Zapraszamy na transmisję LIVE programu Gramy na Gazie dotyczącą gier na Duże Atari, czyli Atari ST, a jeśli mamy być dokładniejsi to będziemy grać na Atari 1040 STE! Ostatnim razem wraz z profesorem Larkiem bawiliśmy się Atari STE na zlocie Silesian Amiga Classic Party i Wy niestety tego nie widzieliście. Widzieli za to Amigowcy i obrzucali nas stekiem wyzwisk, kamieniami i pustymi butelkami! No, może trochę przesadzam, ale tylko trochę, musicie jednak przyznać, że to niezła odwaga i jednocześnie zniewaga – grać na Dużej Atarynie na stricte amigowym zlocie… Czas więc nadrobić zaległości i pokazać w końcu GRY NA ATARI ST(E) widzom Gramy na Gazie, a kto wie jeżeli ten odcinek Wam się spodoba – to może przerodzi się w cykl? Jednakże pod jednym warunkiem z mojej strony! Jakim? Ano takim, że także Amiga doczeka się cyklicznego przeglądu gier w naszym programie, słyszałeś profesorku? Wiecie zapewne, że Larek jest wielkim miłośnikiem Małego Atari, ale można powiedzieć, że także czuje on jakąś tam miętę do Dużego Atari, zaś ja niestety mam ogromny wstręt do tej maszynki… Buhahaha, żartowałem, tak naprawdę to też doceniam Atari ST za fakt, iż był pierwszym 16-bitowym komputerem jaki widziałem w akcji, ale zdecydowanie bardziej lubię Amigę… Jednakże to właśnie dzięki Dużemu Atari nabyłem uwielbianą przeze mnie Przyjaciółkę.
Stardust zrobiony po latach na modele STE jest równe dobry jak na Amidze. Świetnie! Tu odpalony na larkowym 1040 STE.
Musicie wiedzieć, że katalizatorem zakupu przeze mnie Amigi było… Atari 520 ST! Czyli 16-bitowa Ataryna będąca największym rynkowym rywalem Przyjaciółki! Jak to się stało? Z przyjacielem Michałem wybrałem się w odwiedziny do mojego kolegi Grzegorza zwanego Legionem, który zaprezentował mi w akcji ten fajowy komputer, przywieziony prosto z Niemiec! Był to pierwszy 16-bitowy sprzęt na mojej dzielni więc wypadało odwiedzić Legiona i jego super wypasioną, zupełnie nieznaną mi maszynę. Kiedy zobaczyłem co potrafi nowa potężna Ataryna dłuuugo szukałem mojej szczęki na ziemi, zaś mój kumpel Michał rozpierdolił się po całej podłodze na cząstki i musiałem składać go do kupy zmiotką i szufelką… Ależ to był przeskok jakościowy w porównaniu do 8-bitowych Atari i Commodore, czyli sprzętów, którymi wtedy dysponowaliśmy… Wysoka rozdzielczość (w porównaniu do 8-bitowców), piękna paleta barw, dźwięk, który kasował wszystko co wydawał z siebie wcześniej zarówno SID jak i Pokey. A te gry? Mamma mia!!! Targhan, Sir Fred, Metal Mutant oraz inne tytuły, których teraz nie pamiętam uświadomiły mi jedno. Borsuuuczku to jest pieprzony przełom!
Przedstawmy jednak młodszym stażem graczom specyfikację bohatera dzisiejszego wpisu i zacznijmy od podstawowego modelu czyli Atari 520 ST, który zadebiutował już w 1985 roku w Stanach Zjednoczonych. Ten komputer wyposażony został w 16-bitowy procesor Motorola MC68000 taktowany zegarem 8 Mhz z szesnastobitową szyną danych, trójkanałowy generator dźwięku Yamaha YM 2149, 512 KB pamięci RAM (model 1040 ST z kolei posiadał 1MB RAM), zaś grafikę na ekranie monitora mógł zaprezentować w rozdzielczościach od 320×200 pikseli (16 kolorów z palety 512) do 640×400 pikseli (czarno-biały hires). Początkowo Duża Ataryna bardzo wiernie dotrzymywała kroku Amidze na tym polu, które nas interesuje najbardziej – czyli gier. Sytuacja była tutaj bliźniacza do dzisiejszego pojedynku konsol (kolejny Xbox kontra kolejne Playstation), gdzie jednocześnie na oba systemy wychodziły konwersje najpopularniejszych przebojów, różniące się od siebie minimalnymi szczegółami.
ATARI 520 ST było pierwszym komputerem 16-bitowym jaki Borsuk widział w akcji!
Niestety (albo stety, w zależności jaki sprzęt posiadaliście) później okazało się jednak, że rynek posiadaczy Amigi ma zdecydowanie większy potencjał sprzedażowy oraz komputer ten lepiej radził sobie z większością bardziej wymagających dwuwymiarowych gier. Konwersje na Atari ST tworzone były na odczepnego (na przykład Shadow of The Beast) i znacząco odbiegały od wypasionych Przyjaciółkowych wersji. Z biegiem czasu przykrym faktem dla Atarowców było to, że rynek gier na Duże Atari rozminął się zupełnie z Amigowym i kiedy na ten drugi komputer – wydawcy wypuszczali hit za hitem, na eSTeka trafiały tylko bardzo rzadkie konwersje największych przebojów. Albo nie trafiały wcale… Nie zrozumcie mnie źle, Atari serii ST to bardzo fajny komputer o szerokich zastosowaniach, kiedyś głównie wykorzystywany przez profesjonalnych muzyków do tworzenia swoich kompozycji, czy przez firmy poligraficzne do desktop publishingu, który posiada całkiem porządną bazę gier oraz świetnych scenowych dem. Sam chętnie zakupiłbym jeden model do kolekcji, gdybym miał jeszcze miejsce na biurku, ale w szafach i barku stoją już inne sprzęty…
W SOBOTĘ GRAMY NA ATARI 1040 STE!
Kultowy Wolfenstein na larkowym 1040 STE zasuwa elegancko. Amigowcy zazdroszczą!
Chciałbym tutaj podziękować Larkowi za możliwość jutrzejszego obcowania z Dużym Atari, w tym szczególnym wypadku będzie to Atari 1040 STE, które troszkę rożni się od pierwszego modelu serii ST. Jest to standardowe Atari STE z procesorem Motorola 68000 8 MHz, jedynie zamiast pamięci 1MB komputer ma zamontowane 4 MB RAM. Jako pamięć zewnętrzna pracuje Satan Disk, czyli taki dysk twardy z kartą pamięci SD. W stosunku do Atari ST model STE ma większą paletę kolorów (4096), blitter i dwa 8-bitowe przetworniki PCM dające dźwięk stereo (oprócz układu Yamahy). No i jeszcze złącza nowych kontrolerów (takich jak w Jaguarze). Oczywiście oprogramowanie musi umieć z tego wszystkiego korzystać, co niestety nie jest częste w przypadku gier.