Recenzja | Asterix & Obelix XXL (PS2, PC, GameCube) + Romastered

Czy jest na sali ktoś kto nie zna walecznych galów i ich przygód z “gupimi” rzymianami? No pewnie że nie ma! Zatem bez zbędnych ceregieli zapraszam na opis kolejnej młócki, rzymskie legiony będą latać aż w kosmos po celnej piąchopirynie!

Asterix i Obelix to oczywiście komiksy, później animacje i filmy, ale i gry, czyli to czym się na RnG zajmujemy. Wyszło ich trochę na różne sprzęty, chyba najbardziej kojarzony jest tytuł z arcade (Asterix, 1992 od Konami), który był beat’em upem, czyli klasyka tamtych czasów, pasująca do marki gdzie bijemy hurtowo rzymian. Opisywana dziś gra to w pewnym sensie “nowa era”, przejście w 3D na mocniejsze sprzęty, mamy tutaj powiew świeżości, nowości, ale i starych sprawdzonych rozwiązań. Fabularnie oczywiście mamy standard, nasi bohaterowie wybrali się do lasu na dziki, by coś wszamać, ale w tym czasie rzymianie najechali wioskę i uprowadzili kluczowych mieszkańców! Asparanoiks, Panoramix, Ahigienix… nawet Kakofoniksowi nie przepuścili! Dowiadujemy się że zostali pojmani i wywiezieni, pora ruszyć im z odsieczą!

Od razu mamy charakterystyczny dla marki humor, który z jednej strony bazuje na sprawdzonych schematach i charakterze postaci, ale z drugiej wplątuje jakieś teraźniejsze wątki z współczesnej kultury. Skoro to gra to nie obyło się bez odniesień do naszego hobby, po grze będzie nas oprowadzać nawrócony rzymski szpieg, który ma porachunki z Cezarem, postanowił nam zatem pomóc w podróży. Tym szpiegiem jest Sam Shieffer, co jest oczywiście odniesieniem do popularnej wtedy serii Splinter Cell. Nasi Galowie zostali uprowadzeni i w pogoni za nimi zwiedzimy śnieżną Normandię, antyczną Grecję, dziką Helvetię, gorący Egipt, a finał będzie miał miejsce oczywiście w Rzymie (tym prawdziwym, nie w karczmie ;). Zapowiada się zatem masa kolorowych i zróżnicowanych etapów.

Recenzja | Asterix & Obelix XXL (Ps2, Xbox, GameCube) + Romastered

gruby kręci śruby, czasem popcha kloca, ale generalnie woli bić po mordzie

Choć stylistyka, fabuła i okres wydania dają pewne podwaliny pod platformera, to jest to przede wszystkim beat’em up. Owszem, poskaczemy trochę i rozwiążemy kilka prostych zagadek, ale nie czarujmy się, jest tego mało i większość gry jest wypełniona młócką! Rzymianie będą nas nachodzić hordami, wszędzie tego pełno. Od szeregowców, których będziemy szybko wybijać z butów po przykokszonych legionistów i centurionów, którzy mocno szarżują, a i za tarczą potrafią się schować. Ich wygląd będzie się zmieniać by nie było nudy, ale w gruncie rzeczy są to dwa (no jakby się rozdrobnić to trzy) typy algorytmów. Chłop do bicia i koks i to wszystko, są jeszcze latający rzymianie na dopalaczu, ale jest tylko kilka miejsc w których występują. Jest jeszcze subboss, naliczyłem jego wystąpienie dwa razy podczas gry, bez szału.

Skoro schematy się powielają, a grę trzeba czymś urozmaicić i tu warto wspomnieć o combosach i bossach bo to jedyne pomysły twórców na urozmaicenie. Może najpierw o bossach, a w praktyce o jednym. Niestety przez całą grę bossem jest zawsze machina wojenna rzymian, zawsze jest podobna, niemal tak samo się z nimi walczy, nieco zmienia się jej schemat w domyśle na trudniejszy, ale w praktyce to to samo tylko “od drugiej strony”. Nie ma innych bossów ani w wyglądzie ani w schemacie, jest cały czas to samo, tylko z lekkim liftingiem, który zachowuje jedynie pozory, w praktyce nic to nie zmienia. W związku z powyższym za pierwszym razem machina robi wrażenie i jest nawet wymagająca bo trzeba się jej nauczyć, ale każdy kolejny boss to niemal automatyzm i pada szybko i bezboleśnie, bo to w gruncie rzeczy ten sam przeciwnik – słabo.

Recenzja | Asterix & Obelix XXL (Ps2, Xbox, GameCube) + Romastered

te gupie rzymiany zawsze są gdzieś na horyzoncie

Przejdźmy do systemu walki i combosów. Walka podstawowa to walenie piąchami seriami w przeciwnika aż ten nie wyskoczy z butów. Wygląda to ładnie, animacja rzymian jest spoko, mocno bajkowa, ładnie się telepią i fruwają po arenie co sprawia radość. Taki mashing przez większość gry wystarcza, choć nieco nuży, więc nieco interakcji tutaj możemy wprowadzić. Przykładowo zawołamy Obelixa by rzucił nam rzymianina, wystarczy go wtedy w locie uderzyć i od razu jest wyeliminowany, można idefixowi kazać ruszyć na wroga, ugryzie go w tyłek co go rozbroi i na chwilę sparaliżuje. Jest jeszcze magiczny napój dla Asterixa, po nim są jazdy jak po mocarzu i zamieniamy się w maszynę do niszczenia wszystkiego w koło na chwilę. Problem jest z tym jednak taki, że nie ma tych mikstur zbyt wiele (nie możemy ich gromadzić, zużywają się od razu) i nie zdążysz się nimi nacieszyć. Wymienione rzeczy są jednak tylko drobnymi akcentami, czymś mocniejszym miały być combosy. Kupuje się je u kupca (ma kilka spotów w grze w których ma stoisko) i możesz je aktywować poprzez nabicie na max wskaźnika COMBO oraz wklepania odpowiedniej kombinacji przycisków. W praktyce straciłem na nie jedynie kasę bo ich nie używałem, nie były na tyle dobre by jakoś szczególnie różniły się od zwykłej perswazji pięścią. W związku z czym późniejszych już nie kupowałem bo były drogie, a ja straciłem kasę na te pierwsze… o czym w następnym akapicie.

Tak więc walimy po łbach niemilców ile wlezie, czasem przedzieramy się przez dosłownie setki tych rzymian. Mamy często system znany z serii DMC, czyli dopóki nie wybijesz wszystkich na arenie nie przejdziesz dalej. I tu pojawia się mój zarzut, i o dziwo nie jest to monotonia, choć ta również doskwiera. Gdy doszedłem do Rzymu, pierwszym krokiem jest od razu mocny strzał w pysk w postaci areny w której trzeba po kolej rozwalić 1000 rzymian! Do tego pierwsza fala składa się z samych koksów, którzy biją mocno, blokują się tarczą i nie dają łatwo nabić poziomu combo. W tym momencie doszło do mnie jedno… że jak nie wykupię najpotężniejszego combo Twister Fusion Combo + wcześniej połączonego z nim Twister to nie przejdę tej areny (mówię o oryginale, w wersji romastered jest łatwiej o czym w ciekawostkach)! Do tej pory ogrywałem wszystko bez combo, tutaj nie dam rady, co więcej są to okrutnie drogie rzeczy na Teutatesa! Musiałem cofnąć się do pierwszych bossów i jak w rpg farmić hełmy (tutejsza waluta) by kupić te zwoje. Gdybym nie kupował combo wcale, dopiero twistera to pewnie bym nie musiał farmić, ale w czym tu sens? Straciłem ok. 1,5h na farmienie + poszukiwanie sklepikarza który ma to w ofercie (tylko Egipt wchodzi w grę i nie jest obok checkpointu). Jak się okazało te 1000 rzymian to pierwsza z szeregu aren o setkach przeciwników w Rzymie, bez twistera nie przejdziesz. A co na końcu po arenach? Niestety walka z machiną którą opisałem wcześniej na której nawet nie zginąłem… takie to dziwne proporcje.

Recenzja | Asterix & Obelix XXL (Ps2, Xbox, GameCube) + Romastered

Twister Fusion Combo – Galowie zmieniają się w śmiercionośną trąbę powietrzną i połykają setki rzymian, by po robocie ucztować ;)

Jakie są ogólne wrażenia z gry? Bardzo nierówne. Lubię przygody galów w każdej formie, mega cenię sobie drugą część serii Asterix & Obelix XXL 2: Mission Las Vegum (koniecznie sprawdźcie, dwójka to majstersztyk!), ale jedynka to najwyżej średniak. Są fajne akcenty jak walenie w łeb śpiącego nad kociołkiem druida by zapisać stan gry, animacja prania po mordach rzymian, znośny gameplay, ale dużo tu prostoty i braku polotu. OST to cienizna nie warta wzmianki, humoru jest bardzo mało, gameplay pod koniec nuży, zmiana postaci pomiędzy Asterixem i Obelixem jest możliwa tylko w z góry określonych miejscach i nie zmienia zbyt wiele. Mało tu elementów poza beat’em up, mało skakania, zagadki wręcz obrażające gracza. Gra dla fanów, żółty retrometr zahaczający nieco o czerwony, polecam raz jeszcze Asterix & Obelix XXL 2: Mission Las Vegum, a jedynkę można olać.

Retrometr


Platforma i rok ostatniego ogrania tytułu: PlayStation 2/2023

3 słowa do gracza: dla fanów marki i klepania rzymian strawny tytuł bez zobowiązań, dla reszty prostolinijny beat’em up bez polotu


Ciekawostki:

» wersja w USA na PS2 miała tytuł Asterix & Obelix: Kick Buttix.

» na XboxOne, Switch, PC, PS4 i PS5 wyszła odświeżona wersja o fajnej nazwie romastered. Wygląda bardzo ładnie, ma fajną grafikę, została też uproszczona, rzeczy w sklepie kosztują mniej, a save pointów jest więcej. Przykładem obniżenia poziomu jest np. wspomniana w tekście arena z 1000 rzymian. W oryginale startujesz z falą koksów, a w romatered jest tam dużo szeregowców na których łatwiej nabijesz pasek combo po którym odpalisz twistera.

Naczelna Osoba na stronie, czyli Nacz.Os. (zajmuje się wszystkim i niczym). Hedonistyczny megaloman o sercu z pikseli. Ulubione gatunki: platformery, sporty extreme w sosie arcade, carcade, logiczne, klasyki z C64 i wszystko co wyzwala adrenalinę! Posiadane platformy: C64, PSX, PS2, GC, Wii, PSP, PC, DC, Xbox