Święta, święta i po świętach? Nie z Retro na Gazie! Zimowo-świąteczna atmosfera nadal trwa i tym razem dowiemy się, co takiego ciekawego Mikołaj robi po skończonej ciężkiej pracy, a także o tym, jak Harold the Homeboy po nieskończonej ilości porażek dostania się na szczyt tytułowego Icy Tower zaczął rozdawać prezenty.
Elves in Paradise: Elf Bowling 2
NStorm – PC (2000), Gameboy Advance, Nintendo DS (2005)
Sportowa
Elfie kręgle Dwa to kontynuacja kręgli z 1999 bez użycia kręgli. Całkiem logiczne, nieprawdaż? Zasady gry przypominają nieco połączenie curlingu z petanką, tyle że zamiast kulek czy krążków mamy Elfy wystrzeliwane z użyciem ich stringów jako procy. Zadaniem gracza jest wystrzelenie możliwie na jak najdłuższy dystans. Jeżeli damy za małą moc otrzymamy mniejszą liczbę punktów, a jeżeli przesadzimy z drugą stronę, mały siwobrody spadnie wprost do wody pożarty przez rekiny . W zależności od tego, jak blisko krawędzi statku możemy uzyskać 100, 200, 300, a nawet i 400 punktów. Ewentualnie możemy się pokusić na ciemną stronę mocy i strącić zawodnika przeciwnika ryzykując, że nasz także zostanie pokarmem dla głodnych szczękaczy. Gra oferuje grę na dwie osoby lub solo z komputerem: przeciwko ubranego na niebiesko panem Dingle.
Elfy w slipach – niezłą fantazję mieli twórcy.
Przed każdym strzałem towarzyszy nam jedna z kilku wesołych animacji: mikołajowe elfy mogą tańczyć, powiedzieć coś śmiesznego, czytać prasę siedząc na kibelku (przypominam, że w latach dwutysięcznych nie było smartfonów), rozmawiać przez telefon, śpiewać, sączyć kokosowego drinka, albo zostać przygniecionym przez spadające z nieba kamienne posągi moai. Czasem też, o ile będziemy mieć szczęście, wyskoczy nam koleś ze świecącymi na żółto gatkami: wtedy wynik punktowy takowego delikwent będzie liczony razy dwa, a nawet i (w bardzo rzadkich przypadkach) trzy.
W każdej z trzech rund rośnie siła wiatru mająca płyt na tor lotu Elfa. O ile w pierwszych dwóch rundach nie jest to problemem, tak w ostatniej trzeba uważać, by nie wystrzelić poza prawą, bądź lewą krawędź ekranu. Jak to w sportach bywa, wygrywa ten, kto zdobędzie większą ilość punktów. Grając przeciwko CPU, możemy trochę go oszukać, strzelając do pingwinów wspinających się po lodowcu – każdy z nich daje 5 punktów niby nie dużo, ale zawsze coś.
Tak prezentuje się ultra rzadka utrata tury.
Pewnie, jak się domyślacie, partyjka Elf Bowling 2 nie jest taka długa – średnio jedno zagranie trwa mniej niż 10 minut, co jest wystarczający pretekstem do rozegrania niezobowiązującej jednej, bądź dwóch partyjek w ten niecodzienną zimowo sportową gierę.
Jako ciekawostkę dodam, że na przestrzeni lat do roku 2008 wydanych zostało aż 7 odsłon plus jeden dodatek do najbardziej rozbudowanej części ostatniej, większość z nich to proste minigierki, jedna z nich była napisana we flashu i tylko jedynka i siódemka była powiązana z kręglami pomimo „bowling” w tytule.
Harold Hills
Free Lunch Design – PC (2008)
Zręcznościowa
Z drogi śledzie, bo ziomal z prezentami jedzie! Tak w jednym zdaniu można byłoby opisać HH, tyle że jedno zdanie to odrobinę za mało by można by to nazwać recenzją, więc pozwolę sobie rozwinąć myśl z pierwszej sentencji.
Jak na grę w klimatach zimowo świątecznych przystało będziemy po raz kolejny rozdawać prezenty, obowiązkowo opakowane w różnokolorowe papiery ozdobne. Jednak tym razem w rolę rozdającego podarunki wcieli się Harold z Icy Tower, który Mikołajem nie jest, a co za tym idzie, nie posiada Turbo Sań wraz z lewitującymi reniferami (które zapewne piją Czerwonego Byka przed lotem, co by tłumaczyło ich niezwykłe umiejętności). Zatem czym będziemy śmigać po śniegu? A no starymi, sprawdzonymi w boju nie jeden raz saneczkami, nie dość, że ładowne, to jeszcze w miarę idealnie sprawdzają się na zamrożonej wodzie.
Podobnie jak poprzedni szpil z kolesiem w zielonym dresie ta też nie ma końca, zaraz po naciśnięciu start rozpoczynamy zabawę, która potrwa, dopóki nie zderzymy się z drzewem lub kamieniem, a o to nie ciężko. Z każdym kolejnym pokonanym metrem prędkość naszego pojazdu ulega przyspieszeniu niczym w endless runnerach, nim te zdążyły zawojować smartfonami. Sunąc w dół ekranu zbieramy losowo porozrzucane prezenty i automatycznie wrzucamy je do komina, przelatując nad domem wybijając się z rampy. Skąd wie które paczki komu podarować, tego chyba nawet on do końca nie wie. Im więcej kolorowych pudełek przy sobie mamy, tym ciężej kieruje się nasz pojazd (który i tak w sam sobie jest ociężały, a może to kwestia sterowania?), ale za to uzyskamy większą premię punktową za nie.
Średnia partyjka Wzgórz Harolda trwa tak z około minuty, przez co, podobnie jak wcześniej recenzowany IT sprawdza się do pogrania ze znajomymi w trybie gorącego krzesła (czyli zmiana zawodnika po każdym game overze). Nie jest to może wybitne dzieło, ale jak na gierkę mającą poniżej pięciu megabajtów sprawdza się w swej roli typowego, miłego, nie za bardzo wciągającego zapychacza czasu na pięć minutek. Z górki na pazurki chciałoby się powiedzieć.
W dalszej przyszłości Koleś w błękitnej czapce jeszcze raz zawitał na pecetach: w ograniczonej (i co za tym idzie gorszej) wersji kultowego oryginału: Icy Tower Facebook (na Naszej-Klasie też zresztą była ta odsłona). Później pojawiał się tylko na urządzeniach mobilnych, skacząc na telefonach klasycznych (Icy Tower Mobile Edition) oraz dotykowych (Icy Tower Classic oraz Icy Tower 2).
Pen Pen Xmas Olympics
Black Cat – PC (2007)
Sportowa
A na zakończenie pingwinia narciarskie zawody zimowe przypominające kultowego SkiFree z Windowsa 3.11. Tytułowy Pen Pen będzie musiał się zmierzyć z 3 rodzajami dyscyplin sportowych: downhill (czyli po prostu zjazd), slalomem oraz skokami narciarskimi. Żeby nie było za łatwo na pagórku, z którego będziemy zjeżdżać, będą leżeć porozrzucane kłody drewna, które należy unikać oraz owoce dające bonus punktowy do końcowego wyniku. Przed startem każdej z konkurencji widnieje informacja jaki jest nasz cel misji oraz w jakim limicie czasowym musimy się zmieścić lub jak daleko skoczyć (w przypadku skoków narciarskich), jeżeli nie spełnimy wymaganym nam zadań mamy dodatkowe 2 podejścia, a potem w zależności od wyniku trafiamy (lub nie) na listę hi-score i zaczynamy całą grę od nowa.
Poziomów jest co najmniej 16, gdyż właśnie do tylu udało mi się dotrzeć. W późniejszych etapach zaczyna się robić coraz ciężej, a gra nie wybacza błędów, trzy – cztery upadki podczas zjazdu i prawdopodobnie zabraknie Wam czasu. Tak samo ze slalomem, miniecie 5 chorągiewek i zostajecie zdyskwalifikowani. Najciężej jest podczas skoków: przed wyskokiem z rampy musimy nacisnąć klawisz fire (CTRL lub Spacja), a potem drugi raz zaraz przed wylądowaniem, jak naciśniemy za wcześnie lub za późno pingwinek się potyka i nie zaliczamy konkurencji, tracąc jedną z dwóch prób.
Gra wygląda przepięknie jakby żywcem wyciągnięta z Amigi, jest kolorowo, głównie w odcieniach bieli, w końcu w takim właśnie kolorze jest śnieg. W tle przygrywa wesoła retro muzyczka. A no i Mikołaj wraz z ekipą kibicuje nam z trybuny. Jednym słowem, krótka, miła i wymagająca pięciominutówka w świąteczno-zimowych klimatach.