Witam z tej strony Szyszka, wraz z ekipą postanowiliśmy się w tym roku wybrać na Animatsuri, czyli jedną z największych imprez nawiązującej do kultury Kraju Kwitnącej Wiśni w Polsce, która odbyła się w ostatni weekend lipca, tak więc wraz z Nightshroudem spróbujemy wam przybliżyć z czym się to w ogóle je.
No dobrze, a czym jest to Animatsuri? otóż mamy tutaj do czynienia z odbywającą się już od 2008 roku i przyciągającą co roku (prócz pandemii) coraz większą ilość entuzjastów kultury Japonii w tym anime, mangi i innych dzieł kultury Kraju Kwitnącej Wiśni. W trakcie tego wydarzenia będziecie mogli wziąć udział w najróżniejszych atrakcjach. Dziesiątki prelegentów przygotują niezwykle ciekawe punkty programu, gdzie będą dzielić się swoją pasją z innymi uczestnikami imprezy, nie zabraknie też emocjonujących konkursów, podczas których będzie można sprawdzić swoją wiedzę na wszelakie tematy i rywalizować z innymi uczestnikami konwentu. Oprócz tego na pewno spodziewać się można najróżniejszych pokazów, warsztatów, koncertów oraz oczywiście konkursów. Obecne będą również najnowsze konsole i automaty, na których będzie można pograć w przeróżne gry (bijatyki, jRPG, Slashery czy produkcję muzyczne). Dostępne będą również stosy planszówek! Impreza odbywa się corocznie w stolicy w okresie wakacyjnym.
Nie mogło się obyć na starcie bez pojedynku w Dragon Ball’a. Oczywiście pojechane klasyką, czyli Budokai Tenkaichi 3 na PS2
Moje odczucia odnośnie Animatsuri są bardzo mieszane, z jednej strony fajnie że takie imprezy powstają, zaś z drugiej dostrzegasz problemy organizacyjne i nie równy poziom paneli wykładowców. Niestety po targach Tokyo Games Show już mam trochę wypaczoną ocenę, bo wszystkie kolejne imprezy przyrównuję do jednej z największej imprez na świecie, choć ona ma tutaj praktycznie zupełnie inny kontent stricte growy, a nie skupiający się na innych składowych kultury japońskiej. Tutaj Nightshroud szybko mnie uświadomił, że tam mamy wielkie pieniądze, gwiazdy itp., a tutaj Animatsuri jest tworzone przez fanów dla fanów, ok zgodzę się z tym, ale po 15 latach tworzenia takiej imprezy, która można śmiało powiedzieć przegoniła rozrostem legendarny Magnificon jest tak organizowana troszku bez ładu i składu.
Co mi nie leżało w Animatsuri? No było trochę tego, tak więc trzeba będzie wypunktować kujące w oczy rzeczy:
Po pierwsze czas wykładów, tak zwanych paneli. Trwały one od 30 minut do z reguły 1 godziny, przez co prawie zawsze kolejna osoba po prostu wbijała na wykład i grzeczniej lub mniej prosiła o zakończenie obecnego, bo czas goni.
Po drugie jakość, która o matko jest wręcz przepaścią. Wystawić swój panel według strony Animatsuri może praktycznie każdy, ok fajnie, ale czy są one w ogóle weryfikowane, bo odnosiłem wrażenie że nie. Nie chce już tu przytaczać konkretnych przykładów i tworzyć jakieś anty reklamy, ale naprawdę, tego typu wykłady właśnie zabierają czas konkretnym osobom co naprawdę mają coś sensownego i ciekawego do przekazania.
Po trzecie sama organizacja. O panelach już wspomniałem wyżej, ale trzeba jeszcze wspomnieć że są one nieprzerwane, co to oznacza a to, że mamy ciekawy panel z autorką książek np., turniej w którym chcesz wziąć udział oraz koncert danego zespołu i co masz zrobić? Użyć chyba tylko Kage Bunshin no Jutsu, bo inaczej tego nie ogarniesz… Żona świetnie stwierdziła że to powinno być zaplanowane inaczej, ok. 3-4 godziny na Turnieje bez innych zaplanowanych atrakcji w tym czasie, gdzie każdy mógłby wziąć w nich udział bądź dopingować uczestników. Panele, zabawy, koncerty oraz inne atrakcje, które zostały zaplanowane przez organizatorów najlepiej byłoby, gdyby były w odrębnych godzinach żeby miało to ręce i nogi, no ale właśnie organizatorzy powinni iść na jakość a nie ilość nie sprawdzonych wykładów, które zapychają niepotrzebnie ramówkę. W jednej godzinie zaplanowany był koncert japońskiej idolki Mion oraz turniej Naruto Shippuden 4. Oczywiście wszyscy wybraliśmy koncert idolki i organizatorzy bitki w Naruciaka musieli szukać chętnych do turnieju…
Po czwarte szacunek względem artystów. Tutaj już niestety na konkretnym przykładzie, bo stwierdziliśmy ze znajomymi, że to jest wręcz dno. W amfiteatrze odbył się koncert Masato Yokoe na tradycyjnym instrumencie Japońskim, pomijam fakt organizacji pod względem technicznym tak odnośnie braku zapowiedzi artysty, który de facto nie wiadomo kiedy zaczął ten koncert. Muzyka po prostu leciała w tle i praktycznie nikt nie zwracał na nią uwagi, równie dobrze mogli postawić lapka i puścić to z YT co po niektórzy tak robili na panelach powiedzieli o danych filmikach ze dwa zdania i to był ich wykład xD. Widać było to też po samym artyście jak już zakończył grać że czuł się mało komfortowo z tej całej sytuacji. I tak jak mówię to tylko nie były moje odczucia, a większej grupy jaką byliśmy na tym wydarzeniu, tak więc aby oddać mu szacunek podsyłam wam mały fragment, którego możecie posłuchać.
Po piąte asortyment, który nie był wybitny, wszystko co zostało wystawione, można było nabyć w sieciówkach jak Yatta czy Komiksiarnie, choć cenowo nawet szło się wybronić i zbytnio nie zawyżono cen (się zdarzały mocne przebitki typu Januszex xD). W tym aspekcie największym dla mnie jako gracza minusem było to że praktycznie uświadczyliśmy zero stoisk z grami na konsolki. Tutaj taki szanowany sklep jak Game Over zajmujący czołowe miejsce odnośnie egzotycznych tytułów w Polsce zawitali na Animatsuri z 20-30 grami z czego 1/3 miała podłoże nawiązujące do Japonii, przynajmniej tyle było wystawione. Szkoda, bo liczyłem że coś u nich nabędę. Nightshroud jeszcze powiedział, że brakuję stoiska typowo z importowanymi gieruniami ehh smuteczek.
Żeby nie było z mojej strony tylko wytykanie negatywnych stron Festiwalu uświadczyłem parę fajnych momentów w tym najbardziej interesujący panel poświęcony Retro Gamingowi, ale to zostawimy sobie na deser.
Pierwszym plusem możemy uznać premiowanie tak zwanymi Anijenami za udziały w konkursach oraz turniejach, dzięki nim za odpowiednią ich ilość możemy wymieniać na wszelakiej maści nagrody od pluszaków po nawet limitowane wersje japońskich gier, no ale organizacja nie umożliwiła mi ich konkretne uzbieranie w tym roku xD.
Drugim plusem jest strefa gastro, mała nie tania, ale na pewno z ciekawymi pozycjami mało spotykanymi od strzała, po prostu takiego jedzonka mało kiedy uświadczymy w naszej okolicy. Same Onigiri pychota niczym w Japonii 8+/10 i dzięki temu chce zrobić w domu takowe, hmm może na najbliższy zlocik, zresztą sami zobaczcie.
Trzeci plusik to ogarnięcie artystów muzycznych. Naprawdę świetnie się bawiłem na koncertach jeśli chodzi o ich jakość, bo samo podejście organizatorów no cóż, odsyłam wyżej….
Czwarty plus tutaj u mnie tak zwane legitne panele choćby z autorką książek (Sam jedną posiadam) Panią Katarzyną Clio Gucewicz, która zna się na tym co robi, miała bardzo dużo do przekazania, naprawdę konkretnego bez bełkotu prowadzenia na pół gwizdka i szkoda, że ją czas tak naglił bo naprawdę świetnie się słuchało. Drugim takowym panelem był wspomniany wyżej o Retro Gamingu, gdzie autor Wywrota świetnie zaprezentował co i jak od czego zacząć czym się różnią poszczególne wersję regionalne, jakich czinczów stosować do danych typów telewizorów oraz czym się różnią dane rozdzielczości. Tutaj też należy pochwalić za umiejętność stosunku do oryginałów a samych modów czy emulacji. Widać że Pan Wywrota zna się na rzeczy, ale oczywiście wykład musiał być o tej samej godzinie co turniej, gdzie potem jak się okazało nikt się nie zapisał ehh, ale mogliśmy być z Nightshroudem prosto w finale xD. Wracając do Panelu Retro brakowało nam tylko aby prowadzący wyciągnął choćby 2-3 stare konsole i pokazał na żywo tym bardziej, że na samej górze było pomieszczenie z… no właśnie ostatnim plusikiem była tak zwana Sala Gier, gdzie wystawiono kilkanaście TV kineskopowych, wraz z retro konsolkami takimi jak PSX, PS2 czy Xbox Classic, ale żeby nie było smutno młodszym uczestnikom festiwalu Animatsuri zostały wystawione również nowsze systemy takie jak PS4 czy Xbox Series X, do tego doszły mini automaty czy oficjalny Arcade Stick od Capcomu, którego swego czasu sam Retro Borsuk testował u siebie na kanale.
sala gier – było na czym pograć
Podsumowując było chyba w miarę ok patrząc przez pryzmat plusów oraz zapoznania nowych znajomości no i przede wszystkim ujrzenia tych starych, lecz z drugiej strony Festival organizowany owszem przez fanów dla fanów, ale niestety mający bardzo widoczne minusy i niedociągnięcia głównie w sferze organizacyjno-logistycznej szczerze zniechęca. Generalnie przewaga minusów nad plusami sprawiła w moim przypadku, że obecnie nie planuję wrócić na Animatsuri prywatnie czy też służbowo buheheh, może w przyszłym roku PGA bądź Pyrkon dwie największe imprezy w Polsce, ale czy warte uwagi oraz przede wszystkim pieniędzy, bo tutaj na pewno aż tak się nie wypstrykacie z pieniędzy.
No dobrze teraz odsyłam was do opinii Nightshrouda, który niejednokrotnie już zawitał na Festiwalu Animatsuri i to może właśnie on co nieco pozytywniej się odniesie do tej imprezy przytaczając swoje kontrargumenty na moje zarzuty :).
_____________________________________________________________________________________________________
NIGHTSHROUD
To teraz perspektywa stałego bywalca ;)
Po pierwsze trzeba wziąć pod uwagę, że konwenty to nie targi i porównywanie Animatsuri do WGW czy innego TGSa nie ma najmniejszego sensu. Konwenty skupiają się z reguły na klimatach anime i wyłącznie na nich, odbywają się w szkołach lub miejscach o podobnym klimacie i są to ich cechy charakterystyczne. Niektórzy lubią klimat konwentu, niektórzy nie, Szyszka najwyraźniej należy do osób, które nie lubią konwentów, po prostu, bo tak jak opisał konwenty zwykle właśnie wyglądają. Ten chaos organizacyjny oraz dawanie wszystkim możliwości zorganizowania panelu też są częścią klimatu konwentowego. Skoro mam wstęp za sobą, przejdę do tego jak prezentowało się tegoroczne Animatsuri w porównaniu do lat ubiegłych.
Panele
Z panelami bywa tak, że jest to hit or miss, bo wszystko zależy od prowadzącego. Zgłosić się może każdy z prawie dowolnym tematem, który chce poruszyć dlatego organizatorzy mają tutaj znikomy wpływ na ich treść i jakość. Sprawdzanie każdego z nich z osobna przez oddelegowaną ekipę mijałoby się z celem gdyż raz, sam ten fakt odstraszałby niektórych potencjalnych panelowców (nawet tych dobrych), dwa, zajmowałoby to ogromną ilość czasu, za który nikt nic nie płaci (Animatsuri utrzymuje się z biletów i za nie organizowana jest po prostu kolejna edycja), trzy, część z paneli by siłą rzeczy odpadła, w tym niektóre dosyć ciekawe dla konkretnych osób, no i cztery, znacznie zmniejszyłoby to czas dostępny na zgłaszanie paneli, co siłą rzeczy również zmniejszyłoby ilość zgłaszających i samych paneli. Niestety sam dobór tematów, mimo całkiem dużej liczby paneli jakoś mnie nie przekonał w tym roku. Wybrałem się jednak na kilka z nich.
- Warsztaty z Gry karciane dla dzieci
Gry karciane dla dzieci to kanał na youtube, który wsławił się polskim dubem do serii YuGiOh! Abridged od littlekuriboh. Panel wyszedł tak średnio/nieźle dla mnie osobiście, bo aż takim fanem kanału by zrozumieć niektóre przytoczone gagi i sytuacje nie jestem, ale dla mnie również znalazło się parę ciekawostek m.in. przedpremierowy pokaz fragmentu z najnowszego odcinka wyżej wymienionej serii oraz kilka innych klipów z gagami. Przytoczone zostało na tym panelu również sporo „lore’u” Gier Karcianych Dla Dzieci tj. jak co jest robione od kuchni, Lordthevil popisał się swoimi umiejętnościami zmiany głosu (całkiem nieźle zresztą) oraz pojawiły się też sekcje interakcji z publiką tj. odgrywanie komediowych scenek na zasadzie improwizacji, co wychodziło średnio, ale punkty za próbowanie. Z paneli musiałem się ewakuować wcześniej, ale będę go wspominał pozytywnie.
- Retro gaming – co, jak i gdzie zacząć?
Panel, który rozminął się z moimi oczekiwaniami, bo spodziewałem się mniej o hardwarze, a więcej o grach, a tu się okazało, że omówione zostały sprzęty i sposoby odpalania gier retro w jak najlepszej jakości w dzisiejszych czasach. Sporo czasu poświęcono okablowaniu, przesyłowi obrazu, przejściówkom, ceertekom oraz sprzętowi typu „Retron”, na same gry zabrakło czasu, ale widać było, że prowadzący wiedział o czym mówi. Jeśli przyszedłbym na panel z zamiarem zebrania jak największej liczby informacji na temat aspektów technicznych rozpoczęcia przygody z grami retro, wyciągnąłbym z tego panelu masę przydatnych informacji, więc wrażenia miałem bardzo pozytywne.
- Dlaczego japoński gamedev jest opóźniony o 15 lat?
Ten sam prowadzący, temat trochę inny. Podobał mi się ten panel, mimo tego, że prowadzący jawnie faworyzował zachodni gamedev i wymieniając grzeszki japońskiego, pomijał fakt, że te grzeszki można zaaplikować również, a czasem nawet zdecydowanie częściej do zachodniej części gamedevu. Mam na myśli tutaj np. tony DLC i powszechną remasterozę oraz inne aspekty dzisiejszego gamedevu, które zostały wymienione, ale których nie pamiętam. Mimo „biasu” prowadzącego, panel okazał się ciekawy, gdyż wywołał sporą dyskusję na temat gamedevu jako całości i prowadzący musiał zmierzyć się z kontrargumentami. Niestety, zabrakło czasu na dokończenie dyskusji i musieliśmy kończyć gdy zaczęło się robić interesująco ;)
Eventy
Eventów na Animatsuri zawsze dostatek, chociaż dla stałego bywalca takie wydarzenia jak koncert na shamisenie, czy pokaz kendo nie mają aż tak dużego znaczenia, gdyż odbywają się co roku i miałem okazję w nich uczestniczyć już niejednokrotnie.
Tegoroczną edycję Animatsuri uświetnił za to koncert Mion, japońskiej wokalistki i autorki tekstów, która to podczas swojego koncertu zaśpiewała wiele znanych z anime, wręcz kultowych kawałków (m.in. „Again” z Fullmetal Alchemista, „We Are!” z One Piece’a) przeplatanych z jej własnymi utworami. Po koncercie można było podejść do jej stoiska, przywitać się, kupić merch z autografem oraz zrobić zdjęcie. Nie odmówiliśmy sobie tego ze znajomymi, ale niestety Szyszka z Szyszkową musieli się ewakuować troszkę wcześniej.
Turnieje
Miały być cztery turnieje, wyszła połowa z tego. Oprócz poniższych, miałem zamiar wziąć udział w turniejach z Naruto Storma (kolidował z koncertem Mion, sorry Gregory) oraz Mortala 11 (był w niedzielę… tyaaaa).
- Demon Slayer – The Hinokami Chronicles
Chętnych do turnieju poza naszą ekipą prawie nie było. Co tu dużo pisać, dotarliśmy z Szyszką do finału, bo trochę poćwiczyliśmy u mnie w domu przed turniejem, ale sam finał przegrałem. Szyszka odkrył nowy ruch/kontrę w trakcie turnieju, a ja nie miałem na to odpowiedzi i dostałem wciry na końcu, za co będę na zawsze „salty” ;) tzn. do momentu kiedy pokonam Szyszkę podczas wrześniowego turnieju na jego własnej ziemi. Szykuj się!
- Guitar Hero
Wzięło udział ok. 8 graczy, skończyłem na czwartym miejscu i uważam je za całkiem niezły wynik biorąc pod uwagę jacy wymiatacze wzięli udział. Nie spodziewałem się aż takiej konkurencji, zwłaszcza że byłem pewien swojego skilla, a po doświadczeniach z turnieju w Demon Slayera, raczej nie zanosiło się na ogromną ilość chętnych potrafiących w ogóle grać, a tu się okazało zupełnie odwrotnie. Porządny turniej z porządnymi spoceńcami. Polecam!
Merch
W tym roku straszna słabizna w porównaniu do lat ubiegłych. Zabrakło stoiska z grami i sprzętem retro importowanym z Japonii przez gościa zajmującego się też pokazem kendo. Do tej pory zawsze przebieraliśmy ze znajomymi w różnorakich tytułach z KKW i wychodziliśmy z przynajmniej kilkoma z nich w plecakach, niestety tym razem gier video na konwencie praktycznie nie dało się znaleźć. Problem braku merchu dosięgnął również całej reszty asortymentu, którą stłoczono w oddzielnym pomieszczeniu, zamiast rozłożyć po większości pięter jak do tej pory. Tym razem jedno całe piętro zajęła „gra terenowa”, co prawdopodobnie wpłynęło nie tylko na miejsce na terenie konwentu dla wystawców, ale też ich ilość, bo części asortymentu w ogóle nie zlokalizowałem np. dakimakur, których zawsze było zatrzęsienie, czy też przypinek. Na miejscu organizatorów, wróciłbym do rozłożenia z lat poprzednich, ale ja to ja, a co ja tam wiem ;)