Planszówki | Ticket to Ride, czyli Wsiąść do Pociągu (Szwajcaria i Indie)

Planszówki | Ticket to Ride, czyli Wsiąść do Pociągu (Szwajcaria i Indie)

Planszóweczki są z nami dalej! I mają się coraz lepiej – mimo, że świat ciągle gna do przodu i proponuje coraz to ciekawsze i nowocześniejsze rozrywki. Dość dawno już temu – mijają trzy lata – opisywałem tutaj trzy gry z jednej serii – Ticket to Ride, czyli Wsiąść do pociągu. Były to czasy pandemiczne, kiedy zamknięto nas w domach i człowiek szukał miłego sposobu na spędzanie czasu. Pandemia minęła (choć ponoć jeszcze nie, ale wygląda na to, że stała się już mało ciekawa i media wiele o niej nie mówią – mają inne tematy, szabelkowo-wojenkowe), ale chęć do grania w planszówki w mojej rodzinie nie minęła. A powiedziałbym wręcz, że ma się bardzo dobrze i ciągle się rozwija. Sięgamy ciągle po coraz nowsze gry, odwiedzamy różne miejsca z planszówkami (np. kawiarnię Ludiversum w Katowicach), festiwale, wydarzenia (np. Nocne granie w Arenie gliwickiej). Korzystamy z bibliotek, w których jest duży wybór tytułów, czy nawet gramy z synem na portalu Board Game Arena (wykupiliśmy sobie dostęp premium, by móc grać w pełną bibliotekę gier). Obecnie jest okres zimowy, więc bardzo często siadamy sobie rodzinnie przy stole z jakimś ciekawym tytułem i dzbankiem herbaty i gramy.

Rozpocząłem od wspomnienia tytułu Ticket to Ride nie bez powodu. Mianowicie niedawno, w ramach poszerzania biblioteki domowej planszówek, nabyłem drogą kupna dodatek do tej gry – wybrany przez moją żonę i syna (razem z tym dodatkiem dokupiłem również dwa dodatki do gry Seasons – Pory roku – którą również bardzo lubimy i być może kiedyś pokuszę się o zamieszczenie tutaj recenzji tego tytułu). Z długiej listy dodatków, które można dokupić do pociągów, rodzina wybrała taki z dwoma mapami – Szwajcaria i Indie. Jest to dodatek, w który można grać tylko, jeśli ma się wersję podstawową. Pudełko zawiera bowiem tylko mapę (jedna dwustronna) oraz dwa zestawy biletów – bardzo pokaźne. I dwie kartki z instrukcjami dla tych map. Z podstawowej wersji należy zatem wykorzystać karty z pociągami oraz same pociągi i stacje. Podstawowe zasady gry nie różnią się zbytnio od wersji oryginalnej (zapraszam do lektury zasad w pierwotnym wpisie). W obu mapach jest również dostępny bonus – dla najdłuższego pociągu – w postaci 10 punktów na koniec gry. Cała wartość rozszerzenia jest w mapach, a raczej ich trasach i zasadach dodatkowych. Zapraszam więc do podróży – wsiadajcie do pociągu.

Pierwsza rozgrywka w mapę Szwajcarii… poznajemy się.

..::Szwajcaria::..

Na początek weźmiemy mapę pięknego europejskiego kraju. Różnica w tej mapie w stosunku do wersji podstawowej to przede wszystkim liczba kart biletów i brak biletów długich tras. Zamiast długich tras wprowadzono urozmaicenia w postaci kart łączących kraje ościenne dla Szwajcarii (Francję, Włochy, Austrię i Niemcy) oraz kart łączących miasta szwajcarskie z ościennymi krajami. Wszystkie karty potasowane są razem w jedną talię i losowo można natrafić na każdą z nich już od samego początku i później na etapie dobierania biletów. Bilety te mają 3 (w przypadku połączeń pomiędzy krajami) lub 4 (w przypadku połączenia miasta z krajami ościennymi) wartości. Punktowana jest zawsze jedna wartość – w przypadku, kiedy połączenie (połączenia) zostanie zrealizowane – jeśli tylko jedno, to na koniec gry otrzymamy tyle punktów ile jest ono warte. Jeśli zrealizujemy więcej niż jedno połączenie wskazane na karcie – to na koniec otrzymujemy punkty za najbardziej wartościowe połączenie. W przypadku, kiedy nie zrealizujemy połączenia z karty – otrzymujemy punkty ujemne w postaci najmniejszej wartości połączenia. Warto dobierać karty i realizować te połączenia, ponieważ przeważnie są długie a tym samym zawierają w sobie trasy innych biletów, które możemy wylosować. Zdarza się zatem, że ryzykując dobieraniem biletów, możemy szybko uzyskać kilka ciekawych połączeń przynoszących dodatkowe punkty. 

W drugiej rozgrywce już wiemy więcej o co chodzi i jest coraz zabawniej. Trzeba by (tak na marginesie) odwiedzić Szwajcarię.

Jeśli chodzi o różnice w stosunku do podstawowych reguł to przedstawiają się następująco. Lokomotywy – można dobierać je tak samo jak zwykłe pociągu, z kart odsłoniętych obok mapy, czyli dwie, a nie tak jak w przypadku wersji podstawowej, jedną. Natomiast nie można ich wykorzystywać do budowania zwykłych połączeń, a jedynie połączeń tunelowych. Bardzo ciekawa zasada i wprowadza trochę inną strategię do rozgrywki. Ta mapa wykorzystywana może być tylko do gry w 2 lub 3 osoby. W rozgrywce 3-osobowej można wykorzystać równoległe trasy łączące to samo miasto, czego nie można robić w rozgrywce 2-osobowej. 

Trasy pomiędzy miastami są krótkie – często składają się z jednego, dwóch lub trzech wagoników. Najdłuższy odcinek ma 6 wagoników. Dlatego też podczas gry nie przybywa zbyt szybko punktów oraz niektóre bilety mają niskie wartości (są i dwu- oraz trzypunktowe). Należy zatem zbierać dużo biletów i budować dużo tras oraz budować połączenia międzykrajowe. Strategia zależy od gracza. 

..::Indie::..

W przypadku tej mapy mamy możliwość gry od 2 do 4 graczy. Trasy są również krótkie (często jeden lub dwa wagoniki) i bardzo zagęszczone (jak to w Indiach). Liczba biletów dostępnych jest również bardzo duża, ponieważ, tak jak w przypadku Szwajcarii, będziemy często dobierać bilety – by zrealizować dużo krótkich połączeń. Na tej mapie nie ma tuneli, natomiast pojawiają się trasy szare z symbolami lokomotyw – przeprawy statkiem – w których do ich realizacji trzeba użyć karty z lokomotywą. W tej grze wracamy do zasady, że z odsłoniętych kart, można pobrać tylko jedną lokomotywę (i żadnej innej karty, czyli tak jak w podstawowej wersji). Tutaj najdłuższa trasa ma 8 wagoników i daje aż 21 punktów, warto się o nią pokusić! 

Urozmaiceniem w tej mapie jest wprowadzenie pętli – nazywanych tutaj mandalą. Polega to na połączeniu dwóch miast z biletu dwoma odrębnymi trasami. Żadna z tras nie może wykorzystywać tego samego odcinka. Jest to bardzo fajne urozmaicenie, ale też wprowadza ciekawą strategię. O ile w wersji podstawowej, jak i w Szwajcarii, można było pokusić się o zbieranie kart, a potem ich wykorzystywanie, to tutaj należy już od początku zacząć budować trasy – ponieważ w ten sposób mamy szansę na zbudowanie krótkich mandal. Jeśli się spóźnimy, to przeciwnicy szybko nam zajmą potrzebne trasy (wspominałem, że na mapie jest gęsto) i trzeba będzie się przebijać dłuższymi odcinkami – a tam przecież też przeciwnicy będą się chcieli ulokować. Liczba mandal, które zrobimy jest o tyle ważna, że im więcej damy radę ich wybudować, tym więcej dodatkowych punktów na koniec zdobędziemy. Trzeba pamiętać o tym, że mamy skończoną liczbę wagoników – więc strategicznie należy wybierać trasy, które łączą bliskie miasta. W naszej pierwszej rozgrywce dałem radę wybudować trzy mandale – co według mnie jest dobrym wynikiem. 

Mapa Indii, tu jest bardzo gęsto, ale mamy mandale! Czerwone w tej rozgrywce zrobiły aż trzy! (A do Indii też bym się wybrał)

Podsumowując ten dodatek, mogę tylko powiedzieć, że jest wart swoich pieniędzy. Kupiłem go za 110 zł (można znaleźć taniej w internecie) i nie źałuję tego wydatku. W ciągu dwóch dni rozegraliśmy trzy partie. Każda z partii zajmuje od 30 minut wzwyż – zależy jak długo będziemy się zastanawiać nad wykonaniem ruchu. Ja zastanawiam się długo i dlatego rodzinka się denerwuje i gramy czasem nawet 1,5 godziny. Wykonanie gry jest takie, jak podstawowej wersji – ładnie narysowane mapy na twardym kartonie. Dobrze oznakowane karty biletów. Sama rozgrywka jest zbalansowana i dzięki prostym zasadom przystępna dla każdego, kto zna oryginalne zasady. Po prostu rozkłada się grę, czyta jedną stronę zasad i można grać i czerpać ogromną radość. Dodatek oceniam jako całość i daję spokojnie zielone światełko. Polecam. A może ktoś chce spróbować zagrać? W serwisie BGA jest dostępna mapa Ameryki Północnej. Chętnie bym się na niej z kimś spotkał.

Retrometr

Informatyk z krwi i kości, z komputerami ma styczność od dziecka - najpierw z automatami arcade a potem już z prawilnymi komputerami. Od początku zafascynowany grami następnie przesiadł się na programowanie i tak już przez długi czas zostało aż przestał również programować :). Teraz gracz okazjonalny, głównie retro gry oraz nowe na retro sprzęty. Ulubione gatunki: platformery, shmupy, przygodowe, logiczne, salonówki. Posiadane platformy: po zlikwidowaniu kolekcji, gry ogrywa na różnych emulatorach przy użyciu PC lub Steam Decka Chciałby mieć w domu automat arcade...