bohaterów trzech, kaganek wśród ciemności zaczyna nieść,
stare nawyki pora odłożyć, światu gier nie będą się korzyć,
mają swą wizję i są jej wierni, nie będą bierni
pora zerwać kajdany, nadchodzą innowacje chamy!
zmysły działać będą podwójnie, nawet jeśli czasem machać będziemy niespójnie
a to wszystko po to, by gawiedź pobawiła się przed TV z ochotą!
Kim jest bohater dzisiejszego odcinka? Właściwie to jest ich trzech: Wii Remote, Nunchuk i Sensor bar (u nas znani bardziej jako wiilot, grucha i czujnik ruchu). To kontroler do konsoli Nintendo Wii, który łączy z sobą konsolę i gracza, wykorzystując czujnik optyczny (podczerwień), akcelerometr, a nawet wbudowany głośnik. Konsola śledzi ruchy twej ręki, wie w jakiej pozycji trzymasz pilota, siłę z jaką do wychylasz, a nawet gada do ciebie nie poprzez TV, tylko wiilota. Po raz pierwszy świat ujrzał go na E3 w 2005 roku, ale to na E3 rok później mogliśmy poznać jego pełne zastosowanie, to jest też czas w którym ja się w nim zadurzyłem. Razem z Reggie Aime Filsem krzyczałem „my body is ready!„. Do dziś imponuje mi ta bezczelność z jaką Nintendo mówiło światu: mamy w dupie teraflopy, my idziemy krok dalej, a oto nasza ścieżka.
bohater dzisiejszego odcinka
Z Wii i jego combo: wiilot + grucha mamy miłość od pierwszego wrażenia. Od pamiętnej prezentacji Nintendo Revolution byłem zaintrygowany, oglądałem wielokrotnie trailer z zajawką wybranych tytułów zmierzających na ten sprzęt. Swoją drogą do dziś nie wiem dlaczego nazwano konsolę ostatecznie jednak Wii, nazwa revolution dużo bardziej oddawało jej ducha, no ale marketingowcy pewnie mieli ostateczne zdanie. Jakbym się nie zachwycał, nie jest tajemnicą że ludzie w koło wyśmiewali tą konsolę, gdzie jej parametrami i usługami online do PlayStation 3 i Xbox’a 360? No nijak, parametry nieco lepsze od Gamecube, a usługi online poziomem zaawansowania gorsze od pierwszego Xboxa. Mimo to ten wiilot z sensor barem działał cuda, to nie tylko chwyt marketingowy z targetem ustawionym na rodziny i dzieci, to wręcz wymuszanie na developerach innowacji.
To odważny ruch, po którym nie można było się wycofać, wóz albo przewóz. To nie dedykowane kilku grom maty taneczne, marakasy, kamerki, buzzery i inne tego typu wynalazki, to rozwiązanie systemowe. Jak na Azjatów ludzie z N mieli duże jaja, lub przesadzili z grzybkami od Mariana… wróćmy do tematu.
ile razy ja to oglądałem, trailer pobudzał wyobraźnię
Ten ruch Nintendo w fenomenalny sposób pokazał developerom i wydawcom, że należy próbować pójść inną drogą, spróbować czegoś nowego. Owszem, powstało sporo chłamu, gier które nie trzymały się kupy ani dupy, owszem, często dodawano wiilota na siłę przy porcie gry, by pokazać że wykorzystano możliwości konsoli (grafika była w przypadku portu gorsza, to chociaż ten wiilot był…). Niemniej jednak powstało dziesiątki jak nie setki gier dzięki temu, gier których doświadczysz w pełni tylko tutaj, tylko na Wii. Może zacznijmy właśnie od tego, od gier.
Moje TOP gier wykorzystujących wiilota
WarioWare Smooth Moves – szaleństwo! Tym jednym słowem można opisać WW:SM na Wii. Bez wiilota ta odsłona nie istnieje! Szalony party game, który sprawi że goście będą się gibać przed TV rechocząc z siebie nawzajem i się wspólnie bawić. Kto ma zaciśnięte zwieracze niech na trzeźwo nie podchodzi, reszta niech ustawi się w kolejce by wsadzić palec do nosa, umyć zad krowy, czy wsadzić babci szczękę!
Inny podobny tytuł wart polecenia – seria Rayman Raving Rabbids
Wii Sports – gra w standardzie dodawana do konsol, dzięki czemu pobiła rekordy jeśli chodzi o sprzedaż na świecie. Nie wiem czy ktoś by ją kupił gdyby nie dostał jej w pakiecie do konsoli, ale ten zestaw kilku dyscyplin sportowych to najlepszy starter na Wii jaki można sobie wymarzyć. Dziesiątki godzin spędziłem na golfie, kręglach czy boksie, sam czy ze znajomymi. Jedynie baseballu dodawanego do minigierek w Europie nie rozumiem…
Inny podobny tytuł wart polecenia – Game Party
Boom Blox – Steven Spielberg osobiście sygnuje nazwiskiem tego szpila, więc wiedz że to nie byle popierdółka. Zasada działania u podstawy jest banalna, to jenga! Jenga której nie musisz za każdym razem układać, jenga która zaskoczy ciebie konstrukcjami. To też jenga odwzorowująca ruchy ręki, na serio masz wrażenie że klocki są w twojej dłoni. Oczywiście jest tu do zobaczenia wiele więcej, jednak samo odwzorowanie ruchów dłoni, fizyka klocków i piłki, możliwość gry we 2 osoby to kawał solidnej roboty.
Inny podobny tytuł wart polecenia – Boom Blox Bash Party
Kororinpa: Ball Rolling Maze Game – cały świat na dłoni… w pewnym sensie. Trzymając wiilota na dłoni dosłownie balansujesz całą konstrukcją poziomu tak by piłeczka dotarła do celu nie wypadając poza planszę. To uczucie nie jest do odwzorowania na padzie czy joyu, to po prostu musi być wiilot byś wiedział o czym piszę.
Inny podobny tytuł wart polecenia – Mercury Meltdown Revolution
Super Mario Galaxy 1 i 2 – było o grach stricte ruchowych, ale warto wspomnieć i o tym jak implementowano te rozwiązania w “klasycznych” grach. W Galaktycznym Mario wiilot trzymamy w pionie, poziomie, trząchany i wskazujący ekran daje zupełnie nowe możliwości, jest tu multum opcji i całe levele stworzone tak by je wykorzystać jak najlepiej. Tutaj niespodzianka rodzi niespodziankę, twórcy za punkt honoru postanowili sobie byś był zaskoczony.
Inny podobny tytuł wart polecenia – The Kore Gang
Grałem na Wii w czasach gdy wszyscy zachwycali się PS3 i X360 i jakoś do dziś nie żałuję, choć wiadomo, że najlepszy był pierwszy kontakt. Konsole kupił kumpel i korzystając z tego że u mnie nie było rodziców urządziliśmy tygodniowe testy z flaszką w tle (mam gdzieś filmiki z tych testów, ale nie nadają się do publikacji :P). Euforia była spora, każdy chciał zobaczyć co to za ustrojstwo, ale właśnie dopiero wtedy gdy go (gracza) nagraliśmy i zobaczył co te gry z nim wprawiają było sporo śmiechu. To po prostu maszynka radości, ludzie się śmieją z siebie, bawią przed ekranem w sposób jakiego się nie spodziewali. Tak z przerwami trwa to do dziś, lata mijają ale Wario Ware i Mario Party w odpowiednim gronie robią robotę. Raz pamiętam nawet Borsuka wkręciliśmy, stary sierściuch też wyginał śmiało ciało przed ekranem!
Sprowadzenie wiilota do poziomu imprezowych mini gierek byłoby krzywdzące, dzięki niemu na chwilę odżyły celowniczki na szynach w stylu House of Death, mieliśmy gry eksploracyjne jak Endless Ocean, urozmaicenie mechaniki w takich grach jak Metroid, Zelda czy Kirby (Nintendo Safety Zone;). Wyszły takie ciekawe gry jak No More Heroes, Red Steel 2, czy Pandoras Tower. Kurde, spory impuls! Odżyły gry logiczne dawno zepchane na margines w rubryce “popierdółki” za 5 zeta na telefon. Tu one mogły powrócić do konsolowego świata zanim rynek indie się rozwinął. Szkoda że point n clicki nie chwyciły na tej konsoli, wydaje się że byłyby świetnie zespolone z wiilotem, Zack and Wiki to niestety tylko jaskółka która wiosny nie czyni.
party games to nie wszystko na co ten sprzęt stać!
Choć nie miałem przyjemności sprawdzić samemu jak w praniu się sprawdzają, to ciekawią mnie te różne nakładki na wiilota, jak kierownica czy pistolet. To kolejny “ficzer” jaki wpływał na niecodzienność oferty i doznań płynących z obcowania z tą konsolką. Później Sony kombinowało z move, które też mogło się stać “karabinem”, ale to tylko popierdółka do dedykowanych gier, a nie rozwiązanie systemowe.
Jest jeszcze jedna rzecz która mi się w tym kontrolerze podoba, zdawałoby się że oczywista, ale mało kto zwraca na nią uwagę. Chodzi o to że masz ręce “wolne”. Tak, nie trzymasz dłoni grając na jednym kawałku plastiku przez długi czas przy sobie jakbyś był więźniem. Jak grasz na padzie? No trzymasz na tych 10 centymetrach cały czas łapy jakbyś był uwiązany, jakoś tak do tego przywykliśmy, że mało kogo to już obchodzi. W przypadku wiilota masz swobodę, lubiłem opierać dłonie zupełnie inaczej podczas grania, swobodniej. Owszem, wyprofilowałbym inaczej samego Wii Remote, zrobiłbym go tak by bardziej pasował do dłoni jak Nunchuk. Gdybyśmy pozbyli się tych ostrych krawędzi, wtedy byłoby idealnie. Wiem że nie jest to bez znaczenia przy HC graczach przywykłych do standardowych padów, często słyszałem że nie potrafili grać wiilotem, bolały ich ręce, się dziwnie wyginali. No cóż, trzeba znaleźć swój optymalny styl obsługi tego kontrolera, swoboda wymaga chwili namysłu i prób.
rewolucja kontra standardowe pady do gier 3D Nintendo z przeszłości
Myślę że ponad 100 milionów sprzedanych Wii nie wzięło się z sufitu, nie można marketingiem usprawiedliwić tej różnicy, to tak jakby udawać że Sony i Microsoft nie miały budżetów i działów odpowiedzialnych za wizerunek i reklamę, dobrze wiemy że miały i to pewnie większe. Ta rewolucja w podejściu do tworzenia gier i przedstawiania oferty trafiła do ludzi zmęczonych obecną formułą, to dlatego wcześniej chwycił DS, a dziś rekordy popularności wciąż bije Switch. HC gracze to nie pępek wszechświata, standardowe rozwiązania w formule “bigger, better, more badass” to nie wszystko na co stać branżę. Cieszy mnie to że Wii okazało się sukcesem, że zaoferowało mi coś innego i myślę że nie będę tutaj osamotniony (KSH liczę na ciebie!;). Jeżeli w swej kolekcji retro gratów wciąż nie macie Wii, a schematy was powoli nudzą, wasze hobby się przejadło, dajcie szansę tej konsolce, poszukajcie perełek, czegoś dziwnego i po prostu pozwólcie się zaskoczyć.