Recenzja | Wnerwiony Działkowicz (PC)

Przez ponad 24 lata w okresie 1996-2020, w czasopiśmie CD-Action dołączono ponad 800 gier na krążkach CD, DVD, a później w latach 2019-2020 w postaci kartki zdrapki z kodem, który trzeba było aktywować na dedykowanej stronie w celu odbioru kluczy do Steama i Uplaya. Pierwsza pełna wersja „Prawo Krwi” zawitała w numerze 7 (grudzień 1996), zaś ostatnia „Apocalipsis” w 311 (09/2020). Jedne pełniaki były lepsze, inne gorsze, jedne były kultowymi pozycjami AAA, a inne równie wartymi uwagi mniejszymi produkcjami. Dziś będzie mowa o najbardziej unikalnej pozycji prosto z Wrocławia, tak mało znanej, że gdyby nie wylądowała w marcowym wydaniu z 2003 roku to zapewne tylko autorzy i ich znajomi mieliby okazję ograć ich dzieło.

Wnerwiony Działkowicz

EXE – PC (2002)

Zręcznościowa / Legendarna gra przygodowa o bogato rozwiniętym wątku historyczno-kulinarnym* ;)

Już sam tytuł powoduje, że człowiek łapie się za głowę i myśli „a coż to takiego?”. Zaraz po ujrzeniu screenów lub fragmentu gameplayu odpowiedź wydaje się banalnie prosta. Jest to nic innego jak komputerowa adaptacja popularnej analogowej gry automatowej „Whack a Mole”, która to po raz pierwszy została wydana w Japonii w 1975 roku. Zabawa polega na tym, że gracz trzymając młoteczek musi uderzać wyskakujące z dziurek w losowej kolejności krety i niektórych wariacjach inne obiekty, których trzeba unikać. Za każde trafienie dostaje się jeden punkt i w sumie tyle.

Zanim przejdziemy do samej gry pozwolę sobie omówić menu, gdyż już od samego początku twórcy robią sobie ostre jaja. W 99,9% grach takie typowe menu składa się z takich elementów jak nowa gra, wczytaj grę, opcje oraz wyjście z gry. Tutaj twórcy popuścili wodzę fantazji i do wyboru mamy:

  • „jak grać”, czyli jednostronicową instrukcję tłumaczącą zasady gry,
  • „jak grać żeby wygrać” – ta opcja jedynie co robi, to pokazuje napis u dołu ekranu o treści „trzeba znać 10 języków i być niezłym w dotyku”,
  • „kopanie tyłków” – tu rozpoczniemy właściwą rozgrywkę
  • „na rower i do domu” – tak nazwano wyjście z programu
  • „los szpadlos amigos” – czyli lista autorów

No dobra skoro mowa o autorach to kto stworzył owe rękodzieło? Trzymajcie się, będzie grubo! Więc tak, za muzykę odpowiedzialna jest Przyzakładowa orkiestra pieśni i tańca „Melting-Pot”, scenariusz napisał wujek Mariusz, za grafikę odpowiedzialna jest Pani Monika, od cwancyków (cokolwiek to miało znaczyć) jest córka Pani Moniki. Jeszcze jest Żan Pier Żółtyser od castingów oraz „kto się błąka? Bartosz Słomka!”. Moja teoria na temat tej dziwnej listy płac jest taka, że po prostu autorzy już przy samym początkowym etapie produkcji zdali sobie sprawę jak bardzo zła była to gra, a druga teoria jest taka, że to nic innego jak po prostu komercyjna reklama nieistniejącego już sklepu internetowego EXE, w którym pracownicy wymyślili taką niecodzienną kampanię marketingową.

W grze dostępnych mamy do rozegrania 13 poziomów. Te podzielone są na 5 światów, w każdym z nich znajdziemy unikalnych dla danej krainy przeciwników: brązowe krety w okularach, myszy które wyglądają jak koala (a może to po prostu odmiana australijska?), wulgarnie zachowujące się osobniki w białych podkoszulkach bez rękawów, no i na końcu odmiana kosmiczna z seledynowymi zębami i wystającymi czułkami na końcu na których są umiejscowione ich oczy. Przed rozpoczęciem każdej z potyczek na ekranie podana jest informacja jak wygląda nasz cel, ile mamy czasu oraz ile osobników należy wyeliminować z użyciem łopaty nim skończy się czas. Definitywnie tytuł nie dla fanów kretów oraz innych małych stworzonek.

My tu gadu gadu o pierdołach, a tu rozkopany ogródek czeka. Jedyna oficjalna wzmianka o fabule pojawia się w ekranie pomocy oraz w postaci napisów pomiędzy światami, więc pozwolę Wam opowiedzieć czemu tytułowy bohater jest taki wnerwiony. Wcielamy się w Maryana Kryształa (pisownia oryginalna), emerytowanego konserwatora tulejek gwintowanych, który to staje w obronie jego własnego ogródka działkowego. Wraz ze skutecznymi postępami w eliminowaniu szkodników rozchodzą się wieści o naszych „bohaterskich” czynach. Przedstawiciele Komitetu Założycielsko-Nadzorczego Ogródków Działkowych docenili nasze starania i uhonorowali nas tytułem Działkowca Miesiąca oraz nagrodą dla zwycięzcy w postaci nowych grabek. Następnie zostajemy Działkowcem Sezonu otrzymując agrestowe sadzonki, aż w końcu stajemy się mistrzami we własnym fachu i po pokonaniu kosmicznych kretów uzyskujemy tytuł Działkowca Roku i prezent w postaci 6 metrów sznurka. Pomyśleć by było, że na tym skończyła się przygoda Maryana, lecz na gracza będzie czekać finałowy boss w postaci strajku rolników których trzeba obrzucić kamieniami, by móc w spokoju wrócić do domu po ciężko przepracowanym dniu jak zmęczony koń po westernie.

W grze znajdują się 4 bugi, które trzeba znać i je wykorzystać, bo bez nich nie mamy szans na ukończenie owej produkcji, gdyż przykładowo w jednym z poziomów mamy do ubicia 40 kretów w 40 sekund, a w innym 6 w 9 sekund, co uczciwymi metodami jest właściwie niewykonywalne. Po pierwsze, istnieje bardzo spore prawdopodobieństwo, że kolejny kret wyskoczy z tej samej dziurki w którą poprzedni został trafiony, dlatego warto spamować lewym klawiszem myszy, by uzyskać gratisowe punkty. Po drugie, czasem podczas spamowania gra może uznać podwójne ubicie danego osobnika, co daje kolejne bonusy do wyniku końcowego. Trzeci bug polega na tym, że w nie każda dziura została zaprogramowana, by wyskakiwały z niej kretowate i część z nich służy jako tło. No i ostatnia rada na koniec, zza wyjątkiem ostatniego poziomu – zawsze, ale to zawsze występuje tylko jeden osobnik naraz.

Co śmieszne, że im bliżej będziemy końca gry, tym bardziej gra będzie dopracowana i miała odrobinę lepszą grafikę, ale i tak jest to poziom co najwyżej darmowych, przeglądarkowych flashówek sprzed wielu, wielu lat.

Pod względem wykonania jest… no po prostu tragicznie, nudna, powtarzalna rozgrywka, brak systemu zapisu, a jakakolwiek porażka zmusza nas do powtarzania CAŁEJ gry od nowa. Na szczęście ta nie jest długa, bo jest do przejścia w 10 minut, o ile oczywiście komuś będzie się chciało non stop klikać lewym klawiszem myszy przez prawie kwadrans, by ubić niezbędne minimum 199 stworzonek. Zresztą nawet sami autorzy zdawali sobie sprawę, że mało kto dotrwa do ekranu końcowego, nagradzając gracza cytując: „należenia do wąskiej grupy nielicznych śmiałków, którym wystarczyło samozaparcia i palców u nóg by ukończyć Wnerwionego Działkowicza – Legendarna gra przygodowa o bogato rozwiniętym wątku historyczno-kulinarnym”, aaaha.

Jedynie co ratuje tę grę od wystawienia oceny 1,5/10 to absurdalny humor, niezłe ręcznie rysowane grafiki naszego dzielnego farmera oraz fajowa nuta heavy metalowa w ilości sztuk jeden przygrywająca podczas łopatowania, co powoduje, że gra zasługuje na notę 2,5/10 co nadal w Retro Na Gazowym systemie ocen za wiele nie daje. To już lepiej pograć w jakąkolwiek Kurkę Wodną, ta zaoferuje znacznie różnorodniejszą rozgrywkę przy mniej więcej tej samej długości (a raczej krótkości) gry.

Retrometr

*tak klasyfikują twórcy owego dzieła

Czy to najgorsza gra jaką dali w CD-Action? Być może, choć na rozmaitych forach powiadają, że na ten tytuł zasługuje „Little Cars in the Great Race”, w które na szczęście nie grałem, ale sądząc po wideorecenzji BartkaGM w ramach cyklu „Najgorszych Gier Wszechczasów” za wiele nie straciłem: samochodziki z oczkami ścigają się po jedynej dostępnej w grze trasie — owalu, i skaczą przez płotki. Brzmi jak naprawdę dobra zabawa, co nie?

Na koniec w ramach jeszcze jednej ciekawostki dodam, że poza Działkowiczem wśród unikalnych tytułów na CD-Actionowych krążkach mieliśmy okazję ograć w stworzoną przez fana CD-A „Katapultę” w numerze grudniowym 2004, czyli po prostu symulator owej maszyny oblężniczej w której ustawiało się takie parametry jak kąt, siła zamachu itp. Drugim takim unikatem jest seria gier freeware Blow Everything Up składająca się z dwóch części plus dodatek, która wylądowała w numerach: 7/2005, 10/2005, 3/2006 oraz 2/2007 jako pełne wersje. Ta z kolei jest takim jakby połączeniem Soldata z Far Cry – lata sobie komandos po tropikach, czasem piechotą, a czasem w pojeździe wypełniając rozmaite cele misji.

Po więcej CD-Actionowej historii polecam strony internetowe:
kolekcjacdaction.cba.pl
zapach-papieru.pl/encyklopedia-pism/cd-action/
lowcygier.pl/historia-pelnych-wersji-w-cd-action/

O LukegaX 84 artykuły
Informatyk z zawodu i zamiłowania. Ulubione gatunki: platformówki, gun and run, FPSy, TPSy, wyścigowe, metroidvanie oraz cała reszta co jest szybka i dynamiczna - wiek gry nie ma znaczenia. Posiadane platformy: Commodore C64, Brick Game, Pegazus, PC