Jest rok 1992… okres Świąt Bożego Narodzenia. Dokładnie 1.30 w nocy, a ja wracam z pasterki (razem z kolegą z podstawówki) z wypiekami na twarzy, ale nie od mrozu… Oj nie… Choć wtedy była prawdziwa zima… Nie to co teraz, pamiętam mocny mróz i zaspy śniegu… Niecierpliwie przebieram nogami aby jak najszybciej dotrzeć do ciepłego domku, gdzie w zaciszu mojego pokoju stał wymarzony, wyproszony od rodziców sprzęt! Commodore 64 +stacja dyskietek 1541 oraz czarno-biały monitorek (telewizorek) Neptun. Śpieszę się, aby znów wrócić do gry, która pochłonęła mnie bez reszty. Wyścigów samochodowych o nazwie…. Street Rod. Wtedy to właśnie byłem w samym środku rozgrywki w jedną z najwspanialszych gier, jaka kiedykolwiek powstała na C64. Praktycznie całą uroczystość w kościele przegadaliśmy z kolegą o samochodach w naszych wirtualnych garażach…
STREET ROD
CALIFORNIA DREAMS / P.Z. KAREN CO./ LOGICAL DESIGN GROUP (1989)
WYŚCIGI SAMOCHODOWE / SYMULATOR
RECENZJA DOTYCZY: COMMODORE 64
TAKŻE NA: AMIGA, PC-DOS
Czy to John Travolta jedzie z Olivią Newton John na bal maturalny?
Zapamiętałem nasze ówczesne porady do rozgrywki: – Uważaj na paliwo, mogło się skończyć podczas wyścigu a wtedy lipa, a i pamiętaj nie tankuj do pełna, bo wtedy jedziesz wolniej… albo – Co jakiś czas sprawdzaj stan silnika bo możesz się nieźle naciąć jak nie będzie pracował prawidłowo albo będzie zbytnio zużyty… Tak, tak swymi opcjami tuningu oraz serwisu maszyn, którymi się ścigaliśmy ta gra odstawiała Gran Turismo na półkę z grami dla przedszkolaków. Sam silnik oprócz możliwości dostrajania pracy oferował szereg udoskonaleń, które oczywiście trzeba było sobie samemu zakupić (również z prasy w dziale ogłoszenia) za wygrane pieniądze z wyścigów, w których uczestniczyliśmy.
Tak prezentuje się garaż, gdzie można było tuningować samochody i posłuchać dobrej muzyki.
Przy tym trzeba było uważać, aby zakupić odpowiednie udoskonalenia pasujące do naszej wersji silnika. Podobnie było ze skrzyniami biegów, które również można było zmieniać z początkowych automatycznych na kilkubiegowe manualne. Początkowo ogrom części i opcji tuningu trochę przytłaczał i można było się pogubić, ale z czasem po dokładnym zapoznaniu się z wszystkimi aspektami gry – dawało to ogromną satysfakcję. Największą, kiedy przy odpowiednim budżecie odpicowaliśmy brykę w taki sposób aby była konkurencyjna w wyścigach!
Modyfikujemy silnik naszej fury.
Wyścigi podzielone zostały na dwa tryby: drag race i road race jednak najpierw trzeba było do nich namówić jakiegoś chętnego przeciwnika, a nie zawsze się to udawało. Często zaoferowanie odpowiedniego zakładu (ilość gotówki dla zwycięzcy) miała duże znaczenie… Jednak prawdziwe emocje zaczynały się wtedy, kiedy to nasz wypieszczony, stuningowany, odmalowany, potwór na czterech kołach był stawką wyścigu! (Zawody Pink slips – zwycięzca zgarnia brykę przegranego). Jak sobie to przypomnę, to nawet nie chce więcej o tym pisać, bo w moim obecnym wieku trzeba uważać na ciśnienie… Dodam, że podczas wyścigu można było nawet blokować delikwenta jeżeli miało się lepsze przyśpieszenie, a on górował nad nami prędkością maksymalną…
Stacja paliw, gdzie można było tankować z dokładnością co do galonu.
To jeszcze nie wszystko. W naszym garażu można było naszego ulubieńca również tuningować wizualnie: zmienić lakier, dodać winyl na boku, zdjąć zderzaki, obniżyć dach, zmienić felgi, opony itp. Och, to było to co wtedy tygrysy lubiły najbardziej! Gra była i jest tak bardzo rozbudowana, że założone modyfikacje odzwierciedlał również kokpit widziany podczas wyścigów – to było naprawdę niesamowite! I teraz proszę sobie wyobrazić, że te wszystkie opcje i elementy rozgrywki były dostępne w grze z 1989 roku na Commodore 64… Ta gra potrafiła wciągnąć jak żadna inna, a dla nas młodzików dyskusje o samochodach mogłyby trwać wiecznie, zaś Street Rod dawał nam wszystko, a może i nawet więcej niż mogliśmy wtedy sobie wymarzyć.
Modyfikacja skrzyni biegów.
I jest to dzieło ze wszech miar wyjątkowe, ale tylko dzięki stacji dysków 1541 dedykowanej komputerowi C64, ponieważ pracowała ona non stop od uruchomienia gry, a dzięki ciągłemu doczytywaniu można było w tak mocno rozbudowany tytuł zagrać na poczciwym Komciu. Gra oferowała i oferuje po dziś dzień ogromne możliwości zabawy z samochodami, a udostępnione graczowi przez twórców narzędzia gameplay’u zapierały wtedy dech w piersiach. Począwszy od samego początku, kiedy to z garstką dolarów przeglądamy gazetę (ogłoszenia) w celu pozyskania naszych pierwszych czterech kółek, a ofert wraz ze zdjęciami maszyn jest naprawdę sporo.
Szukamy w prasie ofert sprzedaży pięknych wozów.
Pamiętam też, jak po ładnych paru latach zagrywając się we wcześniej wspomniane Gran Turismo na PS1/PS2, razem z tym samym kolegą z podstawówki porównywaliśmy oba tytuły i praktycznie zawsze wygrywał hit z naszej młodości. Oczywiście oprawa GT robiła niesamowite wrażenie jednak, takich opcji tuningu jak w Street Rod próżno było tam szukać… Do dziś pamiętam, jakie ogromne emocje mi towarzyszyły, kiedy dochodziło do wyścigu pink slips… Same wyścigi, czy to o kasę czy tylko dla frajdy były przedstawione w widoku 3D, co jeszcze bardziej potęgowało wrażenie uczestniczenia w prawdziwych ulicznych zmaganiach. Czasem zdarzało się i tak, że do akcji wkraczała policja a wtedy – no cóż – mandacik też mógł się trafić!
Wyścigi w widoku z wnętrza naszej bryki.
Po latach z rozrzewnieniem, wypiekami na twarzy i skokami ciśnienia wspominam ostatnią walkę z Kingiem o jego Corvette i jeszcze coś… ale to już pozostawiam do odkrycia czytelnikom Retro Na Gazie, mając nadzieję, że choć trochę zachęciłem was do tego niesamowitego tytułu na poczciwego i wspaniałego zarazem Commodore 64!
STREET ROD
(COMMODORE 64 / AMIGA / PC-DOS)
Najlepsze i najbardziej rozbudowane wyścigi na Commodore.
Dla wszystkich, którzy nie grali – wystawiam mandat!
PS. Ta gra wywarła na mnie takie wrażenie, że po kilkunastu latach od pierwszego mojego zetknięcia się z tym tytułem, postanowiłem przemalować jedną z moich maszynek (czytaj C64) na “Street Rod Edition” aby oddać hołd tej wspaniałej produkcji!
Autor: Piotr “Heniek 29cr” Wczasek