Recenzja | Serious Sam II i Alpha Remake (PC, Xbox)

Dawno, dawno temu był sobie Sam, Poważny Sam – ostatni władca czasu… znaczy ostatni wojownik ziemski, który podróżował w czasie i przestrzeni we swoim Tardisie , by wraz ze swoją towarzyszką Netricsą uratować wszechświat z rąk Daleków Mentala. Zapraszam was na niezwykle krwawą rozpierduchę, w której to odwiedzimy najdalsze obrzeża galaktyki oraz oczywiście przy okazji zmierzymy się z paroma niezbyt pokojowo nastawionych kosmitami. Paroma to zbyt mało powiedziane, raczej z całymi ich stadami… Nie przedłużając – pora na recenzje kolejnych gier z serii Serious Sam w pigułce. Zapraszamy na drugą część akcyjniaka z bohaterem wyposażonym w największy kaliber…


SERIOUS SAM ALPHA REMAKE

MOD DO SERIOUS SAM: THE FIRST ENCOUNTER

ZDZICHU (2015-2019)

PC

FIRST PERSON SHOOTER

Elektroniczny mordulec w akcji? Nie, to Poważny Sam rusza złomować terminatorów…

Kolejny przegląd zaczynamy nietypowo – bowiem od fanowskiego moda będącego rekonstrukcją wersji alpha gry, składającego z etapów, które pierwotnie miały się znajdować w jedynce. To znaczy poziomu egipskiego, kosmicznego oraz Planety Sirius. Dla mniej wtajemniczonych mowa tu o Serious Sam Alpha Remake, który został stworzony przez niejakiego Zdzicha. Czy wersja Alpha przebije oryginał, czy może to tylko popłuczyny po wielkim przeboju jakim były pierwsze przygody Sama? Przekonajmy się! Naszą nową przygodę ponownie rozpoczniemy w Starożytnym Egipcie – co ciekawe poziomy zawarte w modzie są zupełnie inne niż te z Pierwszego Starcia, więc praktycznie mamy tutaj do czynienia w 100% z nową kampanią. Świetnie! Do tego dosyć długą, ale o tym za chwilę… Jedynymi powtarzającymi się elementami są zmodyfikowane poziomy Karnak z dema pierwszej części oraz plansza Luxor – czyli tylko przez chwilę będziecie mieć małe deja vu.

Skarb faraonów jest nasz! Tylko trzeba sprzątnąć niewidzialnych strażników.

W wersji alpha poza lekko odmiennymi modelami broni mamy dostępne cztery nowe i porzucone z finalnej wersji gry pukawki. Będziemy mieli okazję postrzelać do wrogów za pomocą:

  • Pipe Bomb – która to broń działaniem i wyglądem przypomina swój odpowiednik z Duke Nukem 3D,
  • Miotacza Ognia – który zadebiutował dopiero w części drugiej (swoją drogą nie wygląda on w tym remaku za bardzo okazale, więc może dlatego nie dodano go do jedynki),
  • Ghostguna – będącego odpowiednikiem quakowego lightning guna,
  • Lava Rock Guna – ciskającego potężnym ognistymi kulami z całkiem niezłą prędkością.

Zmianie ulegli także wrogowie, niektórzy głównie wizualnie, jednak znajdziecie takich, którzy nie znaleźli się w finalnej wersji gry – jak chociażby golemy wody, powietrza, lodu oraz ziemi, czy zmutowane manty bojowe. Uwaga, nieraz będziemy mieli okazję stoczyć nawet boje ze smokami! Gruuubo!

To się nazywa gorący atak zsynchronizowany!

Podczas ogrywania produkcji Zdzicha – początkowo gameplay wypada blado (szczególnie jeżeli jesteście świeżo po oryginalnej dylogii), jednak po ukończeniu paru pierwszych poziomów będziemy mieli okazję ograć ciekawie zaprojektowane etapy, które spokojnie mogłyby wylądować w finalnej wersji gry. W szczególności gdy znajdujemy się w egipskich budowlach, jak na przykład Grobowiec Ramzesa II, w którym to naciskamy przełączniki i zbieramy klucze jak w starym dobrym Quake’u. Co więcej, później nawet będziemy mieli okazję popływać staroegipską łodzią podczas ataku harpii z powietrza! O ile sam koncept wypada bardzo ciekawie, to jego wykonanie już trochę gorzej… Przez większość czasu gdy jesteśmy na łodzi po prostu nic się nie dzieje, na szczęście gdy z niej schodzimy jest znacznie lepiej. Po jednogodzinnym zwiedzaniu ostatniego poziomu pierwszego świata – czeka na nas ekskluzywny boss: olbrzym Ugh Zan I, który nieco się różni od starszego brata znanego z oryginalnej gry. Po jego pokonaniu teleportujemy się do drugiego świata gry: Układu Planetarnego Żywiołów będącego bardzo urozmaiconym doświadczeniem i mocną stroną tego moda.

Więcej was tu nie było ? 

Na samym początku czeka nas lekka powtórka z rozrywki, gdyż zwiedzania dostępnych miejscówek zaczynamy od wodnej planety, która utrzymana jest w stylu Gór Księżycowych z jedynki. Następnie zrobi się bardziej gorąco gdyż trafimy na ognistą planetę, która swoją drogą jest bardzo ciekawie zaprojektowana. W szczególności adrenalinę podnosi pojedynek w wulkanie  – czuć styl i klimat Planety Kleer – mojego ulubionego świata z Serious Sam II, o którym poczytacie poniżej. Następny przystanek to zielona planeta, krótki etap górski, w którym będziemy polować na mamuty, a następnie odwiedzimy krainę lodu. W niej nieco ochłoniemy od gorącej temperatury z poprzednich plansz i przy okazji nieco się poślizgamy po lodowcach oraz jaskiniach. Żeby tego było mało wylądujemy nawet na tropikalnej wiatrowej planecie i będziemy toczyć starcia na lewitujących wyspach. Trzeba przyznać, że jest różnorodnie! Finalną planetą żywiołów którą odkryjemy jest skalna asteroida (Rock Planet),  w której spotkamy się ponownie ze wszystkimi golemami żywiołów. Warto dodać że na końcu każdej  planety czeka na nas ciekawy i nowy boss – zazwyczaj jest to znacznie większa wersja któregoś z golemów odpowiadająca danemu żywiołowi.

W pochodzie pierwszomajowym przodują przodownicy pracy…

Naszą podróż między galaktyczną zakończymy w ostatnim, trzecim świecie nazwanym Planeta Sirius, na której to zmierzymy się z zarówno z biologiczną, jak i robotyczną armią złego Mentala, żywcem wyjętą z filmu Terminator. W finalnej cześć Alpha Remaku będziemy trzymać  ciągle palec na spuście,  uwierzcie mi – będzie się sporo działo – a szczególnie moment, w którym dostajemy ghostguna i rozpierducha jaką nim czynimy dają niesamowitego czadu! Podsumowując: czeka nas łącznie aż 30 etapów, które ukończycie mniej więcej w 8 godzin – czyli dwa razy tyle co Pierwsze Starcie! Tak więc pamiętajcie, że temu tytułowi warto dać szansę i nie zrażać się przez pierwsze dwie godziny. Gra wtedy dopiero zaczyna się powoli rozkręcać, a jak się już rozkręci to trzyma gracza za jaja, aż do samego końca!

Jeżeli chodzi o finalną ocenę Alpha Remake to mam pewien dylemat. Czy ocenić tą grę jako ogromnych rozmiarów mod czy jako osobny tytuł? Bardzo rzadko się zdarza, żeby fanowska produkcja była bardziej rozbudowana od gry na której bazuje, z drugiej strony widać, że odrobinę brakuje tu szlifu i byłoby idealnie. Chociażby ten powolny początek gry, o którym wspomniałem przed chwilą jest poważną wadą… Tak więc daję mocną zieloną ocenę w retrometrze, ocierającą się o medal, a sama gra bez krzty przesady zasługuje na miano Trzeciego Starcia. Wiecie tylko – ja jestem wielkim fanem przygód Poważnego Sama i mogę nie być tutaj obiektywny. Hehehe. Najlepiej sprawdźcie na własnej skórze, a raczej skórze potworów, które będziecie zarzynać!

Fanowskie przygody Sama równie dobre jak te oficjalne!

Retrometr

PS. Mod w najnowszej wersji 1.5 możecie pobrać z facebookowej strony gry. Jeżeli chcecie pobić mój rekord to tytuł ukończyłem z wynikiem 7 103 100 punktów.


SERIOUS SAM II

CROTEAM (2005)

PC, XBOX

FIRST PERSON SHOOTER

Okładka gry z gorszej wersji na Xboxa. Sam jedzie na dwa baty!

Pewnie pamiętacie, że akcja pierwszej części przygód Sama działa się na Ziemi w różnych epokach historycznych, jednak głównym tematem przewodnim sequela są podróże międzyplanetarne. Otóż nasz główny bohater, który zasłynął przecież w wielu pamiętnych bitwach, został przywołany przez trójkę humanoidalnych kosmitów z zadaniem – jakżeby inaczej – ocalenia wszechświata! Oczywiście poprzez pokonanie głównego złego – czyli Mentala z planety Sirus…  Spoko, Samowi się to nie nudzi! Jednak by go zwyciężyć niezbędne będzie zebranie magicznego medalionu, który spowoduje, że ten paskudny antagonista straci w końcu swoją sławną nieśmiertelność…  Żeby nie było za łatwo – medalion ten został podzielony na pięć części na pięciu różnych planetach, tak więc nie pozostaje nam nic innego jak złożenie magicznego artefaktu w jedną całość i pozbycie się tego wrednego skurczybyka raz na zawsze!

Jak zawsze recenzję kolejnej odsłony tej chorwackiej masakry zaczynamy od przedstawienia arsenału dostępnego w grze i także tym razem nie będzie przecież inaczej! Przekonajmy się jakie sprzęty przygotowali nam twórcy. Jako, że tematem głównym dwójki jest przyszłość to i broniom nadano futurystycznego wyglądu, jednak większość klasycznych narzędzi zagłady takich jak minigun, rakietnica, działo SBC czy dwururka pozostała bez zmian. Parę śmiercionośnych eksponatów przemodelowano oraz wprowadzono nowe zabawki, takie jak:

  • Pistolet Plazmowy – z nieskończoną amunicją działający na podobnej zasadzie jak Dispersion Pistol z Unreala 1 i 2. Im dłużej przytrzymamy klawisz strzału, tym popłynie mocniejsza wiązka energii – maksymalnie może zadać obrażenia zbliżone do strzelby więc szybko znajdziemy mocniejsze gnaty.
  • Auto Shotgun  – czyli stara, dobra strzelba w nowej, lepszej oprawie z ośmiolufową funkcją auto ładowania, działająca na tej samej zasadzie co w jedynce.
  • Dual Uzi – ciekawsza i mocniejsza wersja Tommy Gun z poprzedniczki – w końcu co dwie lufy to nie jedna!
  • XL 808 Plasma Rifle – zmodyfikowana wersja karabinu plazmowego, która wystrzeliwuje wolniejsze, acz potężniejsze błękitne pociski.
  • Klawdovic – najbardziej zwariowana broń w grze, gdyż jest to samonaprowadzająca papuga z przymocowanym ładunkiem wybuchowym! Uuuu, pojechane po całości! Świetna alternatywa dla rakietnicy.

Właśnie dlatego nie powinno się chadzać wieczorami po bagnach…

Jako, że wcześniej wspomniałem, iż Sam będzie podróżował przez galaktykę – przyjrzyjmy się w takim razie planetom które odwiedzi. Ha, w tym wpisie roi się już od Układów Planetarnych, czy czasem nie macie ich już dosyć? Bo Pan Stone na pewno nie… Naszą kosmiczną wędrówkę zaczniemy na tropikalnej planecie M’digbo zamieszkałej przez niebieskich kosmitów, skojarzenia z filmem Avatar Jamesa Camerona są tutaj jak najbardziej na miejscu. Tyle, że film powstał 4 lata po premierze gry, więc widocznie twórcy tego filmowego hitu mieli okazję zagrać najpierw w Poważnego Sama :-).

Wracając jednak do gry, podczas naszej wędrówki po dzikich terenach (i nie tylko) będzie towarzyszyć nam NETRICSA – tym razem nie jako encyklopedia pisana, a kobiecy hologram. Podpowie ona nam chętnie co mamy w danej chwili zrobić, nakreśli szkic fabularny, a czasem nawet zarzuci humorystycznym tekstem. Na pewno spytacie dlaczego ta funkcja uległa zmianie? Otóż kontynuacja doczekała się większego budżetu, więc oprócz unowocześnienia naszej  cyfrowej Netty, dołożono także na początku i na końcu każdego poziomu cutscenki FMV. Zarówno w humorystycznym stylu – jak to przystało na „poważne” przygody naszego herosa – a czasami nawet nawiązujące do innych klasyków – jak na przykład scenę, w której dowiadujemy się, że Sam nie jest pierwszą osobą, która została wybrana przez trójkę obcych do ratowania świata. Wcześniejszym kandydatem był pewien blond włosy koleś, któremu ukończenie tego zadania zajęłoby jednak całą wieczność. Forever and never Duke!

Te mecha pająki raczej nie są pokojowo nastawione?

Kolejną ogromną zmianą jaką spotkamy to zupełnie odmienna paleta wrogów w porównaniu do wcześniejszych części, oczywiście tak jak poprzednim razem i tutaj będzie do czego strzelać! Co powiecie na fuzję byka z czołgiem, barbarzyńców z maczugami, zombie z dwururkami, czarownice na miotłach, zrobotyzowanego T-Rexa z rakietnicą, drużynę futbollową orków, gigantycznego mecha pająka? Towarzystwo nietuzinkowej adoracji! Pojawią się także nasi starzy znajomi – szkielety Kleer i bezgłowi kamikadze – tak więc należą się Croteam kolejne gromkie brawa za kreatywność!

Ponadto do dwójki zawitały pojazdy i inne machiny bojowe, za których sterami będziemy siać zniszczenie. Tu także jest ciekawie i z jajem! Przygotowano nam takie “furgony” jak: lewitujące pojazdy z działkiem plazmowo-laserowym, dinozaury (aha!), statki kosmiczne (oooo!), armaty (wow!), czy wielką kolczastą kulę, w której poczujemy się jak chomik morderca (wooooow!). Mocny szajs! Podczas zwiedzania pierwszego świata często będziemy mieli wrażenie jakbyśmy ogrywali początek Drugiego Starcia – w szczególności tuż przed bossem – gigantycznym gorylem, który wcale nie jest King Kongiem… Po pokonaniu tejże bestii przechodzimy do drugiej planety, która jest podzielona na dwie części: bagna, na których znajdziemy bazę wroga oraz gigantyczny las, z równie okazałą roślinnością sporych rozmiarów.

Sam in China? Będzie wielka draka w chińskiej dzielnicy!

Następnie złożymy wizytę u starożytnych chińczyków z obcej planety, gdzie niczym Bruce Lee z rakietnicą będziemy zwalczać kung fu zombie…. No dobra, może trochę przesadziłem, ale wiecie o co chodzi. W czwartej planecie (ojczystej dla rasy Kleer) posypią się kości szkieletów oraz innych, równie groźnych bestii w rytmie Painkillera odgrywanego na skalnych terenach pełnych lawy. Po cięższych i mroczniejszych klimatach pora na coś weselszego – planetę średniowiecznego fantasy – czyli krasnoludy, helikoptery, zamki, smoki, porwane księżniczki & rock and roll! W to mi graj!

Po zdobyciu wszystkich pięciu fragmentów medalionu pora wyruszyć na planetę Raxacoricofallapatorian Mentala* i uratować wszechświat, ale najpierw przeżyjemy przygodę na lodowym księżycu, będącym bazą wojskową sami wiecie kogo. Na końcu podróży czeka nas zwiedzanie futurystycznego miasta, oraz wzięcie udziału w emocjonującym teleturnieju, w którym będziemy walczyć o przeżycie. Jeżeli ktoś oczekiwał w tym miejscu Jednego z Dziesięciu czy Milionerów to muszę go rozczarować. Czyny się liczą nie słowa! Tak więc widzicie – nie będziecie się w tej części nudzić przechodząc łącznie aż 42 etapy, starczające na około 8 godzin gry. Jedyne co mogę zarzucić temu sequelowi to mało widowiskowy finalny poziom, z dość nudnym bossem, który co ciekawe nie występuje w wersji na Xboxa! Tam po prostu gra się kończy po oczyszczeniu mapy z przeciwników… Normalnie jaja!

Po raz kolejny będziemy mieli okazję spotkać bałwana komandosa! Zemsta za jego brata z Drugiego Starcia?!

Co do bossów – jest ich znacznie więcej niż w Pierwszym i Drugim Starciu – jednak pomimo ich zróżnicowania zarówno pod względem wyglądu jak i sposobu ubicia danego oponenta – niektórzy są zbyt mało epiccy w porównaniu do klasycznych szefów z wcześniejszych części. Na przykład co powiecie na pojedynek z gigantycznym 4 metrowym, kosmicznym chińczykiem ważącym ponad tonę, który przez większość czasu próbuje nas dogonić i ewentualnie uderzyć z piąchy? Co oczywiście mu się nie udaje… No właśnie, trochę słabo! Z drugiej strony pojedynek z takim Zum-Zum, będącym przerośniętą pszczołą jest całkiem ciekawy – ale tak jak wspomniałem – daleko im do Ugh Zana III z Pierwszego Starcia, czy Kukulkana z Drugiego Starcia.

Natomiast zakończenie jest na tyle ciekawe i nieprzewidywalne, że tym razem wam go nie zdradzę, po prostu trzeba to zobaczyć na własne oczy! W szczególności scenę po napisach końcowych. Dla fanów eksploracji i buszowania po krzakach mam złą wiadomość – za dużo tym razem nie pozwiedzacie, gdyż poziomy są w większości liniowe, a sekretów do odkrycia przygotowano trochę mniej niż poprzednio. Są jednak one równie ciekawe jak te w poprzednich częściach. Co powiecie na chorwackiego krokodyla grającego w piłkę nożną (nie pytajcie jak), ukryte w środku kosmicznej dżungli boisko do koszykówki, albo grupkę królików ninja lub pewną czerwoną budkę telefoniczną, którą można było spotkać przecież w drugim starciu? A dlaczego jest w dwójce to warto samemu sprawdzić!

Niezbyt ciepłe powitanie na ojczystej planecie szkieletów Kleer…

Wracając do kwestii struktury poziomów to owszem czasem pozbieramy klucze, czy rozwiążemy proste zagadki logiczne, jednak przez większość czasu skupimy uwagę na strzelaniu do wszystkiego co się rusza. Dobrze to znamy, lubimy i właśnie tego wymagamy od przygód Sama. Owszem sporo się dzieje, jest różnorodnie, czasem ciekawie, lecz niekiedy zdarzą się gorsze, nudnawe momenty. Z pomocą na PC przychodzi Renovation Mod, który naprawia grę poprzez rebalans rozgrywki. Graficznie tytuł wygląda wyjątkowo dobrze, choć Crysis to to nie jest! Jednak wykorzystanie komiksowej grafiki, która idealnie wpasowuje się w humorystyczny klimat powoduje, że gra wygląda świetnie nawet po latach. Jeżeli chodzi o muzykę to po prostu przyjemnie wypełnia gameplay, czasem zdarzy się jakiś ciekawszy kawałek, jednak daleko jej do świetności z poprzednich części. Podsumowując, jako fan serii polecam oczywiście zapoznać się z tym tytułem i przeżyć wspaniałą, wielką kosmiczną rzeźnię! Z jednym zastrzeżeniem – ocena dotyczy zmodowanej wersji Serious Sam II na PC. Niestety właściciele Xboxów, którzy nie posiadają finalnego pojedynku i możliwości zainstalowania Revision Modapowinni zmienić kolor oceny na żółty. 

Sam powrócił! W bardzo dobrym, lecz nie idealnym stylu.

Retrometr


Ciekawostka: Drugie przygody Sama ukończyłem z wynikiem 2 282 290– tak jak ostatnim razem chętnie się dowiem jaki to zwariowany wynik osiągnęliście!

*Pewnie nie spodziewaliście się że dalej będę kontynuował żart z nawiązaniem do Doctora Who, tak samo jak hiszpańskiej inkwizycji – tego na pewno się nie spodziewaliście :).

I to by było na tyle w tym przeglądzie! W następnej, ostatniej części przyjrzymy się najnowszej przygodzie Sama oraz w mgnieniu oka przelecimy przez spin-offy. Zapraszam!

Autor: LukegaX

Informatyk z zawodu i zamiłowania. Ulubione gatunki: platformówki, gun and run, FPSy, TPSy, wyścigowe, metroidvanie oraz cała reszta co jest szybka i dynamiczna - wiek gry nie ma znaczenia. Posiadane platformy: Commodore C64, Brick Game, Pegazus, PC