Udo dziewczyny pod prawą dłonią, pedał gazu uwalniający moc Ferrari pod prawą stopą i setki skąpanych w słońcu kilometrów asfaltu do przejechania bokiem, witamy w świecie OutRun!
Grudzień 2019, podczas wizyty w Borsuczej norze żalę się na to że gram w PGR na Xboxie i symulacyjny styl wymagający cierpliwości i perfekcji mi nie leży. Jestem miłośnikiem arcade, chcę dawać gaz do dechy, driftować, mieć agresywny i natychmiastowy system. Nieco omszały już Borsuk podrapał się po dupsku, pogmerał i rzekł “oto OutRun 2006: Coast 2 Coast, weź w niego zagraj, a te PGRy pogoń w diobły”, tak też uczyniłem pierwsze co robiąc w Outrunie to nadając sobie nick: jebacpgr.
Havent’t played OutRun? You haven’t lived
Chyba nikomu serii OutRun przedstawiać zbytnio nie trzeba, nawet jeśli w nią nie graliście to pewnie o niej słyszeliście. Szczególnie za czasów 8 i 16 bitów ścigałka Segi zrobiona przez jej legendę Yu Suzukiego święciła triumfy. Podobno był to największy salonowy hit Segi w latach 80tych, automaty z tym szpilem były bardzo popularne, ale i w wersjach “domowych” OutRun się licznie pojawił na wielu systemach (osobiście grałem w Turbo OutRun na C64, ale były dużo lepsze wersje). Teraz szybki skok i lądujemy w roku 2003 kiedy to na gwiazdkę Sega wypuszcza automat z kolejną, tym razem przystającą do warunków nowej generacji odsłoną serii pt. OutRun 2 (nazwa nieco myląca, bo to nie była 2 część gry). Za wersję arcade odpowiada znów mityczny Yu Suzuki i jego studio AM2. W tym czasie Sega ma dobre kontakty z Microsoftem i kilka miesięcy później na pierwszego Xboxa za sprawą Sumo Digital wychodzi wersja domowa gry. Losy automatu w tym czasie również nie stoją w miejscu i dostaje nowe szaty w OutRun 2 SP w którym przemodelowano to i owo (nowe trasy, dodatkowe samochody), a następnie OutRun 2 SP DX/SDX w którym są 2 lub 4 siedziska na raz! Dlaczego o tym wspominam? Otóż OutRun 2006: Coast 2 Coast to taka wersja ultimate tych gier, zawiera w sobie OutRun 2, OutRun 2 SP (łącznie 30 tras) oraz dodatkowy tryb, czyli tytułowy Coast 2 Coast, który wykorzystuje całą zawartość tych 2 gier i reorganizuje je dostosowując do konsolowych realiów.
słońce, kobita, plaża i Ferrari… jest dobrze
OK, sporo różnych dat i premier, ale tak generalnie czym jest ten OutRun? Jednym słowem można powiedzieć, że to wyścigi, ale mówiąc że OutRun to po prostu wyścigi zdecydowanie spłycamy temat. OutRun to radość z grania, to radość z pokonywania bokiem każdego zakrętu, to cisząca się micha każdego gracza który pamięta beztroskie czasy grania na 8 i 16 bitach oraz arcadeowych grach 3D. Na bok poważne traktowanie tematu, nie ma tu krztyny symulacji, auto bardzo szybko i prosto wprowadzasz w kontrolowany poślizg i jeśli się uprzesz to bokiem możesz nawet kilka kilometrów jechać! Gra zachęca do drifftu, nie ma tu turbo i innych tego rodzaju rzeczy, więc ten element się dużo mocniej eksponuje. Ścigasz się nie tylko z oponentem, ale i czasem bo masz określoną ilość sekund na dojechanie do mety. Jest bardzo szybko, kolejne krajobrazy choć ładne, to znikają za nami bardzo szybko. Musimy jednak uważać na ruch uliczny w który łatwo przydzwonić, no ale że konwencja gry jest łagodna i frywolna to totalna kraksa nam jedynie wpłynie na małe opóźnienie, auto zaraz wraca na asfalt i mknie dalej. Sam ruch uliczny też jest jakiś nabuzowany, mam wrażenie że tutaj nawet furmanka by jechała 250 km/h, ale jak ktoś lubi takie gry to właśnie takiego podejścia oczekuje ;).
kolejne krajobrazy choć ładne, to znikają za nami bardzo szybko
Podstawowym trybem w Coast 2 Coast są wyzwania spasłego Flagmana, gdzie zdecydowana większość to wyścigi. Te rywalizacje są różne, różniste, często kuliste. Raz masz krótki odcinek i ledwie kilku oponentów, a raz zapuszczasz się w cholernie długi rejs wesoło ścigając się z 99 innymi ferrarkami po setkach kilometrów asfaltu. “Wesoło ścigamy” to chyba bardzo trafne określenie, jest cały czas radośnie, mega pozytywnie, ta gra ma krótkie przesłanie – ciesz się! U Flagmana prócz wyścigów mamy klasyczne K.O. gdzie co chwila ostatni odpada aż pozostanie tylko jeden, są też wyzwania na najdłuższy drift, ale don’t loose your girlfrend wydaje się być najciekawszy. W tym trybie masz laskę u boku i ścigasz się 1 vs 1 z innym typem, który chciałby położyć łapsko na twej kobiecie, oczywiście musimy mu cały czas pokazywać kto jest lepszy na trasie jadąc przed nim by dziewucha ostatecznie wybrała nas. Mimo wszystko brak różnorodności u Flagmana, 9 na 10 eventów to wyścigi, te fajne tryby o których mówiłem stanowią tylko marginalny dodatek.
Perfect! Jennifer loves your technic!
Coast 2 Coast to nie tylko Flagman na szczęście a więc nie tylko ściganie, to również wyzwania sexi lasek, które będą nam zlecać szalone rzeczy do zrobienia na trasie czasem w ułamku sekundy. Takie atrakcje jak wymiń jak najwięcej przeciwników, zrób jak najdłuższy drifft, nie zderz się, przejedź przez wyznaczone miejsca to można powiedzieć standard, ale jak pod koniec otrzymasz zadania typu omiń spadające meteoryty, czy przejedź materializujące się duchy to robi się dziwnie… ale fajnie! Zlecenia dość szybko się zmieniają, laski mają co chwila inne zachcianki więc trzeba szybko reagować i wykonać zadanie bo oblejemy, życie! W wyzwaniach lasek jedziemy “po drzewku” podobnie jak w podstawowym OutRun 2 oraz klasycznych odsłonach, mamy pewną swobodę wyboru trasy. Drzewko prezentuję wam na screenie, miejsca styku to autostrada na której to jaki zjazd wybierasz determinuje jaka trasa będzie następna, każda taka “gałązka” to odrębna trasa w zupełnie innym klimacie.
droga do sprostania oczekiwaniom kobiety jest bardzo złożona i niejednoznaczna…
Mimo kupy zabawy i dzikiej natychmiastowości tego trybu na dłuższą metę miałem z nim pewien problem. Chodzi o to że tak jak widzicie przykładowo na screenie mamy po najechaniu na miejscówkę 2 zestawy zadań odblokowane, a jedno zakryte. Większość zadań jest zakryta na całym drzewku, trzeba je zatem odblokować co jest nieco mozolne ponieważ musisz zawsze zacząć od “czubka” i zaliczać na rangę AAA wszystkie zadania po drodze, jak dojedziesz do punktu w którym miałeś zakryte to odblokujesz inny zestaw zadań. Jak widzicie drzewko ma wiele odgałęzień, każde kryje kilka eventów, jedno przejechanie nie wyczerpuje wszystkiego i musimy dużo jeździć po tych samych trasach z początku drabinki robiąc te same zadania, a lasek z własnym zestawem wyzwań mamy trzy, to co z początku jest frajdą, pod koniec zaczyna męczyć.
Tras mamy tutaj dość sporo i są zróżnicowane na tyle na ile pozwala tutejsza konwencja, nie ma skrótów, nie ma popylania po bezdrożach, musisz trzymać się asfaltu i śmigać drifftem po zakrętach, o to tu chodzi! To arcade pełną gębą więc trasy nie są też długie, ale jak już wspomniałem, trasy się łączą poprzez punkty na autostradzie więc jak się połączy kilkanaście odcinków to wyjdzie całkiem długi czas przejazdu. Miejscówki to po prostu piękne zakątki wirtualnego świata, głównie te skąpane w słońcu na nadbrzeżu mi się podobały, jest w nich miła atmosfera chilloutu i wakacji, przejedziemy też przez strefę industrialną, pustynię, lasy, łąki, greckie miasteczko, zaśnieżone góry, pięknie oświetlone w nocy miasta (Las Vegas i Paryż) i wiele innych, w tym jedna nocna przejażdżka autostradą pod gwieździstym niebem (trudna technicznie trasa!), jest w czym wybierać.
piękne widoki!
Grałem na PS2 więc obok PSP to najsłabszy sprzęt na jaki ten szpil wyszedł, ale nawet tutaj grafika się sama broni, choć nie jest to najładniejsza wersja wszystko śmiga płynnie… przeważnie, jest dosłownie kilka momentów w którym konsolka mi nie wyrobiła i zaczęła chrupać, nie wiem jak na innych, mocniejszych sprzętach (ponoć problemu nie ma). Swoją drogą ta gra na PSP wydaje się być rewelacyjna, jak ktoś grał to niech da znać jak wrażenia. Co zapewne nie jest zależne od sprzętu, a jest po prostu wadą gry to drobny bug z detekcją kolizji, jeżeli jedziesz po bardzo wąskim mieście gdzie bandy są blisko, wlecisz tam w zakręt na pełnym speedzie i zaczniesz drifft może się zdążyć że kamera zacznie świrować, się “zakleszczy” i w ciągu sekundy 30 razy pokaże kilka ujęć przez co niechybnie stracisz orientację i walniesz dzwona, nierzadko przegrywając wyścig. To samo zauważyłem na trasie stylizowanej na Rzym, są tam na jednym zakręcie wyboje i jak jedziesz na max. prędkości najlepszym autem to na tych wybojach też można dostać “trzęchawki”. Tyczy się to dosłownie kilku zakrętów, przy największej prędkości i najlepszym samochodzie, ale jak wylecisz w powietrze z powodu tego buga i przegrasz to wcale nie jest miło…
Ferrari Official Licensed Product
Nie wiem jak to Sega zrobiła, ale dogadali się z Ferrari co do pełnej licencji, tak więc tylko samochodami z tej stajni będziemy jeździć (a przy okazji mijać banery AMD, Vodaphone, Shell itp). Nie żebym z tego powodu narzekał, i chyba nikt nie będzie, choć ja akurat bardziej cieszyłbym się z Lambo ;). Przekrój samochodów jest więcej niż satysfakcjonujący, pochodzą z różnych epok, przejedziemy się zarówno klasykami ze snu jak Dino 246 GTS, jak i nowym wówczas ogierze w stajni jakim jest Ferrari Enzo. Jest kilkanaście aut (na PS2 dodatkowe można kupić jak masz wersję z PSP, fajny bajer), które kupujemy za OutRun Miles jakie dostajemy po każdym evencie. Nie ma co jednak rozpaczać, punktów jest tyle że bardzo szybko stać ciebie na każdy model Ferrari (achh gdyby tak w życiu się dało… choć na moją Toyotę C-HR nie narzekam;). Poza tym kupić można całkiem sporo rzeczy np. ładniejszy lakier do naszej bryki (o dziwo czerwony nie zawsze jest w standardzie;), ale furorę u każdego zapewne zrobi też sklepik z OST! Z początku dostajemy tylko kilka melodyjek, musimy sobie kupić resztę, są to klasyczne kawałki z serii + niezliczona ilość remixów, dodają kolejny mnożnik do efektu arcade 80’s perfect nostalgia magic który w tej grze przebija sufit!
15 rywali to nic, bywa że jest ich 99!
OutRun 2006: Coast 2 Coast to taki wóz Drzymały jadący przez francuską riwierę po jakiejś autostradzie z tęczy. To gra która była jednym z ostatnich tytułów w którym Sega nie bała się być Segą, czerpała ze swych korzeni pełnymi garściami. Tu czuć nie tylko OutRuny, nigdy nie grałem w serie Manx TT i Daytona, ale podczas gry w OutRun czułem że chce w nie zagrać cholera! Trzeba będzie aukcje z giereczkami na DC przejrzeć… a będąc przy Dreamcaście i arcade klimatach Segi, jak na jednej trasie zjeżdżałem z góry po ulicy z tramwajem na środku to poczułem się jakbym grał w Crazy Taxi ;). Pozostając na chwilę przy Szalonej Złotówie, to przy okazji jej recenzji napisałem takie zdanie:
Ta żółta gablota ciśnie wszędzie tam gdzie wskaże zleceniodawca i robi to z radością! Tym jest ta gra, radością, to jest słowo które je najlepiej opisuje, to nie technikalia, to nie świetnie skrojony port, to radość z grania.
Zamień “żółtą gablotę” na “czerwonego ogiera” i masz krótki opis OutRuna. Ładna grafika, klasycznie brzmiący OST, klimat 8 i 16 bitów, czysty arcade, laska u boku, trochę zwichrowanych zadań i jest dobrze! Jest kilka bugów, a po ok. 10 godzinach grania kilka rzeczy które uwypukliłem zaczęło mnie nużyć. Ale jak gra typowo salonowa zabiera ci z życia 10 godzin zróżnicowanej ostrej jazdy bez trzymanki to jest już olbrzymi plus. Zarówno fanom klasyki z przełomu lat 80/90 jak i tym kochającym późniejsze arcade racery gra powinna się spodobać od pierwszego uruchomienia silnika, nawet owłosione dupsko Borsuka skacze z radości przy tej grze! A symulacyjne wyścigi pogońcie w diobły!
Platforma i rok ostatniego ogrania tytułu: PlayStation 2 /2019
3 słowa do gracza: arcade pełną gębą, należy to zaakceptować, a potem pozostanie ci już tylko czysty miód wylewający się z ekranu
Ciekawostki:
» OutRun 2 jak wspomniałem na wstępie wyszedł jako pierwszy na konsolach, a właściwie na jednej – na Xboxie. OutRun 2 SP wyszedł na konsolach z kolei tylko na PS2, ale z niezłym opóźnieniem bo dopiero w 2007 roku.
» w 2009 roku Sumo Digital korzystając ze swoich doświadczeń i zleceń Segi stworzyło OutRun Online Arcade na Xbox Live Arcade (X360) i PlayStation Network (PS3) – ten drugi jedynie w Europie. Można to traktować jako OutRun 2 SP w HD z opcją ścigania online. Brak tu jednak tras ze “zwykłego” OutRun 2, które są również w Coast 2 Coast, mniej jest też samochodów. Jako że obie usługi były cyfrową dystrybucją, a licencja na Ferrari wygasła, grę zdjęto z serwerów po kilku latach.