Siedział przy planszy i próbował dopasować wszystko do siebie. Mimo, że nie ograniczał go czas – zadanie nie należało do łatwych. “Dobry strateg nigdy się nie poddaje, czasem trzeba przegrać walkę, aby wygrać wojnę” – mawiał stary profesor będący jego mentorem w akademii lotniczej. Ile to już lat temu było, jak był prostym kadetem. Te czasy już nigdy nie wrócą… Pewnie profesor nigdy się nie spodziewał, jak bardzo się jemu, Pilotowi czasu*, przydadzą jego rady w przyszłości…
Pewnie ponarzekacie jak zwykle – znowu Atari, znowu gra logiczna, nudy, ile można… Jednak ja tą grę szczerze polecę, tym bardziej, że nie przypuszczałem, że w 2024 roku zadziwi mnie gra oparta na znanym wszystkim “Tetrisie” czy “Sudoku“. Obie wersje gier doczekały się chyba milionów odsłon i tyle samo (jak nie więcej) klonów. A jednak, pewnego lutowego dnia…
Ok, aby nie trzymać w napięciu – przybliżmy nieco za wikipedią historię obu gier (swoją drogą – ciekawe dlaczego jeszcze w retronagazie nikt nie opisał oryginalnego Tetrisa…?), szczególnie nieco młodszym czytelnikom (starsi i tak nie czytają ;)).
Tetris – komputerowa gra logiczna stworzona przez Aleksieja Pażytnowa i jego współpracowników, Dimitrija Pawłowskiego i Wadima Gieriasimowa. Pojawiła się na rynku po raz pierwszy 6 czerwca 1984 roku w Związku Radzieckim.
Oryginalna wersja powstała podczas pracy zespołu Pażytnowa w Akademii Nauk ZSRR w Moskwie na komputerze Elektronika 60. Jest to jedna z najbardziej znanych gier komputerowych, posiadająca dużą liczbę różnorodnych wariacji i wariantów. Do powstania gry zainspirowała Pażytnowa układanka Pentomino.
Sudoku (jap. 数独 sūdoku; od sūji wa dokushin ni kagiru, czyli cyfry muszą być pojedyncze) – łamigłówka, której celem jest wypełnienie diagramu 9 × 9 w taki sposób, aby w każdym wierszu, w każdej kolumnie i w każdym z dziewięciu pogrubionych kwadratów 3 × 3 (zwanych „blokami” lub „podkwadratami”) znalazło się po jednej cyfrze od 1 do 9.Zasady przypominają trochę kwadrat łaciński, wymyślony i badany przez średniowiecznych matematyków z terenów Arabii (XIII wiek). W sudoku, w przeciwieństwie do kwadratu łacińskiego, cyfry nie mogą się powtarzać nie tylko w żadnym wierszu i kolumnie, ale także w małym kwadracie 3 × 3.
Sudoku zostało wynalezione przez Amerykanina Howarda Garnsa w 1979 r. i opublikowane pod nazwą „Number Place”. Łamigłówka przeszła wiele zmian. Dzisiejsze sudoku pojawiło się po raz pierwszy w Japonii w 1986 r., w czasopiśmie Nikoli, jednak międzynarodową sławę zyskało dopiero w 2005 r.
Jeśli nie wiesz jak zagrać, przeczytać musisz to…
Jak widać – obie pozycje są już leciwe, tym niemniej mają do dziś rzesze stałych pasjonatów. W sumie co tu można wymyślać nowego, skoro temat od dekad jest już oklepany? A jednak – PAW (autor gry) dokonał rzeczy – wydawałoby się – niemożliwej. Postanowił on bowiem obie zasady gry połączyć w jedną… we współpracy z Kaz-em (grafika) i Zoltarem X (muzyka) w ramach stowarzyszenia PTODT napisał grę “SUDOTRIS”. Jest to wpasowanie elementów pochodzących z Tetrisa w pole od Sudoku, co wyszło – moim zdaniem – fenomenalnie. Mając pola 3×3 (w sumie 9 pól) należy zapełniać puste miejsca elementami z tetrisa (powiedzmy, niektóre się różnią od oryginalnych). Ale pewnie gra szybko by się nudziła, gdyby nie jedno ale – trzy tryby gry.
Adepcie młody, tajniki poznać racz…
Właśnie to stanowi główny atut rozgrywki – w zależności od naszych umiejętności i rozpoznania rozgrywki można grę sobie urozmaicić. Pokrótce opiszę każdy z trybów, najprostszy z nich to tryb normal – z prawej strony ekranu losują nam się trzy elementy terisa, które należy wpasować w wolne miejsce na planszy. Za każdy kwadracik wylosowanego elementu dostajemy punkt, dodatkowo za zapełnienie każdego małego kwadratu z pola gry (1 z 9-ciu) dostajemy dodatkowe punkty. Czasem, jak uda nam się zapełnić na raz więcej niż jedno pole – bonus mnożymy razy dwa lub trzy (i tu niestety od siebie dodam, że czasem nie do końca wiem, za co są punkty bonusowe). Gra kończy się w momencie, w którym nie mamy możliwości dołączenia kolejnego elementu (za każdym razem po położeniu trzech klocków losują się nam trzy kolejne).
Tylko się nie pogub…
Tryb progress jest nieco zmodyfikowaną wersją normala. Na planszy losują się nam przed rozgrywką dodatkowe elementy, które należy “dołączyć” do naszych zdobytych pól, aby przejść do kolejnego etapu. Tu właściwie gramy aby zdobyć jak najwyższy etap, a nie na punkty. Czasem jest łatwiej, czasem trzeba się nieźle nagłowić.
tylko dla odważnych…
Ostatni tryb gry – mission – jest niewątpliwie najciekawszy. Podobnie jak w trybie progress, aby przejść do kolejnego etapu – należy wykonać dodatkowe zadanie, czasem jednokrotnie, czasem wielokrotnie. Wbrew pozorom nie jest to trywialne, gdyż gra może nas czasem zaskoczyć. Niewątpliwie jest to najlepszy tryb gry po dokładnym rozpracowaniu rozgrywki, pomysły na zadania są tu pierwszej klasy, polecam spróbować.
Cóż dodać, cóż ująć na zakończenie? Niewątpliwie jest to pozycja obowiązkowa dla ludzi lubiących łamać sobie głowę, choć tylko w sensie rozrywkowym. Gra, mimo prostej budowy zaskoczyła mnie połączeniem dwóch wspomnianych na początku pierwowzorów. Jak widać, w natłoku wielu klonów nadal można wymyślić coś nowego. Duży plus za samą oprawę – zarówno graficzną, jak i muzyczną. Mimo swej prostoty wciąga. Do błędów można zaliczyć fakt, że czasem, po wgraniu – gra nie przechodzi do rozgrywki, ale się zawiesza na próbie uruchomienia. Dzieje się to losowo (tak mi się wydaje), jednak jeśli już pójdzie – nie sprawia żadnych problemów z obsługą. Szczerze mogę polecić, jak dla mnie zielone światełko.
*O głównym nurcie przygód Pilota Czasu przeczytacie w następujących artykułach RetroBorsuka i nie tylko.