Recenzja Konkursowa | Sea Wolf II (Atari)

Normalnie jaja! Kolejna recenzja konkursowa, kolejna dotycząca Małego Atari i na dodatek znowu nadesłana przez Pawła “Sikora” Sikorskiego. Ten zasłużony dla atarowskiej sceny wydawca gier chyba bardzo pragnie wygrać jedną z głównych nagród w naszym konkursie – czyli świetną Laurę. Regulamin konkursu dopuszcza wielokrotny udział przez jednego zawodnika, gdyż w ten sposób zwiększa on jednocześnie swoje szanse na zwycięstwo oraz bazę 8-bitowych recenzji w polskich internetach. Szczególnie cieszy mnie ten drugi fakt! Tym razem nasz konkursowicz zagrywał się konwersję wielkiego hitu firmy Midway prosto z salonów gier z zamierzchłej przeszłości, bo aż z 1978 roku! Sea Wolf II, bo o nim mowa to strzelanina okrętem podwodnym wydana przez uznaną swego czasu firmę Epyx na Atari XL/XE w początku lat 80-tych. Tytuł ten niegdyś święcił tryumfy dzięki robiącemu po dziś dzień wielkie wrażenie automatowi arcade – z którego zdjęciem możecie zapoznać się w poniższym wpisie. Szczerze, ja nigdy nie grałem ani w automatowy oryginał, ani w port na Atarynę – więc trudno mi docenić jego jakość. Zaufajmy w tym wypadku autorowi. (Borsuk)


SEA WOLF II

EPYX (1983)

STRZELANINA / ZRĘCZNOSCIOWA

RECENZJA DOTYCZY: ATARI XL/XE

TAKŻE NA: AUTOMATY ARCADE

Neonowa okładka kasety Arcade Classics. Sea Wolf II + inna strzelania – westernowy Gun Fight.

– Admirale, mamy uszkodzenie… Nie możemy się wynurzyć… – chorąży nerwowo krzyczał do dowódcy okrętu podwodnego typu SEA WOLF.

– Tanio skurczybykom skóry nie oddamy – admirał spokojnie odpowiedział – Załoga, do luków torpedy załadować.

Obsługa łodzi nerwowo kręciła się po okręcie, jednak zdecydowany głos admirała zmusił ich do działania. Cztery luki torped w mig zapełniły się torpedami. Będąc na głębokości peryskopowej wiedzieli, że są skazani na zagładę. Ale postanowili działać niczym Kamikaze podczas wojny…

– Ooognia – zdecydowany głos admirała zagłuszał strach, działali półautomatycznie… Cztery ładunki nie pozwoliły na długie działania…

– Przeładowane – słychać było głos załogi.

– Ooogn… – dźwięk wybuchającej miny zagłuszył głos admirała. Ale nadal żyją… Kolejne ładunki lądują w lukach, kolejne statki wrogów odhaczone… Nie ma nadziei, nie ma ratunku, ale jest bohaterstwo. Na pewno nie sprzedadzą tanio swojej skóry… Wróg zapamięta ich po wsze czasy, mimo, że umrą jako bezimienni marynarze…

Tak pokrótce przedstawia się historia w naszej grze. Gra jest konwersją gry z automatów wydanej przez Midway – Sea Wolf II. Wróćmy jednak do jej nowatorskiego pierwowzoru – w roku 1976 powstał automat z prostą grą (tryb czarno-biały, jak to wtedy bywało), wraz z wbudowanym… peryskopem! Zadaniem gracza było namierzyć wrogie jednostki przy pomocy peryskopu i je zniszczyć. Ciekawa budowa automatu i proste zasady spowodowały wielką popularność gry.

Sea Wolf jako automat do gry.

Na fali szybko, bo dwa lata później – powstał sequel gry – gra Sea Wolf II. Gra dostała nieco zmieniony panel, opcję gry dla dwóch graczy (dwa peryskopy) oraz kolory, co znacznie urozmaiciło rozgrywkę. Rzesza fanów szybko rzuciła się na kontynuację podwodnego przeboju. Mogę zapewnić, że do Polski automat też dotarł, bo miałem okazję grać onegdaj własnymi łapkami, ale gameplay’u nie pomnę, bom gówniarz był wtedy…

Sea Wolf II – kapitalny automat + gameplay prosto z jego wnętrzności.

W 1982 roku powstała konwersja gry Sea Wolf na Commodore VIC-20 oraz C64. Na szczęście to były czasy, kiedy Atari jeszcze potęgą było (i jest dla mnie nadal), a miodność gry spowodowała, że firma Epyx wykupiła licencje na dwie gry firm Bally/Midway i możemy cieszyć się tworem zwanym Arcade Classics – Seawolf II / Gun Fight.  Tak, na Atari przeportowano drugą część gry…

Sea Wolf II na Atari – ekran tytułowy

Dobrze, ale o co w tym wszystkim chodzi? Otóż jesteś graczu/jesteście gracze – dowódcami łodzi podwodnej skazanej na zagładę. Waszym zadaniem jest zniszczenie jak największej ilości wrogich jednostek., które prezentują się następująco:

– Szary okręt (Grey Ship) – warty 100 punktów, największa i najwolniejsza jednostka

– Brązowy okręt (Brown Ship) – nieco mniejsza i szybsza jednostka, za którą dostaniemy 300 punktów

– Żółty ścigacz (Yellow Speedboat) – mała i szybka łódź, warta 500 punktów

– co jakiś czas pojawia się też łódź podwodna (SuperSub), warta 1000 punktów

Sea Wolf II na Atari – ekran z rozgrywki

Jak widzimy na ekranie – mamy pokazany wynik i pozostały czas. W naszej misji przeszkadzają pływające miny, które niszczą naszą torpedę. Mamy do dyspozycji cztery torpedy, po wyczerpaniu których następuje krótkie przeładowanie (reload) wyrzutni. Od naszej celności zależy czas gry – z praktyki powiem, że gra z upływem czasu staje się coraz trudniejsza. To właśnie tygrysy lubią najbardziej! Gdy jesteśmy dość skuteczni – zostaje nam dołożony dodatkowy czas. Zawsze zostaniemy poinformowani przy jakiej ilości punktów otrzymamy cenne sekundy… (a czas leci, coraz ciężej trafić w cele…)

Pierwszy bonus czasowy będzie po zdobyciu 9 500 punktów.

Teraz nieco o obsłudze gry – na ekranie tytułowym przy pomocy klawisza SELECT wybieramy opcję gry dla jednego lub dwóch graczy, klawiszem OPTION wybieramy poziom trudności CHORĄŻY(ENSIGN) – łatwiejszy, z mniejszą ilością min oraz szybszymi torpedami – lub ADMIRAŁ (ADMIRAL) – nieco trudniejszy (gra z ilością punktów powyżej 30 000 to już wyzwanie). W samej grze posługujemy się tylko joystickiem (lewo-prawo) i klawiszem fire (wypuszczenie torpedy). Gracz numer dwa gra razem z pierwszym, a jego łódź podwodna jest nieco poniżej łodzi pierwszego gracza, co nieco wydłuża tor torpedy. Do przejścia kolejnych etapów wystarczy zdobycie punktów przez jednego gracza.

ReasumującEpyx zrobił kawał dobrej roboty, według mnie ekran wygląda o wiele czytelniej od oryginału. Mimo prostoty gry (gra wydana na kasecie, wymaga Atari z 16KB pamięci RAM, więc pójdzie nawet na Atari 400 czy 600XL) potrafi wciągnąć na dłuższą chwilę. Poza tym można pograć we dwóch sącząc piwko… Tylko ten trzeci ma przerąbane – przeca browar się szybko kończy, a tu zmian nie ma – gramy razem, a zimne złociste się samo z lodówki nie przyniesie… Jednym słowem retrometr wskazuje „brać w ciemno”, czyli zielone światło.

SEA WOLF II

(ATARI XL/XE)

Retrometr

Konwersja hitu z lat 70-tych – lepsza od oryginału.

– Admirale, wciąż jesteśmy w akcji – powiedział ze spokojem chorąży. Spokój dowódcy udzielił się także jemu.

– Szkoda, że nie ma czasu na cygarko – odpowiedział przełożony – Oooognia – ryknął do intercomu, mobilizując załogę do dalszej walki

Tony wrogich okrętów tonęły w oceanie. Nikt ich już nie liczy, tak samo jak odgłos wybuchających min nie robi wrażenia na załodze uwijającej się jak w ukropie. Tylko jedna myśl przychodzi im do głowy podczas bohaterskiej walki, tylko jedna… „Mają za swoje, psubraty!”

Autor: Paweł “Sikor” Sikorski

(Sikor Soft)

RECENZJA NADESŁANA NA:

KONKURS NA NAJLEPSZĄ RECENZJĘ DOWOLNEJ GRY

NA 8-BITOWE MIKROKOMPUTERY

Sikor to atarowiec z krwi i kości. Miłośnik wszelakiego sprzętu Atari, filmów z Japońskim Godzillą oraz starego SF. Zasadniczo w opisach opiera się wyłącznie o sprzęt Atari, choć czasem nie pogardzi czym innym. Działa głównie na 8-bit, ale konsole nie są mu obce... lubi czasem popykać na maszynach Arcade, ale gry na PC go nie pociągają...