Retronizacja – chociaż według niektórych powinna to być Rentonizacja – to impreza, która zapada wszystkim w pamięć. Po sukcesie pierwszej edycji należało się spodziewać, że organizator – Renton – pójdzie za ciosem i wysmaruje kolejną edycję. Zresztą ci, co z nim się częściej spotykali, lub spotkali go na innych partych (np. Amiparty w Chełmie) wiedzieli, że impreza się odbędzie i w kuluarach mówiono coś o wrześniu lub październiku.
..::intro::..
Na pierwszej edycji pojawiło się mnóstwo ludzi – całe rodziny z dziećmi, babcie, dziadkowie, nawet okoliczne zakony i klasztory przysłały swoje delegacje… no może aż tak nie było, ale dobrze było! Zatem wszyscy mieli już zaostrzone apetyty na V2, tylko czekaliśmy na podanie oficjalnej daty. W okresie wakacyjnym i powakacyjnym zaczęły się pojawiać pierwsze przecieki i zapowiedzi, aż ostatecznie w swoim orędziu Renton podał datę, która została ustalona na 27 października roku pańskiego 2018. I się zaczęło :)
Tym razem również młodsi dopisali na party, fajnie widzieć dzieciaki, które podzielają pasję rodziców i wujków – foto. Szpunta
Media pękały w szwach – na YouTube w kolejnych zapowiedziach wideo co rusz pojawiały się informacje o tym, kto jedzie i że jedzie. Pojawiła się nawet invitka na C64 zrobiona przez Sajd0ra oraz druga na Atari XL/E zakodowana przez Larka, do której muzykę zapodał sam organizator. Kiedyś nawet widziałem muezina stojącego na minarecie w Turcji i wyśpiewującego nazwę party i jego datę. Raz nawet zagadnął mnie jakiś zagubiony turysta w Bułgarii prosząc o drobne, bo zbierał na bilet do Polski, żeby móc się pojawić w Pawłowicach. Zapowiadało się ciekawie…
..:: loading::..
Zatem i ja koniecznie musiałem się tam udać. Liczba zapowiedzianych na imprezę atrakcji i turniejów była dość duża. Plan miałem taki, że będę się dobrze bawił i dlatego zdecydowałem, że tym razem zapiszę się na turnieje, aby poczuć ducha rywalizacji. Mimo, że w niektóre turniejowe gry grałem tylko w dzieciństwie – SWOS, Dyna Blaster. – a w inne ostatnimi czasy trochę sobie przypomniałem, to nie nastawiałem się na zwycięstwo a raczej na duży fun ze współzawodnictwa :) Nie nastawiałem się na nagrody, choć zawsze to fajnie jak jakiś gadżet uda się zgarnąć, a gadżetów było co nieco, bo sponsorzy nagród dopisali. Niesprawiedliwym byłoby wymienić tutaj tylko część z nich, zatem zainteresowani niech udają się na portal PPA i poczytają podziękowania Rentona, który wymienił tam wszystkich i co kto ufundował. Jednakowoż warto wspomnieć tu o specjalnej nagrodzie, jaką ufundował syn Edimana z kanału Retro Sfetro. Kilka dni przed imprezą Ediman ogłosił on na swoim kanale YT, że Bolek (jego syn), funduje nagrodę w turnieju Dyna Blaster – różowiutką konsolę Nintendo DS. Jak się później okazało, nagroda ta przypadła zwycięzcy turnieju zorganizowanego specjalnie dla dzieci.
Na party tym razem udałem się sam, bo mój wierny towarzysz imprezowy – Lokaty – zdecydował, że w tym czasie będzie zwiedzał maltańskie zakątki i niestety musiał zrezygnować z wyjazdu. A niech żałuje :) Wstałem bladym świtem, zjadłem solidne śniadanko i zabrałem skrzynkę mojego sprzętu do samochodu (razem ze skrzynką pustych butelek dla Madmana, które trzymałem u siebie od sierpniowego Amiparty) i fruuu…..
Sala powoli zaczyna się wypełniać, cała gama różnych sprzętów już się rozgrzewa, aby bawić przybywających
Na lokalizację dotarłem nieco po godzinie dziewiątej. W środku byli już ludzie i coraz to nowi dojeżdżali i rozkładali się ze sprzętem. Standardowo przywitali mnie Quad, którego gardło paliło i jak zwykle uśmiechnięty Vato trzymający w ręce mini butelczynę Jacka Danielsa ;) Niektórzy partowicze przyjechali tu już bowiem w piątek (było to po nich widać w sobotni poranek :)) i zostali do niedzieli – niestety ja tym razem nie mogłem być tak długo.
…::decrunching::..
Ok 10 rano przyjechał Larek i Borsuk, którzy mieli niecny plan, żeby na imprezie nagrać kolejny odcinek Gramy na Gazie. Oczywiście (a jakże) plan swój zrealizowali i odcinek nagrali, choć nie bez małych problemów technicznych. Borsuk grał w Zorro – grę, którą znam z dzieciństwa, ale nie przeszedłem nigdy. Czy ją ukończył? Dowiecie się z filmiku, który już niedługo zostanie opublikowany na kanale Larka, oraz z przygotowywanego przez Borsuka wpisu do tego odcinka, więc tu nie będę więcej szczegółów podawał. Po nagraniu, Larek rozłożył się ze swoim ukochanym Atari XEGS w bocznej części sali, i tam już do końca prezentował na nim przybyłej gawiedzi wszelakie atarowe produkcje.
Larek i Borsuk w swoim przewoźnym studiu nagraniowym – jak widać emocje sięgają zenitu kiedy Borsuk steruje Zorrem – foto. Szpunta
Sala zaczęła się wypełniać od godziny 11, a kulminacja była ok 13-14 kiedy na party place znalazła się już zdecydowana większość tych co mieli przyjechać. Z tego co widziałem (ok. godziny 18), to na liście było wpisanych 60 osób, nie licząc kobiet i dzieci. Czy ostatecznie jeszcze później ktoś dojechał, nie wiem – ale liczba i tak jest duża (choć według Rentona mniejsza niż w poprzedniej edycji – tego nie wiem, bo statystyk nie prowadzę :)). Stoły zapełnione były sprzętem, a krzesła zapełnione ludźmi, którzy – jak to na party – oddawali się standardowym rozrywkom :) dyskusje, granie, dyskusje, picie piwka, dyskusje, uruchamianie i testowanie kolejnych sprzętów, dyskusje, spacery, przeglądanie magazynów i książek, dyskusje… i tym podobne.
Impreza w stopniu zaawansowanym – wszystkie stanowiska obsadzone, uśmiechy na twarzach – czego chcieć więcej. – foto. Szpunta
..::gaming::..
Ja przywiozłem do Pawłowic mojego Commodore 64 z UK1541, do którego wrzuciłem kartę SD z kilkoma świeżo zakupionymi tytułami do ogrania (wiadomo, że w domu nigdy nie ma wystarczająco czasu na takie sprawy, więc party nadaje się do tego idealnie). Kilka z tych tytułów jest bardzo dobrymi grami – m.in.: Pains n Aches – bardzo udany sequel Knights n Grail, Legend of Atlantis – przygody “Indiany Jonesa” – bardzo ciekawa komnatówka przygodowa, Tower of Rubble 64 – gra przeportowana z PC na C64 przez redaktora czasopisma KAPlus – odsyłam do najnowszego numeru tego pisma do artykułu, gdzie Tomxx opisuje jak ją tworzył. Sprawdziłem też Knight Lore w wersji na C64, ale ja nigdy nie rozumiałem tej gry, nie rozumiem jej nadal i nie wiem co fani w niej widzą – być może jestem za głupi na nią? Niemniej faktem jest, że ukazanie się tej gry na C64 było wydarzeniem i z tego co widzę, to jest wiernie odwzorowaną kopią swojej starszej siostry z ZX Spectrum.
Na koniec potestowałem fajną grę – Exploding Fish – to gra na C64, opisana też w 11-tym numerze KAPlus. Zagrał w nią również i Ediman, który siedział przy mnie przez kilka dłuższych chwil i przyglądał się jak ogrywałem te tytuły, a przy okazji przeglądał moje Retro Gamery. Magazyny spodobały mu się i poprosił, abym odsprzedawał mu moje wyczytane już numery – masz to brachu u mnie pewne!
Nie omieszkałem również zagrać w Gianę Sisters 30th Anniversary Preview, zarówno na moim sprzęcie jak i później na Sajd0rowym emulatorze. Obok mnie (po lewej) rozłożył się Madman ze swoją wysłużoną Amigą 1200, a po prawej stronie Nekroskop z Texas Instruments TI-99. Jako że Amigę to mam swoją, to tylko zerkałem co tam Madman od czasu do czasu zapodaje, ale u Nekroskopa spojrzałem na kilka więcej tytułów na tym egzotyku. Sam zagrałem tylko w Pitfall i wydawał się dobrze zrobioną konwersją – o ile dobrze pamiętam to równie grywalną jak ta z Atari 2600. Więcej na temat tego sprzętu i gier na nim napisze Borsuk, który już szykuje swój wpis z Gramy na Gazie a także cały artykuł o tym komputerku.
A co to za dziwadło? TI-99 z Texas Instruments. Nekroskop zawsze przywiezie ze sobą coś ciekawego, wetknięty cart z kartą SD wypełnioną grami
U Sajd0ra sprawdziłem jego nową wersję RetroPie na Raspbery Pi, które wsadzone było do obudowy Amigi 600 – fajnie wyglądał ten sprzęt i super ma to chłop skonfigurowane. Potestowałem sobie różne emulatory, a wśród nich znalazłem jeden, który mnie zaciekawił – Wonderswan. Krótka recenzja tej konsolki jest w ostatnim – 185-tym – numerze Retro Gamera, dlatego ją kojarzyłem i chciałem sprawdzić jak się sprawuje. Włączyłem więc grę Gunpey, która jest tytułem powstałym na cześć twórcy konsoli – i okazała się bardzo grywalna (lubię logiczne tytuły więc i ten mi przypadł do gustu, pewnie w czasach tej konsolki byłaby jeszcze lepsza).
Gunpey na Wonderswan, oj za szczyla to zagrywałbym się w takie gierki – uwielbiam logiczne tytuły
Odpaliłem sobie również amigowego Marvin Marvellous Adventure, którego polecił mi ktoś w komentarzu do mojej recenzji Trap Runnera. Nigdy nie miałem styczności z tą grą – jedynie obejrzałem kawałek longplaya – i powiem, że bardzo mi się spodobała (bo to mój klimat) i pewnie kiedyś do niej przysiądę, jak już będę na zasłużonej emeryturze. Samego longplaya zresztą polecam, bo bardzo przyjemnie się go ogląda – choćby ze względu na komentarz autora filmu – bardzo fajnie się go słucha. Różnorakiego sprzętu było co nie miara – od klasycznych, oryginalnych, komputerów przez zmodyfikowane, rozszerzone i uzupełnione o najnowsze zdobycze retrotechniki w postaci wszelakich czytników kart SD, rozszerzeń pamięci czy kart graficznych, po wszelkiego rodzaju emulatory zarówno konsol jak i komputerów. Niestety ktoś tą świątynię zbezcześcił wnosząc na salę Nintendo Wii oraz Wii U (to oczywiście sprawka Quada), ale najgorszy okaz to Xbox One i odpalona na nim Forza… no to już lekka przesada ;)
Można było szwędać się po sali, rozmawiać z ludźmi, grać na każdym sprzęcie lub przyglądać się co też tam inni robili przy naszych kochanych zabawkach. Można było na przykład przyuważyć Larka, który sprawdzał jak też zachowuje się jego Laura na Commodore 64 – analizował i porównywał jeszcze nie całkiem ukończoną wersję swojej atarowskiej produkcji na C64. Zobaczcie sami co ma do powiedzenia na ten temat w jego filmiku.
Tak jak i Larek tak i ja trzymam kciuki za ukończenie tej wersji – sam mam sentyment do tej gry (choć przyznam, że jeszcze jej nie ukończyłem) i …. ciiiiii…. nie zdradzę :)…
..::tournamenting::..
Turnieje rozpoczęły się ok. godziny 13-14 – pierwszym z nich był SWOS rozgrywany w 4 grupach na 3 stanowiskach (jedna grupa nie mogła zacząć równolegle z pozostałymi z powodu niewystarczającej liczby odpowiedniego sprzętu) a nadzorowany przez nikogo innego jak ligowych graczy w SWOSa – xFlea i Cinka. Kolejne turnieje to Scramble – prowadzony przez Borsuka oraz równolegle Yoomp! na C64 – pilnowany przez Szpuntę. Turniej w Dyna Blaster dla dzieci prowadził Ediman – rozegrany został systemem turniejowym-pucharowym (jest taki?). Na koniec odbył się jeszcze turniej Dyna Blaster (również prowadzony przez Edimana), tym razem w wersji open – bardzo zacięty, grały w nim też dwie niedorosłe osoby, które bardzo dobrze sobie radziły ze staruchami :). Na zamieszczonym wcześniej filmiku Larka można na przykład zobaczyć fragment meczu w SWOSa – widać na nim, że niektórym to aż się ręce pocą od zaciskania ich na joyach a zęby aż trzeszczą z zagryzania. Emocje jak na Copa America :)
Rozgrywki grupowe w SWOSa – Grupa A, mecz Renton vs Bartek.
O ile w SWOSa walka w moim przypadku była nierówna i wynik był oczywisty – nie wyszedłem z grupy, o tyle w Yoompa! czy Scramble poszło mi nawet dobrze (miejsca na podium i fajne nagrody) a w Dyna Blaster niespodziewanie (dla mnie niespodziewanie, choć miałem bardzo zagorzałego kibica w postaci Adolfino) po ciężkich turniejowych meczach w drabince – wygrałem. I to wygrałem nie byle co, bo konsolkę NES mini, która jest bardzo fajnym gadżetem. Na drugi dzień mój syn się do niej już dorwał i mimo, że bardzo mało gra w gry, to od razu włączył Mario, w które pograł kilkanaście minut. Sponsorowi NESa dziękuję bardzo i deklaruję, że po ograniu tytułów, oddam nagrodę jako fant na następnej Retronizacji!
Nagroda główna w ruchu – dzieciak zniknął w fotelu i gra w Mario, czym skorupka za młodu… :)
Oficjalne wyniki podesłane przez Rentona prezentują się następująco:
Yoomp!64:
1. Kajtek – 4975
2.Borsuk – 4597
3.WojT – 4291
Poza konkursem – Renton – 5475
Scramble:
1.Borsuk – 60430
2.Renton – 48100
3.WojT – 41910
SWOS:
1.Cinek
2.EMPI
3.xFlea
4.Szpunta
Dyna Blaster open:
1.WojT
2.Damian (Retro Gulasz)
3.Djaboska
4.Ediman
Dyna Blaster kids:
1.Djaboska
2.Szpunciorek (Michał)
3.Wiktoria
Niestety, z powodu mało sprzyjającej aury, nie odbył się zapowiedziany turniej w kapsle. Wydaje się jednak, że przy tak napiętym (jak guma w majtkach) terminarzu, byłoby ciężko jeszcze ten turniej ogarnąć – niektórzy uczestnicy biorący udział w większej liczbie turniejów, musieliby latać pomiędzy miejscami rozgrywek ja samoloty :) Wszyscy zwycięzcy, oprócz oczywiście wspaniałych nagród, otrzymali dyplomy. Dyplomy zostały przygotowane i wydrukowane wolontaryjnie przez kolegów Rentona (i uczestników party) – każdy dyplom nawiązywał do turniejowej gry, i jak teraz tak spoglądam na swoje dyplomy to cieszą one oko – fajne urozmaicenie. Brawo chłopaki!
..::concerting::..
Pomiędzy turniejami – o godzinie 17 – odbył się gwóźdź programu – czyli koncert zespołu Brothers in ATRs. I teraz – to co tam się działo, to co chłopaki odwalili na scenie – tego się nie da opisać słowami. Tam po prostu trzeba było być. Lista utworów, które zapodał zespół, obejmowała dobrze wszystkim znane hity z gier na Atari czy C64 w ich aranżacjach, między innymi Spy vs Spy 2, Panther, Lasermania, Cybernoid czy Last Ninja 2. Zespół zagrał również kilka utworów własnej kompozycji, w których również czuć było brzmienie retrogamingu. Koncert był bardzo udany, w pewnym momencie ekipa partowiczów zaczęła nawet pogować. Kto nie był na żywo, może obejrzeć fragmenty nagrań na różnych kanałach jutuberów, którzy raczyli tam być i filmować. Larek skręcił cały koncert i wykonał fantastyczną robotę obrabiając każdy kawałek. Efekt demo, w postaci jednego utworu, możemy podziwiać tutaj.
Skład zespołu: Bocianu – bas, Pinokio – perkusja, ThePink – klawisze.
Po tym, jak Bocianu publikował na swoim facebooku Diariusz Sanitariusza (w trakcie jego pobytu w sanatorium), który przyniósł mi wiele radości podczas czytania, obiecałem sobie, że kiedyś zdobędę jego autograf na jego książce. Co prawda książki na tematy życiowe jeszcze nie wydał, ale jest autorem ciekawej książki, którą wygenerował program komputerowy (również jego autorstwa) – solucji do gry Robbo. Tej książki nie miałem, ale na party przywiozłem swoją – “Krew, pot i piksele” i poprosiłem chłopaków z zespołu o autograf w niej – ładnie się prezentuje. Jak się potem okazało, w turnieju Yoompa!64 wygrałem wspominaną książkę (solucję Robbo), w której autor złożył kilkadziesiąt minut wcześniej swój podpis (widziałem jak Renton biegał za nim z flamastrem). Tym samym mam dwa autografy Wojtka :)
Czuję się jak łowca autografów ;) Jak chłopaki będą sławni, to te książki będą warte miliony!
Jako support do gwiazdy dnia, wystąpił nasz ukofany Quad. Wlazł na scenę, wziął do ręki wiosło od Bocianu i … po prostu pojechał. Swoją osobą, gadką i humorem rozbawił całe towarzystwo. Grał nie całkiem na maksimum swoich możliwości – widać było jeszcze piętno walk piątkowych z ekipą, która przyjechała dzień wcześniej – ale Wlazkotka zagrał ;) Myślę, że spokojnie na kolejny koncert chłopaki mogą go zabrać do supportu i mają zapewnione, że odbiór ich koncertu będzie jeszcze lepszy :) Quad chyba minął się z powołaniem – zamiast ciastkarzem (a obecnie pizzarzem) powinien brać udział w stand-upach ;)
Flea, znaczy Quad w pełnej krasie…
..::deloading::..
Niestety nie było mi dane być na całej imprezie – tzn. od piątku do niedzieli – a mogę tylko się domyślać, że było zacnie. We wszelkich komentarzach, które się pojawiają w różnych miejscach, można doczytać co się jeszcze działo – więc mam czego żałować. Ponoć po koncercie Quada i ARTsów odbył się jeszcze pokaz produkcji demoscenowych na C64, którego niestety nie zobaczyłem, a bardzo się nastawiałem – lubię bardzo prodki na ten komputer, więc mogę się tylko domyślać, że było co oglądać i słuchać (ach SID…). Ostatnią godzinę (czy ciut więcej) w Pawłowicach, spędziłem z Edimanem w osiedlowej – bardzo dobrej zresztą – pizzerii, na kolacji i pogaduchach. A jakie to były pogaduchy – nie tak jak można by się spodziewać po retro imprezie, komputerowo-growe, a… mocno duchowe i samorozwojowe. Ediman, koniecznie musimy to powtórzyć :)
No bo w końcu po to się jeździ na party, żeby zawiązywać bratnie przyjaźnie – Marecheck, Borsuk i Szpunta – foto. Szpunta
To czego uczestnicy nie dali rady zobaczyć na żywo, bo ich ominęło oraz to czego nie zobaczyli ci, co nie byli w ogóle na party – można zobaczyć na YouTube. Liczba kanałów z relacją z tej imprezy mówi wszystko – każdy szanujący się jutuber chciał (i musiał) tam być, i przygotował materiał w swoim stylu. Szukajcie, włączajcie, oglądajcie, wspominajcie… Ja sobie co jakiś czas włączam i oglądam, oczekując na … Retronizację III, którą mam nadzieję, że Renton już niedługo ogłosi, a na którą chętnie się wybiorę (i deklaruję pomoc w organizacji i sponsoringu, jeśli tylko będzie potrzeba) . Dla Rentona i wszystkich uczestników zabawy – wielki szacun i wielkie podziękowania. Do zobaczenia na kolejnym party!
P.S. Arek Kosiarski z redakcji KAPlus przywiózł mi mój obiecany 11 numer, który “wygrałem” w konkursie na recenzję gry na R’n’G. Porozmawialiśmy nieco o gierkach i recenzjach zamieszczonych w najnowszym numerze i przekazał mi super wieści, że Tomxx wrócił do Polski i wstępnie zapowiedzieliśmy sobie, że trzeba by się wspólnie spotkać i pogadać :) Dzięki Arek za te kilka chwil i dyskusji – do zobaczyska.
P.S. Dzięki uprzejmości Vato, który uchwycił te zacne momenty, kiedy to Quad szalał na basie, załączam zdjęcie – dziękuje Quadowi za pozowanie :)