Recenzja | Xpand Rally Xtreme (PC)

Xpand Rally XtremeW czasopiśmie CD-Action (popularnie zwany wtedy „gazetą”) z kwietnia 2009, a dokładniej w numerze 163, był sobie artykuł o najlepszych 15 polskich produkcjach z punktu widzenia zagranicznych recenzentów i graczy. Na pierwszym miejscu wymieniono Xpand Rally, grę wyścigową od studia Techland (które w 2023 roku zostało wykupione przez chiński Tencent) na silniku Chrome (gry, nie przeglądarki). No i tak sobie pomyślałem, że po latach powrócę i zrecenzuję ten kultowy klasyk i przekonam się czy na pewno był on aż taki dobry jak piszą. Jednak zamiast jedynki, zrecenzuję dwójkę z podtytułem Xtreme, bo tak prawdę mówiąc bliżej jej do dodatku niż do sequela.

Xpand Rally Xtreme

Ale zanim przejdziemy do recenzji na pewno jesteście ciekawi jakie to inne polskie gry trafiły w tym CD-Actionowym rankingu. Od razu napiszę, że Wiedźmina 2 i 3, Pacmada oraz Laury tam nie znajdziecie, pewnie dlatego, że powstały po wydaniu tego rankingu. Klasyfikacja prezentuje się następująco:

Miejsce

Tytuł

Adnotacja

1. Xpand Rally Czyli wspomniany wyżej nasz Polski Colin
2. Painkiller Pierwsza gra z gatunku FPS stworzona przez Polaków
3. Wiedźmin Kultowy już RPG osadzone w słowiańskim folklorze
4. Earth 2150 Taki niby Starcraft
5. Call of Juarez Fajowy westernowy FPS, choć dwójeczka i czwóreczka znacznie lepsze, tyle że te powstały po powstaniu tej listy
6. Xpand Rally Xtreme Druga odsłona przy, której dziś bardziej się pochylimy
7. Sentinel: Descendants in Time Przygodówka z pierwszej osoby, o której nawet nie wiedziałem, że takowa istnieje
8. Chrome Mieszanka Far Cry z kilkoma mechanikami rodem z Crysisa, co ciekawe ten drugi powstał wiele lat później po naszym klasyku
9. Schizm Kolejna przygodówka z pierwszej osoby, o której nie słyszałem
10. Mysterious Journey 2 Z jakiegoś dziwnego powodu tak brzmi kontynuacja gry z poprzedniego miejsca, u nas po jest to po prostu Schizm 2
11. KnightShift /Once Upon A Knight /Polanie 2 Polski Warcraft w klimatach słowiańskich i z krowami w roli głównej jako główne i jedyne źródło wydobywania surowców czyli mleko (tak jest, samym nabiałem mogliśmy zatrudnić i wyszkolić wojsko, postawić chatę, a nawet wybudować fortece)
12. Two Worlds Swojska próba powstania następcy Gothica,
13. Chrome Specforce Prequel poprzedniej części, ten sam silnik, ta sama grafika, inne poziomy oraz inna fabuła
14. Jack Orlando Podobno całkiem niezła przygodówka w klimatach noir, tyle że niestety z paroma błędami utrudniającymi przejście gry
15. Earth 2140 Kolejny kosmiczny RTS będący pierwszą częścią serii

I tak oto prezentuje się lista najlepszych gier Made in Poland według zagranicznych państw. Najbardziej dziwi mnie brak Kangurka Kao 2, któremu spokojnie dałbym go w top 3 polskich gier, a o takim Infernalu mało kto słyszał, także wśród rodzimych graczy, więc akurat jego brak jakoś specjalnie mnie to nie zaskakuje, no i nie było ani słowa o Wnerwionym Działkowiczu ;)

Xpand Rally Xtreme

Xpand Rally Xtreme

Techland – 2006 (PC)
Wyścigowa

Teraz w spokoju możemy przejść do właściwego tematu recenzji. XRX nie bez powodu ma „Rally” w nazwie, bowiem w tej grze wcielimy się w profesjonalnego kierowcę rajdowego i weźmiemy udział w rajdach terenowych za sterami takich wozów jak RV Wolf, Lion 2007, Lemon B5, Center Cord 1.6R, Moonsoon Evolution, Kosumo Showdown czy New Bug Offroad Lite. Nic wam to nie mówi? Może dlatego, że twórcy nie mieli praw licencyjnych do nazwy i wszystkie powyższe wozy przypominają swym wyglądem swoje oryginalne wersje. Zapomnijcie o kreatywnym podejściu do gry, nawet po nazwach da się skapnąć, o jaki wózek chodzi, Ford jest Cordem, Wolf to inaczej Golf, Lion to Peugeot z swym lwem w logo. Niby pominięcie nazw objętych prawem autorskim, jednak trochę bez sensu takie udawanie moim zdaniem. Przykładowo w takim FlatOut, Ignition czy Re-volt wszystkie pojazdy duże i małe były wymyślone przez twórców gry i prezentowało się to naprawdę dobrze.

Każde z aut sklasyfikowane jest do jednej z czterech klas: ML, AC, WRL (oczywiście chodzi o WRC, tylko twórcy udają, że gracze nie się domyślą) oraz jedna nowa kategoria stworzona na potrzeby kontynuacji „xtreme”. Najbardziej mnie dziwi, że w stosunku do poprzedniego Xpand Rally jedyne nowe pojazdy, jakie zauważyłem to te z ostatniej grupy składającej się z kilku terenówek oraz tak z około czterech aut sportowych.

Do wyboru mamy trzy typowo standardowe tryby zabawy czyli kampania dla jednego gracza, pojedynczy wyścig oraz multi. Celowo nie użyłem słowa „mistrzostwa” dla głównego trybu gry, gdyż nic, a nic nie przypomina tego, co mieliśmy doświadczyć w chociażby takim Colin McRae Rally czy Championship Rally. Otóż wyobraźcie sobie, że zamiast tego mamy po prostu długaśną poziomą tabelę z poziomami, które musimy ukończyć na jednym z trzech pierwszych miejsc. Żadnego zdobywania punktów, żadnych rankingów, żadnych podsumowań. Dla urozmaicenia każdy z wyścigów ma z góry określony wymóg, jaką klasą wozu możemy wziąć udział, a czasem wręcz zostajemy zmuszeni do kierowania tym jednym, konkretnym autem podczas danego rajdu.

Za wygranie wyścigów dostajemy forsę i jakkolwiek by to głupio nie brzmiało, to ciężko zarobione pieniążki przeznaczamy na tuning naszych maszyn. To w końcu gramy w klona Need For Speeda czy Colina McRae? Forsę można, a nawet trzeba przeznaczyć także na nowe wózki oraz na niezbędne naprawy po każdym wyścigu. Nie raz zdarzy się taka sytuacja, że za wygraną na pierwszym miejscu dostaniecie niewystarczającą ilość, by ponieść naprawę wszystkich uszkodzeń, a gdy poziom zniszczenia przekroczy 100% wtedy zostajemy wyeliminowywani z rajdu. Jak na ten problem zaradzić? Na ten problem są dwie metody: albo grindujemy w nieskończoność na prostszych poziomach, albo naciskamy tyldę, wpisujemy Cheat.AddCash(500000) i nie przejmujemy się faktem, że gra zmusza nas do korzystania z kodów, moim zdaniem szkoda nerwów, a należy jeszcze pamiętać, że jak nie będziemy mieli wystarczająco szybką maszynę to nici z zdobywania medali i pieniędzy, niezbędnych do dalszego progresu gry.

Nie raz będziemy wygrywać, albo przegrywać o ułamki sekund

A jakie to kraje odwiedzimy w czterech kółkach? Malezja, Chiny, Włochy oraz USA. I tu pada kolejna wpadka Techlandu. Dotarłem do samego końca gry i nie uświadczyłem ani jednego poziomu zimowego, mimo, że w sklepie jest możliwość kupna opon zimowych. Zaś jeżeli chodzi o trasy, to praktycznie wszystkie oprócz kanionów Ameryki (które zostały zerznięte prosto z jedynki) wyglądają tak samo, czyli trawa, żwir i okoliczne mosty i rzeczki.

Jednak pędząc ponad 200 kilometrów na godzinę nie będziemy mieli czasu na zwiedzanie widoków, bo praktycznie na większości tras czekać będzie na nas największy wróg: morderczy 10 centymetrowy kamień mogący zadać od 5 do nawet 90% obrażeń! Tak jest, wjechanie w chociażby maleńki kamień może nas drogo kosztować, albo i nie, zależne jest to od humorów gry. Dla porównania drzewo zada znacznie mniej obrażeń, ale za to zatrzyma wóz na dobre parę sekund. Przyznam, że raz miałem taką sytuację, gdy moja terenówka zaczęła płonąć i poleciała na 50 metrów w górę, tylko dlatego, że centralnie wbiłem się w kamień, który był nieznacznie oddalony od głównej ścieżki.

Zresztą model jazdy też zostawia wiele do życzenia. Warto zaznaczyć, że XRX powstał na silniku dedykowanym pod FPSa, a to zupełnie inny gatunek. Jak pewnie wiecie samochód głównie składa się w kół napędzające wóz, by ten mógł jechać do przodu i do tyłu oraz z kierownicy, która służy do zmiany kierunku jazdy poprzez przechylenie się kół w prawą lub lewą stronę. W rajdówce od twórców Pet Racer auto zamiast skręcać obraca się w danym kierunku. Wiem, że ciężko to wytłumaczyć, ale wyobraźcie sobie, że model jazdy przypomina skręcanie kłody drewna w pozycji poziomej. Najgorszej jak będziemy musieli ścigać się podczas deszczu, wtedy będzie jeszcze gorzej.

Przynajmniej nie ma co zarzucić w kwestii całkiem ładnej grafiki, chociaż nie, mogę się przyczepić domyślnie włączonego rozmycia, by zatuszować, że mamy do czynienia z ponad trzyletnim Chrome Engine na którym także powstała poprzedniczka. Ba, nawet gdybym Wam podesłał screen z jedynki to nie bylibyście w stanie stwierdzić z której części jest dana fotka, nawet interfejs podczas jazdy jest w niezmienionej formie!

Po ograniu łatwo można zauważyć, że gra garściami czerpie z NFSa siedem zwanym Undergroundem, głównie jego wady. Podobnie jak w słynnej grze od EA tu także trasy składają się z wielkiej, otwartej mapy, poprzedzielanej barierami i pociachanej na kilkanaście różnych odmian, jak przejedziemy tam gdzie twórcy by nie chcieli, następuje reset auta i powrót na trasę, byśmy przypadkiem nie odkryli powyższej prawdy.

Cytując Naszego Ukochanego Naczelnego Repipa, który dosłownie samo sedno trafił problem jaki trapi drugą odsłonę Xpand Rally (pierwszą zresztą też): „W 1/3 gry widziałeś wszystko, nie ma już dla ciebie tajemnic, nie masz nic do odkrycia, nie czeka ciebie nic ciekawego, nie będziesz szlifował swoich umiejętności, a co najgorsze gra nie nagrodzi twoich starań”. A jeszcze do tego dodać oklepane, podobne do siebie trasy i mamy przepis na średniaka. Ogólnie cały czas podczas ogrywania miałem dziwne wrażenie, że gram albo w dodatek do gry, albo w jego aktualizację. Grafika ta sama, układ menu ten sam, wozy (w znacznej większości) te same, tuning ten sam, wady jakie były, takie zostały, tylko kolor menu uległ zmianie, zamiast niebieskiego jest w odcieniach bieli i szarości.

Monotonna mechanika gry to akurat mniejsze zło do absurdalnego poziomu trudności, jaki oferuje gra, gdy przekroczymy 60% kampanii. W późniejszych etapach, gdy uzyskamy do licencji WRC, mamy średnio jedną, góra dwie sekundy na popełnienie błędu, bo inaczej czeka nas drugie albo trzecie miejsce. Chyba nie muszę tłumaczyć, że tak małe okienko czasowe zmusza gracza do osiągnięcia perfekcji? Dobrze chociaż, że do odblokowania kolejnej trasy twórcy nie wymagają ukończenia na pierwszej pozycji. Czasem miałem taką sytuację, że podczas zakrętu wpadłem w poślizg i miałem bliski kontakt z drzewem, „no nic, jakoś to się nadrobi” – pomyślałem, a tu zonk, strata czterech sekund i ostatnie miejsce! W życiu nie grałem w tak niesprawiedliwą ścigałkę, a może to wina wydania steamowego? Ciężko stwierdzić.

Cena zarówno tej jak i poprzedniej części na steamie waha się pomiędzy 16zł, a 1,75zł po promocji, co jest kwotą adekwatną do zawartości, jaką otrzymujemy. Gdybym pisał dla CD-Action to według ich skali ocen wyglądało by to tak: Grafika: 7/10, Grywalność: 4/10, Dźwięk: 4/10. Po podsumowaniu wychodzi by równiutkie – 5/10, co w Retroskali odpowiada kolorowi czerwonemu i na taką oto ocenę zasługuje owa gra. Do takiego Maluch Racera czy Poldek Racera trochę też grze daleko jednak na dłuższą metę potrafi męczyć, ale do zagrania tak po dwa – cztery wyścigi to akurat w sam raz. Zresztą tak prawdę mówiąc lepiej pograć w Colina.

Retrometr

Z ciekawości po napisaniu tego tekstu zainstalowałem jedynkę i wiecie co? Praktycznie to samo, tyle, że jest odrobinę lepiej: poziom trudności już nie jest tak zepsuty, są niedostępne w dwójce zimowe trasy, ba nawet krowy znacznie lepiej wyglądają, zresztą sami zobaczcie:

Po lewej jedynka, po prawej dwójka

Informatyk z zawodu i zamiłowania. Ulubione gatunki: platformówki, gun and run, FPSy, TPSy, wyścigowe, metroidvanie oraz cała reszta co jest szybka i dynamiczna - wiek gry nie ma znaczenia. Posiadane platformy: Commodore C64, Brick Game, Pegazus, PC