Jakiś czas temu Gomlin zadebiutował u nas swoimi rozkminami o Final Fantasy IX. Nasz czytelnik powraca kolejny raz z odkurzonym Finalem, tym razem cofając się do jakże innej od dziewiątki części ósmej. Oddaję zatem głos i kawałek naszego serwera rzeczonemu.
Gusta się zmieniają, a dla mnie najlepszym na to dowodem jest właśnie Final Fantasy VIII –jRPG, którego już kiedyś przeszedłem i wystawiłem mu notę “dobry tytuł, warto zagrać“. Dopiero jakiś czas temu postanowiłem go odkryć na nowo. Dopiero po latach dostrzegłem magię, której wcześniej nie czułem. Jest to tytuł pod wieloma względami wyjątkowy, który wydziergał w moim sercu miejsce dla siebie – tuż obok FF IX
CO BYŁO A NIE JEST – NIE PISZE SIĘ W REJESTR
Moje czasy PSX-a, to okres gimbazy. W momencie, gdy dostałem konsolę, na rynku była obecna już dziewiąta odsłona ostatecznej fantazji. Zanim jednak poznałem dziewiątkę – kolega (jeszcze na pc) pokazał mi demo ósemki. W pierwszych chwilach (jak to gimbus) byłem zachwycony efektami przywoływania GF-ów. Cóż to był za widok – długa sekwencja ukazująca pojawienie się błękitnego smoka, zmiatającego wrogów swoim tsunami wywarła na mnie duże wrażenie. Marka Final Fantasy stała się obiektem moich zainteresowań. Kupując powszechny wtedy PlayStation Magazyn – w oko mi wpadła baśniowa dziewiątka. W jednej chwili ósemka, którą się zachwyciłem – zeszła na boczny tor. Nie minęło wiele czasu jak najnowsza odsłona fantazji na psx-ie gościła w moim napędzie. Grę przeszedłem dwa razy, po czym postanowiłem wypróbować poprzedniczkę.
Pierwsze wrażenia z dema gdzieś uleciały. Mój umysł delektował się wspomnieniami z baśniowych światów do tego stopnia, że futurystyczne klimaty, dojrzalsze postacie i dość nietypowy system ósemki konsekwentnie mnie odpychały. Oczywiście nigdy nie stwierdziłem by gra była zła – bo miała też swoje uroki, jednak moje serce gracza było głodne pięknych pradawnych krain. Grę ukończyłem, przy czym nie specjalnie brałem się za questy poboczne. Pominę już fakt, że jako gimbus, władałem angielskim na niezbyt zadowalającym poziomie. O ile przy dziewiątce z zapałem siedziałem ze słownikiem w ręce, tak ósemkę przeszedłem po łebkach – przez co fabułę poznałem wybiórczo, a cały system walki itp. był po części niezrozumiały.
DO PEWNYCH RZECZY TRZEBA DOJRZEĆ
Lata mijają, człowiek poznaje wiele nowych gier. Swoje premiery mają kolejne konsole, które niosą ze sobą nowe doświadczenia, nowe marki. O wielu grach się zapomina – tym bardziej, jeżeli dany tytuł był zaliczony do gier z kategorii “warto było zagrać”, a nie w “jedna z najlepszych gier”.
Każdy z nas musi jednak przyznać, że gusty się zmieniają. Zwłaszcza jeżeli w dorosłym już życiu odnosimy się do okresu, chociażby takiej gimbazy. Zmienia się nasza wiedza, nasi znajomi, otoczenie i wiele innych rzeczy, które mają niezaprzeczalny wpływ na to jak postrzegamy świat. Co ciekawe, takie procesy zachodzą, często bez naszej wiedzy. Może inaczej – często po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Tak właśnie było ze mną. Jakiś czas temu pojawiła się wzmianka o (ekhem…) Final Fantasy VIII HD. Przeczytałem kilka artykułów dających do zrozumienia, że edycja HD gówno wnosi do gry itp., jednak patrząc na screeny coś mnie tknęło. Przypomniałem sobie jak po macoszemu potraktowałem kiedyś samą grę. Zdałem sobie sprawę, że skoro przemęczyłem się z takim tworem, jakim był FF XIII i XIII-2 (wow, ja nie dałem rady – Nacz.Os.Rep.) , to może warto dać drugą szansę grze, która przecież wcale nie była zła w moim odczuciu. W taki oto sposób sięgnąłem gdzieś do głębin mojego biurka i wyjąłem stary tytuł, który jak się okazało – tylko czekał na to bym sobie o nim przypomniał.
Mam wrażenie, że do tej gry musiałem dojrzeć. Po odpaleniu New Game miałem wrażenie jakbym wcześniej w ogóle nie grał w tą grę – samo wrażenie było na duży plus! Futurystyczny klimat gry w ogóle mi nie przeszkadzał – a co więcej – bardzo mi się spodobał. Motywy gry, które wcześniej mnie nużyły, teraz śledziłem z dużą dozą zainteresowania. Studenci, egzaminy, uczelnia, łamanie zasad, dojrzalszy klimat przywiały mi miłe wspomnienia z mojej uczelni. Oczywiście są to rzeczy nieporównywalne, ale sam taki studencki klimat, który kiedyś olewałem, obecnie mi się bardzo dobrze kojarzy. Być może wynika to z faktu, że aktualnie klimat jak i bohaterowie są mi bliższe niż kiedyś, co wynika z racji mojego wieku i życiowych doświadczeń, jakie zdobyłem przez te lata.
CAŁY ŚWIAT POZNANY NA NOWO
Final Fantasy VIII to taka futurystyczna alternatywa naszej rzeczywistości. Chociaż od premiery gry minęło już ładne parę lat, to nadal możemy podziwiać wyobraźnię twórców co do technologicznej przyszłości. Nowoczesne pojazdy, statki pływające i latające – futurystyczna fantastyka pełną parą.
Grę rozpoczyna filmik, z którego nie zrozumiemy jeszcze z byt wiele, ale dowiemy się na wstępie o zażyłej rywalizacji naszego głównego bohatera z Seiferem. Ich walka na obszarze treningowym jest wstępem do wprowadzenia nas w całą historię. Po bitce Squall ląduje w szpitalu, z którego odpiera go pięknie wzdychająca pani instruktor Quistis. Ta wprowadza nas po kolei we wszystkie najważniejsze zagadnienia.
Jesteśmy studentami Ogrodu Balamb, a głównym celem jest zdać egzamin i dostać się do elitarnego oddziału SeeD. Już pierwsze większe zadanie przyczyniające się do naszej oceny egzaminacyjnej pokazuje, że będziemy mieli do czynienia z questami na czas. Często nasza ocena będzie zależeć od tego jak sobie poradzimy w danym ograniczeniu. Jeżeli jednak czas nam się skończy to cała misja jest niepowodzeniem. Główna misja egzaminacyjna pokazuje nam zarys tego czym się zajmują oddziały SeeD. To coś jak wojsko, które dostaje rozkazy z “góry”, które ma wykonać, których ma się ściśle trzymać. Jak na wojsko przystało – wyruszamy w bój by wykonać wyznaczony cel. Z czasem misje będą stawały się bardziej różnorodne i zarzucą nam trochę wyjaśnień fabularnych. Po zdanym egzaminie, następuje przydzielenie nam rangi, a następnie jak to w życiu bywa – balanga. Nie no jaka balanga, stonowana, kulturalna zabawa w strojach galowych niczym bal maturalny. Nasz główny bohater jak na samotnika przystało podczas balu podpiera mury, lecz nie na długo. Z tłumu wyłapuje go śmiała dziewczyna, prosząc do tańca – tak oto jesteśmy świadkami niewinnego rozpoczęcia się epickiej miłości – pełnej zakrętów na swej wyboistej drodze do celu.
W tym momencie zakończę streszczanie opowieści – gdyż zajęłoby ono tony tekstu. Ci co poznali historię na pewno potwierdzą, że naprawdę warto. Tym co mają tą opowieść przed sobą zapraszam do zagłębienia się w jej urok. Historia, questy, urokliwe miejscówki, barwni bohaterowie, tona tajemnic do odkrycia i zgłębienia – to tylko niektóre rzeczy przemawiające za tym, by przysiąść przy tej grze na minimum 60 godzin. Inną niezwykle wyjątkową rzeczą jaka przemawia za tym by poznać tytuł bliżej jest… nietuzinkowy system i mechanika gry.
Ósma część ostatecznej fantazji wyróżnia się zarówno na tle całej serii, jak również wśród innych gier tego gatunku. System i zasady gry zostały gruntownie przebudowane, dzięki czemu tytuł jest swego rodzaju perełką. System, który kiedyś zignorowałem i nie do końca pojąłem, dzisiaj mnie fascynuje. Po dokładnym zagłębieniu się i przeanalizowaniu całej mechaniki gry odkryłem jak wiele możliwości strategicznych daje nam produkcja. Zwiększanie o XX% życia, ataku, obrony, magii bądź wrażliwości na żywioły to tylko czubek góry lodowej możliwości jakie otwiera przed nami ósma część serii. To naprawdę wspaniałe uczucie móc na nowo poznawać całą grę i z wielką przyjemnością chłonąć jej świat. Mimo, iż grę już przeszedłem, to czuje się tak, jakby to był ten pierwszy raz, tuż po rozpakowaniu nowej gry. Poznawanie całej historii i najdalszych zakątków przedstawionego świata… Polecam to uczucie!
GŁÓWNI BOHATEROWIE
Squall Leonhart
Wiek: 17
Broń: Gunblade
Limit: Renzokuken
Główny bohater gry – student Ogrodu Balamb i kandydat na członka do oddziału SeeD. Jest małomówny, nie przepada za towarzystwem innych ludzi. Z natury to raczej pesymista – trochę humorzasty. Chociaż opis jego osoby nie jest zbytnio zachęcający to warto go poznać bliżej. Mimo wymienionych cech, jest świetnym liderem drużyny. Jego broń to Gunblade, czyli połączenie miecza i pistoletu.
Rinoa Heartilly
Wiek: 17
Broń: Blaster Edge
Limit: Combine (Angelo rush, cannon itd.)
W przeciwieństwie do pana wyżej – jest osobą wesołą i towarzyską. Pełna pozytywnej energii zwariowana dziewczyna. Bardzo się angażuje w zawierane znajomości – zwłaszcza jeśli chodzi o Squalla. Dziewczyna jest bardzo delikatna i łatwo ją skrzywdzić.
Quistis Trepe
Wiek: 18
Broń: Wzmocniony bat
Limit: Blue magic
Myślę, że każdy z nas chciałby mieć taką panią instruktorkę na uczelnie do której uczęszcza. Inteligentna, ambitna i zrównoważona (podejrzewam, że nie te cechy tu przeważają za “chciałby mieć taką panią instruktorkę” ;) – Nacz. Os. Rep.). Studenci darzą ją sympatią i jest dla nich wzorem godnym do naśladowania. Zawsze opanowana, a swoją uczuciowość stara się ukryć przed innymi (Ach jak ona potrafi wzdychać – Przyznać się, kto jarał się Quistis?).
Zell Dincht
Wiek: 17
Broń: Glove
Limit: Duel
Człowiek torpeda. Rozgadany to mało powiedziane. Wszędzie go pełno, energiczny chłopak – często mówiący różne rzeczy bez zastanowienia. Nigdy nie brak mu pogody ducha. Często stara się rozchmurzyć trochę Squalla- z marnym skutkiem. Podobnie jak Squall – również jest kandydatem do SeeD.
Seifer Almasy
Wiek: 18
Broń: Gunblade
Limit: Fire Cross
Kolejny kandydat na SeeD. Ciągle rywalizuje z naszym głównym bohaterem. Ambitny i niesubordynowany, zdecydowanie woli wydawać rozkazy niż ich słuchać. Jest dobrym i pewnym siebie wojownikiem. W stosunku do innych chamski i arogancki.
Selphie Tilmett
Wiek: 17
Broń: Nunchaku
Limit: Slot
Pełna entuzjazmu studentka przeniesiona z Ogrodu Trabia. Pełna energii dziewczyna, której wszędzie pełno. Trochę roztrzepana, lecz powierzone jej misje traktuje bardzo poważnie i stara się jak najlepiej je wykonać.Uwielbia podróżować, a swoich towarzyszy traktuje jak najlepszych przyjaciół.
Irvine Kinneas
Wiek: 18
Broń: Shotgun
Limit: Shot
Studente Ogrodów Galbadii, do naszej drużyny zostaje przydzielony jako snajper. Irvine jest strzelcem wyborowym, uwielbia strzelby i kobiety. Wygadany oraz szarmancki w stosunku do płci pięknej. Spokojny i rozważny przyjaciel naszej drużyny.
Edea
Wiek: nieznany
Broń: nieznana
Limit: Ice Strike
Potężna i żądna władzy czarownica. Organizacja SeeD będzie miała z nią nie lada problem.
Laguna Loire
Wiek: 27
Broń: Machine Gun
Limit: Desperado
Bardzo częsty gość w snach Squalla i pozostałych członków. Miły bohater, który kręci się zawsze w towarzystwie Warda i Kirosa. Walczy dla Seed, a jago priorytetem jest walczyć po stronie słabszych by ich bronić.
Ward Zaback
Wiek: 25
Broń: Harpoon
Limit: Heavy Anchor
Przyjaciel Laguny, były żołnierz armii Galbadii. Opany i trzeźwo myślący, jednak bez pomocy przyjaciela nieraz popadłby w tarapaty.
Kiros Seagul
Wiek: 23
Broń: Daggers
Limit: Blood Pain
Drugi przyjaciel Laguny, który czasem robi sobie z niego żarty. Stanowczy i stonowany, najlepiej się czuje w gronie swoich dwóch kolegów, którym nie ustępuje kroku.
INNOWACYJNY SYSTEM I MECHANIKA GRY
Jak w każdej grze RGP, tak w FF VIII bardzo istotną rolę odgrywają walki, dzięki którym nasi protagoniści mogą ćwiczyć swoje umiejętności, zdobywać doświadczenie, a wraz z nim podnosić swoje levele. Na polu walki może znajdować się od jednego do trzech naszych bohaterów. Podstawą wszystkich walk jest oczywiście podział na tury. Dana postać może wykonać wybraną przez nas czynność w momencie gdy pasek ATB (Active Time Battle) się zapełni. Szybkość jego zapełnienia zależy od wielu czynników, które z biegiem gry możemy rozwinąć i wyszkolić.
Teoretycznie zarys potyczki wygląda typowo dla serii, jednak twórcy postanowili wprowadzić naprawdę wiele zmian w mechanikę gry, co diametralnie zmienia pewne stałe zasady. Wprowadzone zmiany zmuszają do częstego opracowywania taktyk w zależności od tego, jakie opcje mamy dostępne w danej chwili i z jakim przeciwnikiem przyjdzie nam walczyć.
GF-y NAJWAŻNIEJSZE:
Cały system opiera się na zasadach połączeń niczym sieć pająka. Jednym z najważniejszych fundamentów tego systemu są GF-y (znane z innych części serii jako Summony). Bez nich nasi bohaterowie oprócz ataku nie potrafią nic. To zdobywane potwory są motorem napędowym całej mechaniki. Każdy z nich posiada umiejętności, które możemy następnie przypisać danej postaci. Każdy GF oprócz podstawowych funkcji, które możemy wybrać do listy komend, posiada szereg innych zdolności. Nie wszystkie jednak możemy od razu użyć. GF-y tak samo jak nasi bohaterowie zbierają dla siebie doświadczenie po wygranej walce – co za tym idzie: zdobywają levele oraz uczą się wybranych przez nas umiejętności.
Zatem wprowadzone zmiany dostrzeżemy już na samym początku gry i naprawdę warto jest się zaznajomić ze wszystkimi dostępnymi samouczkami. Dzięki nowemu systemowi przemianę przeszedł Pasek Komend. Zazwyczaj zawierał z góry ustalone przez twórców komendy (np. zależnie od klasy postaci) . Tym razem komendy są ruchome, czyli to od nas zależy jakie czynności będziemy mieli do wyboru podczas walki. Atak jako jedyny jest komendą stałą, na którą nie mamy wpływu. Pozostałe trzy wybieramy sami w zależności od tego co będzie nam najbardziej przydatne podczas walki. Do wyboru komend mamy:
- Magic (Magia) – rzucanie posiadanych czarów
- GF– przywoływanie posiadanych GF-ów
- Draw (Czerpanie) – do pozyskiwania czarów
- Item (Ekwipunek) – wybór posiadanego przedmiotu, np Potion
Jak widać do wyboru mamy cztery opcje, z których możemy wybrać tylko trzy – zatem warto się zastanowić, której opcji pozbawimy postaci podczas walki. Niektóre z pozostałych zdolności jakich może się nauczyć nasz GF możemy przypisać do naszej postaci (np. Mag+20% zwiększa siłę czarów), a niektóre są wykorzystywane przez potwory, np dla zwiększenia ich HP.
Jeżeli już przy samych GF-ach jesteśmy to warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy wyróżniających się na tle serii:
- Mają one swoje HP, które mogą stracić, jeżeli będą atakowane przez wrogów
- Ich HP zastępuje pasek życia postaci na czas przywołania
- Istnieje zależność między szybkością przywołania danego potwora a konkretną postacią. Otóż czas w którym przybędzie – będzie tym krótszy im więcej i częściej będzie go używać konkretna postać
- Na pewno warto też zwrócić uwagę na pewną opcję, która w bardzo ciekawy sposób pozwala na wzmocnienie ich wykonywanego ataku. Chodzi o opcję Boost – pozwala ona nam dodatkowo naładować GF-a (poprzez energiczne wciskanie określonego przycisku) podczas jego przyzwania. Żeby nie było za łatwo – co jakiś czas gra zabrania nam ładowania i jeżeli będziemy ładować dalej to musimy zacząć od nowa.
JAK NIE POFARMISZ…CZARÓW NIE BĘDZIE!:
Bardzo istotną (a wręcz diametralną) zmianą w grze jest system magii. Z gry całkowicie wyleciała zmienna zwana zwykle jako MP – czyli punkty many. Każdy czar kosztował odpowiednią ilość many i jeżeli nam jej zabraknie to stracimy możliwość rzucenia czaru do momentu aż jej nie odnowimy. W FF VIII cała magia opiera się na jednej z opcji jaką mamy do wyboru podczas ustalania komend: Draw. Każdy przeciwnik z jakim staniemy do walki posiada w sobie zapasy czarów, które możemy od niego zaczerpnąć. W taki oto sposób zdobywamy czary, które potem możemy rzucać bądź wykorzystywać do zwiększania swych statystyk (o czym za chwilę).
Wybierając opcję Draw mamy możliwość zaczerpnięcia czaru od przeciwnika (w niektórych przypadkach możemy w ten sposób również pozyskać GF-a!) na dwa sposoby. Otóż dany czar możemy, że tak się wyrażę – wessać dla siebie, bądź też możemy go od razu użyć jako atakując przeciwnika (jednak wtedy go nie zdobywamy). W ten sposób zbieramy czary dla każdej z postaci – maxymalna ilość jednego gatunku czaru to 100. Co ciekawy czary jak również GF-y i różne zaawansowane opcje jednej postaci, możemy jednym kliknięciem przypisać innej w identycznej formie. Same czary (w wybranej przez nas ilości) możemy również wymieniać i przekazywać z jednej postaci do drugiej.
Inną bardzo ważną cechą związaną ze zdobywanymi czarami jest podnoszenie statystyk danego bohatera. Jak wcześniej wspomniałem, nasze GF-y uczą się przeróżnych zdolności, które pasywnie możemy przypisać do protagonisty. Zdolności te dzięki czarom mogą podnosić statystyki bohatera w zależności od czaru jakim dysponujemy. Przykładowo – nasz GF wymasterował zdolność HP-J – przypisujemy ją do postaci posiadającej tego GF-a, a następnie opcji tej możemy przypisać czar, który zwiększy statystyki naszego bohatera (w tym przypadku HP). Niestety (a raczej stety!) możliwości na customizacje jest tak wiele, że nie jestem tu tego wszystkiego opisać. Warto zaznaczyć, że owe zwiększanie poszczególnych statystyk poprzez czary – zastępuje nam znane z innych części serii noszenie pancerza itp, które zwiększają poszczególne staty. Możemy dzięki temu zwiększyć życie, odporność na konkretny typ żywiołu itp – na prawdę warto poznać ten system i się pobawić jego możliwościami.
NOWEJ BRONI NIE KUPISZ ALE ULEPSZYSZ OBECNĄ!:
Jak wspomniałem wyżej w grze nie uświadczymy (kochanego przez niektórych) zbierania nowych broni, pancerzy itp. Oczywiście zbieractwo nie zostało zabite – jest masa przydatnych itemów, które zbieramy podczas rozgrywki.
Co do ulepszania broni – to polega to na znajdowaniu pewnych książeczek, gdzie jest opis jak ulepszyć naszą broń. Z ową instrukcją wybieramy się w odpowiednie miejsce. Jeżeli mamy na stanie przedmioty potrzebne do ulepszenia to takowe wykupimy (książeczki nie są konieczne, bo mając dane przedmioty i tak możemy ulepszyć oręż – ale nie zawsze mamy tego świadomość, więc warto szukać)
SWEGO RODZAJU LIMITY SĄ? SĄ!
Tutaj podobnie jak w poprzednich częściach – są możliwe do wykonania ataki specjalne. Kiedy życie postaci spadnie poniżej 32% to co jakiś czas pojawia nam się opcja wykonania ataku specjalnego. Te możemy zdobywać wraz z ulepszaniem naszej broni. Jesteśmy tutaj jednak zdani na traf. Podczas wyboru ataku specjalnego – ten jest losowany z możliwie dostępnych w naszym arsenale. Każda z postaci ma swoje uniwersalne ataki.
TO NIE WIESIEK! ZA ZABITE POTWORY KASY NIE DOSTANIESZ:
Kolejną zmianą jest brak zdobywanej waluty za zabijane potwory. Tutaj potwory zostawiają tylko exp dla levela, ap dla umiejętności GF-a oraz itemki. Skąd więc kasiora? W swoich szeregach posiadasz studentów, którzy zdają egzaminy praktyczne i teoretyczne – zdobywając dzięki nim rangę SEED.Określmy to bardziej w sposób fantasy: specjalna jednostka/oddział do walki ze złem. Im lepiej zdasz egzamin (oraz dostępne w grze testy) tym rośnie Twoja ranga w oddziale. Natomiast im większa ranga, tym większa Twoja wypłata. Tak! Tutaj dostajemy stałą pensję co pewien określony czas – warto więc się uczyć i zdawać testy by móc żyć bardziej luksusowo (albo po studencku ściągnąć odpowiedzi z neta i mieć to z głowy – Nacz. Os. Rep.).
PAMIĘTAJ, ŻE NIE TYLKO TY TU ĆWICZYSZ:
Znów kolejna zmiana (trzeba przyznać, że system naprawdę został gruntownie przebudowany). Tym razem rzecz się ma potworów, które nas atakują na mapie świata. Zwykle było tak, że w danym regionie mamy potworku na niskim lv i po powrocie do miejsca w którym owy występuje – bierzemy go na hita dzięki naszemu wielogodzinnemu treningowi. Tym razem jednak wraz ze wzrostem naszych poziomów – rosną również levele potworów. Co ciekawe, wraz ze wzrostem poziomu potworów – po pewnym czasie posiadają też nowe przydatne czary do porwania.
MUZYKA
Gdy rozbieramy na części grę taką jak FF VIII, nie sposób jest nie wspomnieć o obecnej w niej muzyce. Tą oczywiście skomponował mistrz w swoim fachu – Noubo Uematsu. Muzyka w ósmej odsłonie jest pełna wzniosłości i przepełniona epickimi nutami. Efekt ten udało się uzyskać dzięki współpracy mistrza z orkiestrą. Muzyka wspaniale oddaje futurystyczny klimat gry, który przepełniony jest dynamiką, grozą ale też subtelną nutą miłosnych zawirowań. Jednym z moich ulubionych kawałków całej serii jest właśnie utwór Eyes on me, którego wokal porywa i pozwala odpocząć od mrocznych zawirowań w grze.
Final Fantasy VIII – Eyes On Me
Uematsu w sposób perfekcyjny potrafi manipulować uczuciami zawartymi w tworzonych przez siebie melodiach co potwierdza jego rangę jako kompozytora. Myślę, że każdy w OST z FF VIII znajdzie coś dla siebie.
PODSUMOWANIE
Trzeba przyznać, że Final Fantasy VIII mimo kolosalnych zmian jakie w nim dokonano przez pryzmat serii jest godną produkcją noszącą dwie F-ki w tytule. To stara szkoła jazdy, która obecnie stała się dla mnie świeżą, nieodkrytą w pełni formułą. Z jednej strony żałuję tego jak kiedyś potraktowałem tą wyśmienitą grę, a z drugiej jestem jednak zadowolony, że dojrzałem do tego by po latach sięgnąć po nią na nowo. W chwili obecną jest to dla mnie perełka wnosząca niezwykłą świeżość w całym gatunku jRPGów.
Nigdy bym się nie spodziewał takiego obrotu sprawy. W życiu bywa tak, że wiele produkcji, do których wracamy po latach, z różnych powodów traci to coś co sprawiało nam dawniej przyjemność. Naprawdę miłym zaskoczeniem jest dla mnie powrót do produkcji będącej dla mnie tylko “dobrą”, a następnie by owy tytuł zajął zaszczytne miejsce tuż obok tych gier dla mnie najlepszych. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak poodkurzać inne produkcje, które lata temu nie wywarły na mnie większego wrażenia. Być może dzięki wielu czynnikom, które wpłynęły na mój rozwój i postrzeganie świata odkryję na nowo jeszcze wiele gier. Oby…