Rzecz będzie o kawałku elektroniki z duszą, która fascynuje wielu do dziś. SID jest czymś co pozostawało poza zasięgiem pierdziawek z Nintendo i Segi (no to się naraziłem już na wstępie, słyszę ekipę Borsuka z atarionline nadchodzącą przy dźwiękach Pokeya, i grupę w szeleszczących adonisach z bazaru na którym Ivo sprzedaje gry do Pegasusa ;). Inżynierowie stojący za tym cudeńkiem implementowanym w komputerach Commodore wyprzedzili swoje czasy i stworzyli coś unikatowego, coś czego dziś w pełni nie da się emulować tylko należy samemu na Komodzie zakosztować. Wpis będzie zatem nie tylko hołdem złożonym temu syntezatorowi, ale i posłuchamy trochę. I nie, nie mam zamiaru rozstrzygać w jakikolwiek sposób, który układ muzyczny jest lepszy, skupiam się wyłącznie na SID.
Czym tak w ogóle jest SID? Skrót pochodzi od Sound Interface Device – jest to jednoukładowy, 3-głosowy syntezator muzyczny produkowany przez MOS Technology dla komputerów 8 bitowej rodziny Commodore. W odróżnieniu od np. Atarowskiego Pokeya był całkowicie poświęcony obsłudze dźwięku (Pokey nie był tak rozpieszczany, musiał tyrać po godzinach np. obsługując klawiaturę). Rozróżniamy generalnie dwie wersje SIDa, pierwsza 6581/2 (od 1982) i jej następca 8580 produkowany od 1987 roku. Co ciekawe brzmienie obu się nieco różni i starsze Komody będą nieco inaczej nam przygrywać niż te nowsze. Na necie można znaleźć kilka porównań, choć różnice są niewielkie to koneserzy je wyłapią.
SID w połączniu z VIC II (czyli układ odpowiedzialny za generowanie obrazu) tworzył tandem odpowiedzialny za charakter Commodore 64, który wylądował w Księdze Rekordów Guinnessa jako najlepiej sprzedający się komputer w historii i jest też podawany za przyczynę chwilowej zapaści rynku konsol w latach 80’tych, ale my nie o tym. Ten duet po prostu wytworzył składowe charakterystyczne dla gier z C64, to ci dwaj bohaterowie odpowiadają w dużej mierze za to, że macie takie wspomnienia z dzieciństwa a nie inne. Przywoływanie tutaj schematów SIDa nie ma większego sensu bo hardcore’owi zapaleńcy/majsterkowicze znają go na pamięć, a reszcie niewiele da. Przejdźmy zatem do mięska, czyli do muzy z gier.
Gry zaprzęgły już nie tylko programistów, ale i kompozytorów tworzących ścieżki dźwiękowe, których bez krwawiących uszu można słuchać do dziś. Gier na C64 było mnóstwo i choć początkowe porty z Atari 2600 dźwięki miały tylko symboliczne (Pitfall, River Raid), to z czasem nabrały impetu. Już w pierwszym akapicie napisałem, że posłuchamy trochę, więc wrzućmy już coś na ruszt. Jednym z najlepszych OST skomponowanych do gier na C64 miała niewątpliwie trylogia The Last Ninja. Motywy orientalne mieszały się tam z ciężką industrialną zawiesiną, która w drugiej części miała już mocarny wydźwięk. Muza tchnęła w tą produkcję „to coś”. Posłuchajmy:
Last Ninja, The Wastelands (C64), dajcie mu chwilkę, a wynagrodzi wam cierpliwość.
Last Ninja 2, Central Park (C64), ta część była zdecydowanie mocniejsza w odbiorze, ale nadal podtrzymywała charakter pierwowzoru.
Kompozytorem tych kawałków był Matt Gray. Aktualnie tworzy album z skomponowanymi na nowo kawałkami z tamtej epoki, a część z nich można posłuchać tutaj . Szczególnie polecam Stormlord 2 Deliverance 2014, ale warto zajżeć pod link i zapoznać się z całością bo to co tam Mat już natworzył to kapitalna sprawa, a ilość kawałkó wciąż rośnie!
Pozostańmy przy kompozytorach. By tematu nie rozwlec skupię się na jegomościu, który mi bardzo zaimponował swoją muzyką. Rob Hubbard is the name! Brytyjski kompozytor, który w latach 80 dość mocno zarządził ujarzmiając SIDa. Komponował muzykę do takich gier jak International Karate, Desert Strike, czy Skate or Die! Był znany w swych czasach na tyle, że w magazynie Zzap!64 przy omawianiu muzyki do „jego” gier był wymieniany z imienia i nazwiska (An atmospheric Rob Hubbard tune complements the pace of the game – recka Light Force). Dowodzi to również tego, że muzyka w grach i jej twórcy są dostrzegani nie od dziś. To nie era CD, a już 8bit doprowadziła do tego, że kompozytor był bardzo ważnym elementem układanki.
Pod koniec lat 80 Rob wstąpił w szeregi EA, a dziś udziela się raczej od święta w mniejszych inicjatywach. Ja chciałbym Wam zaprezentować 2 jego kawałki wraz w współczesnymi aranżacjami z dwóch gier mojego dzieciństwa, które i dziś kopią zad aż miło (kawałki jak i gry). Zacznijmy z grubej rury, przed Wami muza z Commando i Light Force
Commando (C64)
Light Force (C64)
Nie sposób nie wymienić tej którą wklejam poniżej. Totalny masakrator jak na moje pod wpływem którego powstał ten wpis. Pochodzi z krążka R.E.T.R.O. (na którym jest też m.in. remix z The Last Ninja) i mnie wgniótł w fotel, po prostu rewelacja:
Light Force (R.E.T.R.O.)
SID jest kojarzony również z inną stroną światka growego. Popularne cracki gier miały zawsze swoje wejście i stosowną muzykę do tego. Demoscena prężyła muskuły, by pokazać swój kunszt i wychodziło jej to nadzwyczaj dobrze. W naszym kraju zapewne większość jak nie wszyscy gracze spotkali się z tymi „intrami” bo nie oszukujmy się, ale wszyscy piracili (i to w legalny sposób). Choć zapewne większość o tym, że to co wyświetla się im przed grą na ekranie to ingerencja grup crackerskich, nawet nie wiedziała. W ramach ciekawostki wklejam link do filmiku z zbiorem „Legendary C64 Crack Intros”, a pod filmikiem na yt lista „zasłużonych”.
Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że SID miał ogromny wpływ na to jak brzmi muzyka w grach dziś. Sprawił, że ten element został mocniej dopracowany i nie był już tylko symbolicznym dodatkiem. Pamiętam jak mnie wgniatało za bajtla w fotel, gdy słyszałem motyw przewodni z BattleShips. Wiele gier miało graficznie, czy gameplay’owo słabsze porty na Komodę w ostatnich latach jej panowania, ale SID zawsze dodawał do nich „to coś”. Golden Axe może i był lepszy na automatach, ale muzy słuchać się dało jedynie na C64. W czasach piszczałek, wesołych pląsów i wymownej ciszy Admirał Kommodor dostarczył czegoś ciężkiego i surowego z charakterem. Do dziś demoscena ma się dobrze i powstają kolejne fanowskie aranżacje. I wcale się tym ludziom nie dziwię (widziałem nawet covery Metallicy!). Powstały nawet takie wynalazki oparte na SID jak HardSID i Elektron SidStation wykorzystywane w profesjonalnych studiach nagraniowych (ciekawych odsyłam tutaj). Z SidStation korzystali m.in. Daft Punk, The Prodigy, Depeche Mode, czy Linkin Park, więc grubo. Na polskim poletku do wspierania procesu tworzenia muzyki z usług Commodore 64 korzystał zespół Kombi.
Dziś w sumie jeśli chodzi o muzykę w grach mamy różne nurty, jedni idą w kierunku chiptunes tworząc na bazie starych melodii coś nowego (głównie chodzi tutaj o produkcje indie), inni z kolei idą w stronę muzyki znanej z filmów (niemal wszystkie produkcje AAA). Można powiedzieć, że w przypadku blockbusterów zaczyna się gdzieś tracić tożsamość gier przy tej gonitwie za Hollywood. Z drugiej strony o tym pierwsi wizjonerzy marzyli, by gry dorównały filmom i rzeczywistości.
Na koniec coś dla tych, którym mało. Muza z kilku gier, które każdy posiadacz C64 zapewne ograł. Uwaga bo będzie sentymentalnie, a gimby nie znajo ;)
The Great Giana Sisters (C64)
Draconus (C64)
Golden Axe (C64)
3 grosze RetroBorsuka bo mnie o nie męczy, czyli dodatkowe kawałki (OST w całości, a nie pojedynczy utwór):
R-type (C64)
Flimbo’s Quest