Fajna gierka, gała w formie banana jest spoko, ale jednego levelu nie potrafiłem z Ślepym przejść, trzeba się następnym razem doedukować jakie tricki tu trzeba znać. Niestety nie udało mi się dopchać do Sega Rally 2, czy Luigi’s Mansion, ograłem je już kiedyś, ale chciałem jeszcze raz, trudno.
moje must play nowości w muzeum, udało się wszystkie zaliczyć
Zlot postępował, czas mijał nieubłaganie, turnieje się pokończyły, nawet nie wiedziałem kiedy i kto wygrał. Gruby gdzieś przy swoim prywatnym stoliku pozałatwiał sprawy zapominając że mam w bagażniku nagrody-koszulki dla wygranych, trzeba było potem pomiędzy automatami wręczyć mniej uroczyście. Za to teraz bardziej uroczyście z pełnym pogrubieniem podajmy zwycięzców:
-
Mortal Kombat 3 Ulitmate – wygrany Satagiah
-
Tekken Tag – wygrany Matek-buciol
naganiacz ogarnia fachowe tabelki, full pro karton tym razem! Ktoś mu z tyłka rękę wystawia…
Po godzinie 20.00 zaczęliśmy się powoli pakować, Retrek ponoć nawet też poszedł, choć może “się już zbiera” ;). 9 godzin pełnych grania, gadania, świętowania, wspominania… super było, wszystkim bardzo dziękuję. To jest ten jeden dzień w roku który ja osobiście odbieram jako growe święto, nie mam za bardzo czasu grać lub jeździć po innych zlotach, ale tutaj nadrabiam jak mogę. Zbyt wielu Was było by wymieniać, więc dziękuje tym wszystkim z ok. 100 ludzi na zlocie i tym kilkuset na youtube oglądających na żywo. Dzięki Qurtowi za techniczne ogarnianie transmisji w takiej jakości, no i poświęcenie się bo przecież chłop z plecakiem pełnym sprzętu i przewodów odwalił niezłą dniówkę. Borsuk to już inna liga, niczym Jurek Owsiak dyryguje tą orkiestrą. Dzięki Gruby za pomoc wszelaką w naganianiu i ekipie Kraków Arcade Museum za gościnę. Do zobaczenia znów!
RetroBorsuk
Hej, ale się porobiło! Prawdziwa horda retro maniaków i maniaczek przybyła na nasz skromny zlocik. Niesamowita sprawa! W czasach kiedy startowaliśmy 9 lat temu ze stroną Retro na Gazie, czy tworzyliśmy pierwsze materiały na Youtube to nikt nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczał, że na zlot naszej społeczności przybędzie ponad 100 osób… Jaja jak berety, gruby szajs i po chłopie jednocześnie! BRAWO WY! Powyżej widzicie fotkę autorstwa Repipa, która uświadamia jak bardzo rozrosła się nasza retro familia, zaś dodatkowo prawie 400 osób śledziło naszą transmisję live z tego wydarzenia… Dosłownie masakracja jak powiedziałby Szpakowski…
Z mojej perspektywy (i zapewne z perspektywy Qurta także) zlot upłynął bardzo szybko! Stanowczo zbyt szybko, ale to wszystko przez tę wspaniała transmisję, którą dla Was zrealizowaliśmy i którą możecie podziwiać poniżej. Tutaj trzeba podziękować Qurtowi za jej przygotowanie od strony technicznej i za jej nagrywanie, ja tam się tylko wydurniałem przed kamerą… Całą moją aktywność możecie widzieć na poniższym filmie, gdyż kamera śledziła moje kroki niczym oko Wielkiego Brata, więc tutaj nie napiszę Wam nic nowego, czego już nie widzieliście…
Najwięcej radochy sprawiło mi spotkanie z osobami, których nicki do tej pory znałem i kojarzyłem, lecz tylko z czatu lub discorda. Teraz już wiem jak wyglądacie, jakie były Wasze pierwsze retro systemy, jakie ulubione gry! Dlatego tak dużą część naszej relacji zajmują rozmowy z różnymi retro maniakami z różnych zakątków Polski, a przyjechaliście niektórzy z bardzo daleka. Szacunek chłopaki i dziewczyny, fajnie, że przybyliście i super że z nami jesteście. Niektórzy od wielu lat! W trakcie mojej wizyty gry zeszły na drugi plan, w sumie mało pograłem na jakichkolwiek automatach, chyba najwięcej w Kung Fu Master i Moon Patrol, trochę w Arkanoida, trochę w Parki Jurajskie, Star Wars Racer, ale to nie było tak ważne i jak wspomniałem – macie to na strumyku. Dziękuje wszystkim, dzięki którym to się jeszcze kręci! NAJLEPSZEGO!
Keczup
Tegoroczny zlot w moim przypadku stanął pod znakiem zapytania, a to dlatego, że jak na złość w czwartek zaczął nawalać mi samochód. Na szczęście udało się ogarnąć mechanika na ostatni dzwonek i w sobotę z rana auto trafiło do fachowca. Niestety okoliczność ta nieco opóźniła mój wyjazd przez co nie udało mi się zdążyć ani na otwarcie, ani na fotkę zbiorczą, ani na legendarnego kebaba, nad czym naprawdę ubolewam. Ale tę czarkę goryczki osłodziła beczka kapitalnej atmosfery jaka unosiła się od samych schodów Cracow Arcade Museum. Masa pozytywnie zakręconych ludzi (jeszcze więcej niż rok wcześniej) oraz wiele starszych i nowszych maszyn do giercowania to kwintesencja tego typu spędów.
Fajnie było zamienić kilka słów z Borsukiem na żywca (trema fest) oraz ponapinkalać na automatach. Ze Ślepym udało się rozegrać parę meczyków w tę specyficzną piłeczkę od SNK, gdzie gała nie kleiła się do nóg, a której tytułu nie pamiętam. Z LukeAce przejść House of the Dead 2 do końca, ale też posmakować innych szpili, w tym creme de la creme tegorocznego zlotu, które później okupowaliśmy z Repipem. Tak, Taiko no Tatsujin wygrało w moim plebiscycie gieruń. Napierdzielanie po bębnach dawało ogrom frajdy i nawet bolące po intensywnym łomotaniu przedramienia nie były w stanie przeszkodzić w dalszym bębnieniu. Szkoda, że nie udało się mi się w końcu dorwać do Luigiego, rok temu dostanie się do automatu graniczyło z cudem, w tym również. Może na kolejnym zlocie. Adios muchachos.
jak co roku było grubo! Widzimy się za rok!