Kultura europejska zbudowana została na wielu filarach, najbardziej znany jest oczywiście dorobek Greków i Rzymian, ale Europa nie byłaby tym samym, gdyby nie butni Skandynawowie.
Nie inaczej jest na “naszym” poletku gier video, gry inspirowane wikingami i ich wierzeniami powstają w całym przedziale gatunków, czy to przygodowy i nieco mroczny Rune, wesoły logiczno-zręcznościowy Lost Vikings, nieco inaczej podana mitologia w azjatyckim sosie w jrpg Valkyria Profile, czy nawet futurystyczna wizja Asgardu w action rpg Too Human. Do tego stos planszówek z których do głowy przychodzi mi jako pierwsza Yggdrasil. A ile jest tytułów czerpiących stylistycznie z tego świata w sposób niebezpośredni? Charakterystyczna architektura, stylistyka, uzbrojenie, trolle, runy… Tego nie da się pewnie nawet zliczyć. Warto więc nieco zgłębić ten temat, by również nieco inaczej popatrzeć na niektóre gry. Biorąc to wszystko pod uwagę + to, że jestem miłośnikiem fantasy i historii, naturalnym krokiem wydawało się zaznajomienie bliżej z dorobkiem naszych północnych sąsiadów. W tym roku wyszła całkiem ładnie wydana Mitologia Nordycka Neil’a Gaimana to i mamy ku temu okazję.
Na wstępie warto zaznaczyć, że książka Gaimana to wybrane opowiadania o Bogach Nordyckich. Nie znajdziemy tutaj (niestety) niczego o wpływie mitologii na prawdziwą historię wikingów, ich kulturę, bitwy, rzemiosło i styl bycia. Autor zebrał różne opowiadania i ubrał je w miarę spójną stylistycznie, poukładaną chronologicznie historię. Zostajemy oprowadzeni od samego stworzenia świata i postaci Ymira po jego kres podczas Ragnaroku i postać Surtra. Jak wiadomo Skandynawskie mity podobnie jak nasze Słowiańskie niestety nie przetrwały tak dobrze spisane i zachowane jak np. Greckie dlatego o pełnej spójności, długich historiach i wielowątkowości nie ma mowy. Historie to albo pojedyncze zagadnienia np. o drzewie Yggdrasill lub konkretna przygoda któregoś z Bogów. Dowiemy się jak Odyn wszedł w posiadanie Gungnira i Sleipnira, jak Thor otrzymał swój młot (Mjollnir), czy jak z kolei Frejr utracił swój miecz i jakie były tego konsekwencje. Po lekturze można powiedzieć, że Bogowie wikingów byli na swój sposób “ludzcy”. Lubili polować, ucztować (oj lubili, poczekajcie aż dowiecie się dlaczego na ziemi mamy przypływy i odpływy), byli omylni, a czasem się nawet bali, do tego nie byli oszczędzani… Dlatego dowiemy się też jak Odyn stracił oko, Tyr dłoń, dlaczego Loki ma pokiereszowane usta, czy dlaczego młot Thora nie jest wcale taki doskonały.
Nie ma co ukrywać, że główne skrzypce grają najpopularniejsi i w “naszej” teraźniejszej kulturze, czyli Odyn, Loki, Thor i Freja. Co mi się jednak podobało to to, że swoje pięć minut otrzymali również miej popularni Bogowie jak Tyr (bóg wojny), Balder (bóg piękna), Kwasir (bóg mądrości), Idunn (bogini młodości), czy Frejr (bóg urodzaju). Bogowie, czyli Wanowie i Asowie to jedna strona, druga to mieszkańcy Jotunheimu, czyli mroźnej krainy olbrzymów. Często będziemy zaglądać w ich progi i przynajmniej mnie… zaskoczyli. W kulturze masowej mamy zdecydowanie przekrzywiony ich obraz. W mitologii są często potężnymi magami, mądrymi władcami i możnymi włodarzami. Co więcej Bogowie są w większości z nimi spokrewnieni, a dzieci Lokiego to już w ogóle długa historia – genetyka Bogów nie zna granic. I tak przez całą książkę podróżujemy po różnych światach u boku różnych bogów pakując się na zmianę w tarapaty i uczty, a często łącząc jedno z drugim – taką historię to ja lubię!
Z książką Gaimana wszystko jest ok jeśli traktujesz ją jako “Mitologia Nordycka – wybrane opowiadania“, bo taki byłby adekwatny tytuł, tyle i aż tyle. Jest napisana tak by trafiła do każdego, chłonie się ją szybko, tekstu nie ma zbyt wiele i nigdy nie kusi się na to by być czymś więcej. Mam z nią problem bo z jednej strony ją wręcz pożarłem, a z drugiej pozostał po tej uczcie olbrzymi niedosyt. Nie mamy nic o tych “prawdziwych” wikingach, szkoda bo liczyłem na jakąś rycinę, malunek, zdjęcie… cokolwiek. Nie ma też nic o berserkach, runach, czy o… walkiriach, mamy tylko wzmiankę w jednym zdaniu że one są i tyle. Mimo to ta publikacja sprawdza się jako wstęp do większej przygody z światem wikingów. A jeśli Was nie interesuje wpływ mitologii na życie dawnych Skandynawów tylko perypetie Nordyckich Bogów to w ogóle olejcie moje narzekania.
Książka jest łatwo dostępna, nie jest droga, czyta się ją szybko i przyjemnie, posiada zwięzły glosariusz będący ściągawką z mitologii, słowem – mimo moich gderań książka jest jak najbardziej godna polecania.
Suche fakty:
Tytuł oryginału: Norse Mythology
Autor: Neil Gaiman
Ilość stron: 217 + glosariusz
Rok wydania i wydania PL: 2017