Tam i Z Powrotem, czyli Stąd do Przeszłości – Bukovsky

Gdy cofam się wspomnieniami, do pierwszej chwili związanej z elektroniczną rozgrywką, przypominam sobie dziwne urządzenie, w którym kuzyn kręcił coś śrubokrętem, a nośnikiem danych była kaseta magnetofonowa… żadnych gier nie pamiętam… wieku swego też… To jest najodleglejsze wspomnienie. Świat elektronicznej rozrywki był mi wtedy nieznany, przyszło mi poczekać kilka lat aż rodzice zakupili sprzęt o ikonicznej dziś nazwie Rambo. Najdziwniejsze jest to że ani ja, ani rok starszy brat ich do tego nie namawiał. Nie potrafię określić ile wtedy mieliśmy lat, dziś odnoszę wrażenie że rodzice kupili Rambo z myślą o sobie i dobrze wiedzieli co kupują. Nie mieliśmy do tego sprzętu żadnych dodatkowych gier, tylko to co oferowała konsola. To jednak wystarczyło, a właściwie wystarczyła jedna gra River Raid – to w nią łupała cała nasza czwórka, podejmując próbę dolecenia jak najdalej. Choć do ojca nikt nie miał podejścia, nigdy! Zawsze był najlepszy… Przesiedzieliśmy przy niej sporo czasu, graliśmy chyba tylko w nią, przez co po czasie spadło zainteresowanie wspólną rodzinną rozgrywką, a sama konsola poszła w zapomnienie. Naprawdę do dziś nie potrafię sobie przypomnieć co się z nią stało…

Rambo, klon Atari 2600 – pierwsza konsola Bukovsky’ego. Jak widzicie była produkowana bardzo długo…

Pewien kumpel, posiadał jedną z wielu podróbek słynnego w tych czasach Pegazusa. Przyznam że Mario wk***iał mnie niemiłosiernie! Nie lubiłem w niego grać, za to w Contrę mogłem grać do znudzenia. Była ona dla mnie tym czym wcześniej River Raid. Wspólne nasiadówki pozwoliły odkryć wiele perełek wspomnę takie hity jak Tinny Toon, Goal czy Tecmo Football, które mieliśmy w japońskiej wersji i które okrzyknęliśmy dumnie Tsubasą na rzecz naszej ulubionej kreskówki… Kolejną konsolą, która pojawiła się na mojej życiowej drodze był szarak od Sony. Wiele jednak upłynęło czasu od naszego pierwszego spotkania, do czasu kiedy na stałe zagościł u mnie w domu. Pierwszą grą w jaką było mi zagrać było Twisted Metal 2, do dziś pamiętam jak z kumplem zrzucaliśmy się na godzinę gry w jakimś obskurnym pseudo salonie gier z jedną konsolą w piwnicy. Leciała na to nasza cała kasa, do znudzenia jeździliśmy na planszy w Paryżu i wysadzaliśmy wieże Eiffla. Gdy zamknięto nasz pseudo salon, konsola i granie popadło w zapomnienie. Jak się miało wkrótce okazać nie na długo, gdyż znajomy odkrył w okolicy sklep z RTV i AGD, który miał non stop włączonego Szaraka i to za darmo!!! W tym sklepie wszyscy spędzaliśmy najwięcej czasu (minimalnie mniej niż w domu), przerobiliśmy masę tytułów i do dziś zaskakuje mnie wyrozumiałość tamtejszej obsługi. Dopiero po kilku miesiącach wyłączyli nam konsolę. Cokolwiek by jednak nie powiedzieć, po swojego pierwszego szaraka z mamą wybrałem się właśnie tam…

wspomnienia pegasus top 10

Contra niejednemu graczowi zryła beret! Świetny run and gun!

Zanim jednak doszło do zakupu przez  kilkanaście miesięcy mogłem tylko pomarzyć o konsoli. Gdzieś na horyzoncie pojawiła się wizja PC, jednak życie zweryfikowało te plany, a na pierwszy komputer zarobić musiałem sobie sam. Jako że byłem dopiero w czwartej klasie szkoły podstawowej o pierwszym własnym PieCu będzie później. Szkoła ma to do siebie, że poznaje się nowe osoby, a w czwartej klasie byłem na tyle dorosły, że mogłem odwiedzać znajomych z klasy. Wtedy poznałem świat rozgrywek PC, zaczęło się standardowo od jakiejś Fify, chyba ’97. Po doświadczeniach z kontrolerami trudno było mi się odnaleźć na klawiaturze w grach sportowych. Kumpel jednak szybko to zauważył i zapuścił Nuclear Strike, cudowna gra, perełka swojej epoki, uwielbiałem ją! Pojawił się pierwszy Age of Empire, który też robił robotę. Pamiętam że jeden z kolegów przyniósł zapakowane w big boxa Wrota Baldura, który na wszystkich zrobił ogromne wrażenie! Do tego stopnia, że codziennie z zaciekawieniem słuchaliśmy opowieści kumpla o jego postępach w grze. Dopiero po kilkunastu latach wszyscy będą wspominać ten okres jako Złotą Erę PC…

najlepsze gry PC i DOS Retro Borsuka

RPG Baldur’s Gate to był ogromny złodziej czasu i życia. Okładka z dwójki.

Tak mijały kolejne miesiące, wspólne granie na PC lub w osiedlowych salonach gier, do czasu kiedy to mama kupiła (na raty) dla mnie i brata – naszego pierwszego szaraka. Przeogromny zachwyt towarzyszył mi tego dnia, ale też i przeogromne rozczarowanie, kiedy okazało się że w zestawie jest tylko jeden pad, nie ma karty pamięci i dołączona jest tylko płyta z demówkami. Rozczarowanie sięgnęło zenitu gdy zapoznałem się z cenami gier. Wiedziałem już wtedy, że nie będą one w moim zasięgu, dlatego przez kilka miesięcy grałem tylko i wyłącznie w dema. Przyznam jednak, że taki obrót rzeczy zaowocował kreatywnością z mojej strony. To przecież w demie Actua Ice Hockey rozegrałem mistrzostwa świata, które rozpisywałem w zeszycie (w demo można było zagrać tylko jedną tercję). W Tekkenie 3 młóciłem na zmianę Eddym i Xiao ucząc się coraz to trudniejszych kombosów. W wyścigowych grach zapisywałem czasy w zeszycie i walczyłem sam ze sobą. Spróbujcie sobie wyobrazić jaka była moja radość, kiedy znajomy ze szkoły zaproponował mi sprzedaż Soul Blade’a za 20zł!!!

Soul Blade PSX recenzja

Dorwać oryginał Soul Blade za 20 zeta? Wyczyn godny Mitsurugiego!

Ja nawet nie wiedziałem co to za gra! Pamiętam, że okładka zrobiła na mnie duże wrażenie oraz domyśliłem się, że była to bijatyka, jak się później okazało polubiłem ją bardziej od Tekkena. Miałem więc swoją pierwszą grę! Później poszło z górki, na osiedlu ludzie zaczęli kupować Playstation, to i gier się więcej zrobiło, kwitło pożyczanie i wymiana. To właśnie Soul Blade był grą, która rozpoczęła u mnie cykl wymian. Jak dobrze pamiętam dawałem swoją grę, 20zł i w zamian zabierałem nowy tytuł. Dzięki temu przewinęło się sporo gier przez moją konsolkę, lecz miałem nadal spory niedosyt. Wtedy przypomniałem sobie o tym co usłyszałem kiedyś, przeróbka miała być panaceum na moje dolegliwości. Znana była mi możliwość robienia tak zwanej przekładki (oryginalna gra zamieniana prawie w locie na piracką płytę), ale bałem się z niej wtedy skorzystać. W salonie gdzie wymieniałem gry poruszyłem ten problem, okazało się że mości sprzedawca potrafił cudownie przerobić konsolę za około 100zł. Przekonałem mamę do tej inwestycji i już wkrótce mogłem cieszyć się dostępem do wielu nowych gier w przystępnych cenach. Mogłem wreszcie sprawdzić te z gier strategicznych, które pojawiły się na PSX. Tak, uwielbiam ten gatunek do dziś, a przez moje ręce na szaraku przeszły takie tytuły jak: Warzone 2100, Warcraft, Dune 2000, Populous, Cywilizacja 2 czy cała seria Command & Conquer. Najmiodniejszy z nich okazał się C&C Red Alert Retaliation, który mam również na dysku PS3 i pykam w niego od czasu do czasu. Szarak to również czasy wspaniałych platformerów takich jak Crash, czy Spyro, nie znam osoby która po zobaczeniu ich nie chciałaby w nie zagrać. Moim zdaniem ten gatunek gier na PS2 nie świecił już takim blaskiem.

Spyro 2

Pewien jesienny wieczór sprawił, że nic nie wyglądało już tak ładnie, jak do tej pory na moim poczciwym szaraku. Kolega z klasy pochwalił się, że ma Playstation 2 i zaprasza mnie na wspólną gierkę. Grą, w którą mieliśmy grać było GTA III, nie mogłem się doczekać aż skończą się lekcje i wspólnie oddamy się rozgrywce. Uwielbiałem tą serię z poprzedniej konsoli, a nową trójkę z podziwem oglądałem na filmikach. Mimo iż PS2 dostępny był na rynku od roku, nie zwrócił mojej uwagi ze względu na swoją cenę. To zmieniło się gdy usiadłem przed tv i zobaczyłem GTA III w akcji! Gra zachwycała na każdym kroku, a sama konsola zrobiła ogromny skok w oprawie graficznej względem swojej starszej siostry. Zapragnąłem jej!!! Tu sprawa potoczyła się dość szybko, trwała tylko siedem miesięcy. Starszy kolega z bloku chciał sprzedać swoją Czarnulkę, a jako że nie zależało mu na czasie to postanowił zatrzymać ją dla mnie do wakacji. Całość kosztowała mnie aż 1000 zł, kurde sporo! Jednak popracowałem z ojcem podczas wakacji, sprzedałem szaraka i uzbierałem wymaganą kwotę. Zaczynałem odkrywać świat gier nowej generacji, największe wrażenie na mnie zrobiły takie flagowe hity jak: God of War I i II, Killzone, Black, Gran Turismo, Metal Gear Solid i uważam, że PS2 do dziś jest świetną maszynką, szczególnie do odkrywania zapomnianych tytułów.

GTA III – rewolucja i rewelacja. Niedługo na RnG recenzja Prezesowej: “Jak zostałam gangsterką!”

Choćby taki symulator czołgów zwany Panzer Front, który był genialną grą już na PSX, a jego kolejna wersja sprawiła, że stał się jeszcze lepszy! Zone of the Enders to według mnie kamień milowy wśród gier z gundamami w tle, cóż za efekty mogliśmy oglądać podczas rozgrywki, naprawdę niewiele gier takie miało! Wspomnieć należy też o Socom, świetnej grze o komandosach, w którą mogliśmy grać nawet w necie, doczekała się ona również kontynuacji na PS3. Wielkie brawa należą się także serii Buzz, świetny pomysł i rozwiązanie na wiele fajnych imprezowych wieczorów, Singstar również dawał radę w tym temacie i był stałym bywalcem wielu zakrapianych imprez. Mikrofony i kontrolery do Buzza to dwa zupełnie nowe gadżety, które można było podpiąć do konsoli. Gadżety, które świetnie się obroniły wykonaniem i jakością gier, które obsługiwały. Miałem do czynienia z pierwszym PS Eye, ale tą zabawką bawiłem się dosłownie chwilę kiedy importowałem zdjęcie twarzy do Fify, aby na jego podstawie stworzyć moją wirtualną twarz. Całkiem fajnie to działało! Z dzisiejszego punktu widzenia smutne jest to, że masę czasu poświęciłem rozgrywce w gry serii Fifa i PES, dziś mam troszkę inne spojrzenie na gry piłkarskie i uważam, że tryb rozgrywki single player w nich to strata czasu, no ale młodość rządzi się swoimi prawami. Gdy troszeczkę podrosłem PS2 podobnie jak kiedyś Rambo poszła w kąt…

God of War PS2

Kratos w God of War na PS2 zatańczy z każdym potworem!

Zakup Playstation 3 wyszedł tak jakoś sam z siebie, nie towarzyszyły mu takie emocje, jak przy dwóch pierwszych konsolach. Być może dlatego, że pracowałem już w tym czasie i odłożenie kasy nie było takim wyrzeczeniem, albo nie było już tyle czasu na granie… Spokojnie odczekałem, aż na rynku pojawi się 80 gigowa wersja Chlebaka, udałem się do sklepu i kupiłem konsolę, rozpakowałem, sprawdziłem i tyle. Nie pamiętam czy kupiłem ją z grami, ale pewnie tak. Przyznam że zachwyciła mnie grafika HD, to było naprawdę coś, coś nowego! Spodobały mi się również żyroskopy wbudowane w pady i efekty jakie dawały one w niektórych grach! Do tego stopnia że zakupiłem cyfrową wersję High Velocity Bowling, czyli kręgli które idealnie wpisały w wieczorne spotkania ze znajomymi. Niestety mozolnie szło mi granie w gry nieimprezowe na PS3, to chyba z racji innych zajęć, na które wolałem poświęcić swój wolny czas. Przyszedł jednak czas na odrodzenie dla Czarnego Grubaska, poleciało wtedy jak z bata strzelił! Fifa i PES ponownie długo rządziły, jako że doszedł tryb online, dlatego znowu zmarnowałem dużo swojego czasu… Świetne było to, że bez żadnych pierdół można było sobie grać online z innymi ludźmi. Jedną z pierwszych gier (nie sportowych), której poświęciłem masę godzin było Killzone 2. Poza genialnym trybem dla jednego gracza dostaliśmy perełkę w postaci trybu multi. Kolejnym w moim odczuciu niedocenianym tytułem był Medal of Honor Airborne, super podejście do rozgrywki zaczynającej się zrzutem spadochronowym. Tu również setka godzin poszła w piach w trybie multi. Podobnie było w przypadku kolejnego MoH’a i kolejnego, a potem pojawił się Call of Duty World at War i mała kolekcja gier FPS została zaliczona. Nie wspomniałem o tym przy okazji PSX i PS2, ale uwielbiam wszystkie shootery traktujące o drugiej wojnie światowej. Zawsze załącza mi się wtedy tryb Rambo i najpierw podrzucam wszystkich granatem, a potem masuję ołowiem lub przypiekam płomieniami! Naziści, faszyści, komuniści, demony nikt się nie uchowa! Uff, przyznam że ciśnienie mi trochę podskoczyło na te wspominki! A grał ktoś w Enemy Front? Polska gierka, którą na cwaniaka po Poznańsku wyrwałem na PS Store za 17,50 zł. Polecam gorąco, bo nasi bracia nieźle się napracowali.

Skacz Bukovsky, skacz! Dostaniesz Medal Honoru! Trailer MoH Airborne.

Nie zwalniajmy tempa, ktoś może pamięta epicki początek God of War III? Nie żeby reszta gry była słaba, bo tak nie jest… Jednakże takiego pier****ięcia zaraz na samym początku gry nigdzie wcześniej nie widziałem… Teraz w skradającym stylu napomknę o serii, o której też chyba coś wspominałem, czyli o Metal Gear Solid. Ograłem wszystkie części do czwórki włącznie i są one cudowne, szczególny sentyment mam do czwartej, którą chyba cztery razy ukończyłem! Świetna gra, świetny humor i super fabuła, jednym słowem mniam! To właśnie na PS3 wyszła edycja Legacy Collection, zawierająca wszystkie części MGS’a z NES’a, SNES’a i wszystkich konsol Sony… Super powrót na PS3 miał też Mortal Kombat z masą postaci (w tym nawet Kratosa), pięknymi ciosami x-ray, lubianymi fatality i brutality. Do dziś stoi u mnie na półce i nie potrafię jej sprzedać, pomimo iż jego młodszy brat na PS4 stoi tuż obok… Musicie wiedzieć, że Playstation 4 od czterech lat gości u mnie w domu, jednakże nadal na trójkę odkrywam gry mniej znane gry, na przykład Spec Ops The Line. Pamiętacie tę serię z szaraka? Nie? Jak dla mnie podobnie do Rainbow Six była klopsem, jednak to co ukazuje nam część z PS3 jest warte naszego czasu. Dziwnie, że wspominam dopiero na końcu, ale PS3 to również wspaniała trylogia Nathana Drake’a, wielka gratka dla fanów Indiany Jonesa. Fajna w trzecim Playstation była również możliwość odpalenia gierek z pierwszego Sony, to bardzo miły prezent, ale już brak możliwości odpalenia gier z PS2 to niestety lipa. Tak wiem były modele które to umożliwiały, ale po pewnym czasie trochę podrożały…

Czwarta część Metal Gear Solid to jedna z najbardziej ulubionych gier Bukovsky’ego. Ukończył 4 razy! Trailer.

Playstation 4 pojawiła się w moim domu jako prezent imieninowo – gwiazdkowy od żony, trzeba uściślić, że bardzo fajny prezent! Choć wzbraniałem się przed zakupem tej konsoli, gdyż syn był w drodze i twierdziłem, że czasu na granie nie będzie. Gdy zobaczyłem jednak Star Wars Battlefront, jako fan serii nie mogłem przejść obok takiej gry obojętnie. Podobnie jak kiedyś GTA III było bodźcem do zakupu PS2, tak tu Battlefront stał się grą, która wciągnęła mnie w kolejną generację. Grą, która nie zawiodła mnie ani na chwilę i przy której spędziłem masę godzin strzelając w przeciwnika czym tylko się da! Ten tytuł wraz nowym Mortal Kombat zakupiony był wraz z konsolą, miałem więc dwa hity, w które mogłem grać latami. Do dziś moja półka nie powiększyła się o wiele nowych tytułów na PS4… Nie chcę kupować byleby mieć, chcę kupować tylko to, w co chcę naprawdę zagrać, gdyż czas mam mocno dzisiaj ograniczony. Tak więc moja przygoda z PS4, mimo że trwa już kilka lat to nie jest zbyt intensywna. Na pewno chciałbym zaliczyć takie przeboje jak: Red Dead Redemption 2, GTA V, MGS V, SW Battlefront 2, kolejnego GoW’a, albo Star Wars Upadły Zakon, który ostatnio pożyczyłem od kolegi. Na nieszczęście wszystkie te tytuły pochłoną pewnie masę czasu, tak jak to było w przypadku Wiedźmina 3, którego ukończyłem tylko podstawkę, a grałem w niego kilka miesięcy… Na Czwórce Sony mogę także zagrać w wiele zremasterowanych wersji starszych gier i masę indyków, co jest dużym plusem. Niestety PS4 to także opłaty za grę online, co do mnie kompletnie nie przemawia, a przecież sam wspierałem tę akcję przez rok w SW Battlefront…

W SW Battlefroncie Bukovsky wcielał się nawet w szturmowców! Żartowałem, w Rycerzy Jedi.

Z biegiem czasu zacząłem poszukiwania, sporo gier przeszedłem na konsolach Sony, sporo jeszcze do przerobienia przede mną, jednak chodziło mi o zupełnie nowe bodźce. Od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie konsola od wielkiego Nintendo, przyznam że miałem chęć na Switcha. Jednak jego cena i czas jaki mógłbym na niego poświęcić sprawiły, że zacząłem szukać dalej. Przez chwilę pomyślałem o Wii U, gdy zobaczyłem Xenoblade, jednak w przypadku tej konsoli dam sobie jeszcze trochę czasu do namysłu. Następnie pojawiła się w mojej głowie kostka, czyli GameCube i na nią byłem już zdecydowany, trochę co prawda bolały ceny gier, jednak nie wszystko muszę mieć od razu. Przed zakupem zwróciłem się po radę do Ojca Założyciela Repipa, ten podrapał się po głowie, naznaczył palcem święty znak na niebie i rzekł: “bierz Wii”. Uszanowałem głos starszyzny i postanowiłem kupić Wii, która wpadła w moje rączki za 100zł, zestaw dla jednego gracza. Dokupiłem u Chińczyka zestaw dla drugiego playera, dwa pistolety, pad do GC i memorkę, a dołączono do niej dwie gry, w tym Mario Kart. Z biegiem czasu nabyłem kilka używek: na przykład House of Dead Overkill i Zeldę Twilight Princess. Wii spełniło pokładane w nim oczekiwania, jeśli miałbym psioczyć to narzekałbym tylko na brak grafiki HD. Zelda, która oczarowała mnie w latach szkoły podstawowej, podejrzana u kolegi na Gameboy’u była grą, w którą zawsze chciałem zagrać, a teraz mam tą możliwość. Zresztą Twilight Princess to nie byle jaka część przygód Linka…

najlepsze gry PC i DOS Retro Borsuka

W Herosów grał chyba każdy! Tu kapitalna trójka.

Takim sposobem oto mamy rok obecny, upłynął szmat czasu od pierwszego mojego kontaktu z konsolami. Nie mam teraz żadnych planów zakupowych dotyczących sprzętu, za to planuję ograć kolejne świetne gry. A może kiedyś dokupię jeszcze Xbox’a, żeby położyć łapska na ekskluzywnych grach Microsoftu? To się jeszcze okaże! Miałem coś napisać o moim pierwszym PC, którego kupiłem sobie dopiero, gdy poszedłem na studia, których dzięki niemu niestety nie ukończyłem… Właściwie to dzięki grze Baldur’s Gate, która pochłonęła mnie bez reszty, za to jedno tej grze dziękuję! Do dziś lubię grać na PC, ale tylko w stare produkcje, do nowości mam konsole. Uwielbiam na komputerze szczególnie strategie, wszelkiej maści Age of Empires, Sudden Strike to dla mnie chleb powszedni. Seria Heroes of Might and Magic również należy do tych chętnie odpalanych, z którą wiąże się masę wspomnień o wspólnych rozgrywkach ze znajomymi. Lubię także gry RPG, wymieniony wcześniej Baldur, to tylko jeden tytuł z masy RPG dostępnych na PC, które udało mi się ograć. W planach mam Pillars of Eternity i Tides of Numenera, ale to chyba dopiero na emeryturze… Nieźle pociskało się także w Komandosów, czy Rezerwowe Psy, albo w dwie części Hidden & Dangeorous… Ale o tym może następnym razem…

Autor: Bukovsky


PS1. Kiedy pisałem ten tekst uświadomiłem sobie, że opisanie wszystkiego ze smaczkami dałoby książkę o sporej objętości…

PS2. Zdjęcia pochodzą głównie z naszego archiwum, do niektórych grafik źródło podano pod nimi.

Przypominamy, że konkurs trwa aż do 31.01.2020 – a prace nie muszą być molochami, wystarczą wasze wspominki. Nagrody są zacne więc myślę, że można poświęcić te kilka godzin na napisanie własnej historyjki. Zasady macie tutaj: KONKURS.