Przegląd | Seria Włatcy Móch [część 3/3] Włatcy Móch: Olimpiada Podwórkowa, Battle Arena, Śnieżna rozwałka

Po mocno nieudanych Magicznych Wojownikach Dwa i tak trochę lepszym Wrzodzie na D pora na przegląd pozostałej trójki gier na podstawie serialu animowanego dla dorosłych pod tytułem Włatcy Móch (pisownia oryginalna). Czy choć jedna z nich okaże się przynajmniej średniakiem? Czy jednak wszystkie powstały na odwal się, byle wypełnić miejsce na półce w kioskach?


Włatcy Móch: Olimpiada Podwórkowa

Red Dot Games – 2009 (PC)

eee.. sportowa / zbiór minigier?

Temat tak trochę na czasie, gdyż nie tak dawno mieliśmy letnie igrzyska olimpijskie. Z pewnością każdy z nas w czasach szkolnych podczas przerwy organizował wszelakie zawody pokazujące umiejętności w zakresie ruchowym, jak i myślowym. W tytułowej olimpiadzie będziemy brali w jedynie 4 konkurencjach. Może i mało, ale za to są one niezbyt interesujące.

Pierwszą konkurencją jest „szermierka słowna”. Po ekranie latają różnokolorowe napisy, należy wybierać nie w ściśle określonej kolejności, po czym dostajemy punkty… i tyle, kto zdobędzie lepszy wynik wygrywa. Pasjonujące toto nie jest, no ale może z kolejnymi będzie lepiej, prawda? (spoiler: nie)

Ot proste menu ukazujące wszystkie “atrakcje” jakie będą czekać na gracza

Kolejne zawody to strzelanie kulkami papieru do uczniów, kiedy nauczycielka nie patrzy. Gdy zostaniemy przyłapani trzykrotnie to wtedy game over, kiepski z ciebie papieru kolekcjoner.

Trzecia dyscyplina „sportowa” to rzut workiem aka rozwalacz klawiatur oraz padów. Nawalając możliwiej jak najszybciej na przemian prawo-lewo wypełniamy pasek mocy, po czym naciskamy spacje, by wyrzucić torbę. Jeżeli źle wymierzymy to, zamiast rzucić do przodu poleci w przeciwnym kierunku. Pięć rzutów i będziemy mogli zapomnieć o tej pomyłce (albo od razu lepiej wrócić do menu).

Została nam jeszcze jedna minigra, czy ta okaże się nie aż tak tragiczna jak pozostałe? Naszym ostatnim zadaniem jest strzelanie piłką w okna, tak aby trafić w wyglądające przez nie osoby, możemy też także strzelić w przechadzającą się nauczycielkę, za którą także dostaniemy punkty. Niby aż tak źle nie jest, no ale jest to poziom przeglądarkowych gier we flashu, które w przeciwieństwie to tego potworka były darmowe.

No Sensible Soccer toto raczej nie jest

Jedynym plusem Olimpady Podwórkowej to jej długość. Domyślny czas na ukończenie każdej z czterech ehm.. „konkurencji” wynosi jedną minutę (możemy i więcej, no ale kto by był na tyle szalony, by się z tym tytułem dłużej męczyć?), co przy szybkiej kalkulacji daje nam 4 minuty dzielące od odinstalowania tegoż potworka, o ile oczywiście będzie się Wam chciało w to coś zagrać. O ile Magiczni Wojownicy 2 dostali by ocenę 2,5/10, tak „Olimpada” równiutko 1/10.

Retrometr


Włatcy Móch: Battle Arena

Red Dot Games – 2009 (PC)

strategiczna

Bojowa Arena to nic innego jak bardzo uproszczony klon Advance Wars. Na mapie o strukturze siatki poruszamy się jednostkami niczym w kultowym Heroes of Might and Magic. Każda z nich ma określony zasięg ruchu, atak oraz skuteczność przeciwko danemu rodzajowi przeciwników. Znajdując się na określonym terenie możemy zyskać bonus do defensywy kosztem ograniczonej puli kwadratów jakie możemy pokonać. Gdy pozbędziemy się wszystkich wrogich delikwentów przechodzimy do kolejnego etapu, i tak do samego końca.

Znawcą strategii nie jestem, więc jedynie co mogę napisać to, że gra działa, ślamazarnie, ale działa, ano i nie powala, 2/10.

Retrometr


Włatcy Móch: Śnieżna rozwałka

Red Dot Games – 2010 (PC)

Platformówka

Po „gorących” od czerwoności (w ocenach końcowych) tytułach nadeszła pora na ochłodzenie klimatów. Nadeszła zima, a wraz z nią… tak, zgadliście – śnieg. A co można robić z wodą w postaci zamrożonej? Albo bałwany, albo kulki śnieżne, z tych pierwszych ciężko zrobić grę akcji, z tymi drugimi jak najbardziej. Dlatego w tytułowej rozwałce główną rolą będą grały okrągłe zamrożone obiekty zwane potocznie śnieżkami.

Prawie jak piąty poziom w pierwszej Contrze, co nie ? ;)

Po odpaleniu start, a następnie wysłuchaniu niezwykle „rozbudowanego” jednego zdania dialogów, cytując: „chłopacy, chłopacy” i przeczytaniu jednej strony fabuły (bla, bla, bla, szacun na dzielni, bla, bla, bla, bitwa na śnieżki, bla, bla, bla, zwycięzca może być tylko jeden) przechodzimy do setna rozgrywki, po którym mamy jedno wielkie Deja vu. Przecie to Magiczni Wojownicy II z odrobine lepszą grafiką i z usprawnionym sterowaniem. Podobnie jak w MW2 (nie mylić z Modern Warfare 2) chodzimy od jednego krańca mapy do drugiego, rozwalamy wrogie jednostki i lecim do następnego poziomu.

Do wyboru mamy cztery postacie, każda z nich posiada tę samą broń startową. Porzucono także system statystyk jakby one były do czegoś potrzebne. Jako że szkolne podwórko to nie klimaty fantasy to nasz heros zamiast paska many mamy ilość amunicji, a zamiast energii życiowej, poziom ciepła, który wraz z każdym obrywem spada. Chociaż coś mi się zdaję, że akurat Czesiowy pasek powinien cały czas wskazywać wartość zero, no bo w końcu jest zombiakiem, no ale nie czepiajmy się takich małych niuansów.

Doładuj śnieg!

Łącznie możemy dzierżyć aż 4 różnorakie spluwy, z czego domyślna wyrzutnia jest dostępna na start, niestety rozczaruję, gdyż one niczym się nie różnią poza szybkością strzału oraz siłą ataku. Na plus pochwalę unikalny pomysł na zarządzanie ilością dostępnych pocisków do naszego karabinku. Otóż, gdy znajdujemy na śniegu naciskamy Shift, dzięki czemu nasza postać się schyla, zbiera białą pokrywę i załadowuje do swego miotacza. Oczywiście wraz z każdym strzałem wskaźnik śniegu ubywa i co jakiś czas będzie trzeba ją doładowywać. Niestety przeciwnicy nie mają z tym problemu i cały czas ciskają w nas salwami pocisków, z jakiegoś niezwykle dziwnego powodu ich kulki śnieżne są koloru czerwonego, owszem łatwiej je dzięki temu dostrzec, no ale przez to jest to niezwykle nierealistyczne. W porównaniu do Magicznych Wojowników II ilość bossów uległa zmniejszeniu z trzech do jedynie jednego, ale za to większego kalibru, bowiem mistrzem bitwy na śnieżki jest nie kto inny jak Pani Higienistka.

Stoi na stacji lokomotywa, a obok niej niezła zadyma

O dziwo gra posiada jeszcze jedną zaletę: możliwość celowania myszką, koniec ze spamowaniem klawisza „Z”, teraz wystarczy chwycić gryzonia i przytrzymać jego lewy klawisz, by móc strzelać w trybie ciągłym. O grafice nie ma co się rozpisywać, bo oferuje to samo co zwykle, tylko trochę bardziej szczegółowo.

No Quake toto nie jest, nawet starusieńki Soldat zresztą też. Jak na tytuł z uniwersum Włatców no daje radę, jako produkt komercyjny to nie za bardzo. Ocena nadal czerwona, wszak 3,5/10 to jednak za mało by pojawił się żółty kolorek.

Retrometr

Zapewne jesteście ciekawi, jakie są dalsze losy firmy, która stworzyła takie strasznej jakości hicory, jak to by Czesio powiedział „wacka wart”. Otóż rzeszowskie Red Dot Games… ma się dobrze do dnia dzisiejszego. Po zakończonej współpracy z twórcami Włatców stworzyli niskiej jakości gry dla dzieci: Krecik: Wielka Wyprawa oraz Lisek Rudzielec, a także ścigałki jak: Need for Russia 4: Białe Noce (nie no wcale, ale to wcale nie kojarzy się to z NFSem), LowRider Extreme, American LowRiders, German Lowriders i Rajd Polski.

W 2014 roku obrali zupełnie inny kierunek, wydając pierwszą grę z serii Car Mechanic Simulator, w którym, jak sama nazwa wskazuje, mamy okazję pogrzebać nieco w samochodzie. Aż takim fanem motoryzacji nie jestem, więc raczej nie jestem w stanie stwierdzić czy to dobra gra, czy nie, zresztą na chwilę obecną wyszły 4 części plus parę spinofów, co raczej świadczy, że jednak ktoś to kupuje i w to gra z własnej niewymuszonej woli.

Na koniec taka dygresja: gdzie te muchy, które są w tytułach? Ano ni ma ich wcale zza wyjątkiem ekranu ładowania we Wrzodzie na D. No, chyba że są na tyle przebiegłe / wstydliwe, że poukrywały się, by gracz nie mógł na nie spojrzeć.

Informatyk z zawodu i zamiłowania. Ulubione gatunki: platformówki, gun and run, FPSy, TPSy, wyścigowe, metroidvanie oraz cała reszta co jest szybka i dynamiczna - wiek gry nie ma znaczenia. Posiadane platformy: Commodore C64, Brick Game, Pegazus, PC