W styczniu tego roku odbyła się premiera Tekkena 8, więc pomyślałem sobie, że przedstawię w skrócie poprzednie gry z tejże serii bijatyk. Fanów uniwersum (i nie tylko) zapraszam do lektury.
Tekken jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych cyklów bijatyk, który towarzyszy Namco od 1994 roku. Głównymi osobami, odpowiedzialnymi za jego stworzenie i rozwój, są Hajime Nakatani (Tekken 1 – 4) oraz Katsuhiro Harada (Tekken 5 – Tekken 8) – ten drugi w paru odsłonach serii podkładał głos czterem postaciom (Yoshimitsu, Marshall Law, Forest Law i… Kunimitsu z pierwszego Tekkena). W ramach ciekawostki warto tu wspomnieć o tym, że niektórzy wojownicy Króla Żelaznej Pięści, pod względem wyglądu czy nawet charakteru, wzorowani są na prawdziwych osobach lub innych fikcyjnych bohaterach (np. wspomniani wcześniej Marshall oraz Forest są ukłonem w stronę Bruce’a Lee, a aparycja Kazyui Mishima może budzić skojarzenia z Vegetą z Dragon Ball Z).
Król Żelaznej Pięści liczy sobie obecnie osiem pełnoprawnych części, dwie odsłony podserii Tag Tournament, jedną grę free-to-play Tekken Revolution na PS3 (już nieaktywną, tak swoją drogą) oraz kilka pobocznych produkcji (m.in. crossover’y z innymi seriami gier, czy liczne adaptacje w formie komiksów i animacji). Ze względu na sporą ilość informacji, niniejszy tekst postanowiłem podzielić na trzy nieco mniejsze wpisy (nazwałem je „Rundami”, żeby dodać nieco klimatu). W pierwszym z nich (czyli w tym, który właśnie czytacie, drodzy czytelnicy) przedstawiam informacje o pięciu grach (trzech na PSX-a i dwóch na PS2), za które w głównej mierze odpowiadał Hajime Nakatani.
Tyle słowem wstępu, więc czas przejść w końcu do właściwej lektury. Jakby to powiedział komentator z Tekkena 1 i 2: „Round 1! Read!”.
Tekken (1994 – Arcade, 1995 – PSX)
Tak jak wspomniałem we wstępie, historia serii zaczęła się w 1994 roku, kiedy to premierę miała automatowa wersja pierwszego Tekkena. Fabularnie nie jest ona skomplikowana (jak na bijatykę przystało) – Heihachi Mishima, właściciel bardzo wpływowej korporacji Mishima Zaibatsu, ogłasza Turniej Króla Żelaznej Pięści, w którym nagrodą dla zwycięzcy jest olbrzymia suma pieniędzy oraz sława. Dla jednego z uczestników turnieju, Kazuyi Mishima, motywacją do udziału w nim jest zupełnie co innego, a mianowicie zemsta za zrzucenie go z klifu przez własnego ojca (czyli Heihachiego) – konkretna przyczyna tego czynu zostaje wyjaśniona w późniejszych odsłonach serii.
W grze mamy do dyspozycji ośmiu zawodników: Kazuya Mishima, Paul Phoenix, Marshall Law, Nina Williams, Yoshimitsu, King, Michelle Chang oraz Jack. Każda postać ma swój własny styl walki, np. Paul walczy stylem Judo, King to Wrestling, itp. Zasady gry nie są zbytnio skomplikowane – używając odpowiednich ciosów (wykonujemy je poprzez kombinacje czterech klawiszy: jednego odpowiadającego za lewą pięść, drugiego za prawą pięść, trzeciego za lewy kopniak, a czwartego za prawy kopniak) należy pokonać przeciwnika. W przeciwieństwie do późniejszych części serii, wszystkie możliwe tutaj combosy wojowników są tzw. „Natural Combo” (w skrócie NC) – jeśli jeden cios combosa siadł na przeciwniku, to reszta też musi siąść. Z tego właśnie powodu bardzo istotnym elementem jest tutaj blok, który wykonuje się poprzez przytrzymanie strzałki/gałki w lewo bądź w prawo (w zależności od ustawienia sterowanej przez Nas postaci).
W 1995 roku Tekken doczekał się wersji na konsole, która nie oferuje zbyt dużo względem edycji na automaty – jedyne tryby jakie mamy do dyspozycji to Arcade (dziewięć starć z przeciwnikami sterowanymi przez konsolę), Versus (walka z drugim graczem) i Options (wybór poziomu trudności, opcje dźwięku, itp.). Dodatkowo zamiast ośmiu wojowników dostajemy ich dwa razy tyle (poza wspomnianą w poprzednim akapicie ósemką mamy jeszcze: Lee Chaolan, Kuma, Wang Jinrei, Anna Williams, Kunimitsu, Armor King, Ganryu, Prototype Jack i sam Heihachi Mishima), tylko że te dodatkowe postacie są w pewnym sensie „kopiami” podstawowych wojaków, np. Anna ma praktycznie ten sam wachlarz ciosów co Nina. Wyjątkiem był tutaj Heniek, któremu ilości ciosów mógł zazdrościć każdy zawodnik ówczesnego turnieju Króla Żelaznej Pięści. Konwersja zawiera jeszcze zupełnie inne intro niż na automatach oraz filmiki końcowe dla ośmiu podstawowych postaci.
Ciekawostką jest jeszcze mini-gra w postaci Galagi (strzelanka typu Space Invaders), która odpala się przed właściwą grą. Gdy przejdzie się ją perfekcyjnie (czyt. rozwali się wszystkie statki), można odblokować dodatkowy strój dla młodszego Mishimy.
Ogólnie w pierwszego Tekkena zbyt dużo nie grałem, przez co wielu wspomnień z tą odsłoną serii nie mam. Oprawa graficzna oraz (w szczególności) gameplay nieco się zestarzały, przez co powrót do „jedynki” po sporej ilości walk w późniejszych częściach może być trochę kłopotliwy (inny input, brak pewnych kombinacji). Nie zmienia to oczywiście faktu, że to całkiem dobra gra (jak na czasy piątej generacji konsol), no i kilka utworów muzycznych z niej tak mi wpadała w ucho (m.in. ta z areny Angkor Wat – wersja na automaty), że ustawiłem je sobie w tle niektórych aren w Tekkenie 7.
Tekken 2 (1995 – Arcade, 1996 – PSX)
Gdy na Szaraku pojawia się pierwszy Tekken, do salonów arcade wkracza jego następca. Fabularnie dzieje się on dwa lata po wydarzeniach z I Turnieju Króla Żelaznej Pięści, którego zwycięzcą był nie kto inny jak Kazuya Mishima. Ów jegomość, pod coraz to większym wpływem demonicznej mocy (obecnej w nim od samego początku historii), przejmuje dowodzenie nad Mishima Zaibatsu, która stała się znacznie silniejsza niż wcześniej. Jak można się łatwo domyślić, zostaje ogłoszony kolejny Turniej Króla Żelaznej Pięści, w którym ponownie można zgarnąć sporą ilość gotówki oraz sławę (tak przynajmniej brzmi tzw. „wersja oficjalna” nagrody). Wśród zawodników obecna jest Jun Kazama (członkini organizacji ekologicznej, która jest przeciwko eksperymentom na zwierzętach, przeprowadzanych przez Mishima Zaibatsu) oraz uznany za zmarłego Heihachi Mishima (po przegraniu finałowej walki poprzedniej edycji turnieju, zostaje on zrzucony z klifu przez syna – jak to mówią, „jaki ojciec, taki syn”). O ile w dziewczynie nie widzi dużego zagrożenia (choć uważa ją za osobę tajemniczą), tak obecność ojca zaskakuje młodego Mishimę…
Jeśli chodzi o ilość zawodników w drugim Tekkenie, to tym razem jest ich 25. Poza ośmioma podstawowymi postaciami z pierwszej części oraz ich tzw. „kopiami” (których style są już bardziej złożone), mamy do dyspozycji jeszcze sześciu nowych: wspomniana w poprzednim akapicie Jun Kazama, gliniarz z Hong Kongu Lei Wulong, zło i dobro w postaci Devila/Angel, wojownik Taekwondo Baek Doo San, kickbokser Bruce Irvin oraz zmutowane zwierzęta Roger (kangur)/Alex (dinozaur). Co do samej rozgrywki, to jest ona identyczna do poprzednika, lecz otrzymała pewne usprawnienia, chociażby zbijanie/przechwytywanie ciosów przeciwnika (tylko u niektórych wojowników), tzw. „Back Throws” (łapanie oponenta od tyłu) czy po prostu większa ilość możliwych ruchów dla poszczególnych wojaków. Regułka z „jedynki” (ta o „Natural Combo”) nie ma już tutaj praktycznie zastosowania, choć są drobne wyjątki.
Rok po wersji automatowej, konsola Sony otrzymuje swoją wersję gry. Tutaj już mamy bogatszą grę niż w przypadku poprzednika – jest tryb Arcade (wiadomo), Versus (też wiadomo), Time Attack (celem niniejszego trybu jest pokonanie dziesięciu oponentów w jak najkrótszym czasie), Survival (ciągłe walki z przeciwnikami na jednym pasku życia), Team Battle (starcie dwóch drużyn po 1-8 zawodników), Practice (poznawanie i opanowywanie ruchów wybranego przez siebie wojownika – podstawowy tryb w tego typu grach) oraz Options (klasyka). Ta wersja również posiada inne intro niż wersja automatowa oraz filmiki końcowe dla wszystkich postaci.
Podobnie jak z częścią pierwszą, w Tekkena 2 dużo nie grałem. Animacje ruchów w tej grze wydały mi się nieco wolniejsze niż w poprzedniku, modele postaci wyglądają dość bryłowato (względem „jedynki” mają jednak swój urok), no ale ogólnie mój odbiór jest pozytywny. Klimatyczne intro z wersji konsolowej oraz kilka utworów muzycznych (m.in. „Morning Fields” z wersji konsolowej) do dziś robią na mnie wielkie wrażenie.
Tekken 3 (1997 – Arcade, 1998 – PSX)
Osiemnaście lat po wydarzeniach z Tekkena 2 zostaje ogłoszony kolejny Turniej Króla Żelaznej Pięści. Organizatorem został dobrze Nam znany Heihachi Mishima, który odzyskał swoją firmę po pokonaniu w finałowej walce poprzedniego turnieju swojego syna, Kazuyi (ów wojownik wylądował ostatecznie w czeluściach aktywnego wulkanu – skoro klif był niewystarczający, to ojczulek postanowił wykorzystać bardziej drastyczne środki). Tym razem zawody miały być pretekstem do schwytania tajemniczej istoty o imieniu Ogre, posiadającej potężną moc. Udział w tych wydarzeniach ma wziąć Jin Kazama, potomek Jun oraz Kazuyi, którego Heihachi planuje wykorzystać do swoich niecnych planów.
Ze względu na olbrzymi przeskok czasowy, w Tekkenie 3 otrzymujemy tylko sześć postaci ze starej gwardii: Heihachi Mishima, Paul Phoenix, Nina Williams, Anna Williams, Lei Wulong i Yoshimitsu. Reszta to albo zupełnie nowi zawodnicy (Jin Kazama, Ling Xiaoyu, Hwoarang, Eddy Gordo, Bryan Fury, Panda, Mokujin, Ogre/True Ogre), albo potomkowie/„nowsze wersje” wojaków z poprzednich dwóch odsłon (Gun Jack, Julia Chang, King, Forest Law, Kuma). Dodatkowo jest jeszcze Dr. Boskonovitch, Tiger Jackson oraz Gon, jednakże ich występy w serii są mocno ograniczone (ten pierwszy przewija się jeszcze w historii późniejszych Tekkenów, drugim można pograć w podserii Tag Tournament, a trzeci z powodów licencyjnych jest obecny tylko w tej grze).
Pod względem rozgrywki mamy tu większe zmiany względem poprzedników. Przemieszczanie się w bok (Side-Step), szybsze wstawanie po upadku na ziemię, parowanie ataków „dolnych” czy tzw. „Juggle” (wykonywanie kombinacji ciosów na przeciwniku znajdującym się w powietrzu) to tylko część mechanik, która charakteryzuje trzeciego Tekkena oraz nadały kierunek rozwoju kolejnym odsłonom serii.
Jak można się łatwo domyślić, rok po wersji automatowej, Tekken 3 ląduje na konsolach Sony. Mamy tutaj podobną zawartość jak w Tekkenie 2 (Arcade, Team Battle, itp.), ale dodatkowo jeszcze dostajemy trzy tryby: Tekken Force (krótka bijatyka chodzona), Tekken Ball (odpowiednio odbijając piłkę musimy pokonać przeciwnika) oraz Gallery – możliwość posłuchania soundtrack’ów oraz obejrzenia filmików końcowych z Tekkena 1-3 (w przypadku „jedynki” i „dwójki” należy zmienić płytę w napędzie na konkretną grę).
Wielu graczy uważa, że jest to najlepsza odsłona Króla Żelaznej Pięści. Po części się zgadzam z tym stwierdzeniem (dlaczego nie w pełni, dowiecie się w „Rundzie 2”) – świetny gameplay oraz oprawa audio-wizualna potrafiły… ba, WCIĄŻ POTRAFIĄ przyciągnąć niejednego wielbiciela bijatyk! Jako ciekawostkę napiszę, że „trójka” jest tym właśnie Tekkenem, od którego zaczęła się moja przygoda z tą serią (był to bodajże rok 2000 u kolegi ze szkoły podstawowej, do którego zawsze się przychodziło w piątki po zajęciach, by m.in. pograć na Szaraku). Owszem, byłem wtedy workiem treningowym, ale mimo to zabawa była przednia.
Tekken Tag Tournament (1999 – Arcade, 2000 – PlayStation 2, 2011 – Playstation 3)
Dwa lata po premierze Tekkena 3, światło dzienne ujrzał spin-off o nazwie Tekken Tag Tournament. W odróżnieniu od numerycznych części, niniejszy tytuł nie pcha historii z „trójki” naprzód (filmiki końcowe wojowników są albo przypomnieniem pewnych wydarzeń z serii, albo czymś na zasadzie „co by było, gdyby …”), oraz skupia się na systemie Tag, czyli walkach dwóch na dwóch (zamianę postaci podczas potyczki wykonuje się poprzez wciśnięcie konkretnego przycisku).
Sam szkielet rozgrywki jest w sumie taki sam co w trzecim Tekkenie, ale wspomniany przed chwilą system Tag umożliwia dodatkowe zagrywki: „Tag Combo” (combosy wykonywane za pomocą dwóch postaci) oraz „Tag Throws” (łapanki z udziałem wybranego przez nas duetu). Warto tu też wspomnieć o tym, że w odróżnieniu od takiego Dead or Alive („dwójka” i nowsze) czy innej bijatyki skupionej na potyczkach w parach, wyzerowanie paska życia tylko jednemu wojownikowi z przeciwnej drużyny kończy rundę, więc do rozgrywanych walk trzeba podejść strategicznie.
Jeśli chodzi o grywalnych wojaków, to mamy tutaj do dyspozycji prawie całą ekipę z trzech poprzednich Tekkenów (nieobecni to Gon i Boskonovitch z Tekkena 3). Zupełnie nową postacią jest Unknown, która działa na podobnej zasadzie co Mokujin (w Tagu otrzymał nową „skórkę”, zwaną Tetsujin), czyli używanie stylów walki pozostałych postaci.
Zawartość wersji konsolowej (która nawiasem mówiąc była jednym z tytułów startowych PlayStation 2) jest taka sama jak w trzecim Tekkenie – Arcade, Team Battle, itp.. Świetne Tekken Force oraz Tekken Ball zostały zastąpione innym ciekawym trybem, a mianowicie Tekken Bowl (jak nazwa wskazuje, są to po prostu kręgle). Dodatkowo, ta edycja różni się graficznie od tej z automatów – wersja z maszyn Arcade działa na silniku graficznym z Tekkena 3, natomiast ta na Czarnulę posiada zupełnie nowy silnik, dzięki któremu osiągnięto m.in. mimikę twarzy postaci, która nie była obecna w poprzednich grach serii.
W 2011 roku na PlayStation 3 ukazała się składanka o nazwie Tekken Hybrid, w której skład wchodzi remaster pierwszego Tag Tournament (pozostałe elementy kompilacji to film animowany Blood Vengeance, oraz wersja demonstracyjna Tekken Tag Tournament 2). Jedyne różnice względem edycji na PlayStation 2 to brak trybu „1vs1”, odblokowywania filmików/postaci (wszystko jest dostępne od razu), oraz robienia zdjęć podczas potyczek.
Tekken Tag 1 był trzecim z kolei Tekkenem, w którego miałem okazję zagrać (w ramach ciekawostki, jest to również pierwszy Tekken w mojej growej kolekcji). Kapitalne intro, graficznie super (jak na początki PlayStation 2), muzyka wpada w ucho, no i masa frajdy podczas wspólnych potyczek z bratem – w końcu siadłem do trybu Practice (gdzie poznałem kilka ruchów Paulem oraz Gun Jackiem), przez co nie byłem już tylko workiem do bicia Wersja HD może nie robi tego samego efektu „wow” co poprzednia edycja na początku XXI wieku, ale mimo to wciąż może gwarantować niezłą zabawę.
Tekken 4 (2001 – Arcade, 2002 – PlayStation 2)
Dwa lata po wydarzeniach z III Turnieju Króla Żelaznej Pięści, Heihachi Mishima postanowił stworzyć przepotężną istotę, wykorzystując swoją własną krew oraz zdobyte przez grupę badawczą próbki krwi Ogre’a. Niestety, eksperyment nie powiódł się, ponieważ zabrakło dodatkowego składnika, jakim jest Devil Gene. Właściciel Mishima Zaibatsu ogłosił więc IV Turniej Króla Żelaznej Pięści, pod przykrywką którego chce przechwycić Jina, posiadającego ów diabelską moc. Wśród uczestników zawodów jest również Kazyua, który został przywrócony do życia przez G Corporation…
W czwartym Tekkenie do dyspozycji mamy 23 wojowników, wśród których najbardziej rzucają się w oczy debiutanci (Christie Monteiro, Craig Marduk, Steve Fox, Combot – ten czwarty jest zamiennikiem Mokujina), wielcy nieobecni poprzedniego Turnieju Króla Żelaznej Pięści (Kazyua, Lee Chaolan, Marshall Law – ten trzeci odzyskuje swoje prawowite miejsce od swojego syna, Forresta) oraz sam młody Kazama, posiadający zupełnie inny styl walki niż w trzeciej części serii (oraz w Tag Tournament). Warto tu jeszcze wspomnieć o Miharu Hirano, Eddym Gordo i Violet’cie, będącymi „alternatywnymi strojami” innych postaci (odpowiednio: Xiaoyu, Christie, Lee).
Tekken 4 jest uznawany za tą część serii, w której wprowadzono największe zmiany w systemie walki (z tego co wiem, to Tekken 8 również nosi to miano). W odróżnieniu od poprzedników, pojedynki odbywają się na zamkniętych lub półzamkniętych arenach (rozmiarami niemałych), co umożliwia wyprowadzanie Wall Combo (silne kombinacje ruchów na przeciwniku, uderzonego o ścianę). Innym niuansem jest chociażby podmiana jednej z podstawowych łapanek (kombinacja „kwadrat + iks”) na tzw. przepychankę oponenta (ruch pomagający stworzyć sytuację pod wspomniane Wall Combo), zniszczalne obiekty na miejscu potyczki (barierki, itp.) czy zmieniony sposób poruszania się (np. by zrobić Side-Step, wystarczy trzymać strzałkę w górę/dół zamiast naciskać dwa razy dany kierunek).
W wersji konsolowej Tekkena 4 zawarty jest standardowy pakiet trybów gry (m.in. Arcade, VS, Team Battle), galeria (filmiki końcowe postaci, muzyka z gry), nowa edycja Tekken Force (podobne reguły jak w Tekkenie 3, ale tym razem w 3D) oraz rozbudowana opcja treningowa, gdzie naszym zadaniem jest wykonanie konkretnych kombinacji ruchów wybranego wojaka w odpowiednim czasie. Warto tu jeszcze wspomnieć o tym, że jest to „oficjalnie” pierwsza część serii, gdzie bohaterowie przemówili również słowami (intro, pozy zwycięstwa, filmiki końcowe), a nie tylko milczeli lub wydawali okrzyki bojowe („oficjalnie”, bo w „trójce” mieliśmy już małą próbkę kwestii mówionych u Julii Chang).
Przez wielu fanów uniwersum, Tekken 4 jest uważany za czarną owcę serii. O ile gameplay rzeczywiście wzbudził we mnie mieszane uczucia (głównie chodzi mi o balans postaci, np. taki Jin był zbyt potężny), tak cała reszta była okay – mroczniejszy klimat niż w poprzednich częściach (świetnie zrealizowane intro!), mocna ścieżka dźwiękowa („The Inner Shrine”!), całkiem niezła oprawa graficzna, czy prawie znikoma ilość tzw. „fantastyki” (ogry, jaszczury, itp. – mnie one ogólnie aż tak nie przeszkadzają w Tekkenach, ale ich brak dodał „czwórce” uroku) potrafiły przykuć moją uwagę. A, zapomniałbym – ta odsłona była drugim Tekkenem, w którego miałem okazję zagrać (głównie się grało u wspomnianego w opisie „trójki” znajomego)
I w tym miejscu kończymy „Rundę 1” („You Win!” dla tych, którzy dobrnęli do końca ). Dziękuję wszystkim za poświęcony mi czas, i „widzimy” się niebawem w „Rundzie 2”!
~Krzychu007