Z tej strony Szyszka i chciałbym podzielić się swoimi przeżyciami z Japonii. Witam w moim jednostrzałowym materiale na RnG za co bardzo dziękuję Szefowi tego dobrobytu, czyli Repipowi (popieram takie podziękowania – Nacz.Os. repip;). W 2019 roku wraz z żoną oraz Flabem byliśmy na wycieczce życia w kraju kwitnącej wiśni. Japonia przyczyniła się bardzo mocno do rozwoju gamingu jako rozrywki, ale i nie tylko, a to co uczynili na tym polu wpisało się w ich kulturę. Mój materiał chciałbym podzielić na dwie części, jedna to będą wrażenia z Tokyo Games Show, zaś druga ogólne podejście Japończyków do swojej gamingowej części kultury. Nie będę się tutaj skupiał na początku historii złotej ery retro w Japonii, bo nie jestem takim maniakiem jak wy, ale na czasie obecnym, tak więc nie przedłużając jedziemy z koksem.
Tokyo Games Show
Tokyo Games Show w skrócie TGS jest uważana za trzecią najważniejsza imprezę w roku zaraz po E3 (USA) oraz Gamescomie (Europa), oczywiście byłem pierwszy raz na tego typu imprezie co spotęgowało moje pozytywne wrażenie. Żona była kiedyś na PGA (Polskie targi Poznań Game Arena) i mówi, że do TGS nie ma porównania pod wszystkimi aspektami nawet organizacyjnymi, ale wracając do moich odczuć to Japończycy słyną z rozmachu, dokładności rzetelności w tym co robią i tutaj to pokazali.
Odnośnie organizacji to TGS składa się z trzech dni dla publiczności z czego każdy może sobie kupić pakiet VIP, gdzie ma dostęp do wszelakich konferencji oraz pokazów zamkniętych. Ceny nie są wygórowane nawet za pełny pakiet. Kolejki do kasy jak i samych stanowisk są umiejętnie zagospodarowane oraz oddzielone taśmą. Wszyscy grzecznie stoją i czekają na swoją kolej, nie panuję tak zwany Januszex znany z naszego podwórka. Wystawcy jacy goszczą na tej imprezie to przedział od małych nieznanych firm aż po molochy jak Sony czy Nintendo, którzy rozmieszczają się na dwóch wielkich halach magazynowych. Oczywiście ochrona niczym hostessy dba o dobro gości, rozdawana jest woda czy nawet ręczniczki do ocierania potu, niestety przy kilku tysiącach ludzi w jednym miejscu i nagrzewania od wszelkiej elektroniki, nawet najlepsze klimatyzacja mało daje, ten aspekt to jedyny minus w tej całej imprezie.
Na Tokyo Games Show prócz najnowszych produkcji, nowinek technicznych czy pięknych Cospleyarek mamy możliwość brania udziału w wszelakich eventach czy ogrywania wersji próbnych gier, które nawet nie miały swojej wersji wypuszczonej dla powszechnego użytku graczy w swoim domowym zaciszu. Tylko tutaj trzeba posiadać VIP, ewentualnie jeżeli jest mało gości przy danych stanowiskach można skorzystać za pozwoleniem rzecz jasna i łyknąć trochę gameplayu. Mamy również możliwość pozowania do zdjęć. W 2019 był to motor z CP 2077 czy miecz Clouda znanego z FF VII, a właśnie! Jako że Cyberpunk oraz Death Stranding były mocno hypowane w tym czasie udało się zobaczyć Keanu Reevsa oraz Kojime, oczywiście po wejściu tego drugiego Japończycy dostali masowego orgazmu.
Na tego typu imprezie nie mogło zabraknąć stoisk z gadżetami. Flab czekał ponad 2 godziny na jakąś taśmie z Death Strading, dla jednego z użytkowników PPE. Ja sam postanowiłem skupić się na nowinkach zarazem szukając prezentu dla Borsuka. Wtedy był BUM na figurki POP oraz Mini Automaty, które nieco później trafiły na nasz rynek. Flab Borsukowi kupił wtedy szalik prawdopodobnie z Contry, niestety pamięć nie ta w końcu 30-tka na karku buheheh.
Jak to mówi nasz Borsuk, Gra wybitna 10/10 to samo mogę się odnieść do TGS, nieziemska impreza dla fanatyków gier tych nowych jak i starych oraz samej technologii. Organizacja, styl i klimat wszystko na najwyższym poziomie jakości. Jeżeli ktoś będzie miał okazję a sama impreza znowu stanie się otwarta dla gości to musicie koniecznie przeżyć te wydarzenie na własnej skórze. Polecam i Zapraszam Kamil Szyszkiewicz (Kolekcja Klasyki).
Akihabara
Druga część materiału będzie się skupiać stricte na jednej dzielnicy Tokyo nazywaną stolicą dla Otaku oraz Graczy, mowa tu o Akihabarze popularnie nazywaną Akibą. Tutaj nawet milionerzy zbankrutowali by od zakupów hehehe. Jeszcze w 2019 roku charakterystyką tej dzielnicy były czerwone wieżowce Segi, niestety przez pandemię Japoński Gigant musiał je zamknąć, co ciekawe zastąpiono je praktycznie tym samym jeśli chodzi o zawartość dla gości, tylko przez inną firmę (firma Gigo).
W Akibie znajdziemy multum sklepów, które składają się z kilku pięter, każde odpowiadające danej tematyce np. Yodobashi czyli Japoński odpowiednik naszego Media Markt składa się z 8 pięter, gdzie jedno z nich jest przeznaczone na same gry, drugie tylko i wyłącznie dla figurek czy zabawek, a jeszcze inne piętro tylko i wyłącznie filmów. Co ciekawe na piętrze z grami są używki (to co Empik próbował u nas wprowadzić), ale w Japonii nie mają Januszex Mode. Do tego niezależnie co kupujemy jako turysta za nową rzecz np. grę czy figurkę po okazaniu paszportu przy kasie nie płacimy ich podatku VAT, czyli 10%, ale musi to być rzecz powyżej 250 zł na nasze i oczywiście nowa. Jest to taki program do zachęcania zostawiania kasy właśnie w ich kraju.
W Akibie Retro jest wiecznie żywe!! Tak to prawda gier retro na wszelakie systemy możemy spotkać na każdym kroku nawet zapakowane w foli, właśnie będąc w jednym ze sklepów na jednej z półek była do kupienia nowa PS2. W ogóle Japońskie generacje konsol swoją żywotność mają o nawet 2-3 lata dłuższą niż na zachodzie, a dbałość o dobro technologiczne weszło im w krew. Kupiłem parę używanych gier, są one wydawane przy kasie ze specjalnego etui na płyty, a na pólkach są tylko pudełka, u nas też tak jest w mniejszych sieciach, ale to co zobaczyłem później to WOW. Sprzedawca wyciągnął płytę spryskał specjalnym płynem do czyszczenia tego typu materiałów, przetarł podmuchał i się zapytał czy na pewno chce w takim stanie daną produkcję. U nas w 99% przypadków płyty są za przepraszaniem wyciągnięte z gardła, a sprzedawcy na odczepnego je wydają, tak żebyś zostawił hajs i szybko sobie poszedł…
Używane rzeczy w Japonii przynajmniej te związane z pojęciem Otaku są niesamowicie zadbane. Żona kupiła figurkę dosłownie raz użytą za 30 pare złoty, gdzie nowa kosztowała 5x tyle, to samo się tyczy wyżej wspomnianych gier, widać że duża większość sprzedawców cieszy się z tego gdzie pracuje, jest rzetelna i posiada bardzo profesjonalne podejście.
Poza sklepami z grami, mangami, anime czy figurkami mamy mnóstwo innych atrakcji w Akihabarze takich jak słynne Cafe Maido, Salony Arcade czy Pachinko. Dzięki Flabowi udało się zaliczyć Maido Cafe, no ale niestety nie zrobiło to tak mocnego wrażenia jakie znamy z Anime, większość dziewczyn się zmusza i wstydzi tej pracy. Byliśmy również w Square Enix Cafe, ale tutaj już tworzona na zachodnie realia, tylko że zrobiona pod dzieła tejże firmy. Muzyka z Niera, a sam wystrój niczym z serii Final Fantasy. Pamiętać tutaj należy, że w tego typu miejscach jak i restauracjach nie zostawiamy napiwków, jest to swego rodzaju obraza dla obsługi, która pomimo że nie otrzymuję napiwków jest w bardzo dużej ilości przypadków miła i szczera w swoim zachowaniu. Osobiście nie zdarzyło mi się uświadczyć żadnych nieprzyjemności nawet w restauracji gdzie 90% ludzi byli ubrani w garniaki, a ja jak menel z EU buhehehe.
O Japonii mógłbym pisać i pisać, moim marzeniem było tam pojechać i udało się! Nie chciałem wracać do Polski, nigdy tak nie miałem, a parę razy zagranicą byłem. Jeżeli jesteście miłośnikami ich kultury o wszelakim podłożu to naprawdę polecam się tam wybrać. Nawet przy obecnym stanie, jak ktoś nie posiada żadnych zobowiązań rodzinnych czy finansowych spokojnie w rok na taką wycieczkę życia powinien odłożyć, bo naprawdę warto. Koszt dwóch tygodni z przelotem, hotelem, jedzeniem, wycieczkami oraz dobrą zabawą to około 10 tysięcy złoty. Jedna osoba do 5-6 tysięcy złoty powinna się zamknąć w zależności na co chcemy sobie pozwolić.
Pozdrawiam Szyszka