Recenzja | Portal (Commodore 64)

Portal Commodore 64Przede mną stał niebieski portal, wzbudzał ciekawość i nęcił do zajrzenia w niego, do odbycia podróży na drugą stronę lustra. Portal na C64? Brzmi zachęcająco, ale czy tak jest w istocie? Pora to sprawdzić.

Gdy wszedłem przez portal wokół siebie zobaczyłem sterylne pomieszczenie bez klamek w białych i szarych barwach. No ładnie, pomyślałem, tak się to musiało prędzej czy później skończyć, kto normalny gra dziś na Commodore 64? Pewnie rodzina mnie tu zamknęła, od dawna skarżą się na to że za dużo gram, zamiast malować ściany, reperować meble i wynosić śmieci. Wtedy otworzył się kolejny portal i wyskoczyła z niego fajna laska. Witam Chell, długo nie kazałaś na siebie czekać. Wtedy doszło do mnie że za mną jest Admirał Komoda, który zwerbował mnie na tą misję najpierw do świata Sam’s Journey, a następnie do tuneli Yoomp!64. Miałem wiele pytań bez odpowiedzi, przede wszystkim co tu robimy i kim jest tajemniczy Borskovicz którego ścigaliśmy poprzednio? Przyszpiliłem do muru Admirała Komodę bo tym razem już w ślepo po żadnych tunelach i komnatach nie będę skakał!

Spokojnie repip! Jesteśmy w świecie Portal, rządzi nim sztuczna inteligencja o nazwie GLaDOS, która prawdopodobnie nieco sfiksowała w ostatnim czasie. Chell jest moim szpiegiem w tym świecie i pomoże nam w opanowaniu tutejszej mechaniki portali, dodatkowo namierzyła właśnie tutaj Borskovicza. Kim on jest? No cóż, to był jeden z moich najlepszych ludzi, werbował starszych graczy z powrotem w świat 8bitowych gier dając im nostalgiczną radość. W trakcie naszych zmagań w Sam’s Journey coś się jednak z nim stało i zaczął porywać ludzi, którzy ginęli bez śladu, musimy się dowiedzieć o co chodzi i go powstrzymać!

Szybko przeszliśmy więc do sterowania po tym świecie bo są dwa tryby – myszka i joystick. W obu wypadkach chodzimy na lewo i prawo za pomocą przycisków A i D, podnosimy przedmioty/uruchamiamy dźwignię pod E, a skaczemy na W. Teraz różnice – kursorem wskazującym miejsce wystrzelenia portalu poruszamy myszą/joyem, na myszy pod oboma klawiszami mamy dwa różne portale. Joy ma tylko fire, więc strzelamy na nim portalem, jakim? Tym który wybierzemy pod R.

Następnie Chell zademonstrowała nam o co chodzi z tymi portalami. Są dwa portale których możemy użyć – niebieski i pomarańczowy. Działają jak magiczne wrota, możesz jeden umiejscowić w podłodze, a drugi na ścianie dwa piętra wyżej. Wchodząc w ten na podłodze wyjdziesz na ścianie i na odwrót – piękna magia! Szybko przemaszerowaliśmy przez pierwsze lokacje przy okazji odkrywając że portale można na Commodore umieścić tylko na wyznaczonych, jasnych elementach konstrukcji, nie możemy ich umieścić gdzie nam się podoba. Równie ważna co portale okazała się kostka, którą sprowadzimy do pomieszczenia specjalną dźwignią. Companion Cube służyła głównie do uruchomienia zapadki umożliwiającej otworzenie wrót, mogła też robić za osłonę przed działkami. Już po kilku pomieszczeniach coś było mocno nie tak, działka atakowały nas co przyjemne nie było, widzieliśmy też sporo oznak walk, jednak nie było śladu po ludziach. Aż w końcu na jednej ścianie zauważyliśmy notatkę wyrytą w tynku:

Byłem wielkim fanem Portal i Portal 2 od Valve. Szczególnie ta druga dzięki opcji co-op była satysfakcjonująca i wciągnęła mnie na całego. Portal zredefiniował gatunek gier logicznych, był czymś przełomowym, czymś co wymykało się schematom pod każdym względem. Dlatego też z chęcią przyjąłem od tajemniczego jegomościa zaproszenie do odsłony na Commodore 64, ale ciastko okazało się kłamstwem…

Tutaj urwała się jego notatka, wygadało jakby coś lub ktoś siłą oderwał go od ściany. Nie było czasu, coś tu śmierdzi i wyjątkowo to nie ja. Pomieszczenia zgodnie z konwencją pierwowzoru miały swój określony styl, był to minimalizm przypominający sterylne pomieszczenia medyczne lub też mokry sen fanów Apple. Grafika dość surowa, ale odpowiadająca stylistycznie wzorcowi sprawiła, że od razu orientujemy się w sytuacji, każde pomieszczenie to jeden ekran. Chell powiedziała nam, że wystrój wnętrz to robota człowieka imieniem Del Seymour, zaś architektem jest Jamie Fuller. Stylistyka to jedno, ale muzyka! skomponował ją Roy Widding. Dla mnie to największy atut tego świata, ścieżka dźwiękowa to kwintesencja tego co pamiętam z dzieciństwa jako dźwięki SIDa. To nie konsolowe radosne pląsy z Sam’s Journey, to nie kosmiczny trip z Yoomp!64, ale ciężki SID jakiego Komodziarze kochają. Przesiąknięty industrialem, lekko zwichrowany i mroczny, brzmi jakby złe maszyny kroczyły w jego rytmie na podbój świata. Łapałem się na tym, że przystaję tylko by posłuchać tego co nostalgia mi pcha do umysłu mówiąc „to tego słuchałeś jako sztyl!”.

Portal Commodore 64

Przemieszczamy się też pomiędzy pomieszczeniami niczym w Yoomp!64 za pomocą kodów dostępu dzięki czemu można wrócić do poprzednich etapów od razu. Nie są one jednak zbyt potrzebne, bo szybko zameldowaliśmy się w poziomie nr 20, który wg. Chell miał być ostatnim. Właściwie to za pierwszym podejsciem już spędziliśmy w etapie średnio minutę i to rozgladajac się po okolicy i słuchając muzyki. Bez pośpiechu zatem dobrneliśmy do końca w ok. 20 minut, coś tu jest nie tak, dla pewności przeszlismy wszystko jeszcze raz, tym razem z zegarkiem w ręku padło 8 minut. Gdy tak narzekaliśmy usłyszeliśmy głos samej królowej tego przybytku, GLaDOS, a na podłodze leżał Borskovicz… bez głowy, za to z drutami wystajacymi z szyi.

Witam ciepłych mieszkańców wymiarów Commodore, widzę że jest i sam Admirał! Chciałabym wnieść skargę do między wymiarowego Trybunału 8bitów. Jak widzicie nasz ośrodek badawczy został skrupulatnie zaprojektowany i bardzo dobrze wyposażony. Tym bardziej dziwi że porzucono nas niczym niechciane zabawki! Narzekacie że spacerkiem w 15 minut zobaczyliście wszystko co tutaj mamy, prawda jest taka, że bezduszni programiści zadowolili się świetnie działającym kodem zapominając że to nie program tylko gra! Te 20 etapów trudno nazwać wyzwaniem, to jedynie test silnika przed właściwą rozgrywką która… nie nadeszła.

Zaczęłam więc badania na własną rękę gdy pewnego dnia zawitał do nas Borskovicz. Podmieniłam go na androida by zwabić tutaj graczy, którzy pomogliby mi rozbudować te laboratorium. Niestety gracze nie przechodzili moich testów, szybko padły im akumulatory i musieliśmy ich zutylizować. Zostawiłam jedynie waszego kompana, przewidziałam że po niego przyjdziecie. Tak więc teraz musicie rozbudować ten ośrodek badawczy bo inaczej Borskoviczowi wylutujemy kondensator z jajec… a później damy mu ciastko.

Portal Commodore 64

Admirał oczywiście nie zgodził się na takie warunki i rozpoczął burzliwe negocjacje z królową. Ja z Chell bocznym wejściem dostałem się do celi Borskovicza i wydostaliśmy futrzaka z tej nory (nie było łatwo bo od faszerowania tymi ciastkami przytyło się chłopakowi). Nic jednak nie umknie Pani GLaDOS na jej włościach. Zawodząc i nie kryjąc frustracji przez swą bezsilność postanowiła włączyć system autodestrukcji i puścić wszystko z dymem… po czym zaproponowała nam ciastko. Chell naprędce otwarła jakiś portal do którego mieliśmy wskoczyć A ty!? Spytałem. Nie odparła nic tylko wepchnęła naszą trójkę w portal i tyle ją widzieliśmy… gdzie tym razem wylądujemy? Pewnie wkrótce się dowiem…

Retrometr


Platforma i rok ostatniego ogrania tytułu: Commodore 64 (wersja online) /2019

3 słowa do gracza: ładny i świetnie działający program… który by być grą musiałby dorzucić ze 20 poziomów extra, które będą stanowić jakiekolwiek wyzwanie


Ciekawostki:

» nie mam wiadomości o jakimś fizycznym wydaniu tej gry (abstrahując od tego że nie jest to zawartość za którą ludzie powinni płacić) nie jest to pewnie możliwe ze względu na prawników Valve, którzy tego samego dnia zniszczyliby twórców. Jest jednak wersja plikowa, którą znajdziecie na oficjalnej stronie autora. Pogracie też online przez przeglądarkę tutaj i w tą wersję grałem. Polecam bo śmiga rewelacyjnie, czasu dużo Wam nie zabierze, a muzyki sobie fajnej posłuchacie

» o dziwo długie i dopracowane są napisy końcowe co jest też nawiazaniem do pierwowzoru. Są zrobione niemal identycznie jak w pierwszym Portalu, do tego dostajemy aranżację kultowego, choć specyficznego motywu muzycznego Still Alive. Gdyby tylko twórcy tak się przyłożyli do konstrukcji etapów jak napisów końcowych…

Naczelna Osoba na stronie, czyli Nacz.Os. (zajmuje się wszystkim i niczym). Hedonistyczny megaloman o sercu z pikseli. Ulubione gatunki: platformery, sporty extreme w sosie arcade, carcade, logiczne, klasyki z C64 i wszystko co wyzwala adrenalinę! Posiadane platformy: C64, PSX, PS2, GC, Wii, PSP, PC, DC, Xbox