Pomyśleć, że od mojego pierwszego przeglądu minęło blisko 9 lat, tak więc jeżeli chcecie sobie odświeżyć przygody Z Fighters na konsole szóstej generacji oraz gościnnym występie siódmej w postaci Wii to zapraszam tutaj [Gry z Uniwersum Dragon Ball #1], a w tej części skupimy się na reszcie, czyli Ps3/X360/PSP oraz PSV z ósmej generacji, która doczekała się tylko i wyłącznie jednej produkcji z tego uniwersum. Zaś w ostatnim parcie ósma i dziewiąta generacja wskoczy w pełni Ki. Nie przedłużając zapraszam do zestawienia, od razu mówię będzie równie sporo produkcji co w poprzednich częściach. W tym kwartale zasypiemy was wraz z Nighsroudem przeglądami gier o uniwersum Smoczych Kul, także przygotujcie się psychicznie na uderzenie “Fali Uderzeniowej”.
Dragon Ball Z: Shin Budokai (2006) – PSP
Pierwsze Smocze Kule na przenośną konsole sony zaliczyły udany start za które odpowiada Studio Dimps. Otoczka Fabularna jest tym razem całkowicie wymyślona przez twórców gry, gdzie w trybie Dragon Road musimy praktycznie odhaczać kolejnych przeciwników gdzie Finalnym Bossem jest Super Janemba. Do dyspozycji mamy 18-cie postaci nie tylko tych głównych jak Goku czy Gohan, ale też i złoli np. Brolego. System walki jak sam tytuł wskazuje mamy do czynienia z Budokaiowym stylem, także fani bijatyk 2D będą zadowoleni. Graficznie również styl znany z części na PS2 oczywiście starający odwzorować się kreskę serialu anime. OST jest po prostu dobre, choć nie ma one wybitnych kawałków to wpasowuję się do rozgrywki.
Dragon Ball Z: Shin Budokai 2 (Antoher Road) (2006) – PSP
Dimps poszło za ciosem i w następnym roku postanowili wydać drugą część z podtytułem na rynek Amerykański Another Road. Tym razem otoczka fabularna skupia się na historii Trunksa z przyszłości, który po pokonaniu swoich androidów oraz cella musi stawić czoła nowemu Antagoniście, aby nie dopuścić do ożywienia straszliwego Majin Buu, brzmi naprawdę świetnie, ale niestety wykonanie zamysłu już jest nieco gorsze. Otóż twórcy dają nam możliwość podróżowania po mapie co jest naprawdę wow, szkoda tylko, że walki są powtarzalne do bólu i w ciągu jednej godziny gry walczymy dosłownie ciągle z jednymi i tymi samymi postaciami. A no właśnie ile ich mamy? A no 40 z czego ekskluzywną Goku SS4. Grafika nie uległa zbytnio zmianie względem poprzedniczki za to system sterowania został poddany dosłownie małym zmianom zachowujący typowy styl dla Budokaiów. OST również nie wybija się zbytnio jej po prostu ok. W obu Shin Budokaiach jest możliwość pykania w co-opie za pomocą “WLAN”
Dragon Ball Z: Burst Limit (2008) – PS3/X360
No to mamy pierwsza giereczka z Uniwersum Smoczych kul na PS3 oraz X-klocka 360, która była niestety średniakiem z ciekawymi pomysłami odnośnie gameplayu, który był mieszanką stylu Budokaiów i Tenkaichi dając złudzenie iż gramy w bitkę taką 2.5D. Odnośnie otoczki Fabularnej mamy do dyspozycji kilka sag z anime DBZ poczynając od Saiyan kończąc na Cell dodatkowo epizody związane z filmówką o Legendarnym Super Saiyanie Brolym oraz Specialu gdzie głównym Protagonistą jest ojciec Goku, czyli Bardock, tak więc not bad, choć chciałoby się więcej, tym bardziej po zakończeniu głównego story dostajemy ending w formie Traileru ukazujący nam zapowiedź drugiej części, bardzo ciekawe podejście tym bardziej, ze z powodu słabego przyjęcia nigdy nie doczekaliśmy się oficjalnej zapowiedzi kontynuacji, a szkoda bo gra miała potencjał w ciekawym systemie walki i przede wszystkim bardzo ładną grafiką. Postaci po pełnym odblokowaniu mamy 40, tak więc na tle legend z poprzedniej generacji wypada licznik naprawdę blado. Odnośnie kwestii muzycznej jest git, choć żadna z nut mnie nie urzekła. Gra oczywiście posiada co-opa kanapowego jak i multi
Dragon Ball: Raging Blast (2009) – PS3/X360
Kolejna odsłona miała powrócić do korzeni świetności serii Tenkaichi, choć cel szlachetny tak na tym raczej się skończyło. Raging Blast pod względem fabularnym dawał nam dość dobre odwzorowanie anime Dragon Ball Z, lecz pomijając filmy prócz tej ikonicznej z Brollym. Powróciło w również What If, czyli Saga wymyślona przez twórców, gdzie nieraz ponosi ich fantazja, ale tym razem dali czadu wprowadzając dwie formy znane tylko i wyłącznie japońskim graczom zagrywających się na automatach arcade. Po raz pierwszy na salony wkracza Vegeta SS3 & Broly SS3 (choć styl świadczy postaci świadczy iż mamy do czynienia z mieszanką LSS i SS3), tak więc średnia ilość postaci (ok. 70-ciu) wynagradza mi pojawienie się tych dwóch koksów w rosterze. Ehh, szkoda tylko że są one jako osobne sloty no cóż nie można mieć wszystkiego. Odnośnie samej rozgrywki wprowadza ona bardzo przebudowany system z Budokai Tenkaichi umożliwiający kostiumizację swojego wachlarza umiejętności oraz likwiduję paski wymagane do fuzji czy też wszelakich transformacji. Wisienką na torcie jest możliwość odbijania blastów, wprowadzenie skilli na QTE oraz podczas zmiany zawodnika w trybie Team Battle również trzeba napierdzielać w klawisze, nie mogło także zabraknąć walki na kręcenie śmigłem (Analogiem, Gałą) przy zderzeniu dwóch super blastów. Niestety to wszystko psuję kamera nienadarzająca za szybkością rozgrywki oraz słaby balans postaci. Graficznie RB względem Burstl Limit słabiej cieszy oczy. Postacie niby zachowują swój anime style, lecz paleta kolorów jest strasznie wyblakła (jakby postacie nie były prane w perwolu xD). Po za trybem Story mamy do dyspozycji Co-Opa kanapowego, Turnieje, Multik oraz Arcade. Co do kwestii muzycznych jest git, bez jakiś wybitnych kawałków.
Dragon Ball Z: Teknakichi Tag Team (2010) – PSP
No i cyk ostatnia i moim zdaniem najlepsza część Dragon Ball wskoczyła na PSP, gdzie wyciska z tego handheda ostatnie soczki. Włodarze marki zamiast zlecić kolejnej wykonanie kolejnej odsłony Budokaia postanowi pofantazjować z serią Tenkaichi tworząc ją w trybie Tagu co wyszło im wręcz fenomenalnie. Otoczka fabularna skupia się na całym serialu DBZ zahaczając o niektóre postacie z filerów takie jak Paikuhan czy filmówek np. Brolym. System jak wyżej wspomniałem jest wzięty z Tenkaichi i zmodyfikowany pod możliwość Tagu. Studio Spike przy TTT spisało się na medal ponieważ rozgrywka po przez wprowadzenie 2 vs 2 nie przyprawia o bólu głowy, a dodatkowym ułatwiaczem podczas walki jest Senzu (Magiczna Fasolka, wskrzeszająca naszą postać po przegranej potyczce). Zbieramy w czasie loadingów przed walkami, a ich ilość możemy dysponować miedzy sobą a partnerem (CPU lub 2P). Oczywiście mamy możliwość grania w Co-opie w trybie “WLAN” do czterech graczy. Podobnie jak w Shin Budokai 2 poruszamy się po mapie, ale o wiele szybciej, ba same walki są niesamowicie szybkie i płynne, a postacie dość dobrze zbalansowane. Jak prezentuję się roster bohaterów i złoli? Liczba wynosi równo 70. Tryb Story nazwany jest tutaj Dragon Walker, gdzie po jego przejściu odblokowuję nam się What If, po za tym dochodzi tak zwane Battle 100 (Arcade). pod względem audio-wizualnym nie można się do niczego doczepić. Grafika oddaje realia anime jak na moc przerobową PSP, a OST na dobrym poziomie umila rozwałkę. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o duga część na PSV.
Dragon Ball: Raging Blast 2 (2010) – PS3/X360
Po średnio przyjętym przez fanów pierwszym Raging Blast twórcy postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę przy dwójce, niestety usuwając całkowicie tryb Story Mode, choć osobiście nie był to aż tak dla mnie cios, to wielu graczom się to nie spodobało. Zamiast tego dostaliśmy Tryb Galaxy, gdzie każdą postacią mieliśmy do przejścia takie mini story bazujące notabene na oryginalniej serii anime oraz mandze tylko bez niepotrzebnych przerywników filmowych. Można ten zabieg porównać do marek takich jak Tekken, Street Fighter, Soul Calibur itp., gdzie każda postać dostaje swoje pseudo story. Po przechodzeniu swoich ścieżek w trybie Galaxy odblokowujemy OST, obrazki i przede wszystkim umiejętności w postaci super ataków oraz skillów do ulepszania pod kontekstem wytrzymałości, mocy oraz innych aspektów związanych z walkami np. czy dana postać zaczyna z maksymalną mocą (Ki) na start. RB 2 oferuję bardziej rozbudowany tryb Turniejowy o rozszerzenie ustawień i przede wszystkim poprawia bolączkę z kamerą, która przyprawiała o ból głowy w pierwszej odsłonie. Do tego poprawiono balans postaci, zmieniono im konfigurację nadawania punktów umiejętności do poszczególnych kategorii, co w jedynce wyglądało jak pseudo tetris no i zwiększono roster postaci do 100-stu wraz z transformacjami. Powrócili oczywiście Vegeta SS3 & Broly SS3 oraz dodano mało znaną postać jaką jest Hatchiyack z Filmu OVA (1993), które dostało Remake i możemy je odpalić z poziomu menu gry. Do tego wskoczył Trable, brat Vegety. Wracając jeszcze do systemu walki wprowadzono Raging Soul, taki power up umożliwiający zadawania podwójnych obrażeń przeciwnikom plus pozwala na wykonanie specjalnej kombinacji ciosów, która wygląda spektakularnie jedynie ogranicza nas pod względem wykonywania super ataków oraz ultków. In plus zasługuję również poprawa stylu graficznego, gdzie w końcu nie mamy do czynienia z wyblakłymi kolorami, a sama animacja cieszy oczy. Co do OST jest dobre, lecz w Japońskiej wersji jeszcze lepsze. A dlaczego? no tam postanowili zrobić Remake znanych oryginałów z serialu Anime, a wyszło im to genialnie. Niestety brak typowego Story Mode spowodowało iż nie doczekaliśmy kontynuacji, bo szczerze ja bym chętnie zobaczył w tym stylu poziom Super Saiyan 4 w tej grafice, choć moderzy już to ogarnęli xD.
Dragon Ball Z: Ultimate Tenkaichi (2011) – PS3/X360
Kolejna gra od studia Spike nosząca w nazwie Tenkaichi, lecz nie jest ona honorowana do samej serii po przez swój system sterowania, ale o tym za chwilę najpierw przejdźmy do kwestii fabularnych. Otóż mamy tutaj pewną nowość gdyż po za zwykłym trybem historii, możemy stworzyć główną w trybie Hero (Bohatera), który wraz z rozwojem sowich umiejętności odhacza kolejnych bossów znanych z serii anime DBZ oraz DB GT co następnie wychodzą takie głupotki jak My na Poziomie Super Saiyan bierzemy w obroty ostatniego Bossa Omega Shenron’a gdzie według serialu nawet Super Saiyan 4 solo nie mógł go pokonać, tak więc zamysł ciekawy, lecz wykonanie na tak zwaną pałę. Wracając do systemu rozgrywki mamy tutaj możliwość podmieniania swoich super ataków podobnie jak w serii Raging Blast lecz na tym plusy się kończą xD, bo o ile kombat miał chyba przypominać ten z gier z serii Naruto Ultimate Ninja z poprzedniej generacji tak wstawki z dosłownie Kamień, Papier, Nożyce to istny Mem. To samo się tyczy wykonywania super ataków i ich parowania, owszem po ich wykonaniu plansza wygląda fajowo niczym wzięta z serialu, ale co z tego jak nie liczą się umiejętności gracza, ale losowość przypadku hehe. Na plus można zaliczyć podczas Boss Batlle sekwencję QTE, bo ten aspekt akurat sprawiał frajdę i dawał nieco odświeżenia w gampelay. Postaci mamy do dyspozycji nieco ponad 60 wraz z awatarami, których możemy stworzyć trzech. Muzycznie jest ok, ale graficznie to meh, ponieważ modele wydając się zrobione wręcz ze plasteliny choć zamysłu miał to być pewnie styl rodem wzięty z mangi. Paleta kolorów tez odbiega od normy szczególnie złote włosy Super Saiyanów, które wyglądają raczej na zielonkawe xD. Po za wymienionymi wyżej trybami mamy do dyspozycji opcję Turnieju, co-opa kanapowego oraz multi, który o zgrozo chyba jest najgorszy w grach Dragon Ball ever.
Dragon Ball Z: For Kinect (2012) – X360
Moda na wydawanie wszystkiego jak leci na Kinecta trwa w najlepsze, oczywiście nie mogło to ominąć takiej marki jak Dragon Ball. Można rzecz, że jest to przerobiony Ultimate Tenkaichi pod ten gadżet Microsoftu, ale bardziej okrojony fabularnie za praktycznie cenę pełnoprawnej gry. Twórcy odwzorowali w małym stopniu całą fabułę znaną z serialu DBZ , czyli od Saiyan Sagi aż po Buu, lecz pomijając filmy kinowe oraz Dragon Ball GT. Roster postaci tez jest okrojony względem UT o postacie z “Z” tak więc odwzorowaniem naprawdę ów produkcja nie zachwyca. Generalnie kopiuj wklei UT praktycznie pod każdym względem, czyli graficznym, stylem rozgrywki zmienionej pod kontroler ruchu, ale polegającym na przypadkowości, kończąc na oprawie muzycznej. Fajna ciekawostka, ale nie na te czasy. Może kiedyś Dragon Ball by się przyjął na Google VR, ale to raczej szybko nie nastąpi.
Dragon Ball Z: Budokai HD Collection (2012) – PS3/X360
Włodarze z Namco Bandai w 2012 roku na 10 lat serii Budokai postanowili wypuścić odświeżoną wersję klasyków z PS2, niestety pomijając tym samym w zestawieniu drugą część cyklu, co moim skromnym zdaniem było błędem, ponieważ Budokai 2 oferował nietuzinkową otoczkę fabularną oraz niespotykane wariację Fuzji postaci takie jak np. Tenchia, czyli połączenie Yamchy z Tenshinhanem. W Pierwszej oraz Trzeciej odsłonie po za odświeżeniem tekstur do rozdziałki HD (720p), podkręceniem nieco rozgrywki za czym idzie płynności gry oraz dodaniem trofeów na PS3 i Achikmentów na X360 nic extra Bandai Namco nam nie zaoferowało. Co tutaj więcej pisać jedynie mogę was znów odesłać do części pierwszej przeglądu gier Dragon Ball podlinkowanej we wstępie.
Dragon Ball Z: Battle of Z (2013) – PS3/X360/PSV
Tym razem wykonanie nowej gry powierzono mało znanemu studiu Artdink co okazało się bardzo zgubne, bo to jedna z najgorszych gier jakie grałem ever nie tylko jeśli chodzi o same uniwersum Dragon Ball, ale i ogólnie. Generalnie mam wrażenie, że gra była tworzona na szybko aby na fali hajpu nowego filmu z świata smoczych kul opylić jak to w tym wypadku przypadło crapa. Tryb Story polega dosłownie na powtarzalnym klepaniu misji, wręcz do porzygu, sama oryginalna historia miesza się what if co oznacza, że możemy grać złolami i pokonywać tych dobrych, choć w oryginalne nic nie miało takiego miejsca. Ok rozumiem, ale czemu to nie jest jako osobny tryb? Co do rozgrywki zastosowano 2 vs 2 lub 4 vs 4 coś na wzór Tenkaichi Tag Team, ale w o wiele gorszym wydaniu pod względem technicznym, ponieważ gra jest zero zbalansowana, postacie zachowują się jak drewno, mają dosłownie jedną kombinację ciosów, wpadają w ataki choć w praktyce nie powinny xD. Pomijam fakt iż sobie możemy wziąć w takiej bitwie czterech Yamchów, bo tak LOL. Postacie po polu bitwy poruszają się nie intuicyjnie, a kamera nie nadąża niejednokrotnie za i tak słabo zoptymalizowaną rozgrywką, wręcz o wiele gorzej to działa niż przy pierwszym Raging Blast. Do dyspozycji mamy tryb story i dwa online nic po za tym, serwery działają, ale nikogo oczywiście nie ma na dzielni xD. Fabularnie bardzo słabo, systemowo bardzo słabo (lewelowanie postaci całkiem dobrym zamysłem nic po za tym), pod względem rozgrywki tragedia, wizualnie też, modele wyglądają strasznie, a otoczenie też nie rozpieszcza oka. OST jedynie tutaj nie przyprawia o krwawienie z uszu. Gra przeznaczona tylko wyłącznie dla Uber Mega Fanboyów Dragon Ball’a i ewentualnie posiadania jej w kolekcji, a tak produkcja do zaorania. Generalnie twórcy Battle of Z chcieli przenieść pod względem rozgrywki bardzo dobrze przyjętą bijatykę w Japonii z Automatów Arcade pt. Dragon Ball Zenkai Battle Royal na konsole, ale na marzeniach się ostało heh.
Dragon Ball: Xenoverse (2015) – PS3/PS4/X360/XO/PC
Ostatnia gra z uniwersum smoczych kul na siódmej generację, a zarazem pierwsza na ósmą. Jest to również pierwsza oficjalna Bitka na PC. Do tworzenia wraca Dimps z całkiem dobrym skutkiem, ponieważ widać było iż włodarze podeszli do sprawy ze świeżą głową. Zastosowano pomysły z Battle of Z zmieniając ich wykonanie o 180 stopni dodając do tego rozwiązania pewne rozwiązania z Budokaiów. Postawiono tutaj na całkowicie innowacyjne podejście do otoczki fabularnej wprowadzając tak zwane w tytule Xenoverse, a główne skrzypce gramy my sami, tworząc swojego avatara i dołączając do tak zwanych Time Patrol (Strażników Czasu). naszym zadaniem jest zapobiegnięciu naruszeniu wydarzeń dziejących się podczas historii Goku i ferajny. Głównym Antagonistą na którym zależy do zniszczenia znanej nam opowieści jest Bóg Demonów Demigra, gdzie wraz z pomocnicą Tową próbują zapanować nad czasem. System walki może przypominać mieszankę Budkaiów z Battle of Z, lecz jest płynniejszy (Choć czasami potrafi zaliczyć mały spadek), bardziej zbalansowany i przebudowany o wachlarz możliwości pod względem kostiumizacji postaci pod kontekstem super ataków i ultimate ataków. Do tego postacie mają spory wachlarz kombinacji ciosów. Problemem może być również problem z celownikiem, a gracz może odnieść wrażenie, że nie dochodzi do przeciwnika, lecz nie wnika to w moim odczuciu zbytnio na całokształt czerpania dobrej zabawy z rozgrywki. Xeno to zalążek wspaniałej perspektywy na w końcu udany powrót marki na właściwe tory. Multi w postaci Lobby, nowe tryby rozgrywki i nacisk na społeczność graczy oraz innowacyjną opowieść, a nie tylko trzymanie się kurczowo pewnych ram. Wizualnie moim zdaniem czterech liter nie urywa, ale nie jest najgorzej, tak samo pod względem muzycznym. Ogrywałem ją na premierę na konsole PS3 nie mając jeszcze PS4, może mi się uda odpalić ją na PS5 po przez wsteczną kompatybilność i porównać czy coś zostało jeszcze poprawione na tle wersji z siódmej generacji konsol.
Podsumowując gry z uniwersum Dragon Ball na szóstej generacji to istna sinusoida jeśli chodzi o jakość, gdzie na końcu wychodziła już na prostą i miejmy nadziej, że tak pozostanie…. Ale czy aby na pewno? O tym w kolejnej mojego autorstwa części przeglądu uwzględniającej ósmą oraz dziewiątą generację konsol, a wcześniej Nightshroud cofnie się w czasie do piątej generacji, gdzie on przecierał szlaki w tym uniwersum. Do następnego napisania, See Yaa!!