Wyzwanie Retro Bingo na RnG #3 – wielkie podsumowanie

Czarny Ivo

Hej Hej! W tym roku strasznie dużo grałem. Czas nieco sprzyjał takiemu stanowi rzeczy, bo co chwila jakieś kwarantanny, a i gdzie wyjść nie ma bo wszystko pozamykane. No tak grałem i grałem i przyznam, że w pewnym momencie się trochę wypaliłem. Stąd moja absencja w poprzednim bingo bo praktycznie nie miałem pada w ręku, a i w tym miesiącu było słabo. Byłem o krok od calaka, bo zabrakło mi dosłownie jednego pola. Nie przeszedłem nic od Segi. Nie zmienił tego fakt, że miałem już rozgrzebanego świetnego Ristara i to na składance, na której łatwiej do gry wrócić bo są opcje zapisu gry, ale … po prostu mi się nie chciało. Gry to zabawa i nie ma się co przymuszać. Bingo ma urozmaicać zabawę, a nie męczyć. Tak więc bez jednego pola, ale i tak jest zajebiście.

[Bingo w kieszeni] Tutaj poszło Laytons Mystery Journey. Gra oryginalnie wyszła na kieszonkowego 3DSa, ale ja przeszedłem na hybrydowym Switchu więc mam nadzieję, że się liczy. Mamy tu do czynienia z historią córki uwielbianego przez wszystkich intelektualistów dr. Hershela Laytona. Powiem, tak. Gra jest spoko lecz nie umywa się do pierwowzoru. Katrielle choć urocza to niestety brakuje jej charyzmy ojca. Reszta postaci najwyżej przeciętna, ale w większości pomijalna. Jeszcze sarkastyczny, gadający pies Sherl był spoko. Zagadki mimo, że już nie układane przez mistrza poprzednich części (niestety zmarło się biedakowi) to wciąż trzymają poziom i robiły robotę. Fabuła za to podzielona na odcinki i…. no cóż 90% dialogów pomijałem. Czasem dawałem im znów szansę, w myśl “że może jednak coś tracę”. Ostatecznie utwierdzałem się w przekonaniu i pomijałem dalej. No, ale zagadki spoko, a tu jest źródło całej zabawy. Otoczka na minus.

[Komentator] To było ciężkie zadanie bo jestem mało wylewny i generalnie jestem bardziej internetowym lurkerem. Wszystko obserwuję, ale pozostaję w cieniu i się raczej nie udzielam. Na szczęście komisyjnie potwierdzone przez Naczosa, skomentowałem, aż 16 (!!) artykułów, więc zrobione!! #PiekłoIntrowertyka

[Maszynista] W końcu przeszedłem dawno zakupionego Mega Mana 11 wydane na 30 rocznicę serii. Muszę przyznać, że to całkiem udana część. Na pewno poziom trudności jest wysoko postawiony, choć można sobie pomóc zakupami w sklepie u dr. Lighta. A to dodatkowe życia, kapsuły odnawiające zdrowie, redukcja obrażeń, tak więc każdemu powinno się udać, ale i tak, mimo wszystko okupując to paroma siwymi włosami. Bossowie z klasycznymi mocami ziemia, wiatr i ogień itp. Każdy duży i naprawdę rozbudowany. Opanować ich zagrywki to prawdziwa sztuka. Trochę tylko zamek Wilego wydaje mi się zaniedbany, bo ostatnie oryginalne części Mega Faceta przyzwyczaiły mnie, że zawsze czyha coś więcej. A to kilka dodatkowych plansz w pogoni za doktorkiem, czy wręcz cały nowy zamek. A tu tylko dwie plansze (choć przyznaję że długie) i potem już bossrush i Wily. Mimo wszystko dla fana to gratka.

[Mocarz] Niby Mocarz, ale tak naprawdę to lamus :P Planowałem tu jakieś zaległe przejście Super C bez straty życia zrobić, albo co… A ostatecznie w Streets of Rage 4 udało mi się w drugiej planszy na hard wejść swoim wynikiem do pierwszej setki :P zważywszy na fakt, że śledzonych jest conajmniej 10000 pierwszych miejsc to w sumie nieźle. Gra jest naprawdę fenomenalna i czuję, że w przyszłym roku będę ją mocno cisnął, aż wycisnę coś naprawdę godnego HiScore’a.

To tyle w 3 wydaniu bingo. Miał być calak, ale za dużo grałem w tym roku i pozostał niewypał. Pozdrawiam waleczną ekipę ;-)

 


Lista uczestników:

  1. Wstęp
  2. repip
  3. Borsuk
  4. WojT
  5. KSH
  6. Ślepy
  7. Gomlin
  8. Prezesowa
  9. LukegaX
  10. Czarny Ivo
Naczelna Osoba na stronie, czyli Nacz.Os. (zajmuje się wszystkim i niczym). Hedonistyczny megaloman o sercu z pikseli. Ulubione gatunki: platformery, sporty extreme w sosie arcade, carcade, logiczne, klasyki z C64 i wszystko co wyzwala adrenalinę! Posiadane platformy: C64, PSX, PS2, GC, Wii, PSP, PC, DC, Xbox