Niedawno naszła mnie chęć, żeby ograć jakąś grę z Atari, tym razem wybór padł na Pitfalla. Początkowo miała być to wersja na „małe Atari”, najpierw jednak zrobiłem krótki research w sieci, aby się dowiedzieć – o co w tej grze chodzi? Dowiedziałem się, że trzeba zebrać 32 skarby w czasie 20 minut, do przemierzenia mamy 255 scen / krajobrazów, w tym podziemne, gdzie jeden ekran liczy się za cztery i musimy z nich korzystać, jeśli chcemy zmieścić się w czasie! Trudna sprawa. Możemy iść naszym protagonistą w prawo lub lewo, zaczynamy w scenerii nr 1 a pójście w lewo spowoduje, że znajdziemy się w scenerii nr 255 (scenerie się zapętlają).
MOJE BOJE Z PITFALLEM
Następnie zacząłem oglądać filmiki na Youtube (m.in. “zagrajmy” RetroBorsuka) i szybko spostrzegłem, że z jakichś powodów mało jest „zagrajmy” z wersji na 8-bitowe Atari, a może inaczej, samych „zagrajmy” trochę jest, ale znalazłem tylko jeden filmik, gdzie komuś udało się przejść tę wersję! Zacząłem się zastanawiać dlaczego? Znalazłem natomiast sporo filmów z przejściem wersji na Atari 2600, najlepszy wynik jaki znalazłem w tej wersji to przejście Pitfalla na 50 sekund przed upływem czasu. Naturalną decyzją było dla mnie, że najpierw spróbuję przejść wersję łatwiejszą, zresztą oryginalną, gdzie podszlifuję swoje umiejętności i później ewentualnie wezmę się za wersję na Atari 8-bit.
Masterowanie PITFALLA 1 najlepiej zacząć od łatwiejszej wersji na Atari 2600 / Atari VCS.
Sztuka ta udała mi się dopiero po kilku dniach, pochwalę się, że przeszedłem grę bez straty życia, a zapasu czasowego zostało mi 7 sekund do końca. Najważniejszą rzeczą na początek – to nauczyć się mapy na pamięć! W moim wypadku wyglądało to tak, że liczyłem zebrane skarby, a dokładna solucja przejścia gry wygląda tak: w prawo po 1 skarb, pierwsze zejście w dół, w lewo po 1 skarb, pierwsze zejście w dół, w prawo po 1 skarb, następnie w lewo i trzecie zejście w dół, w lewo po 5 skarbów, trzecie zejście w dół, w lewo po 11 skarbów, pierwsze zejście w dół, w prawo po 1 skarb, w lewo po 11 skarbów, trzecie zejście w dół, w prawo po 1 skarb. Uwaga, z moich wielu prób wywnioskowałem, że to chyba jedyna konfiguracja, która pozwala nam zmieścić się w czasie!
Po przejściu wersji na Atari VCS kolejnym wyzwaniem stało się przejście gry na „małe Atari”. Najpierw jeszcze raz dokładne pooglądanie przejścia gry przez Jugando de Nuevo (Chilijczyka który jako jedyny przeszedł tę wersję gry, przynajmniej do czasu…). Zrobił wszystko prawie perfekcyjnie, stracił 2 życia co dodało mu parę sekund, ale i tak przeszedł grę z zapasem zaledwie 4 sekund do końca. Wiedziałem, że aby przejść tę wersję będę musiał podszlifować skakanie przez aligatory, żeby zrobić to w pełnym biegu! Dotychczas przechodziłem je bezproblemowo, ale nie zawsze robiłem to w pełnym biegu, jedynie wtedy gdy widziałem, że paszcza ostatniego jest zamknięta w chwili skoku. Przechodzenie ostatniego gada na pełnej prędkości było zbyt ryzykowne, mogliśmy trafić do jego paszczęki albo nie doskoczyć do lądu, wymagało dokładności skakania co do piksela! Musiałem też wiedzieć dokładnie, czy zdążę przebiegać przez ruchome sadzawki bez zatrzymywania się – często, żeby przez nie przebiec od razu to trzeba było zrobić skok w odpowiednim miejscu, wtedy kiedy sadzawki pojawiają się z powrotem…
Pitfall! w wersji na ATARI 2600.
Wersja na mikrokomputery jest trudniejsza z kilku powodów. Zauważyłem, że gra czasami oszukuje (a raczej była tworzona na szybko, po łebkach), np. pierwsze 6 skorpionów jest bardzo trudnych do przeskoczenia! Jeśli stracimy życie na jednym z tych 6 pierwszych skorpionów, np. na trzecim – to kolejne trzy już są trochę łatwiejsze do przeskoczenia, kolejne dwa również są trudne, aczkolwiek chyba nieco łatwiejsze, następne już są podobne jak w oryginalnej wersji. Na liny i ruchome sadzawki w całościowym rozrachunku częściej musimy czekać niż w wersji na VCS, co zabiera cenne sekundy, zaś samo skakanie po linach też jest czasami trudniejsze. W wersji na komputery są gorzej odwzorowane prawa fizyki, np. nasz bohater mija się z liną gdzie normalnie powinien do niej doskoczyć.
Ponieważ grałem na emulatorze Altirra, początkowo zacząłem korzystać z zapisów i pauzy, bo byłem ciekaw jaki zapas czasowy można osiągnąć, jeśli zrobię wszystko perfekcyjnie, robiłem takie rozeznanie w terenie. Jednocześnie oglądałem zagrajmy Jugando De Nuevo, któremu udało się przejść grę na 4 sekundy przed czasem. On zrobił praktycznie wszystko bezbłędnie, ja również na zapisach zrobiłem wszystko bezbłędnie ale i tak zabrakło mi jakichś 10 sekund! O co chodzi myślę sobie? Musicie wiedzieć, że aby przejść tę wersję Pitfalla bycie bezbłędnym nie wystarczy, musimy mieć również trochę szczęścia, gdyż liny i ruchome sadzawki w tym samym pomieszczeniu nie są zawsze w tym samym położeniu, np. raz gra wygeneruje nam układ taki, że możemy od razu przebiec przez ruchomą sadzawkę albo od razu możemy wskoczyć na linę, a za innym razem musimy czekać i tracić cenne sekundy. W niektórych pomieszczeniach w tej wersji elementy krajobrazu generują się zawsze tak samo, zaś w innych komnatach niestety są zależne od czasu w jakim się tutaj znaleźliśmy, losowość jest duża…
Trzy różne kartridże Pitfalla plus box z wersji na komputery Atari XL/XE.
W pewnym momencie, w połowie gry miałem 5 sekund zapasu więcej niż Jugando de Nuevo, 5 minut przed końcem szliśmy łeb w łeb i wtedy mi zaczęło generować niekorzystne położenie lin i ruchomych sadzawek, a jemu dobre, zresztą on sam przyznaje, że udało mu się przejść Pitfalla dopiero po kilku tygodniach prób. Nawet celowo straciłem 2 życia co dodało mi parę sekund ale nawet to było za mało! Powyższe powody były dla mnie wystarczające, aby zaprzestać kolejnych prób, można jeszcze zaakceptować wyśrubowany do granic absurdu poziom trudności, ale nie można zaakceptować faktu, że perfekcyjny gameplay nie daje nam gwarancji przejścia gry i nie wszystko zależy od naszych umiejętności, ale również musimy liczyć na szczęście. W ogóle tej wersji ponoć nie zaprogramował twórca oryginału czyli David Crane, chociaż jego nazwisko tutaj widnieje, tylko jakiś inny programista Activision, co wyjaśnia, dlaczego te wersje gry tak się różnią…
Prawdopodobnie nowy programista nie sprawdził nawet czy da się to przejść czasowo, a gdy nawet uda nam się zdobyć 32 skarby, gra w żaden sposób nas o tym nie informuje, tzn. nie zatrzymuje się jak w innych wersjach, tylko gramy dalej aż do upływu czasu, co najdobitniej pokazuje niedopracowanie tej wersji. Można powiedzieć, że za przejście gry w tej wersji nie jesteśmy w żaden sposób gratyfikowani, a jeśli nie liczyliśmy liczby zdobytych skarbów, to nawet nie wiemy, że zdobyliśmy wszystkie. Podsumowując, gra wygląda jakby była zrobiona na szybko, posiada błędy czy to na poziomie gameplayu, czy praw fizyki…
Pitfall! w wersji na Małe Atari, czyli 8 bitowe komputery Atari.
Jednak zawziąłem się i postanowiłem, że spróbuje przejść tę arcytrudną i trochę niedopracowaną wersję. Nie podjąłbym się pewnie tego wyzwania gdyby nie Jugando de Nuevo, skoro jemu się udało, to wiedziałem, że jest to możliwe! Zajęło mi to prawie 3 miesiące, kilka razy byłem bliski, ale albo zabrakło mi paru sekund, albo nie sprzyjało mi szczęście albo nerwy w końcówce dały znać o sobie… W końcu po wielu próbach udało mi się przejść Pitfalla 1 na Atari XL/XE z zapasem 6 sekund i z utratą jedynie jednego życia! Oczywiście utraconego na pierwszych 6 skorpionach, gdzie przeskoczenie wszystkich bez straty życia zdarza się raz na ileś tam podejść…
Po przejściu gry wróciłem na chwilę z ciekawości do wersji oryginalnej z Atari 2600 i zaprawiony w bojach przeszedłem jaz zapasem 41 sekund przed końcem, a gdybym pograł dłużej to pewnie dałoby się ją przejść z zapasem 50 sekund, czy nawet minutę przed końcem czasu. To pokazuje najdobitniej różnicę poziomu trudności obu wersji. Tylko szkoda, że ta różnica poziomu trudności jest jedynie wynikiem błędów w programowaniu gry na 8-bitowe Atari… Mam nadzieję, że spodobały się wam moje przygody w trakcie przechodzenia Pitfalla 1 na dwóch maszynkach Atari i analiza masterowania tego zacnego tytułu. Pozdrawiam i do przeczytania!
MY LIBERTARIAN dokonuje cudu i przechodzi Pitfalla na Atarynce. Brawo Ty!
AUTOR: MY LIBERTARIAN
Edycja i rozplanowanie: RetroBorsuk
PS. Zachęcam do subskrybowania kanału autora, gdyż można tam znaleźć filmik z wynikiem 10 000 000 punktów w RIVER RAID!