Witajcie ponownie kochani retrozwyrole w podsumowaniu III Edycji naszego minikonkursu dla komentatorów. III Edycja naszej zabawy dobiegła właśnie końca i tym razem bez zbędnych ceregieli przejdę do przedstawienia mięsa tfu czyli naszych szanownych laureatów jak i ich subiektywnie wybranych komentarzy. Wielu z Was stało się naszymi stałymi czytelnikami (tak to o Was mówię), mamy tradycyjnie także kilka nowych twarzy. Wielu znikło, by pojawić się po pewnym czasie, zaś wielu czyta nasze wypociny (co widzimy po liczbie odwiedzin), ale nie komentuje… Hmmm, może nagrody mamy za słabe Panie Naczelny? Czas chyba uruchomić Wiedźmina 3 GOTY albo Plejstejszyna Drugiego zamkniętego u mnie w szufladzie. Wtedy pewnie ilość komentarzy wzrośnie znacząco. Ale nie ma co narzekać i zupełnie serio to jesteśmy bardzo zadowoleni z aktywności naszej szacownej Społeczności, ale nie bylibyśmy sobą nie prosząc o więcej! Mam nadzieję, że jeszcze nieraz dostarczymy Wam świetnej lektury, a Wy zapewnicie nam także coś do czytania w postaci komentarzy. Koniec marudzenia przechodzimy do Wyników III Edycji RetroManii!
NAGRODY
Zanim ktoś parsknie śmiechem na nagrody przypomnę, że nie dysponujemy żadnym zamożnym sponsorem ani urodziwą sponsorką, która mogłaby nam je ufundować. Pochodzą one z PRYWATNYCH KOLEKCJI NASZYCH CZYTELNIKÓW, którzy w ten jakże pozytywny sposób zareagowali na I i II Edycję Retromanii fundując nam nagrody na jej kolejną odsłonę! Skoro dostaliśmy od nich nagrody, czemu mamy się Wami nimi nie podzielić? Wasze komentarze = nagrody z poniższej puli:
Dzisiaj nagrody w klimatach sf i filmowych. To lubię! Sześć nagród w RetroMani III
6 NAGRÓD GŁÓWNYCH
DZIĘKI UPRZEJMOŚCI takich użytkowników jak: Flab, Mashi1986, Jana84 oraz naszej Nory
HALO 4 PL (Xbox 360)
Ghostbusters – The Video Game (PS3)Star Wars – The Force Unleashed : Ultimate Sith Edition PL (PC)
Jak II Renegade (PS2)
Die Hard Trilogy (PS1)
Vicky (Atari XL/XE)
PRZYPOMNIENIE ZASAD:
- Start od następnego wpisu na retronagazie.eu
- Okres trwania – 20 wpisów
- Chętni do udziału – komentują
- W komentarzu zawsze wypełniaj rubryczkę “email” tym samym mailem, który będzie automatycznie mailem kontaktowym w razie wygranej
- Spośród wszystkich komentarzy wybieramy autorów najbardziej rzeczowych, treściwych, po prostu najfajniejszych dla nas komentarzy.
- Częstotliwość komentowania wpisów też będzie brana pod uwagę (ktoś kto skomentuje 8 wpisów ma przewagę nad kimś, kto skomentował 2 wpisy)
- Bierzemy pod uwagę tylko komentarze napisane na retronagazie.eu, a nie naszych profilach społecznościowych
- W razie komentarzy nadmiernie wulgarnych i obraźliwych lub uważanych za SPAM, rezerwujemy sobie prawo do ich kasacji i wykluczenia z konkursu
- Po 20 wpisach pojawi się nasz subiektywny wybór zwycięzców
- Zwycięzcy wybierają nagrody z puli, a my wysyłamy nagrody na swój koszt.
- Nasza Centrala oraz byli redaktorzy nie biorą udziału w konkursie (ich komentarze nie są brane pod uwagę).
LAUREACI
(oraz ich przykładowe komentarze)
I MIEJSCE
Gomlin
(WYBRANA NAGRODA: JAK II RENEGADE PS2)
Oj piękny tekst i wspomnienia wracają. Lata 90 to również moje szczenięce lata. U mnie w domu kiedyś w podobny sposób bez okazji pojawiło się Atari… Albo jego piękny klon (czego do dziś nie udało mi się zweryfikować)
Okres Ataryny jednak słabo pamiętam. Być może że majac 5 lat nie ekscytowałem się tak bardzo. Będąc już starszym miałem już większy zapał do gier. I tego już nie zapomnę jak pamietnej wigilii Bożego Narodzenia otwieram duży karton wystający na podłodze spod choinki, rozdzieram a tam Pegazus a właściwie jego klon. Przy czym wtedy byłem już tego świadomy – ale nie przeszkadzało mi to w puszczeniu szału radości niczym dzieciaki z filmiku rozpakowujące N64. Najlepsze jest to, że po 15minutach dzwonek do drzwi a tam mój najlepszy kumpel z identiko pegazusowym klonem pod pachą. Nasi rodzice się zachodzili więc wpadli na pomysł kupienia nam na gwiazdę tego samego, żebyśmy mogli się wymieniać później grami – genialny pomysł starszych. Pieknie wspominam czasy pegaza. Mało tego ze odwiedziliśmy sie z kumplem każdego razu, gdy któryś miał nowy tytuł i ogolnie każdego weekendu. Mało tego, ojciec to sam zasiadał zemna i potrafił w co trudniejszych grach lepiej wymiatać ode mnie – mega chwile, bo teraz to tylko słyszę że po co gram w te migawki albo że stary koń gra w gry. No cóż zapomniał wół jak cielakiem był heh.
Żałuję że nie kolekcjonowałem nic bo przez moje ręce przewinęła się chociażby zlota 5…
Pegazus długo u mnie gościł jak na rynku królował już szarak. I powtórzyła sie historia. Pewnego słonecznego dnia ojciec wychodzi z samochodu z czarną torba a na niej logo psxa – i już nic nie było takie same. Krasze, fajnale, issy, tekkeny… Tłuste lata gracza. Potem marzyła mi sie ps2 ale swojej nie posiadałem juz nigdy tylko pożyczone. W ramach tego czasu pojawił się PC bo klasyka pt „potrzebuje mocnego pc który uciagnie programy do nauki” była silniejsza od „chcę kolejną konsolę” granie na pc, gry z czasopism ale to już nie była ta mogia, chociaż diablo2, wrota baldura itp to też piękne wspomnienia. Potem lata posuchy, zbieranie kasy z kieszonkowego i paru prac dorywczych i samodzielne kupno x360 a następnie XO. Pożyczone ps2 i ps3 też sie przewijaly jako pozyczone od dobrych kumpli. To historia stacjonarek a handheldy to gbc i miłość do pokemonow.Psp i niezniszczalne pata pata pata pon i wiele innych. Obecnie gbc wygrane w konkursie rng Vita i 3ds. Także trochę się pograło przez te lata :)
II MIEJSCE
BukovskyASR
(WYBRANA NAGRODA: GHOSTBUSTERS PS3)
Tekst czytam bez podkładu muzycznego ale i tak wzbudza we mnie emocje. Zajebiście przytoczyłeś w krótkim tekście najistotniejsze a zarazem coraz bardziej odległe ludzkie zachowania i uczucia. Gra w również banalny sposób je przedstawia co mnie osobiście przypada do gustu. Poziomy, współpraca między braćmi, muzyka, wszystko w tej grze gra na naszych emocjach. Z każdą kolejną minutą czułem że staję się elementem tego duetu. Gra słusznie oceniona bardzo wysoko a sama recenzja w sposób najbardziej trafny przedstawia pomysł twórców na grę. Co tu więcej pisać kto nie grał niech się sam przekona.
III MIEJSCE
Musiel
(WYBRANA NAGRODA: Star Wars – The Force Unleashed : Ultimate Sith Edition PL (PC))
Kapitalna recka Ivo. W kilku fragmentach się uśmiałem. Potrafisz walić takimi tekstami, że aż się składam ze śmiechu ;D Co do samego Mega Mana, to ograłem dwie pierwsze części na NES-a i kurwa żadnej nie skończyłem. Nie jeden pad rozwalił mi się podczas młócenia w MM w młodości :D Poziom trudności to jest epicki do dziś. Przyznam się, że pierwszego Mega Mana nawet na emulatorze nie mogę skończyć! Non stop tylko w kółko „Wczytaj sejw, gińcie, dobra następ……kurwa znów wczytaj sejw”. A bitwy z bossami? Kurwa myślałem, że nie raz pada pogryzę podczas walki z nimi :D Gdy skończę (kiedyś) pierwsze Mega Many, to rzucę się i na tego. No chyba, że nie wytrzymam i od razu sięgnę po Mega Man X :)
IV MIEJSCE
Jana
(WYBRANA NAGRODA: Halo 4)
Era ps2 była dosyć łaskawa dla DB i jest o niebo lepiej niż w czasach psxa i wyszło sporo dobrego, ale czy to były najlepsze czasy dla serii, bym się kłócił.
Dragon Ball Z: Budokai – Po hiciorach z psxa, które i tak jako fan ograłem na wylot, pierwszy Budokai nie był taki zły, choć ilość ciosów mogłaby być większa bo czasem mi się wydawało że postacie z Tekkena mają więcej ciosów jedną ręką niż tu wszyscy razem wzięci, ale nie wymagajmy zbyt wiele. Pamiętam też że w tamtych czasach miał gównianą przeróbkę co nie czytała DVD i DB Budokai miałem na trzech płytach CD i samemu było trzeba zajarzyć którą płytę włożyć na konkretną misje w trybie story, rozpiskę mam do dziś w zeszycie.Dragon Ball Z: Budokai 3 – W dwójkę nie grałem, ale Budokai 3 zniszczył mnie totalnie i z Braciakiem katowaliśmy ten szpil miesiącami rozwijając swoje postacie do absurdalnych poziomów.
Dragon Ball Z: Budokai Tenkaichi 1-3 – Początkowo nie podeszło mi w tej serii ujęcie akcji bo wolałem normalną bijatykę, ale po dłuższym zagraniu zrozumiałem że dzięki temu akcje sa jeszcze bardziej dragon balowe. Przyznam że ograłem wszystkie części zdobywając w nich wszystko co się da, ale grałem tylko z komputerem bo jak dla mnie te gry nie nadają się do pojedynków między dwoma graczami bo są zbyt płytkie i panuje chaos, ale to moja opinia. Za najlepsza część uważam trójkę bo jest najładniejsza i ma najwięcej postaci, nawet te z pierwszego DB co mi się spodobało.
Super Dragon Ball – To nie była zła gra i miała nawet ciekawy system walki, zresztą przy grze maczali ludzie od Street Fightera, ale coś w tej grze było nie tak i była dla mnie jakaś dziwna.
Dragon Ball Z: Infinite World – Dla mnie ta gra to ewidentny skok na kasę przy jak najmniejszym wysiłku, twórcy wzięli Budokai 3 na warsztat, dorobili mini gierki w trybie story i tara mamy nową grę.
Fakt że te mini gierki są całkiem fajne i grało się miło, ale to nie zmienia faktu że twórcy poszli po najmniejszej linii oporu.Dragon Ball Sagas – Tutaj ciężko coś dobrego napisać, ale kiedyś z kolegą jakoś daliśmy radę przejść, warto też dodac że Sagas to jedyny wydany Dragon Ball na pierwszego Xboxa, ale raczej nie jest to powód do dumy.
V MIEJSCE
Ghull
(WYBRANA NAGRODA:Die Hard Triloy)
Ciekawy temat, masa rzeczy do napisania. Ja może zacznę z innej strony, cieszy mnie fakt że niektóre gatunki, które wydawałoby się że wymarły wracają. Mam tu na myśli cRPG izometryczne w stylu Baldursów i dwóch pierwszych Falloutów. Mamy do dyspozycji Pillars of Eternity, Wasteland II a na horyzoncie majaczy już Tyranny, Torment i Wasteland 3.
Lecimy dalej, gatunek, który powoli dogorywał na konsolach Nintendo ale, mam nadzieję, wraca do łask to Metroidvania. Co prawda opóźniony, ale już nie długo pojawi się Bloodstained, a na rynku już są takie perełki jak Axiom Verge czy Ori and the Blind Forest.
Kolejnym gatunkiem nad którym chciałbym się pochylić, bo zawsze dawał mi masę frajdy jest point’n’click. Tutaj niestety jest już gorzej, jeżeli chodzi o nowości. Swoistym objawieniem była trylogia Deponii, ale kiedy to było. Teraz czekamy na Syberie, ale tak poza tym to niestety gatunek ten ewoluował (albo deewoluował) w tzw. interaktywne filmy (Wolf Among us, Walking Dead) które są bardzo mało wymagające, właściwie są to samograje i nie występuje w nich zjawisko wytężania mózgownicy. A szkoda, to zawsze była świetna zabawa.
Jeżeli chodzi o platformówki, to wystarczy zaopatrzyć się w nowe konsolki od Nintendo, żeby nasycić głód, także tutaj nie mam zastrzeżeń, chociaż brakuje hitów od sony. Nosz kurde, ileż można grać w Mario:)
Podobnie jak koledzy jestem mega zadowolony, że singleplayerowe FPS wracają do łask i nie dały się wszechobecnej modzie na multi. Są klienci, którzy to kupią! Dawajcie więcej!
Jeżeli chodzi o segmenty gier, o których na początku pisze Makiaveli, to wystarczy poszukać i zawsze się coś znajdzie, niekoniecznie z niszowym budżetem. Klasyczny turowy sposób walki w jrpg? Bravely Default, World of Final Fantasy! Taktyczne jrpg? Disgaea! (chociaż klimat mnie nie przekonuje) Sidescrollery? Dragons Crown! Murasame! Nawet takie gatunki jak logiczne platformery w stylu Lost Vikings (uwielbiam) gdzie główną mechaniką rozwiązywania zagadek było żonglowanie postaciami, doczekały się następcy w postaci Trine.
Smutne jest to, że większość tych powrotów zawdzięczamy akcją na kickstarterach, niestety dzisiejsze korporacje boją się zrobić coś innego niż sandbox lub shooter online przez co gracze mają kłopot z różnorodnością w grach ale myślę, że mimo wysypu wszędobylskich onlajnowych szczelanek i sandboxów, można znaleźć gry, które dadzą dużo frajdy i przypomną stare dobre czasy! POZDRO!
VI MIEJSCE
Larek
(WYBRANA NAGRODA:Vicky)
Odkrywców Nowych Światów miałem. Gwiezdnego Kupca też kojarzę, ale nie pamiętam, czy grę miałem ja, czy kolega. Stopień skomplikowania ogromny, a tym samym gra mało grywalna.
Sam również tworzyłem w tamtym czasie gry planszowe. Spokojnie było ich chyba około dziesięciu. Malowałem plansze, wymyślałem zasady. Zrobiłem fajną grę, gdzie w trakcie gry powstawał labirynt. Nie znałem wspomnianego powyżej Labiryntu Śmierci. Moje „kafle” z fragmentami labiryntu były większe niż te pokazane na zdjęciu. Gracz w odpowiednim momencie losował taki kafelek z fragmentem labiryntu i dostawiał do już istniejącego. Losowane były stwory, smoki i takie tam. Ostatnio kuzynka mi przypomniała (faktycznie już nie pamiętałem), że zrobiłem grę, w której gracze wcielali się w postać złodziei, których zadaniem była kradzież kwiatków i lampek z cmentarza. Wokół cmentarza przechodził milicjant, który mógł zauważyć złodzieja i go złapać. Oj, było przy tym masę fantastycznej zabawy.
Nie mogę się pogodzić z tym, że wszystkie te gry zostały wyrzucone… :(A że byłem takim młodym elektronikiem, to zrobiłem sobie elektroniczną kostkę do gry. Po wciśnięciu przycisku kostka zaczynała losować liczbę (układ LED-ów był jak na prawdziwej kostce), aby po chwili wyświetlić wylosowaną liczbę. Super sprawa – kostki już nie spadały na podłogę :)
Piękne lata 80-te :))
PODSUMOWANIE
Przypominam, że nagrody wybieramy w kolejności zajętego miejsca do wyczerpania zapasów i od razu mail do mnie z wyborem i adresem na: goonies76@wp.pl. Albo czekać na maila ode mnie. Pozdrawiam i czekam najpierw na maila od zwycięzcy! Wybrane przez Was gry będą skreślane z puli nagród. Do następnych konkursów na Retro Na Gazie i do wzajemnego przeczytania!